Dostałem wiadomość z prośbą o opisanie serwisu gaźników więc postaram się krótko i zwięźle to ująć.
Zaczynamy od baku i plastików. Odkręcamy śruby trzymające zadupki, wyciągamy je z "tych gumek", które siedzą w ramie i odsuwamy plastiki. Mi wygodniej było je zdjąć całkowicie. Następnie odkręcamy dwie śruby trzymające zbiornik paliwa. Unosimy go delikatnie za prawy bok i długim śrubokrętem zakręcamy kranik. Ściągamy węże paliwowe i odkładamy bak na bok.
Tak to wygląda:
Teraz odłączamy wszystkie wężyki (przewód paliwowy łączący gaźniki z kranikiem jest podłączony od spodu - zasłania go wężyk od przelewu) i linki. Luzujemy opaski zaciskowe na króćcach i wyciągamy gaźniki.
Tak to wygląda od strony airboxa,
a tak od strony silnika.
Teraz myjemy dokładnie gaźniki z zewnątrz i dajemy im chwilkę, żeby obeschły. Sprawdzamy jak działa ssanie, czy tłoczki całkowicie się cofają, czy wszystko płynnie chodzi, itp.
Zdejmujemy pokrywę komory pływakowej. Uważajcie na uszczelkę, która może częściowo przywierać do pokrywy, a częściowo do korpusu gaźnika - róbcie to delikatnie, żeby nie zniszczyć uszczelki.
Wyciągamy pływaki, zaworek iglicowy, gniazdo zaworka iglicowego i wszystko dokładnie myjemy, a następnie przedmuchujemy sprężonym powietrzem wszystkie kanaliki, dysze, itp. (przy okazji sprawdzamy w jakim stanie jest sam zaworek iglicowy - musi to być ładny stożek bez odcisków). Acha, jeśli dysze są zapchane to nie wolno ich próbować przetykać igłą, szpilką, itp.! Nie jestem tylko pewny na 100% czy dobrze opisałem tą małą dyszę jako dyszę wolnych obrotów. Poprawcie mnie jeśli coś pomyliłem.
Proponuję wymienić oring na gnieździe zaworu iglicowego. Mój był już stary i puszczał paliwo mimo, że zawór był zamknięty i na wolnych obrotach wywalało mi paliwo do airboxa.
Teraz możemy pływaki i iglicę wstawić na swoje miejsce i sprawdzić, czy mamy dobry poziom paliwa w komorze pływakowej. Żeby to zrobić musimy gaźniki ustawić tak, aby krawędź komory pływakowej była mniej więcej w poziomie. Delikatnie podnosimy pływaki i opuszczamy je, aż blaszka na której wisi iglica dotknęła tego sprzężynującego elementu na górze iglicy. O to chodzi:
W takim położeniu pływaków mierzymy wysokość pomiędzy krawędzią komory pływakowej, a najwyższym punktem pływaków. Odległość ta powinna wg. serwisówki wynosić 14,6 mm +/- 1 mm. Jeśli trzeba to zaginając lub odginając blaszkę ustawiamy taką wysokość. Przykręcamy pokrywę komory pływakowej i zabieramy się za górę gaźnika.
Odkręcamy czarną, plastikową pokrywę uważając na membranę. Tu teoretycznie nie powinno być syfu, więc sprawdzamy na którym rowku jest założony klips na iglicy, sprawdzamy stan iglicy, membrany i ogólnie wszystkich pozostałych elementów. Warto wymienić oring znajdujący się pod kominkiem pod który podłącza się wakuometry.
Śrubę regulacji składu mieszanki paliwo-powietrze wkręcamy do końca i wykręcamy o 2,25 obrotu. Są to ustawienia fabryczne i w zależności od stopnia zużycia cylindrów może być to zła wartość.
Te same czynności powtarzamy dla drugiego gaźnika.
Wreszcie możemy założyć gaźniki z powrotem do motocykla. (Zakładając gaźniki pamiętajcie o ustawieniu luzu na lince gazu. Co prawda przy manetce też jest możliwość regulacji naciągu linki, ale nie w takim dużym stopniu jak przy gaźnikach) Teraz musimy dokładnie ustawić skład mieszanki na wolnych obrotach. Ja do tego użyłem rosyjskiego odpowiednika świecy colortune - wystarczyło dotoczyć przejściówkę na odpowiedni gwint
. Jeśli nie macie takiej świecy to w sieci znajdziecie opisy jak ustawić skład mieszanki. Zawsze można pojeździć chwilę i sprawdzić kolor świecy - jak czarna to śrubkę wkręcamy, jak za jasna to wykręcamy, jak kawa z mlekiem to jest ok
.
Jeżeli mamy już ustawiony skład mieszanki to zabieramy się za synchronizację. Znowu zdejmujemy bak i podłączamy chwilowy pojemnik z paliwem tak, żeby mieć dostęp do gaźników. Zdejmujemy kapturki z gaźników, zakładamy w te miejsce wężyki od wakuometrów i odpalamy motor. Gdy silnik nabierze już właściwej temperatury ustawiamy obroty na ~1700 RPM (o ile dobrze pamiętam) i śrubką od synchronizacji kręcimy w jedną lub drugą stronę, tak aby poziom cieczy manometrycznej w obu rurkach był taki sam.
THE END
P.S Jeśli nie posiadasz specjalnego urządzenia do synchronizacji (carbtune - koszt. ponad 300zł) możesz je wykonać samodzielnie za kilka zł. Wygląda to tak:
To nic innego jak manometr różnicowy. Przeźroczysty przewód paliwowy (zapłaciłem 6zł za 5 metrów) zagięty w U-rurkę. W środku zwykły olej (w moim wypadku mixol). Na końcach węży wkładamy coś o bardzo małym otworze, np. igła lekarska (trzeba tylko odciąg początek plastikowej osłonki) żeby zmniejszyć skoki ciśnienia działające na ciecz i pełnią funkcję spowalniacza oleju gdyby jeden gaźnik miał większe podciśnienie niż drugi i chciał wessać olej. Dzięki przyklejeniu podziałki otrzymujemy bardzo dokładne (ze względu na małą gęstość oleju) urządzenie.
Mam nadzieję, że tym, którzy do mnie pisali choć trochę pomogłem. W razie czego piszcie.
Sam robiłem to pierwszy raz, więc jeśli coś zrobiłem źle, strzeliłem jakąś głupotę to piszcie. Sorry za jakość zdjęć, ale robione telefonem.
Co do mycia gaźników to można kupić specjalne preparaty do tego celu lub użyć benzyny ekstrakcyjnej.
A miało być krótko i zwięźle... heh
Pozdrawiam
Romet Kadet 110 Automatic '90/'91 -> Keeway Matrix '06 -> Suzuki GS 500 '93 -> Suzuki SV650N '03 -> Yamaha TTR 600 -> Jawa 353/04 '61 & Aprilia Pegaso 650 I.E.