WITAMY NA FORUM MIŁOŚNIKÓW MOTOCYKLA SUZUKI GS 500 - MIŁEGO PISANIA !
Zapraszamy również na nasz portal pod adresem www.gs500.pl

Portal | Szukaj | Rejestracja | Zaloguj



Poprzedni temat «» Następny temat
Pierwsza dluzsza wyprawa - Dania, Niemcy, Holandia
Autor Wiadomość
Buffalo
[Usunięty]

Wysłany: Pią 18 Cze, 2010   

Yarccom napisał/a:
namiot waga ok 3,2 kg (kompresujesz do wielkości składanych tyczek)
spiwór ok 1,3 kg (sciągasz paskami ile sie da max 40 cm długości)

wg mnie to nie duzo



Zgadza się, ale do tego dochodzi np. kwestia kształtu tej torby louisowej - dosyć długa, więc wystaje po bokach. Co prawda dojdą sakwy boczne, więc boki i tak są obciążone...
A może ją umieścić "wzdłuż", ale czy to dobry pomysł....?

Pytanie, co do tych sakw i tankbaga, które proponowałeś na początku: moja Suzi jest z 93 r - rozumiem, że bez problemu powinno grać ? :)
 
 
Lemon 



Wiek: 39
Dołączył: 06 Lis 2007
Pochwał: 1
Posty: 1214
Skąd: 0-61
Wysłany: Pią 18 Cze, 2010   

tak. a na sakwy, w przypadku wypadu jednoosobowego, torba tez ladnie wchodzi i nie wystaje nawet..
looknij w temat "gdzie to wszystko upchac" ;)
_________________
pozdrawiam- Juli(an)
 
 
matzec
[Usunięty]

Wysłany: Pią 18 Cze, 2010   

Buffalo, mam doświadczenie z zakładaniem bagażu "wzdłuż", w moim przypadku to akurat był plecak ale wymiary ma podobne do tej torby Louisa, bo jest w miarę wąski a wysoki. Nie polecam. Mówiąc w skrócie, pozostaje za mało miejsca na siodełku i bak gniecie jaja :rotfl: :zdziwko:
 
 
drultbg
[Usunięty]

Wysłany: Pią 16 Lip, 2010   

hm. kiedy planujesz jechać?

ogólnie przymierzam się do podobnej wyprawy. Chciałbym odwiedzić na pewno holandie a co dalej to nie wiem, dla mnie droga wolna ;) z tym że ja bym się pisał na wrzesień

na razie kompletuje moto i akcesoria (opony, regulacje, pozostałe ciuszki)
 
 
Buffalo
[Usunięty]

Wysłany: Pon 19 Lip, 2010   

Na razie jest plan na połowę sierpnia. Też właśnie kompletuję moto + akcesoria :)
Fajnie, że piszesz, ale jadę sam - planuję się zatrzymać na parę dni u znajomych w NL.
 
 
Buffalo
[Usunięty]

Wysłany: Sro 29 Wrz, 2010   

Hej,

W końcu wróciłem z tej dalekiej wojaży :))) Na szczęście wróciłem w jednym kawałku (moto też:)
Jak pisałem wcześniej, była to moja pierwsza dłuższa wyprawa, więc zebrałem trochę cennego doświadczenia i przede wszystkim zasmakowałem trochę "przygody".

Mój ekwipunek na motocyklu: http://picasaweb.google.c...feat=directlink

Do tego dokupiłem gmole.

Ubranie (kupione na ten wyjazd):
- kurtka: Modeka Challenger
- spodnie: Modeka Quebec Pro
- rękawice: Wintex (nie wiem dokładnie, jak to model, a takie same, o jakich pisze kolega Lemon w http://www.forum.gs500.pl...239dbbb74ed1f5)


Dzień 1 (Wyjazd -> Świnoujście)
Rano śniadanie, pakowanie wszystkiego na moto, ubranie się, pamiątkowe zdjęcie :) Wyjazd trochę ponad 12.00 (okolice Piły) do Świnoujścia na prom. Trasa przebiegła bez problemów. Poranna prognoza pogoda na popołudnie była nieciekawa, na szczęście ulewa została mi (przynajmniej teraz:) odpuszczona.
Jedynie w Szczecinie szybkość mojego krążenia znacznie wzrosła, ponieważ przy płatności kartą po zatankowaniu, miła pani z obsługi oznajmiła, że nie działa mi karta (WTF?! "awaria chipa", czy coś takiego...) Nie miałem oczywiście tyle gotówki, aby wystarczyło na cały wyjazd, więc karta była mi baaardzo potrzebna. Na szczęście, tak jak myślałem, przypadek ten okazał się jednorazowy - na następnej stacji w Świnoujściu już wszystko było OK. Na miejscu odprawy promowej dojechałem ok 17.30, prom miał wypłynąć o 20. Dopiero ok 19.20 zaczęli wpuszczać samochody na prom. Tutaj spotkało mnie duże, nieprzyjemne zaskoczenie. Po wskazaniu przez obsługę miejsca zaparkowania, podjechałem, zgasiłem moto i zacząłem wyciągać podręczne rzeczy z toreb (mata, śpiwór, itd). W tym czasie załoga przyjmowała samochody. Po paru chwilach, gdy skończyłem się wypakowywać, spostrzegłem, że wokół mnie nie ma już nikogo. Trochę mnie to przeraziło, bo byłem pewny (jak się okazało po rozmowie mailowej z Polferries - słusznie), że przymocowanie pojazdów jest OBOWIĄZKIEM załogi!! A tutaj zostałem rzucony na pastwę losu... Pochodziłem chwilę po ładowni i spotkałem jakiegoś kolesia z obsługi i poprosiłem o przymocowanie motocykla. Zdziwiony Pan oznajmił mi, że sam powinienem przymocować motocykl do podłoża! Jednak był w miarę pomocny i razem, pasem, który mi dał, przymocowaliśmy motocykl. Zastanawiam się, co by to było, gdybym nie trafił już na nikogo z obsługi tym bardziej, że na drzwiach wyjściowych z ładowni na pokłady pasażerskie było napisane, że drzwi te są zablokowane (!) podczas rejsu! Wolę sobie nie wyobrażać takiej sytuacji... :)
Po zamocowaniu wszedłem na pokłady pasażerskie. Najpierw udałem się do szafek (płatnych - 9zł), aby zostawić tam ciuchy motocyklowe. Później rozbiłem się ze śpiworem i matą w pomieszczeniu z fotelami pasażerskimi, po czym udałem się na zwiedzanie promu. Do plusów rejsu zaliczyłbym to, że był ogólnie dostępny prysznic, z którego bez problemu można było skorzystać. Jedynie, czym znowu zostałem niemile zaskoczony, to brak mydła w toalecie! Wydawało mi się, że tak pominięcie takiej elementarnej części przygotowania do rejsu nie zdarza na promie regularnie kursującym do stolicy europejskiego kraju. Ogólnie rejs przebiegł spokojnie. Trochę bujało, poza tym dźwięki wydawane przez śpiące osoby również nie koiły do snu:) , ale ogólnie dało się wytrzymać.


Dzień 2 (Kopenhaga)
Prom dopłynął ok 8. Przed wyjazdem myślałem, że najpierw poszukam jakiegoś parkingu strzeżonego w centrum, pozwiedzam i wieczorem pojadę na kemping, jednak później stwierdziłem, że najpierw pojadę na kemping, rozbiję się i pójdę na miasto - co okazało się dobrym posunięciem. Nie miałem mapy całej Kopenhagi (tylko centrum, kemping było już poza nim), ale wydrukowałem sobie dojazd z Google Maps. Dwa, czy trzy razy musiałem kogoś pytać o drogę, ale udało mi się dojechać bez większych problemów. Fajne jest to, że (prawie?) wszyscy mówią co najmniej w miarę po angielsku, więc można było spokojnie się dogadać. Po dojechaniu na miejsce, rozbiłem się i w długą :) Kopenhaga ładna, chociaż pogoda tam już nie :) Od razu co mnie uderzyło, to "morze", a właściwie "ocean rowerzystów", oczywiście wszędzie ścieżki. Po zwiedzaniu, przyjechałem z powrotem na kemping.


Dzień 3 (Kopenhaga -> Heide Park)
Ok 6 obudził mnie odgłos mocno padającego deszczu...Planowałem wyjechać o ok 9, ale trochę przeczekałem deszcz, pakując wszystko w luce między chmurami :) Z kempingu wyjechałem dopiero ok 11, mając na tankbadzie wydrukowaną mapę Google Maps z zaznaczonym wyjazdem z kempingu do wlotu na autostradę. Niestety, mapka szybko okazała się niewystarczająca (zbyt małe powiększenie) i po kilkunastu minutach praktycznie byłem zgubiony w stosunku do mapy. Na dodatek znowu zaczęło padać i z każdą minutą deszcz stopniowo przybierał na sile. Początkowo, gdy udało mi się kogoś zaczepić, pytałem o drogę, ale okazji nie było zbyt wiele. W dużym skrócie: po pewnym czasie, gdy chwilę czekałem pod daszkiem, pewien koleś, który przechodził obok mnie, zapytał: "Do you need help?". Oczywiście odpowiedziałem: "Yes, I need help!" :) Poprosiłem go o pokazanie miejsca na mapie, gdzie jesteśmy:) Ziomek szukał, szukał i nic nie wyszukał. Po chwili powiedział tylko "Wait!", pobiegł w pewnym kierunku i po kilku chwilach...przyjechał samochodem :) Rzucił tylko "Follow me!" i ruszyłem za nim. Po kilkunastu minutach, zwiedzając przy tym dużą część miasta, dojechaliśmy do miejsca, skąd było widać duży, upragniony, w kolorze nadziei drogowskaz na portowe miasto Rodby (początkowo planowałem jechać przez całą Danię, ale z racji pogody stwierdziłem, że to nie ma najmniejszego sensu). Droga niestety upływała w strugach deszczu, raz mniejszego, raz większego, czasami dawał mi deszcz trochę odpocząć. (nie mając jeszcze doświadczenia w jeździe z motocyklowymi ciuchami, stwierdziłem przed wyjazdem, że nie będę ubierał membran, bo będzie mi za ciepło:) Ogólnie zmokłem dosyć mocno - głównie przez buty i rękawice. Nie miałem niestety butów motocyklowych (chciałem zaoszczędzić, bo i tak wydałem sporo na wyjazd). Jechałem w glanach, do których po jakimś czasie wpływała woda, więc po gdzieś 2-3h jazdy w deszczu miałem dwa jeziora w butach:) Rękawice też mi bardzo szybko przemokły przez te przepuszczalne fragmenty materiału między palcami. Na szczęście miałem dodatkowe, zwykłe rękawice, które choć trochę uratowały sytuację. Jak mówiłem, nie miałem założonych membran w kurtce i w spodniach. To był błąd (szczególnie przez tą skórzaną wstawkę "na kroczu":) Może gdybym tak się nie spieszył to bym je założył - zresztą przez cały czas myślałem, że końcu deszcze się nade mną zlituje :) Najgorsza rzecz, jak mi się przytrafiła (dostrzegłem niedaleko przed docelowym miejscem podróży), to ubytek w ekwipunku - na tej trasie zsunął mi się pokrowiec przeciwdeszczowy z jednej z sakw! Wielka szkoda, bo pewnie nie dostanę takiego jednego pokrowca :( Myślałem, że miałem wszystko dobrze założone i zabezpieczone. Pewnie zsuwał się po kawałku i w pewnym momencie...ffuuuuu! Przez cały czas jechałem wkurzony przez tą sytuację no i deszcz (głównie dlatego, że bałem się, że jak następnego dnia też będzie padać, to Heide Park będzie zamknięty). Co się wtedy nakląłem, to moje :)
O zmroku dojechałem do kempingu przy Heide Parku. Tym razem zdecydowałem się na wynajęcie pokoju na jedną noc, aby choć trochę wyschły mi ciuchy.


Dzień 4 (Heide Park)
Rano trochę padało, ale z kwadransu na kwadrans co raz bardziej przestawało, co mocno poprawiało mi humor. Gdy przestało całkiem padać, rozbiłem namiot i poszedłem wyszaleć się jak dziecko na karuzelach :)) Przed wyjściem dałem jeszcze recepcji moje ciuchy, że włożyli do jakiejś kotłowni, coby całkiem wyschły.


Dzień 5 (Heide Park -> Holandia)
Pierwszy dzień, w którym nie obudził mnie deszcz :) Po spakowaniu - w drogę! Trasa przebiegła spokojnie, bez większych problemów. Raz, czy dwa razy musiałem tylko zatrzymać się na autostradzie przez znakami, żeby upewnić się, czy na pewno pojadę w dobrym kierunku.


Dni 6-9 (Holandia)
Fajnie spędzonych kilka dni. Byłem m.in. na "SAIL Amsterdam" - zlocie żaglowców z całego świata, który odbywa się raz na 5 lat.


Dzień 10 (Holandia -> Niemcy)
Od 10 wyjazd z Holandii. Wieczorem nocleg za Frankfurtem nad Menem. Na kempingu podłoże było takie twarde, że nie obyło się bez pomocy dużego młotka a i tak wiele szpilek od namiotu się "wygło" :)


Dzień 11 (Niemcy -> Praga)
Rano wyjazd w kierunku Pragi. Przyjazd w godzinach wieczornych na kemping w jej okolicach. Chyba najlepszy kemping na mojej trasie (mam na myśli szczególnie zaplecze sanitarno-kuchenne). A ziomuś w knajpie przy polu namiotowym wyglądał jak ksero Ryśka Riedla :)


Dzień 12 (Praga)
Zwiedzanie Pragi. Tak, jak wiele osób przyznaje - miasto piękne. Dużo zabytków, pełno turystów.


Dzień 13 (Praga -> dom :D
Myślałem, że ostatni odcinek to będzie sielanka. Jednak trochę się pomyliłem... Już sam wyjazd zaczął się fatalnie. Krótka radość z faktu podążania w dobrym kierunku szybko się skończyła. Na obwodnicy Pragi były remonty i nie można było zjechać odpowiednim zjazdem (przynajmniej ja go nie widziałem). Były tylko drogowskazy na miasta, których nie miałem na mapie (nie miałem mapy Czech). Po dłuższej chwili okazało się, że jadę w przeciwnym do zamierzonego kierunku (Fuck!) Po puszczeniu odpowiednio długiej wiązanki.... :) szukałem sposobu na wbicie się na dobrą drogę. Zanim mi się udało, minęło parę godzin (i znowu ten pie$@#%..ony deszcz!), przy okazji zwiedziłem tę bardziej wiejską część kraju:) Na przejściu w Jakuszycach byłem dopiero po 15. Droga wiodła długi czas przez wąskie zakręty, wzgórza, itp. Musiałem jechać dość wolno, żeby czasem nie wygrzmocić się na mokrej nawierzchni. Miałem jechać przez Legnicę i Głogów, ale stwierdziłem, że może lepszym pomysłem będzie A4 do Wrocka i później 5 na Poznań. Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem, ale to był bardzo zły pomysł... Na mapie Europy miałem taki piękny "łuczek", wyglądający jak obwodnica wokół Wrocławia, który skłonił mnie to tego głupiego pomysłu. Gdy dojeżdżałem do Wrocławia i utęsknieniem wypatrywałem tej obwodnicy, w pewnym momencie był tylko drogowskaz na "A4 Katowice" i "5 Wrocław" (nie sądzę, żebym czegoś nie zauważył - jeśli tak, poprawcie mnie proszę :). Katowice to na pewno nie było miejsce, do którego chciałem jechać, więc wybrałem tę drugą opcję, w nadziei, że wjadę na 5-kę omijając Wrocław. Niestety, wpieprzyłem się do samego centrum! ARHGHH!! Już nie pamiętam, ile dokładnie czasu zajęło mi przejechanie Wrocka, ale chyba było to nie krócej niż godzina. Jakby tego było mało, okazało się, że zaraz na wyjeździe z miasta jest remont (czyt. korek "stąd w pizdooo" - w każdym razie samochody było widać nawet na horyzoncie:) Całe szczęście, że jechałem motocyklem, w przeciwnym wypadku byłbym w chacie pewnie parę godzin później. Po slalomie gigancie, można było w końcu trochę przyspieszyć :) Słońce już właściwie zaszło i po jakimś czasie zaczęło mi się robić zimno w ręce (znowu "trick" z podwójnymi rękawicami). Za Lesznem zatrzymałem się na późną kolację (pierwszy posiłek od 8 rano :). I to był bardzo dobry pomysł. Po przekąszeniu co nieco i krótkim odpoczynku czułem się jak nowo narodzony:) Po wskoczeniu na rumaka i zaintonowaniu szlagieru "Harley mój" żwawo ruszyłem w kierunku, gdzie czekało na mnie miękkie łóżko i dużo piwa :)) , dojeżdżając na miejsce po północy.



Wyprawę oceniam jako jak najbardziej udaną! :)) Na pewno było warto. Chociaż chwilami było niefajnie (deszcz), to jednak ani przez sekundę nie żałowałem wyjazdu!

Załączam też screena z Google Maps mojej wycieczki.

eurotrip.jpg
Plik ściągnięto 110 raz(y) 234,13 KB

 
 
KruQ
[Usunięty]

Wysłany: Sro 29 Wrz, 2010   

Buffalo, świetna sprawa taki wypad. ciekawią mnie koszty tej wycieczki, ilość zrobionych kilometrów i fakt, że o kilku dniach spędzonych w Holandii, zrobiłeś wzmiankę długości jednego zdania :D czyżbyś miał luki w pamięci? :hyhy: przyznaj się
pozdro
 
 
Buffalo
[Usunięty]

Wysłany: Pon 25 Paź, 2010   

Fakt, też bardzo miło wspominam ten wypad.
Właśnie - zapomniałem napisać o ilości km - wyszło z dokładnością do kilku km - 3000 km.

Co do kosztów, to ciężko dokładnie powiedzieć, nie robiłem dokładnych kosztów, bo wydawałem kasę na bieżąco, często płacąc kartą - musiałbym zbierać wszystkie paragony :)
Na pewno poszło parę tysięcy (ok 3-4), nie licząc zakupów motocyklowych (kombinezon, sakwy, itp.) Było trochę zwiedzania, wstępów, rozrywka itp.

KruQ napisał/a:

fakt, że o kilku dniach spędzonych w Holandii, zrobiłeś wzmiankę długości jednego zdania :D czyżbyś miał luki w pamięci

Hehe :) Nie, po prostu starałem się opisać wycieczkę bardziej pod "motocyklowym" kątem, a nie osobistym :)
 
 
spinio
[Usunięty]

Wysłany: Sob 13 Lis, 2010   

jakas galeryjka z tej wyprawy bedzie? :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Wersja Lo-Fi

INFORMACJA DOTYCZĄCA POLITYKI PLIKÓW COOKIES ORAZ OCHRONY DANYCH OSOBOWYCH:
  • Nasza strona używa informacji zapisywanych za pomocą cookies i podobnych technologii głównie w celu dostosowania strony do potrzeb każdego użytkownika oraz m.in. w celach statystycznych. Mogą też stosować je współpracujące z nami firmy z branży statystycznej. Ustawienia dotyczące plików cookies mogą być zmienione w programie (przeglądarce) do obsługi stron internetowych. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację korzystania z serwisu na wyżej wymienionych warunkach.

  • Zgodnie z art. 13 ust. 1 i ust. 2 Ogólnego rozporządzenia Parlamentu i Rady Unii Europejskiej o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r. informujemy, że:
    • Administratorem Danych Osobowych jest Forum GS500.pl;
    • podanie przez Ciebie danych osobowych jest dobrowolne, lecz niezbędne do prawidłowej rejestracji i użytkowania forum;
    • przetwarzanie Twoich danych osobowych w celu użytkowania forum odbywa się na podstawie art. 6 ust. 1 lit. f) Ogólnego Rozporządzenia Parlamentu i Rady Unii Europejskiej o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r. i zgodnie z zasadami określonymi w niniejszym Rozporządzeniu;
    • Posiadasz prawo dostępu do treści swoich danych, uzyskania ich kopii, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych;
    • dane osobowe będą przechowywane przez okres niezbędny do wykonania usługi lub czynności w związku z którą zostały przekazane (czas użytkowania konta na forum GS500.pl) oraz przez okres wynikający z okresu przedawnienia w ewentualnym procesie ochrony dóbr Administratora;
    • informujemy, iż Twoje dane osobowe możemy udostępniać następującym kategoriom podmiotów:Google Inc, SolarWinds Corporate, England.pl Sp. z o.o., IONIC Sp. z o.o. Sp. k.
    • Masz prawo wniesienia skargi do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, gdy uznasz, iż przetwarzanie Twoich danych osobowych narusza przepisy Ogólnego rozporządzenia Parlamentu i Rady Unii Europejskiej o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r.