Wpadki garazowe
Odpowiedz do tematu

djmauro
[Usunięty]
:
metalbeast, coś jest z tym zawracaniem na 100 razy, za pierwszym razem jak wjechałem do "garażu" to sobie stwierdziłem, spoko, wykręci się szybciutko i wyjazd przodem :rotfl: Teoria minęła się jednak z praktyką i chyba pół godziny się męczyłem najpierw z odstawieniem wszystkiego co się dało na szafki a potem z wykręcaniem ;)
Ale chyba żaden świeżo upieczony motocyklista nie wie na początku jak dziadowski promień skrętu pomaga w manewrowaniu. Ja dodatkowo kiedyś trzymałem w tym samym miejscu skuter, to się go podnosiło i przekręcało, niestety 50 a 500 cm^3 robi różnicę w masie pojazdu :P

lukasz0483r
[Usunięty]
:
Ja na początku jak zacżąłem jeździć GS-em to był szał. Podjeżdżam kiedyś pod swoją robotę, chłopaki wyszli pooglądać sprzęcicho i bajerzymy. Ale przyszedł czas do domu. Więc zasiadam na motóra podjarany, odpaliłem - niech się grzeje, poubierałem się, każdy mi kibicuje, obserwuje, ja mu pierwszy bieg a ten zgasł. Myślę sobie "oo fajnie" i czuje jak mi się morda czerwieni pod tym kaskiem słysząc ich śmiech. :zly: Nie poddaje się - druga próba, ale ten znowu zgasł. Po raz trzeci, czwarty również. Wtedy postanowiłem spojrzeć na silnik (jakby miało mi to pomóc). I wtedy zobaczyłem tę nieszczęsną niezłożoną boczną stopkę :szok: Siara na maxa. Ale co tam ;)

majkelmu
[Usunięty]
:
z tą boczną stopką to chyba każdy miał podobną przygodę ;)

Graphic
[Usunięty]
:
Po tygodniu od kupna swojego gsa postanowilem zmienic olej ! Nieczytajac nic o stawianiu na centralke postanowilem poprostu go postawic na centralke :) skoczylo sie to wywrotka i zlamanaa klamka hamulca , w ten sam dzien kupilem nowa 2 dni pozniej wyjezdzajac z bramy postanowilem niesiadajac z MOTOCYKLA zamknac brame oczywiscie starcilem rownowage i kolejna klamke zlamalem:) teraz grzecznie najpierw otwoeram drzwi od garazu i bramy wyprowadzam MOTOCYKL stawiam na nozce i ide zamknac wszystkie drzwi :)

baszan
[Usunięty]
:
jako poczatkujacy motocyklista cztam sobie tak wasze "wtopy" i musze powiedziec ze to niezly poradnik dla zielonych:P moze zaoszczedze troche czasu probujac odpalic moja suzi nast razem:P

a tak na marginesie, pytanie do Graphic'a co jest nie tak ze stawianiem moto na centralnym przy wymianianie oleju? nie powinno sie tak robic czy jak?

szacun

mr0zd
[Usunięty]
:
Po prostu nie umiał i się wyłożył, a inaczej niż na centralu to nie za bardzo z tą wymianą

Graphic
[Usunięty]
:
no dokladie nie umialem wstawiac na centralke i moto wylozylem :D ale bylem na siebie wkurw... :)

simoncom20
[Usunięty]
:
Jezdze od kwietnia gsem i w zyciu sie nie spodziewałem ze ma czujnik pod stopką , ale plame dałem na stacji, z 5 min się męczyłem z kazdego biegu ruszałem ( chciałem ruszyc ) i nic,az w koncu jakims cudem ruszyłem potem sie bałem wrzucic jedynke na skrzyzowaniiu zeby nie zgasł, po dotarciu do domu google i... stopka rozlozona:)

metalbeast
[Usunięty]
:
nowy sezon, więc czas odświeżyć temat.

Dumnie wziąłem się za wymianę oleju i filtra, wszystko niespiesznie, powoli, starannie i kuźwa tak starannie, że zapomniałem włożyć sprężynę dociskającą filtr oleju :zdziwko:
Nawet nie pytajcie, co wtedy mówiłem :wstyd:

Duellis
[Usunięty]
:
metalbeast napisał/a:
Nawet nie pytajcie, co wtedy mówiłem :wstyd:

Co mówiłeś, co mówiłeś? :D

Po kupnie motocykla trzymałem go przez miesiąc w komórce u kumpla - komórka mała, korytarz wąski, nawet sławne zawracanie na 100 razy nie dawało rady, trza było nadrzucać tył, aby wprowadzić motocykl do środka. Po zakupie pomagał mi kumpel, ale kiedy wyciągałem go na pierwsza jazdę stwierdziłem, że dam radę sam (a co! ja nie dam rady?!). Wyciągnięcie odbyło się powolutku, lewa ręka na kierownicy, prawa za tylni uchwyt i powoli przesuwam tył. Jak wprowadzałem moto z powrotem to już mi się nie chciało szarpać na raty jedną ręką, wiec stanąłem z tyłu, obie łapy za uchwyt i siup - przesunąłem za jednym zamachem. Tyle, że Suzie straciła równowagę, poleciała na lewo, ja próbowałem szybko ratować sytuację, skończyło się miękkim lądowaniu motocykla na mojej osobie, dzięki czemu obyło się bez strat - przestawiło się tylko lusterko, przy okazji boleśnie wbijając mi się w bok.

Odpalanie bez ssania to u mnie standard. Zawsze jeździłem samochodami na wtrysku, z wyjątkiem krótkiego epizodu z Ładą Niwą, ale ta miała ssanie automatyczne, więc włączanie tego ustrojstwa to dla mnie niejaka nowość. Raz nawet przez dobrych parę minut po odpaleniu podgazowywałem, nie rozumiejąc czemu moto chce mi gasnąc na luzie.

Za to problemów z boczną nóżką nigdy na GSie nie miałem - na kursie wrzucanie biegu z nóżką boczna było standardem, wiec się musiałem tego oduczyć do egzaminu i tak już zostało. Jak wsiadam na motocykl to składam nóżkę, przed wrzuceniem biegu sprawdzam jeszcze raz czy jej aby ie ma rozłożonej.

pili5
[Usunięty]
:
Ja po operacji kolana za szybko wsiadłem na moto.... zrobiłem sporo kilometrów a glebnełem się dopiero w garażu przed zgaszeniem moto...

Pozdrawiam

callum
[Usunięty]
:
Ja miałem trochę innego typu przygodę. Moja pierwsza jazda - pojechałem do kuzyna, który mieszka w domu jednorodzinnym położonym tuż przy dość uczęszczanej szosie. Zjazd do domu prowadzi trochę w dół, jest dość stromy. Dojeżdżając stwierdziłem, że nie chcę stawiać Zuzi przy samej szosie, bo pobocze jest tam zbyt wąskie, więc zjechałem na ten podjazd i... zagwozdka. Brama zamknięta, nie dosięgnę do dzwonka siedząc na moto, ale nie mogę go postawić na bocznej podstawce (bo stoję przodem z górki i się złoży), nie dam rady wycofać się na szosę siedząc na motocyklu (zbyt ostry podjazd), nie zsiądę żeby go wypchać, nie zawrócę, bo za wąsko. Na szczęście kuzyn akurat wyszedł na taras, zobaczył mnie i otworzył bramę, więc mogłem przejechać :D bo stałem tak chyba ze 3 minuty i zastanawiałem się, co w tej patowej sytuacji zrobić :D a wstydziłem się dzwonić do niego z komórki na zasadzie "cześć, jestem przed twoim domem i nie mogę się ruszyć, otwórz bramę" :D

metalbeast
[Usunięty]
:
callum, niezła wtopa... ja też raz podobnie się ustawiłem na górce, ale szybko wymyśliłem, żeby moto na bieg dać :D Nie - nie stoczył się, choć tu by taka historia pasowała.

kruk
[Usunięty]
:
Fajny temat. Aż ciekaw jestem jakie głupie akcje ja będę miał ze swoim GS-em. :)

Motyw z niezłożoną stópką miałem pierwszego dnia jazdy. Złożyłem ją wprawdzie, ale okazało się że nie do końca i moto gasło przy wrzucaniu biegu. Na szczęście już po drugim zgaśnięciu wpadłem na to. A dlaczego tak szybko zajarzyłem? Bo kompletny brak wiedzy na temat motocykli nie pozwolił mi pomyśleć o żadnej innej przyczynie. :D

Miałem też trochę podobny przypadek jak Duellis i callum. Krótko po zakupie wyprowadzałem GS-a z szopy w której go trzymałem u znajomego. Tak tylko żeby sobie popatrzeć na niego, zrobić kilka fotek. Był środek zimy, więc o jeździe nie było mowy, nawet nie odpalałem. No i jak już się napatrzyłem, to zacząłem go pakować z powrotem. Ciężki tam był dostęp (przy wyprowadzaniu pomagał mi znajomy i też trzeba było nadrzucać tył), bo przed szopą stał samochód, jakieś inne graty, a do tego śnieg pod nogami, więc ślisko. No ale stwierdziłem że dam radę sam. Nie będę przecież pomocników wołał, bo się śmiać będą, że moto kupiłem a nie mogę go sobie sam do garażu wprowadzić. :D Silnik był zgaszony, więc musiałem moto wepchnąć tylko z użyciem własnej siły. Początkowo szło mi nawet nieźle, jakoś wymanewrowałem żeby nic nie uszkodzić. Zatrzymał mnie wysoki próg, pod który nie miałem siły wepchnąć GS-a. Stanąłem w miejscu, ale w takiej pozycji, w której nie miałem szansy już żadnego manewru - ani do przodu, ani do tyłu, ani jak postawić na jednej czy drugiej stopce, ani o co oprzeć motocykla, nawet nie było jak na niego wsiąść, bo tak się zaklinowałem - straciłbym równowagę odrywając stopę od ziemi i glebnął na śniegu. :) Jedynie wciśnięty przedni hamulec ratował moto i mnie przed glebą. Drugą ręką wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem dzwonić po znajomego, żeby wyszedł z mieszkania i mi pomógł. No ale wiecie jak to jest w takich sytuacjach... Akurat miał gdzieś telefon odłożony i nie słyszał że dzwoni. No i tak stałem w miejscu jak idiota i zastanawiałem się ile czasu minie zanim ktoś pojawi się na podwórzu, żebym mógł poprosić o pomoc. Na szczęście chyba jakoś telepatycznie mnie znajomek wyczuł, bo po dwóch minutach sam z siebie wyszedł zobaczyć co u mnie. Równie dobrze mogłem stać tam tak z godzinę. :zawstydzony:

Ale najlepszą wpadkę miałem w zeszłym roku ze skuterem. Jeden gość zainteresowany kupnem przyjechał go zobaczyć. Najpierw długo się nim bawił na postoju, a potem zrobił jazdę próbną. Godzinę później ja chcę gdzieś jechać, odpalam skuter i... światła mijania i drogowe nie działają. Myślę sobie "No kur.. co jest? Jeżdżę od roku, nigdy żadnych problemów, a tu przyjechał jakiś palant i mi skuter zepsuł!" Cały wieczór myślałem co mogło się stać, coś tam sprawdzałem, ale nic nie przynosiło pożądanego efektu. Myślę sobie "Gnój mi elektrykę spieprzył! Najpierw się bezsensownie wszystkim bawił na postoju co już mnie wkurzało, a cholera wie co jeszcze wymyślił na jeździe próbnej jak go nie miałem na oku. Widać było że laik jakiś, to mógł zrobić coś debilnego!" Następnego dnia rano telefon do serwisu (skuter na gwarancji) i zaraz jazda, widno więc może się uda dojechać bez mandatu za brak świateł. W serwisie poważna dyskusja z szefem, że może elektryka, a może coś innego, ciężko powiedzieć, może być jakaś grubsza sprawa. Skuter odprowadził jakiś pracownik serwisu, a ja zostałem jeszcze pogadać z szefem na inne tematy (już wtedy zaczynałem myśleć o kupnie motocykla). Za 5 minut przychodzi tamten pracownik i pyta się co miało nie działać w tym skuterze, bo podobno światła, ale wszystko jest z nimi ok. Zgadnijcie co się okazało... Od razu po kupnie skutera (rok wcześniej) włączyłem światła na ON i tak już zostawiłem, ewentualnie zmieniałem tylko innym przyciskiem z mijania na drogowe. Tak się przyzwyczaiłem, że kompletnie zapomniałem że można je przełączyć na OFF. A ten gościu co sprawdzał skuter przed kupnem śmiał to zrobić! :przestraszony: Jak jechałem do domu, to wyobrażałem sobie jaką polewkę muszą ze mnie mieć w tym serwisie. :rotfl:

Ostatnio zmieniony przez kruk Sro 31 Mar, 2010, w całości zmieniany 2 razy
Duellis
[Usunięty]
:
kruk napisał/a:
Od razu po kupnie skutera (rok wcześniej) włączyłem światła na ON i tak już zostawiłem, ewentualnie zmieniałem tylko innym przyciskiem z mijania na drogowe. Tak się przyzwyczaiłem, że kompletnie zapomniałem że można je przełączyć na OFF.

Ja tak w Poldku miałem, światła zawsze na ON - jak mi brat czasem wyłączył, to potem jeździłem bez aż mi ktoś mignął albo do wieczora, kiedy stwierdzałem, że coś za ciemno.

Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.