.:: Forum o Suzuki GS 500 ::.
...::::Suzuki - Way of Life::::...

Prawo/Policja - Kolizja z lisem

maruder07 - Pią 05 Lis, 2010
Temat postu: Kolizja z lisem
Witam. Nie bardzo wiedziałem w jakim temacie i gdzie to opisać wiec opisze tutaj. A jak adminom to przeszkadza to proszę o przeniesienie do innego tematu tego pytania. Lub o poproszenie o założenie nowego wątku na forum.


Dwa dni temu wracając z pracy własnym samochodem ok. 22.45 po drodze mi znanej i wielokrotnie mijanej wpadłem w poślizg i zatrzymało mnie dopiero drzewo.

Stało się to w taki sposób ze jadąc prosta droga niedawno wyremontowaną nie chciałem rozjechać lisa który mi przecinał drogę w poprzek od lewej do prawej mając coś w swej paszczy. Miałem na liczniku mniej więcej 55km/h (podświetlenie zegara słabo działa wiec nie widziałem dokładnie) Pech chciał że tego wieczoru padała mżaweczka delikatna. Ja Niechcic rozjechać zwierzaka lekko skręciłem w lewo i delikatnie po heblach co z kolei ściągnęło mnie na futrzaka! Podrzuciło mi lewa stronę samochodu i skierowało na prawo, odpuściłem heble odbiłem w lewo, pobocze złapałem, w prawo rzuciło po czym słabiej w lewo znów i przy mocnym skręcie w prawo celem ratowania się od krzaków lewej strony wcisnąłem hamulec do oporu co było moim kolejnym błędem. Hamulce w moim wozie biorą tak ze jak wcisnę pierwszo mi hamuje tył a po chwili przód a że szczeki i klocki trochę nie równomiernie się zużyły już to prawe koło nieco wcześniej bierze jak lewe. No i będąc na środku drogi pod lekkim kontem wcisnąłem hamulec co mnie obróciło o 180 stopni i końcówką prędkości pierdyknolem w drzewo stojące za rowem melioracyjnym w zasadzie one mnie uchroniło bo bym leżał na dachu a tak oparłem się o nie jedynie. Wrzuciłem wsteczny, gazu na 70procent i wyjechałem z rowu zostawiając 2 paski wykopane. Tył wozu był na poboczu przy asfalcie a przód w rowie. Jadę patrzę a na drodze lis z rozjechanymi bebechami (zabity na miejscu wraz z zabitym jakimś kretem czy czymś podobnym w paszczy) i przy nim mój halogen! Świadków zdarzenia mojego brak. Byłem sam tamtego wieczoru.

Straty? I duże i nieduże.
Halogen do wymiany bo potrzaskany a jak jeden to i drugi też tak samo. Byłem widziałem takie same w sklepie motoryzacyjnym to para kosztuje 54zł.

No i szyba przednia dostała w narożnik lewy górny to wygląda jak by ktoś młotkiem 5kg raz uderzył albo bejzbolem. I róg szyby pęknięty z 3kreskami, pęknięciami długości ok. 15-20cm.

Byłem w 2 warsztatach mechanicy to obejrzeli i powiedzieli ze mi szyba wyskoczyła z uszczelki a uszczelka z kolei w 4miejscach popękała tworząc dziury takie ze jak jadę jest Oki ale jak auto stoi na parkingu to mi zalewa kokpit i dywaniki przez odstającą od szyby i karoserii uszczelkę. Fachowcy powiedzieli bym załatwił szybę (nie maja w ofercie tego samochodu, Moskwicz aleko 1.6 z roku 1987) i uszczelkę nową bo ta nie jest z gumy twardej (kiedyś tam była taka) a z plastiku i miała prawo popękać! A wymienia mi za 70zł w ciągu 2 godzin.

Znajomy mechanik po oględzinach powiedział że teraz na zimę nie warto wymieniać szyby tylko zaczekać z tym na wiosnę stłuczka albo coś podobnego nastąpi i gorzej będzie albo mrozy uszczelkę nowa rozwalą. A do tej pory wstawić halogeny. Trochę silikonu popakować w popękane miejsca pod uszczelkę i na szybę dać naklejkę maskującą żeby miski tego nie zauważyły przy kontroli a miejsce uderzenia troszkę szpachli i sprejkiem podmalować. I tak do byle wiosny przelatać. A zima sprowadzić nowa szybę i uszczelkę.


A z kolei co do drogi to ona dosłownie pół roku temu była wyremontowana tzn. wylany nowy asfalt na odcinku 15km a w tym miejscu gdzie miałem wypadek na odcinku ok. 1km. Drogowcy pomieszali jakieś tam masy bitumiczne, asfaltowe czy coś w tym stylu. W każdym bądź razie ta warstwa chropowata która miała być na wierzchu wyładowała na środku (stary asfalt, utwardzenie, nowa nawierzchnia) A to ze środka na górze się pojawiło. Efekt byle deszcz popada i jest ślisko jak na lodowisku. Sam sprawdzałem 2 bieg i bez najmniejszego oporu ruszam z poślizgiem z miejsca, a przy zaciągniętym ręcznym nawet nie jestem w stanie z miejsca z początku ruszyć jak na lodzie. Drogowcy widząc ten problem na całym odcinku po dwóch stronach postawili znak ograniczenie do 40km/h a pod nim znak ostrzegawczy o możliwości poślizgu pojazdu a w miejscu zakrętu łagodnego (kiedyś jak był stary asfalt to bez problemu brałem ten zakręt mając 90km/h, teraz wątpię czy przy 60go wezmę) jest ograniczenie do 30km/h. Bo tak było im taniej niż zrywać tą warstwę albo kłaść kolejna masę na tą tzw. Masę chropowatą ścieralną.
Ja z kolegami rozmawiałem i zastanawiamy się co to będzie jak przyjdą przymrozki, co 3 samochód będzie w rowie albo i więcej. Bo woda z tego asfaltu nawet nie spływa tylko utrzymuje się w cieniutkiej jak szklanka warstwie. A z przymrozkiem będzie jeszcze gorzej, zrobi się z tego płyta poślizgowa. Już do tej pory przez ostatni miesiąc znam 4 przypadki wylecenia z drogi w tym miejscu z kolei jeden z nich stał Się na moich oczach 2 tygodnie temu. Koleś twierdził ze skręcał a pojechał prosto na pole przy ok. 80km/h. ja za nim jechałem i widziałem to jak to się stało.

Pytania jest takie.
-Czy ja mam w ogóle prawo domagać się odszkodowania jakiegoś za ten wypadek?
-do kogo mogole mam się zgłosić jak cos, po to właśnie?
-Czy lepiej samemu cicho siedzieć, naprawić tak jak mechanik radzi teraz. A potem na własny koszt wszystko naprawić? Bez biegania i załatwiania u innych tego.

studi - Pią 05 Lis, 2010

Maruder ciężko się to czyta i po kilka razy aby Cię zrozumieć, ale co tam odpowiem:
maruder07 napisał/a:
-Czy ja mam w ogóle prawo domagać się odszkodowania jakiegoś za ten wypadek?

1. teraz to za późno bo nie masz świadków ani nie wezwałeś policji na miejsce
2. czy na tym odcinku drogi jest ustawiony znak A-18B

    - jeśli tak to nie ma podstaw
    - jeśli nie to są podstawy prawne

maruder07 napisał/a:
-do kogo mogole mam się zgłosić jak cos, po to właśnie?

W związku z odpowiedzią na pytanie 2, jeśli nie ma tego znaku udać byś się mógł do nadleśnictwa lub innego właściciela tego lasu, z którego wybiegł futrzak, jeśli miałbyś notatkę policyjną ze zdarzenia drogowego i likwidować szkodę na pojeździe z ubezpieczenia OC tegoż właściciela.

Dla niewtajemniczonych znak A-18B wygląda tak:

maruder07 - Pią 05 Lis, 2010

Napisałem najprościej jak umiałem...

Nie tego znaku tam nie było. Wczoraj za dnia oglądałem miejsce zdarzenia to i lisa też nie widziałem tylko flaki po nim i resztki futra na halogenie. Policji nie wzywałem bo ofiar nie było poza zabitym lisem i wcześniej już zabitym innym zwierzakiem którego do ostatniej chwili trzymał (oczywiście lis nie ja) w paszczy. Od znajomego wiem tylko że w tym tam lasku jest nora lisia w której są prawdopodobnie młode. A tak samo gdyby policja przyjechała dostał bym mandat z przekroczenie prędkości jak by nie było. Wiec po co mandat i punkty jeszcze? Bez tego na pewno by się mi nie obeszło.

Czyli musztarda po obiedzie. Wniosek taki ze sam naprawiam za swoje samochód.

A poślizg mego samochodu właśnie spowodował lis na którego najechałem. Inaczej bym się na prostej drodze jadąc prosto chyba utrzymał?


studi napisał/a:
, jeśli miałbyś notatkę policyjną ze zdarzenia drogowego i likwidować szkodę na pojeździe z ubezpieczenia OC tegoż właściciela.


Od kiedy to futrzki leśne są w obowiazku posiadania OC? ja miałem kolizje ze zwierzkiem i dzewem a nie z pojazdem?

Zaraz dojdzie do tego ze za nieumyślne zabicie lisa pujde siedzieć jeszcze... :przestraszony: :szok: :(

Miedzy innymi temu policji nie wzywałem tylko jak najszybciej odjechałem z miejsca zdażenia by nikt tego nie widział.

studi - Pią 05 Lis, 2010

maruder07 napisał/a:
A tak samo gdyby policja przyjechała dostał bym mandat z przekroczenie prędkości jak by nie było.

A na jakiej podstawie miałbyś dostać ten mandat ?
Jechałeś i wpadłeś w poślizg, co najwyżej mogli by zatrzymać ci dowód rejestracyjny, jeśli okazało by się, że samochód był niesprawny technicznie, np. nie miał hamulców.

Dodatkowo, tak jak ci kolega mówił, zamaskuj to pęknięcie na szybie, bo jakakolwiek pęknięta szyba w samochodzie nawet podczas rutynowej kontroli zazwyczaj kończy sie zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego za pobraniem.

maruder07 napisał/a:
Od kiedy to futrzki leśne są w obowiazku posiadania OC

Maruder, zwierzę nie posiada, ale skoro jest to zwierzę leśne a nie ma znaku ostrzegawczego o tym, to odpowiedzialność spada na administratora lasu, że nie zadbał o to aby zwierzęta nie dostawały się na pas drogowy


Taka trochę abstrakcyjna sytuacja, ale z życia wzięta: jedziesz samochodem a ktoś przed tobą złapał pobocze czy cokolwiek i żwirem rozbił ci szybę.
Jeśli był znak ostrzegający o możliwości występowania żwiru to nic nikomu ni zrobisz
Jeśli znaku nie było możesz z ubezpieczenia OC zarządcy drogi dochodzić odszkodowania za rozbitą szybę
a przecież kamienie też nie są ubezpieczone.

Tak jak na zarządcy drogi spoczywa odpowiedzialność za stan nawierzchni i wypadki z tego powodu powstałe mogą być likwidowane z jego OC (mądry jestem po szkodzie, a sam też policji nie wezwałem jak na plamie oleju się wyłożyłem), tak odpowiedzialność aby oznakować odpowiednio drogę (poprzez wystąpienie gdzie trzeba) a jeśli nie ma takiego oznakowania za szkody wyrządzone przez zwierzęta leśne spoczywa na właścicielu lasu.

maruder07 - Pią 05 Lis, 2010

studi napisał/a:
A na jakiej podstawie miałbyś dostać ten mandat ?
Jechałeś i wpadłeś w poślizg, co najwyżej mogli by zatrzymać ci dowód rejestracyjny, jeśli okazało by się, że samochód był niesprawny technicznie, np. nie miał hamulców.

Dodatkowo, tak jak ci kolega mówił, zamaskuj to pęknięcie na szybie, bo jakakolwiek pęknięta szyba w samochodzie nawet podczas rutynowej kontroli zazwyczaj kończy sie zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego za pobraniem.


Wpadłem w poślizg przez utratę przyczepności spowodowanej lisem. Hamulce miałem i mam w dalszym ciągu w takim samym stanie. idealne nie są ale są. Dowód by zabrali po tym wypadku i pewnie by skierowali na szczegółowe badania techniczne jak by szybę zauważyli! czyli zaraz po zdarzeniu a tak zaraz to z kolega zamaskujemy i będzie git.

Szybę tak do przyszłej jesieni musze zmienić bo czeka mnie kompleksowe badanie techniczne ze szczegółową kontrolą stanu samochodu, celem wydania tabliczki znamionowej. Musze wymienić dowód rejestracyjny i uporządkować dokumentacje związaną z numerami pojazdu. Numery są nieczytelne i skorodowane oraz za malowane.

studi - Pią 05 Lis, 2010

maruder07 napisał/a:
Dowód by zabrali po tym wypadku i pewnie by skierowali na szczegółowe badania techniczne jak by szybę zauważyli!

Nie dowód by zabrali za pokwitowaniem jak by zobaczyli rozbitą szybę i po usunięciu usterki i okazaniu w Wydziale Komunikacji papieru to potwierdzającego został by Ci zwrócony

Na dodatkowe badania techniczne po wypadku kieruje się jedynie pojazd w którym uległy uszkodzeniu elementy układu kierowniczego, jezdnego - dokładnie jest to opisane w art. 81 ust. 11 pkt 5 ustawy Prawo o Ruchu Drogowym (Dz.U. 1997 nr 98 poz. 602 wraz z późniejszymi zmianami).

maruder07 - Pią 05 Lis, 2010

Studi Ale moskwicz aleko jest już unikatowym rzadko spotykanym pojazdem na polskich drogach. I o części do niego jest coraz gorzej! Szybę już zamówiłem u znajomego importera w ciągu tygodnia ma mi dać znać odnośnie ceny i czasu sprowadzenia z Białorusi albo z rodzinnych stron samochodu czyli z pod Moskwy z skąd właśnie pochodzi aleko. Mój znajomy ma kontakty w Omsku (tam działa stowarzyszenie, fanklub moskwicza, cos na zasadzie naszego właśnie forum) na Rosji to może tam mi załatwi co trzeba. Ale liczę że miesiąc mu to zajmie i będzie mnie to co najmniej 500zł kosztowało albo i lepiej. Nie spodziewam się że taniej będzie jak ma się unikata to trzeba płacić naprawdę dużą kasę. Do stycznia może dostane, sprowadzę to z zagranicy jakoś.
studi - Pią 05 Lis, 2010

Ok, ale nie mówimy tu o dostępności części tylko podstawach prawnych na jakich, gdybyś wezwał policję, mógłbyś się domagać zwrotu za naprawę od właściciela lisa, znaczy lasu, z którego on pochodził.
Semai - Pią 05 Lis, 2010

Witam,
przepraszam, ale mam pytanie do adminów. Czy mogę w jakiś sposób dać marauderowi "pomógł" za te posty?
Miałem ciężki tydzień, szef mnie w robocie wczoraj zirytował, jestem niewyspany... ale kurde wszystkie moje troski minęły po przeczytaniu wypowiedzi maraudera. Zryczałem się ze śmiechu.
Sorki marauder, smutną miałeś przygodę, ale Twój jej sposób opisania - jak dla mnie Pulitzer się należy jak psu micha.
A jak zobaczyłem to:
maruder07 napisał/a:
...Wpadłem w poślizg przez utratę przyczepności spowodowanej lisem...

i to:
maruder07 napisał/a:
...Numery są nieczytelne i skorodowane oraz zamalowane.

to musiałem ostro zawalczyć ze zwieraczami.

Tak więc sorki za off topic.
Studi już tam mniej więcej napisał co i jak - marauder i tak rządzisz chłopie!

Pozdro!

tmi - Pią 05 Lis, 2010

maruder07 napisał/a:
Hamulce miałem i mam w dalszym ciągu w takim samym stanie. idealne nie są ale są.

:rotfl:

Współczuje bo szkoda autka, ale też się uśmiałem.

K0.oRNI - Pią 05 Lis, 2010

maruder07... mordo Ty moja!

Proszę Cię, napisz książkę o swoich przygodach a ja ją wydam w Twoim imieniu. - Gwarantuję że to będzie bestseller.

Masz u mnie browara na kolejnym zlocie. Poprawiłeś mi humor, tak jak w wilkasach: "pewna młoda, nowoczesna para..." :rotfl:

(Przepraszam za off-topic).
Pozdrawiam. :oczami:

metalbeast - Pią 05 Lis, 2010

Fajny opis! Nie ma co. Lubię czytać takie opowieści :)
Dobrze, że Tobie nic się nie stało. A ten lis z jeżem w paszczy... no cóż :| Jak on tego jeża w paszczę złapał? :) przecież jeż kłuje!

kruk - Pią 05 Lis, 2010

metalbeast napisał/a:
A ten lis z jeżem w paszczy... no cóż :| Jak on tego jeża w paszczę złapał? :) przecież jeż kuje!

Kret nie jeż. :D A kuje kowal. :P

mr0zd - Sob 06 Lis, 2010

kruk napisał/a:
metalbeast napisał/a:
A ten lis z jeżem w paszczy... no cóż :| Jak on tego jeża w paszczę złapał? :) przecież jeż kuje!

Kret nie jeż. :D A kuje kowal. :P

Hehehe, to był jeż-rzemieślnik :rotfl:

metalbeast - Sob 06 Lis, 2010

oj tam śmiechu śmiechu ;p już poprawiłem, bo wczoraj jak to pisałem to jednak czułem się mocno naprocentowany :] ale jak sobie wyobraziłem lisa z jeżem w paszczy... :rotfl:
studi - Sob 06 Lis, 2010

Semai, tmi, K0.oRNI, metalbeast, kruk, mr0zd, proszę nie offtopować, przywołuje (z trudem sam się powstrzymując) panów do porządku.
Lemon - Sob 06 Lis, 2010
Temat postu: Re: Kolizja z lisem
maruder07 napisał/a:
Hamulce w moim wozie biorą tak ze jak wcisnę pierwszo mi hamuje tył a po chwili przód a że szczeki i klocki trochę nie równomiernie się zużyły już to prawe koło nieco wcześniej bierze jak lewe.

tutaj zaliczylem glebe ze śmiechu pierwszy raz :rotfl:


maruder07 napisał/a:
Znajomy mechanik po oględzinach powiedział że teraz na zimę nie warto wymieniać szyby mrozy uszczelkę nowa rozwalą.

tu najpierw WTF! a potem znów gleba :D znaczy że uszczeliki nowe na mrozach wysiadają.. znaczy co roku musialbyś wymieniac na wiosne bo w ziemie pekają? :D

maruder07 napisał/a:
na szybę dać naklejkę maskującą

gleba 3rd time.. no bo to oczywisteee że pan władza nie dopierd.. sie do nalepki na szybie :D

maruder07 napisał/a:
A potem na własny koszt wszystko naprawić?

i kulminacja Panie i Panowie.. juz myślalem ze napiszesz "złomować" a tu psikus.. siakieś naprawy, szpachle, szpreje, silikony, nalepki..



:rotfl: :rotfl: :rotfl:

sory Studi, nie mogłem sie powstrzymać

maruder07 - Sro 10 Lis, 2010

Oj przeczytałem wasze wypowiedzi z mieszanymi odczuciami. Jest parę wątków z którymi się nie zgadzam, ale komentować ich nie zamierzam gdyż dyskusja z adminem Leonem oraz kolejne dwa jej etapy uświadomiły mi że to jest bez jakiego kolwiek sensu akurat na tym forum. Powstał by z tego podobny temat jak to czy warto na długich jeździć motocyklem czy nie…

Na zakończenie powiem tyle:

Każdemu bez wyjątku życzę czystej i szerokiej drogi bez żadnych zwierzaków obojętnie czym kto z was jeździ. Bo czasami na pozór błahe sprawy później owocować mogą wielkimi problemami.

Dalej nie będę brał udziału w tej dyskusji z wami!!!
:zly:

Arronax - Czw 11 Lis, 2010

Lemon, nie rozumiem za bardzo wyśmiewania czyjegoś pojazdu,wiadomo jak w życiu,ja wolałbym mieć starego moskwicza w którym nic nie działa, niż nie mieć moskwicza w którym nic nie działa.
Duellis - Czw 11 Lis, 2010

A ja bym nie chciał samochodu w którym nie nie działa, bo to tylko kłopoty, koszty, a do tego niebezpieczne zarówno dla kierowcy jak i osób postronnych. Samochód nie jest konieczny do życia.

maruder07, przykro mi, ale prawda jest taka, ze jakbyś miał sprawny samochód, o byś nie kręcił się po drodze jak bączek. Z twojego opisu wynika, że to auto już dawno nadawało się do złomowania. Nie to, abym miał coś przeciwko starym samochodom (sam jeżdżę 13-letnim), ale trzeba je utrzymywać w sprawności, a jak są już tak zaniedbane to nie warto naprawiać, bo to za duże koszty w stosunku do kupna czegoś sprawnego. Mówię oczywiście o prawdziwej naprawie, a nie lepieniu na taśmę.

Lemon - Czw 11 Lis, 2010

Arronax napisał/a:
ja wolałbym mieć starego moskwicza w którym nic nie działa, niż nie mieć moskwicza w którym nic nie działa.

tak oczywiście.. widać profesjonalne podejscie od tematu.. :znudzony:

to jest pojazd- musi być full sprawny, a nie że "hamulce nie działają, a szyba pęknięta" :/

posiadanie i jezdzenie 'pojazdem' w takim stanie to potencjalne usiłowanie zabójstwa..
i blagam nie prdlcie o milosci do pojazdu czy jego 'duszy'.. bo gdyby ten samochód miał takową i umiał mówić to właściciel juz dawno dostałby od niego wpierdol za utrzymywanie go w takim stanie..

Dla mnie jesli fura ma dusze i sie ją kocha bo "tyle zrobiła dla rodziny" to sie o nią dba.. powinna być igła, pieszczona, czyszczona.. a jesli sie nie ma pieniedzy to sie nie jezdzi- proste.

btw. teraz bronicie tego jeżdzącego szrota, ale jak któryś z was wyglebi sie na zakręcie na oleju bo 20-letni złom go gubi to wielkie halllllo, że takie nie powinny jezdzić po ulicach
żal.pl


maruder- jesli naprawde kochasz tą fure to wstaw ją do garażu i tam ją podziwiaj..

hubertgontarz - Czw 11 Lis, 2010

A ja to tak widzę: w tamtych okolicach gdzie mieszka Maruder dobrze jest mieć jakikolwiek pojazd (po prostu jest to dziura, zapewne PKS relacji Lublin-Białystok-Zadupie-ZaZadupie-Dziura-Suwałki kursuje dwa razy dziennie. Więc pojazd zawsze się przyda!

Tylko wolałbym kupić za 2000-3000 sprawne Cinquecento 700/900.
Bo takim Moskwiczem to bałbym się jeździć, ale to Maruder, więc cud że pojazd jeździ, a to że lewe tylne koło hamuje pierwsze w systemie 0-1, następnie hamuje się nogą, po minucie odpada tłumi i i już się zatrzymałeś to co innego.

Magda - Czw 11 Lis, 2010

a ja bym sie chetnie przejechała z Toba Maruder :) i nie przejmuj sie opiniami innych!
Arronax - Czw 11 Lis, 2010

Nie chodzi o bronienie szrota ale nie mamy całego obrazu. Opisane jest jedno zdarzenie i nie wiadomo czy może wracał autem 3 dni po kupnie i był sie przejechać i nie zdążył nic naprawić, albo wyciągnął go z garażu na 2 min i od razu pech. A może kupił go za 0.5 i jeździ dopóki się całkiem nie rozkraczy,who knows.
Ogólnie chodzi mi o to, że nie można wysuwać za dużo wniosków o historii auta i zamiarów właściciela na podstawie przebiegu jednego wypadku, nawet, w tamtej chwili, spowodowanego złym stanem technicznym

Kat - Czw 11 Lis, 2010

Arronax, poczytaj sobie wątek o GSie Marudera i będziesz wszystko wiedzieć :)
Arronax - Czw 11 Lis, 2010

Czytałem, czytałem:) Chodzi mi tylko, że nie lubię uogólniania, które się często pojawia,tyle właściwie:)
studi - Czw 11 Lis, 2010

Lemon napisał/a:
posiadanie i jezdzenie 'pojazdem' w takim stanie to potencjalne usiłowanie zabójstwa

Jak również pojazdami z anglii czy USA z nie zmienionymi światłami, ze światłami typu HID Xenon zamiast klasycznej H4/H7 ze światłami ustawionymi panu Bogu w okno, takimi, co jak za nimi jedziesz, to wiesz co było ostatnio smażone w pobliskim McDonaldzie i parę jeszcze innych ciekawych zjawisk poruszających się po naszych drogach a wyciągniętych i wyklepanych z francuskich, niemieckich czy belgijskich szrotów.

Tyle tylko, że u nas prawo to fikcja, tak jak i jego egzekwowanie przez organy do tego przeznaczone w tym i stacje kontroli pojazdów, gdzie takie samochody NIGDY nie powinny dostać przeglądu

Zgodzę się z hubertgontarz, że Maruder zamieszkuje na tzw. ścianie wschodniej, gdzie bieda jest taka, że aż piszczy i taki Moskwicz to może być spełnienie mażeń, a to, że hamulce nie biorą równo, to pewnie i w połowie samochodów na polskich drogach tak się dzieje, zwłaszcza tych, o których wspomniałem wcześniej funkiel nówkach-salonówkach, więc nie jest to odosobniony wypadek.

Inną sprawą jest to, że miał pecha, że mu zwierze wlazło pod koła, cieszyć się, że nie łoś, swoją drogą jeśli to prawda z tym asfaltem, że remontując pomylili warstwę podkładową z warstwą ścieralną i jest ślisko jak sku....yn to też takie polskie, nikt przecież nie będzie zrywać asfaltu nowo wyłożonego, bo to koszty, to postawmy ograniczenie, a najlepiej fotoradar.

Tak czy inaczej auto jest do naprawy i musi to zrobić, bo jak sam stwierdził w przyszłym roku ma kompleksowy przegląd wymuszony.

Arronax - Czw 11 Lis, 2010

Howgh!
Lemon - Pią 12 Lis, 2010

Arronax napisał/a:
i nie wiadomo czy może wracał autem 3 dni po kupnie i był sie przejechać i nie zdążył nic naprawić, albo wyciągnął go z garażu na 2 min i od razu pech. A może kupił go za 0.5 i jeździ dopóki się całkiem nie rozkraczy,who knows.

Aarow- przeczytaj dokladnie ok? Maruder pisze przeciez ze to klejnot rodzinny. W rodzinie od pokolen

oczko w glowie.. choc ja raczej nazwalbym to szklaną kulą :]

KruQ - Pią 12 Lis, 2010

Kat napisał/a:
Arronax, poczytaj sobie wątek o GSie Marudera i będziesz wszystko wiedzieć :)


przyznam, że wcześniej nie widziałem tego tematu, ale... przypomniał mi ten z innego forum o lagach klawiatury i skracaniu kabla. masakra :)

wybaczcie, że nie jest to związane z tematem, ale tak lekko podchodząc do spraw związanych z bezpieczeństwem swoim i innych, nie można liczyć na powagę i zrozumienie.
pozdro

Kat - Pią 12 Lis, 2010

A czytałeś o robieniu otworów w obudowie? :D
Semai - Pią 12 Lis, 2010

Duellis napisał/a:
...maruder07, przykro mi, ale prawda jest taka, ze jakbyś miał sprawny samochód, o byś nie kręcił się po drodze jak bączek...

To chyba za daleko idący wniosek.
Lemon napisał/a:
...posiadanie i jezdzenie 'pojazdem' w takim stanie to potencjalne usiłowanie zabójstwa..

jeżdżenie jakimkolwiek pojazdem jest potencjalnym usiłowaniem zabójstwa. Chyba nawet gdzieś to w "prawie" stoi, że każdy kierowca jest potencjalnym mordercą.
Magda napisał/a:
a ja bym sie chetnie przejechała z Toba Maruder...

Marauder! Ciągnij temat chłopie!

Poza tym panowie, przestańcie pitolić od rzeczy, bo czytając Was można dojść do wniosku, że jedyną przyczyną tego wypadku był stan techniczny samochodu.
Co jest oczywiście wierutną bzdurą a każdy kto tak myśli skończonym jełopem.

Rady typu - jak Cię nie stać to wstaw se samochód do szopy i tam go podziwiaj - radzący może sobie spokojnie w buty schować.

Paulo - Sob 13 Lis, 2010

Cieszmy się, że kolega jest wśród nas i niech Bóg czuwa nad duszą lisa. Historia ogólnie bardzo fajnie i śmiesznie opowiedziana ;) Momentami składałem się ze śmiechu :D

A tak na poważnie - stan techniczny pojazdu - myślę że ta historia sama w sobie jest dla Maruder'a jakąś nauczką i nie trzeba od razu go tak jechać. Różnie w życiu bywa, może nie miał kasy, warunków żeby to zrobić. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień. Że nigdy nic nie zrobił na 'styk', nie ryzykował. Nie mniej zgodzę się z Lemon'em:
Lemon napisał/a:
bo gdyby ten samochód miał takową i umiał mówić to właściciel juz dawno dostałby od niego wpierdol za utrzymywanie go w takim stanie..

Pojazd ma być bezpieczny w użytkowaniu, sprawny, prawidłowo użytkowany zapewniać bezpieczeństwo kierującemu jak i otoczeniu :) A na zwierzaki ciężko coś poradzić. Dwa lata temu jadąc na rowerze 36kmph rozjechałem żabę i tak uśliznęło mi się tylne koło, że miałem śmierć w oczach. W zeszłym roku za Tychami na takiej wsi Wyry przy około 30kmph 3 metry przede mną przeleciała wielgachna sarna... To są już przypadki losowe i z tym się trzeba liczyć :oczami:

k2 - Sob 13 Lis, 2010

NIe chciałem się wypowiadać ale ..... skoro ktoś mnie ocenił .......cóż

Semai napisał/a:
Poza tym panowie, przestańcie pitolić od rzeczy, bo czytając Was można dojść do wniosku, że jedyną przyczyną tego wypadku był stan techniczny samochodu.
Co jest oczywiście wierutną bzdurą a każdy kto tak myśli skończonym jełopem.


Więc ja, "skończony jełop" albo nieskończony, uważam że to wina stanu technicznego pojazdu oraz umiejętności jego prowadzenia. Żeby nie było że twierdzę że maruder nie potrafi jeździć - im gorszy stan techniczny pojazdu tym kierujący ma mniej do powiedzenia.

Wiem co to jest posiadać starego rzęcha, bo na takiego mnie tylko stać. Swego czasu moja kochająca żona kupiła mi samochód - 18 letni Fiat 125 p. W samochodzie nie otwierały się lewe drzwi, zarówno przednie jak i tylne, była dziurawa chłodnica wewnątrz nie było radia , głośników ani innych bajerów oprócz wyposażenia standardowego. Tak po prostu czerwona jeżdżąca rozpacz.
2 rzeczy były w tym samochodzie sprawne: - silnik i hamulce.
Na punkcie tych drugich do dzisiaj mam świra. Zawsze przed wyjazdem musiały być czyste (tzn. klocki w jarzmach muszą się swobodnie przemieszczać i tłoczki nie mogły być zapieczone)
Do czego zmierzam. Pewnego razu wybraliśmy się całą rodziną na Jurę Krakowsko - Częstochowską. Córka (1,5 roku) żona i ja za kółkiem. W pewnym miejscu w Niegowicach (miejscowi będą wiedzieć gdzie to jest) jest punkt widokowy (jak to punkt widokowy, na górce) a za nim długa prosta przez pola następnie las. Więc "wypadam" z punktu widokowego na długą prostą. Prędkość miałem ok. 1 zł. I nagle widzę że przez pole, prostopadle do drogi zapiernicza sarna (łania czy cholera wie) i ładuje mi się przed samochód. Oczywiście podświadomie noga na hamulec i ......
No właśnie co by było gdyby najpierw hamowało prawe tylne koło ??
Zakończenie było inne niż powyżej. Fiacior prawie uklęknął na przednich kołach, zostawiałem za sobą swąt palonej gumy i usłyszałem głośniejszą od pisku opon zjebkę od żony" co Ty robisz?? " (ona nie widziała sarny , zajmowała się córką , która była zapięta w foteliku).

Opisałem to nie dlatego żeby pokazać jaki jestem wielki, ale po to że najważniejszy jest sprawny pojazd. I to odnosi się także do Marudera. Gdyby miał sprawny samochód to może nie uniknąłby bliskiego spotkania z lisem, ale na pewno nie wylądował by poza drogą. Podejrzewam że kierowcą jest niezłym i dobrze że nic mu się nie stało.

To napisałem ja ....

Semai - Pon 15 Lis, 2010

Byłem na kursie doszkalającym w szkole nauki nazdy motocyklem. "Gruby" guru rzekł (z czym się zgadzam w 100%):
"Każdy wypadek jest zbiegiem przynajmniej 3 nieszczęśliwych okoliczności"

I raczej tylko o to mi chodziło, gdy pisałem że przyczyną poślizgu nie był TYLKO stan techniczny moskwicza. Zresztą opowieść maraudera dość dokładnie potwierdza moje słowa. Był tam jeszcze lis i była źle wylana nawierzchnia.
Poza tym kolego:
k2 napisał/a:
...Opisałem to nie dlatego żeby pokazać jaki jestem wielki, ale po to że najważniejszy jest sprawny pojazd...

k2 napisał/a:
...W samochodzie nie otwierały się lewe drzwi, zarówno przednie jak i tylne, była dziurawa chłodnica wewnątrz nie było radia , głośników ani innych bajerów oprócz wyposażenia standardowego. Tak po prostu czerwona jeżdżąca rozpacz.
2 rzeczy były w tym samochodzie sprawne: - silnik i hamulce...

Może przekolorowywuję, ale wydaje mi się że sam sobie przeczysz, gdyż temu Fiatowi o którym piszesz, daleko do choćby namiastki sprawności. Samochód nie składa się tylko z silnika i hamulców.
Wyobraź sobie sytuację w której, z tych czy innych powodów samochód znajduje sie pod wodą a Ty przez te nieotwierające się drzwi próbujesz wyciągnąć nieprzytomną żonę i dziecko w foteliku...

Niemniej nie mam zamiaru tu nikogo do niczego przekonywać i na pewno każdy ma możliwość głościć swoje własne tezy, choćby nie wiem jak były głupie.

Zachęcałem jedynie do dozy empatii podczas komentowania.

k2 - Pon 15 Lis, 2010

Semai napisał/a:
Wyobraź sobie sytuację w której, z tych czy innych powodów samochód znajduje sie pod wodą a Ty przez te nieotwierające się drzwi próbujesz wyciągnąć nieprzytomną żonę i dziecko w foteliku...

tak dla przypomnienia = samochodem poruszamy sie po drodze, nie po wodzie. Poza tym nie wożę nieprzytomnej żony w samochodzie , najwyżej w bagażniku.
Chciałem pisać dalej, ale ..... "nie chce mi się z Tobą gadać" ...
bo:
Semai napisał/a:
każdy ma możliwość głościć swoje własne tezy


a jednak:
Semai napisał/a:
każdy kto tak myśli skończonym jełopem.


Dziękuję ..

EOT

Semai - Wto 16 Lis, 2010

k2 napisał/a:
tak dla przypomnienia = samochodem poruszamy sie po drodze, nie po wodzie. Poza tym nie wożę nieprzytomnej żony w samochodzie...

Twój instruktor nauki jazdy wpoił Ci godne podstawy.
No chyba że powyższe przemyślenie jest efektem Twojego własnego wysiłku umysłowego - wtedy jestem pod tym większym wrażeniem.
Semai napisał/a:
każdy ma możliwość głościć swoje własne tezy

Semai napisał/a:
każdy kto tak myśli skończonym jełopem.

Tak sobie czytam te dwa zdania swojego autorstwa i wydaje mi się, że one nie stoją ze sobą w sprzeczności. Z drugiej jednak strony, jestem prawie przekonany, że mógłbyś mnie wyprowadzić z błędu. Widać w końcu, po pierwszym zdaniu z posta, że mocno stąpasz po ziemi.
k2 napisał/a:
EOT

Dziękuję.

maruder07 - Wto 16 Lis, 2010

Powiem tyle czas mnie goni wiec nic nie opisze ale przemyslę wasze wypociny i odpwiem puzniej jak znajdę troche czasu. narazie wpadłem tu po numer konta tylko by zapłacić irys za koszulkę bo jak zwykle nie mam czasu...

A Moskwicz od czsu wypadku zrobił juz 2tyś km i jedzie dalej...


i jeszce jedno, to że na dzewie sie znalazłem to tylko moja wina! Niepotrzebnie wcisnołem hamulce. Kolega był (uczestniczy w lokalnych wyscigach zamknietych) widział miejsce i powiedział; Po huj hamulce tobie? w poslizgu zapinasz 3 pedał gazu w podłoge aleluja i przedni naped cię wyciąga z kłopotów. Chyba ze masz ABS to juz inna sprawa...

Kat - Wto 16 Lis, 2010

Ja tez jestem zdania że jadąc samochodem nie ma co wymijać gwałtownie małych zwierzątek, bo to tylko więcej szkody niż pożytku. Ale jak wyskoczy coś większego to hamulce się już mogą przydać.
Szopeniasty - Czw 25 Lis, 2010

A ja Ci powiem jedno. Trzeba było walić prosto w zwierzaka, włączyć wycieraczki i pojechać dalej (sytuacja podobna jak z pieszymi) :)
cypis - Czw 25 Lis, 2010

Szopeniasty napisał/a:
A ja Ci powiem jedno. Trzeba było walić prosto w zwierzaka, włączyć wycieraczki i pojechać dalej (sytuacja podobna jak z pieszymi) :)


Przepraszam? Od kiedy to pieszych się rozjeżdża na drodze czymkolwiek?

Lemon - Pią 26 Lis, 2010

cypis napisał/a:
Przepraszam? Od kiedy to pieszych się rozjeżdża na drodze czymkolwiek?

może to coś pomoże:

Cytat:
Skąd: Wawa


prawo dżungli :D

Paulo - Sob 27 Lis, 2010

No fakt, spędziłem pół wakacji w Wa-wie, zatem mogę się rękami, nogami i kaskiem (rzeźbienie pleksą) podpisać pod tym :D Tam kultura jazdy nie istnieje a bezczelność kierowców - tfu - w ogóle uczestników ruchu sięga zenitu... :rotfl:
Piotras_5 - Sob 27 Lis, 2010

hmm ja za to dzisiaj śmigałem z mojego miasteczka (krotoszyn) do pobliskiego ostrowa wlkp. (jakieś w obie strony 65 km) i cóż, jestem pozytywnie zaskoczony. Sporo jechało autek i w sumie, ja cały czas 100-110 i nikt mnie nie wyprzedzał, nie wariował. Ah, jeden koleś bmwu jak już wracałem nawijał coś koło 150 to jakiś czas jechałem za nim, ale potem odpuściłem, bo nigdzie mi się nie spieszyło ;)

edit: literówka...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group