.:: Forum o Suzuki GS 500 ::.
...::::Suzuki - Way of Life::::...

Technika jazdy - Egzamin???

blizniak83 - Pią 02 Maj, 2008
Temat postu: Egzamin???
Co sprawilo wam najwieksza trudnosc na egzminie na motocyklowe prawo jazdy???
Macie moze jakies rady odnosnie 8 (osemki) oraz U-turn ( zawracanie). Jakies wskazowki odnosnie wolnej jazdy, countersteering oraz balans cialem???

_Malin_ - Pią 02 Maj, 2008

Największym problemem dla mnie było to że chwilę przedtem miałem egzamin na kat.B który oblałem:/ Ale jesli chodzi o prawko na motocykl to jak dla mnie banał. Co do ósemki to podpowiem że jechałem na pół sprzęgle bo szarpał przy delikatnym dodaniu gazu.
gulu - Pią 02 Maj, 2008

Wiadomo, że jest najtrudniejsza 8. Mi najlepiej się jechało w prawą stronę i oczywiście na 2-gim biegu.
pootietang - Pią 02 Maj, 2008

nie ma problemów na kat A, egz to pryszcz :)
zonk1 - Pią 02 Maj, 2008

Cos sie chyba pozmienialo, bo ja zadnych zawracan nie mialem, a kumpel osatnio hamowanie awaryjne musial robic :shock:
Ale co do samej jazdy, to uwazaj tylko, zeby egzaminatora nie zgubic, bo lipnie sie na niego czeka ;)

Cezarek - Pią 02 Maj, 2008

ja mialem fajne moto i 8 robilem na dwojce bez gazu i sprzegla... sam sie toczyl :D
reszta to pikus ;)

Shadow - Pią 02 Maj, 2008

jak ja sie ostatnio nauczylem robic osemke zdezelowanym Wiejskim Sprzetem Kaskaderskim (WSK) ktory nie trzymal rownych obrotow, musialem gazowac co chwila i zmieniac pozycje sprzegla zeby nie zgasl itp itd nie mowiac o tym ze WSK to troche mniej preczny sprzet i OMG jaki tam jest skret ledwo sie wyrabialem xD wiec juz nic mi nie jest straszne po dosiadaniu takiego klasyka :D :D
leon - Pią 02 Maj, 2008

Teraz to chyba na czym innym się zdaje, ale w 98 roku jak zdawałem na MZetce to największym problemem było to że moto poniżej pewnej wartości obrotów gasło chociaż nie powinno. Cały czas trzeba było wszystko robić na wysokich obrotach i palącym się w związku z tym sprzęgłem.

Tak jeszcze z innej beczki, do dziś pamiętam jak wyciągnęliśmy ten sprzęt z jakiejś szopy i przez pół godziny cała grupa z instruktorem na czele próbowała go uruchomić. Ubaw po pachy. :-)

GSadmirer - Sob 03 Maj, 2008

my zdajemy na Yamie YBR250 i tam sa podobno jakies tanie komponenty zastosowane(gaznik?). Przez to moto reaguje z minimalnym opoznieniem na dodanie gazu co owocowac moze pieknym szarpnieciem na 8-ce.
Mi na dwojce jedzilo sie lajtowo, prawie bez gazu, sam sobie pyrkal do przodu. Na jedynce to po prostu koszmar, jeszcze mi nie wychodzi, ciagle szarpie. Dzieki za tipsa propo uzycia sprzegla, zastosuje na nastepnej jedzie. Oby wlaczenie sprzegla nie zamulio sprzeta do predkosci glebowej;)

Chyba w sumie jest tak zo mozesz robic "8" jak Ci sie zywnie podoba na 1 czy tez na 6, egazminator nie ma nic do tego, prawda?

pootietang - Sob 03 Maj, 2008

GSadmirer napisał/a:
Chyba w sumie jest tak zo mozesz robic "8" jak Ci sie zywnie podoba na 1 czy tez na 6, egazminator nie ma nic do tego, prawda?


na 2 ósemeczkę, po co kombinować?? jak zdawałem na A to na chyba 9 osób tylko jeden koleś nie zdał. woził się po całym ośrodku jaki to z niego nie jest motocyklista że jeździ od dawna tylko papier chce i się uparł że ósemkę to tylko na jedynce. wyglądał na placu jak by pierwszy raz na moto wsiadł jadąc na tej jedynce :D szarpał na maxa i wystawiał co chwile nogi :D

michal_gs - Sob 03 Maj, 2008

wszstkie te egzaminy to banal:D ja 8 robilem na jedynce chyba nawet z gazem bo byla taka wielka ze nie bylo problemu haha wieksza niz ta na ktorej sie uczylem:D

Rada dla CIebie: lepiej nie jedz pierwszy na miasto bo trasy (przynajmiej w CZewie) sa takie same dla wsyztskich ktorzy zdaja i po prostu pierwszy ktory jedzie nie wie co mu egzaminator szykuje:D u mnie 2 peirwsze osoby nie zdaly, potem powiedzialy nam dlaczego, wiec my bylismy juz przygotowani na sztuczki egzaminatora:P

Shadow - Sob 03 Maj, 2008

to moze walne takie pytanie: "Kto jeździl w Czewie ? :D walic mi tu sztuczki egzaminatorow :P bede sie wystrzegał xD" bo 14 maj coraz blizej :P
maciek423 - Sob 03 Maj, 2008

Witam
Ja zdawałem tydzień temu.
Tychy - Yamaha Sr250 - na placu bez problemu, wszystkie manewry na 1 biegu, z wyjątkiem hamowania awaryjnego ( z 3 biegu ). Obsługa-przeprowadzenie moto kilka metrów-slalom z oglądaniem się ze siebie-ósemka-ruszanie na wzniesieniu - jednym słowem plac bułka z masłem , po kolei każdy zrobił,każdy miał 2 szanse, jednego gościa tylko oblał na obsłudze no ale wierzcie mi egzaminator nie był złośliwy wręcz przeciwnie lajtowy gostek.

Potem miasto, no i tu już nie było tak fajnie bo oczywiście jechałem pierwszy :/ - trasa w sumie banał, króciutka może na 10 min.( każdy egzaminator chyba skraca nigdy się tych 25 min nie jeździ )

Także moja rada - broń się rękami i nogami przed tym żebyś pierwszy jechał bo tak jak ktoś wyżej napisał jest jedna trasa.

Tak na marginesie - jadę może z 3 min. pierwsze skrzyżowanie w prawo ... i co widzę ? a roboty drogowe, pachołki,malowanie pasów- prawa strona zasłonięta - juz wiedziałem ze po mnie xD, poległem przy próbie ominięcia xD. Dałem cynk reszcie, po mnie 2 panów zdało ;] . Dziekuję xD

Prayer - Nie 04 Maj, 2008

Ja zrobiłem prawko jakoś w zeszłym roku. Warszawa - ośrodek na Odlewniczej. Trafiłem na wysokiego kolesia z wąsem, który odpalał jednego szluga od drugiego. Podczas jazdy na mieście chyba całą ramę spalił. Ale wracając do samego egzaminu. Zdawałem na Hondzie CBF 250. Ósemki i slalom można było robić na jedynce bez dodawania gazu. Plac - banał. Wyjazd na miasto (jechałem jako pierwszy) - jeszcze bardziej banalny ;) Koleś przez całą trasę ani razu się do mnie nie odezwał, nie poinstruował, gdzie jechać, nie zapytał, czy słychać - nic. Zrobiłem traskę. Wróciłem do ośrodka. Wjeżdżając przez główną bramę zatrąbiłem na kolegów ;) Zasiadłem z motocykla i czekam. Gość siedzi w samochodzie i pali fajka. Podszedłem i usłyszałem "zdane". Nic więcej.

Największym problemem było spalone sprzęgło i zajechany motocykl :P

Egzamin na A to czysta formalność. Przynajmniej u nas w Warszawie monopol przy oblewaniu nadal trzymają na samochody.

Bociek - Nie 04 Maj, 2008

To ja mam do was pytanie ;)
W jaki sposób instruktor daje nam znaki gdzie skręcać i gdzie jechać na mieście? Jakiś intercom czy coś? i jak on jest przyczepiany ogólnie bo ja jak pójdę na prawko to już raczej we własnym kasku i kurtce

zonk1 - Nie 04 Maj, 2008

Bociek napisał/a:
To ja mam do was pytanie ;)
W jaki sposób instruktor daje nam znaki gdzie skręcać i gdzie jechać na mieście? Jakiś intercom czy coś? i jak on jest przyczepiany ogólnie bo ja jak pójdę na prawko to już raczej we własnym kasku i kurtce


Przez intercom, i jesli sie nie myle, to jest wbudowany w kask, takze wlasny odpada ;) Chyba, ze bys przyniosl caly zestaw ze soba, ale i tak nie ma pewnosci, ze Ci pozwola uzywac :P

Prayer - Nie 04 Maj, 2008

U nas to była plastikowa słuchawka zaczepiana na uchu i jakieś urządzenie, połączone ze słuchawką kablem, wkładane do kieszeni na kamizelce.
capri - Sro 07 Maj, 2008

ja tez zdałem za pierwszym razem, jechałem na jedynce powoli i paliłem sprzęgło :) bo na pełnym sprzęgle szarpał :)
nomen - Nie 11 Maj, 2008

no to ja się wypowiem na temat egzaminu w Słupsku.

Trasa jest wytyczona i jak wół wisi na tablicy, zapoznać może się z nią każdy. Jeżeli chodzi o plac to oprócz wymienionych wcześniej ósemek, które mi osobiście wychodziły tylko na 2, slalomu, ruszania na wzniesieniu i hamowania awaryjnego było też hamowanie do wyznaczonego miejsca tzn. egzaminator kazał mi się rozpędzić i na znak miałam zacząć hamować do wyznaczonego miejsca - w tym przypadku miejsce wyznaczał swoją stopą ;)

ruda - Pon 12 Maj, 2008

_Malin_ napisał/a:
Największym problemem dla mnie było to że chwilę przedtem miałem egzamin na kat.B który oblałem:/


miałam dokładnie taką samą sytuację :) zdawałam w Lublinie i z tego co pamiętam to trasa była jedna wyznaczona wcześniej przez ośrodek. Wszyscy jeździli tą samą trasą. Po usadowieniu się i uruchomieniu moto usłyszałam "jedziemy" i to był cały monolog mojego egzaminatora :D najfajniej wspominam "uniwersalne" rozmiary odzieży. Kask miał jakieś 2sec opóźnienia po moim ruchu głowy(oczywiście z powodu rozmiaru), a spodnie związałam sobie nad piersiami. Nawet egzaminator jak mnie zobaczył to parsknął śmiechem :rotfl:

Grzechu16 - Pon 12 Maj, 2008

hehehe uniwersalne ciuchy no to super rozmiarówka widzę szczególnie z tymi spodniami :rotfl: :D
Lemon - Pon 12 Maj, 2008

ruda napisał/a:
a spodnie związałam sobie nad piersiami

spodnie daja? :zdziwko:
obowiązkowo?

Shadow - Pon 12 Maj, 2008

O.o w czestej chyba tylko kask :D mam nadzieje :P tak wogole to trzymajcie kciuki 14 maja tj. sroda ta co teraz bedzie o godz 10:00 zaczynam swoj egzamin na prawko kat. A :P trzymta za mnie najlepiej do 13:00 xD :D
GSadmirer - Wto 13 Maj, 2008

trzymata trzymata :super: ja bede zapisawal sie na egz w tym tygodniu, czekam za wyplata

@ruda haha normalnie jak maszyna do pisania z tym kaskiem :ok:

matsujama - Czw 15 Maj, 2008

A w Lodzi ktos zdawal ?? ?
wiśnia - Sob 17 Maj, 2008

Odnośnie zdawania egzaminu w Warszawie na Odlewniczej to od razu mówię że możecie sobie odpuścić to miejsce. Szkoda waszego czasu. Byłem przed wczoraj zapisać się na egazm i miła pani zaproponowała mi fantastyczny termin egzaminu teoretycznego na 23 czerwca :szok: natomiast w przypadku zdania teorii termin egzaminu praktycznego zostanie wygenerowany najwcześniej za miesiąc ( w pratyce nawet 1,5 miesiąca). Czyli przy dobrym wietrze może w połowie sierpnia odebrałbym prawko :zdziwko: Podziękowałem serdecznie pani i ostatecznie zapisałem się na egzam w Skierniewicach, egzamin mam 5 czerwca za równo teorię jak i praktykę :)
pootietang - Nie 18 Maj, 2008

wiśnia napisał/a:
zaproponowała mi fantastyczny termin egzaminu teoretycznego na 23 czerwca

takie są terminy w większych miastach a i tak chyba nie trafiłeś najgorzej ;)

Magda - Nie 18 Maj, 2008

Na Odlewniczej uwazajcie na babke-egzaminator. Kawał z niej (...cenzura...) 2 tyg temu mialam egzamin. Plac bez problemu. Miasto też mi sie tak wydawało. Dojechałam na motorze do ośrodka, zsiadam zadowolona babka podchodzi i mi mowi ze niestety nie zdalam. Heh Podobno przejechalam na czerwonym swietle. Guzik prawda. Przejechalam na zielonym. Samochód z egzaminatorem za mna juz nie zdązył. I to moja wina. Oblali mnie za coś takiego! Poprosilam o taśmę z nagraniem ale tak jest skierowana ze za cholere nie bylo widac swaitła tylko samą postac motocyklisty przed autem. Super nie? Pzd wszystkich co nie zdali za pierwszym razem. Na pohybel egzaminatorom!!!
Shadow - Nie 18 Maj, 2008

ja mialem tak ze plac musialem zrobic SAM bez objesnienia mi jakie zadania sa do wykonania i w jakiej kolejnosci i w jaki sposob(!!!!!!) gdy pytalem egzaminatora czy wyjasni co ja mam robic to mnie chcial oblac. wiec zaczalem na pale sam robic ten plac i udalo mi sie. ale jak to sie mowi jak sie chce zbic to kij sie zawsze znajdzie i oblal mnie ze niby wyprzedzajac ROWER przekroczylem linie ciagla..... OMG jak mozna motorem wyprzedzajac rower przekroczyc linie ciagla ;/ no nic ale dobre to ze egzamin nastepny mam.... za tydzien po tym 1 :D czyli w ta srode :P zyczcie mi nietrafienia na tego downa jeszcze raz :D
Kid - Pon 19 Maj, 2008

Ja niedługo mam koniec jazd i ide sie zpaisać na egzamin. Zdawał ktoś w Rzeszowie? Jacy tam są egzaminatorzy ? Noi na jakim lepiej robić biegu 8 na 1 czy 2 jeżdże yamahą ybr 125,na egzaminie chyba będzie 250.
Grzechu16 - Pon 19 Maj, 2008

to co to ma być 125 to na A1 a nie na A....
co do 8- często spotkałem się z opiniami że robią na 2 bo na 1 skacze ale na swoim przykładzie powiem że 1 spokojniutko bez gazu możesz kręcić ósemki:)

Kid - Pon 19 Maj, 2008

Ja kręce właśnie na 1 i mi wychodzi, na 2 też tak samo mi idzie tylko pytanie bo instrukor powiedział że nie moge juz używać sprzęgła na 8 jak puszcze podczas ruszaniato potem juz nie moge naciskać aż do końca 8.
Grzechu16 - Pon 19 Maj, 2008

przecież możesz sobie przytrzymywać sprzęgło nikt Ci za to głowy nie utnie ! przynajmniej w ośrodku na śląsku
Kid - Pon 19 Maj, 2008

Też tak myśle, i raczej moge sprzęgło sobie przyczymać, nie wiem dlaczego ten kolo mi tak powiedział
GSadmirer - Wto 20 Maj, 2008

Ja tam wole na 2-ce, na jedynce mi za wolno prycha i mu nie ufam;P

Tey, a wlasnie bylem w piatek sie zapisac na egazmin w WORD-poznań, egzamin laczony I-szy termin 19 lipca...

Poprosilem o rozbicie, teoria 26 maja, a praktyczne ustali sie kiedy zdam teo:)

Roznice widac golym okiem, prawda Pani Basiu? Tak Dosia swietnie pierze:D

P.s. A smialem sie w kolejce z puszek ze dostaja terminy "juz"po 1-szym Sierpnia:/

matsujama - Wto 20 Maj, 2008

Co do 8 to na 2 szybciej ale jak moto nie rozgrzane to moze cos odwinac a na 1 raczej nie :) wiec ja powolutku na 1 bez gazu :)
Koger - Wto 20 Maj, 2008

Kid napisał/a:
instrukor powiedział że nie moge juz używać sprzęgła na 8

Jeśli mówił Ci tak intruktor uczący cię jeżdzić (nie jakiś egzaminator) to zawsze warto spytać się jeszcze kogoś innego - instruktorzy lubią sobie jakieś własne teorie spiskowe wymyślać ;) - ja jak sobie brałem jazdy dwie godzinki przed samym egzaminem u takich 'dziadków' co mają szkółkę naprzeciwko WORD Odlewnicza (tanio było ;) ) to zaklinali się na wszystko co święte, że jak na egzaminie hamulca ręcznego użyje to mnie obleje egzaminator :D
Tak, tak, tylko tylnego można używać na egzaminie, bo jak się na tym egzaminacyjnym bydlaku 250ccm przedniego użyje to fikołek gwarantowany :hyhy:

A co do ósemki, to ja na wszystkich moto na których jeździłem ucząc się (a było ich z 5 yamah 250 (+ szósta egzaminacyjna ;) ) i siakieś coś 125), to kręciłem ją na pierwszym biegu bez gazu, raz lepiej raz gorzej zależnie od stanu silnika, ale zawsze pociągnął

hubertgontarz - Czw 22 Maj, 2008

wg mnie dobrze różnych technik próbować i jazdy na ósemce na kilku motocyklach jeżeli jest taka możliwość.

Suzuki GN250 okazał sie mocno narowisty na pierwszy biegu (trzeba było kontrolować sprzęgło-gaz-hamulec). Ja jechałem na pierwszy biegu ósemkę i udało się. Niektóre osoby jeździły na drugim biegu i to w przypadku tego konkretnego motocykla lepsze posunięcie (płynniej jedzie, ładnie go do przodu ciągnie, kontrolować tylko tylni hamulec jak się rozpędzi za bardzo).

Shadow - Czw 22 Maj, 2008

chcialem tylko dodac ze zdalem wczoraj prawko kat A xD w porownaniu do poprzedniego egzaminu niebo a ziemia. Mailem wszystko wytlumaczone co i jak gdzie jechac na placu, jaka kolejnosc doslownie wszystko(ostatnio nie bylo nic musialem sam wszystko na pale robic ;/ ) i nawet dostalem od egzaminatora kominiarke motocyklowa ale pozniej sie dowiedzialem ze kazdy taka dostaje u nas w czestochowie :D (duzo oblewaja wiec kasa jest :P ) egzaminator byl swietny. swietnie rozluzowal atmosfere ale i pilnowal zeby wszystko bylo zrobione ok. nic tylko sie cieszyc xD kolejna literka w prawku, do B dolacza A :D
Grzechu16 - Czw 22 Maj, 2008

gratulacje ;)
GSadmirer - Czw 22 Maj, 2008

gratsy Shadow, ja mam swoj Iszy w poniedzialek:)
GSadmirer - Wto 27 Maj, 2008

hehe zaliczony 0bł :hurra: co to dla mnie

odstalem swoje w kolejce i dostalem termin pratycznego na 18 lipca...
wczoraj jeszcze byly ostatnie miejsca podobno na pojutrze...
babka widzac mnie zalamanego mowi, dzwon Pan co kilka dni, bo tu ciagle cos sie zwalnia albo daja dod.terminy... 3ba bedzie tak zrobic :)

Grzechu16 - Wto 27 Maj, 2008

no to ładnie że zdałeś ale cooooo tooooo za termin ?!?!?! no bez przesady tyle czekać na egzamin:/
Shadow - Wto 27 Maj, 2008

O.o o ja pier.... xD a nie zastanawiales sie nad innym osrodkiem ? :D
GSadmirer - Wto 27 Maj, 2008

@grzechu takie sa terminy w Poznaniu :/
@Shadow za leniwy jestem :P

Grzechu16 - Czw 29 Maj, 2008

nie potrafię się pohamować i musze się pochwalić, że w dniu dzisiejszym posiadam nie tylko prawo jazdy kat A ale także B (oba zdane za pierwszym razem) :) Na egzaminie trafiłem na podobno wielkiego gnoja, samochód bardzo toporny ale poszło bardzo gładko i przyjemnie:) co za radość :)
Majic - Czw 29 Maj, 2008

Gratki ;)
Koger - Czw 29 Maj, 2008

Gratulacje :)

Najpierw A a potem B? To dosyć rzadko spotykane

Grzechu16 - Czw 29 Maj, 2008

no tak zdecydowanie rzadko spotykane ale jakoś tak wyszło że prawko na A zrobiłem dosyć szybko bo bardzo mi na tym zależało (motocykl był a prawka nie było) i jeździłem sobie później autkiem, dojeździłem wszystkie jazdy i pozytywnie zaliczyłem egzamin:)
leon - Czw 29 Maj, 2008

No to gratulacje! A co to za puszka była, że niby toporna? Polonez?
Grzechu16 - Czw 29 Maj, 2008

hehehe nie nie Punciak II ale strasznie dziwnie mi się nim jeździło ku mojemu zaskoczeniu troszkę mną poszkubało na tunelu i górce która jest tak ogromna, że jej prawie nie widać hehe:) Ale przecież skoro się ma prawo jazdy albo chce mieć to trzeba umieć jeździć na wszystkim :)
pootietang - Czw 29 Maj, 2008

gratulować!! :)
Kid - Pią 30 Maj, 2008

A ja mam problem. Bo mi instruktor mówi żeby sie oglądać na 8 a mój kumpel który sie uczył u tego samego typa zdawał i sie oglądał i go egzaminator oblał za to. Nie wiem dla czego. Nic mu nie mowił o tym czy sie oglądać czy nie. Ja sie oglądam na 8 4 razy zawsze jak jestm na równi z pachołkiem. A mój inny kolegó mówił że jego uczyli żeby sie oglądać tak jak przy przejściu przez ulice, na skrzyżowaniu 8 czyli tylko 2 razy. No iteraz nei wiem już. Jka to było u was? No i pytanie do ludzi z Rzeszowa jeśli tacy są tu jak mam na 8 sie zachować ?
Shadow - Pią 30 Maj, 2008

ale jak 8 przejezdza sie 5x to tych przeciec na 8 bedziesz mial 10. u nas w czestochowie to przeciecie traktuje sie jak skrzyzowanie równorzędne czyli ogladamy sie prawo lewo i tyle.
Majic - Pią 30 Maj, 2008

Shadow napisał/a:
u nas w czestochowie to przeciecie traktuje sie jak skrzyzowanie równorzędne czyli ogladamy sie prawo lewo i tyle.

We wrocku tak samo.

Grzechu16 - Sob 31 Maj, 2008

na kursie uczyli mnie że trzeba się oglądać przy wjeździe na łuk i w połowie łuku, na egzaminie nie było to dokładnie sprecyzowane dlatego najpewniej przy dojeżdżaniu do środka ósemki rozglądnąć się w prawo i w lewo. pamiętaj żeby patrzeć na jezdnię a nie w krzaki żeby tylko pomachać głową !
Kid - Sob 31 Maj, 2008

No i ja też tak myśle, zaraz jade na jazde i sie zapytam czy sie mam 4 razy oglądać za siebie czy tylko na skrzyżowaniu 8 w prawo i lewo. A na egzaminie jak sie zapytam o to egzaminatora to mnie uleje czy mi powie
Grzechu16 - Sob 31 Maj, 2008

Na egzaminie najpierw tłumaczy na czym polega egzamin co trzeba robić, tyle że bardzo żadko mówi jak to jest z tym oglądaniem). U nas jeśli dobrze pamiętam powiedział "Z kontrolą otoczenia". Lepiej nie pytać bo może na Ciebie najechać, że byłeś na kursie a nie wiesz jak się to robi ;/
GSadmirer - Sob 31 Maj, 2008

Wlasnie, lepiej siedz cicho i sie nie pytaj, dopiero jak o cos sie zacznie pluc to pyskowac. Na filmiku z egz praktycznego co rozdawali na kursie na CD, koles sie tylko raz oglada przy ruszaniu kolo pacholka, pozniej brak :]
Koger - Nie 01 Cze, 2008

A ja się spytałem, bo jeden instruktor mi mówił, że na odlewniczej robią z rozglądaniem się, a drugi że bez. Ten pierwszy jeszcze mi kierunkowskazy wciskał :) A egzaminator powiedział, że bez oglądania i kierunkowskazów.
Co ma opieprzać - zapytać go jak człowieka czy obracać głowę czy nie, bo ci jeden instruktor mówił tak a drugi inaczej, i nie wiesz co masz myśleć.
Już nie wspomnę, że jeden instruktor mówił mi, że na egzaminie mogę tylko tylnego hamulca używać ;)

metalbeast - Sro 25 Cze, 2008

bardzo pięknie się pochwale, że dni jeżdzenia bez kat. A dobiegły konca. Dzis zdałem egzamin i obok B pojawi się A :]

Cieszę sie jak cholera. bylo nas 8, trzech nei zdało, po mnie było jeszcze dwoch. Nie wiem czy zdali. Zdawałem w legnicy i powiem wam że było bardzo fajnie. Facet w porządku, sprzet przygotowany, wyregulowany, rozgrzany. Zaczynalem o 7.45
Z dojazdem i czekaniem zleciało do 14ej... a teraz leje deszcz, choć wczesniej świeciło słońce. Ale sie udało!!

Jestem mega szczesliwy, niewyspany i zmeczony upałem, czekaniem itp. Dla mnie było bezstresowo. Młodzi, było ich dwóch, bali sie, troche panikowali i niestety im nie poszło.
Dobrze już mieć to za sobą... Każdy, kto przerabiał prawko, wie co teraz czuję.

Shadow - Sro 25 Cze, 2008

heheh fajne uczucie nie ? :D miec 2 kategorie na papierku :P przy moto na ktorych jezdzilem podobno byl robiony serwis 2 dni temu a lancuch byl tak luźny ze gora z dolem sie prawie stykala wiec napewno bylo wiecej niz 1 cm ;/
metalbeast - Sro 25 Cze, 2008

Te na kursie to dopiero były padaki. Jedna po dzwonie, przestawione lagi w półkach, tak że skrecajac w lewo, jechałem prosto ;] a druga miala takie luzy na wszystkim, że jadąc prosto po wybojach, motor jechał "za wężem" i nie było na to wpływu. Strach wiecej niż 30 jechać.

Na egzaminie pozytywne zaskoczenie. Silnik równo pracuje, zero luzów na zebatce zbiorczej, sprzeglo ladnei pracuje. Elegancko.

Przy okazji zapytam, jak dziś zdałem, moge od razu jutro wypełniać wniosek o wydanie ?

Yarccom - Sro 25 Cze, 2008

metalbeast napisał/a:
Przy okazji zapytam, jak dziś zdałem, moge od razu jutro wypełniać wniosek o wydanie


oni sami przesylaja papiery do WK
za ok 8-9 dni mozesz isć po odbior dokumentu z kat a i b

Shadow - Sro 25 Cze, 2008

polecam ci stronke http://pwpw.pl/ sprawdzaj sobie tam, dowiesz sie kiedy twoje prawko jest do odebrania z starostwa :D strona jest aktualizowana z max 1 dniem opoznienia.
metalbeast - Sro 25 Cze, 2008

super, dzieki ;] ale i tak musze najpierw wniosek złożyc. Jakies zdjecia itp?
przeciez mi do starego prawka A nie wbiją... a szkoda bo znow płacic musze :zdegustowany:

Shadow - Sro 25 Cze, 2008

jaki wniosek gdzie ? ja u siebie w czestochowie nic nie skladalem poprostu jak zdalem i zsiadlem z moto to podziekowalem egzaminatorowi i tylko do starostwa chodzilem i sprawdzalem czy prawko juz jest bo to WORD robil cala reszte za mnie.... nowe zdjecie.... u nas nowe zdjecie sie dawalo razem z papierami do ustalenia egzaminu bo to oni za nas robili wszystko.... gdzies wam bardzo zycie utrudniaja te wasze WORDy :rotfl: :rotfl:
metalbeast - Sro 25 Cze, 2008

o rety... jak to? kiedyś szedlem wypisac wniosek o wydanie, zaplacic kase za dokument i cos tam jeszcze. Moze i zdjecie faktycznie jest to co dałem ale co z resztą??? teraz mnie zastrzeliłeś i nie wiem co robić :|

edit:

dobra, juz wiem. Czekać aż będzie, iść zapłacić, cieszyć się ;] wnioski itd. to sie załatwia przed i to jest to o czym pisałeś. I super... :padam:

Yarccom - Sro 25 Cze, 2008

metalbeast napisał/a:
o rety... jak to

toć Ci to napisałem

metalbeast napisał/a:
kiedyś szedlem wypisac wniosek o wydanie, zaplacic kase za dokument i cos tam jeszcze

kiedyś to koła kwadratowe były :D

GSadmirer - Sro 25 Cze, 2008

hmm tez sie wlasnie tak zastanawiam
@metalbeast oddales stare prawko? do zniszczenia czy jak? czy w miedzy czasie dostajesz jakis papiur pozwalajacy na tymczasowa jazde (mowa o B)?

no i GRATULUJE!
moj 17:/ dopiero <ring>

metalbeast - Sro 25 Cze, 2008

nic nie oddawałem, pewnie przy odbiorze będę musiał...

GSadmirer napisał/a:
Yarccom


dobra, juz wygoglałem, ale i tak pewny nie jestem :] poczekać aż się pojawi na tym ich www? z tego co widze to juz mam DR do odbioru

Piterek - Sro 25 Cze, 2008

Zdjęcie musiałeś dołączyć do wniosku złożonego w Wordzie, po zdanym egz oni te wszystkie papiery wysyłają do wydziału komunikacji.
Posiadane dotychczas prawo jazdy oddajesz w momencie odebrania nowego dokumentu.
Pozdrawiam i szerokości !! !!

metalbeast - Sro 25 Cze, 2008

super! dzieki za info :] fajne uczucie miec już papier w reku
GSadmirer - Sro 02 Lip, 2008

haha zadnego 18, dzwonilem dzwonilem, az sie dodzwonilem.

udalo mi sie przyspieszyc na dzisiaj godz 12, w samo poludnie :D

ZDANE!!!!!!!!! Ogolnie bylo nas pieciu, jechalem jako II. Ten koles przedemna chyba zdal, mimo ze koles darl na niego morde jak sie wymienialismy. Ogolnie to ten koles zdawal po raz II, wczesniej go oblali, bo podobno jechal 40-45 km/h i mu koles powiedzial, ze za malo dynamiczna jazda i go oblal. Podobno jakis 40 latek z brodka. Beware!
Na szczescie dzisiaj mielismy z jakims srebrnym lisem kolo 60 w brylkach :) Wygladal niepozornie, ale nerwus wielki. W sali do objasnienia spedzilismy chyba z 30 sek. Powiedzial ze ma nadzieje ze umiemy wszystko i nic nie bedzie objesnial, bo skoro tego nie wiemy to nie powinnismy przystepowac do egz! lol na dzien dobry, jeszce mu podpadlem, bo podpis walnelem inny niz mam w dowodzie;D swietnie sie zaczelo.
Pozniej poczekalnia, pelno wiary z B, podjechal autkiem zawol Iszego i podjechali pod hangar. Dobra ale mialo byc o mnie :P Szybkie objesnie co do czego sluzy, troche dokladniej sie wypytal o badanie oleju i swiatla, kazal ruszyc wkolo rampy rundke. Isza- rampa, ciutke sie zsunelem ale pomoglem sobie szybko gazem. Isze zaliczone. Pozniej slalom, glowka w lewo i rura!, zartuje :P wjechalem zrobilem II 8 , a on mnie wola i mowi ze widzial ze jakos najechalem tylnym kolem. Mowi jeszcze raz, juz sie wkurzylem. 1 neczka i help ze sprzegla i tym razem poszlo si. II passed. Hamowanie awaryjne, lajcik 1 do oporu, nawet na 2 nie bylo miejsca. Troche smieszne bylo to awaryjne hamowanie, na za krotkim odcinku mi sie wydawalo, no ale jak sobie egzaminator zyczy. PLAC Zaliczony.
Kazal podjechac pod Isza latarnie i czekac az podjedzie (zabrzmialem alfonsiarsko przez sluchawke :hyhy: ). Powiedzialem sobie, ze jak placyk mi wyjdzie to reszta bedzie juz z gorki;) Ogolnie jazda baaardzo przyjmna, mialem kilka razy szczescie do zielnego swiatla. Ogolnie dopieprzyl mi sie do dwoch rzeczy, zebym jak czekam na krzyzowce to dawalna luz!! Cosik mi nie chcialo wskoczyc, widac skrzynka juz swoje przeszla albo ja w stresie mlocilem :D . No i jeszce plul sie pozniej ze zamiast po prawej to smigam po lewej stronie swojego pasa. Na nic zdaly sie tlumaczenia o wzgledach bezp, ze studzienki i syf. Juz widzialem ze sie nakreca, wiec odpusicilem sobie, przytaknalem glowa i bylo si!

Ogolnie burak nieziemski :wstyd: , ale wazne ze do przodu!!!
Aha pieknie ominalem z migaczem stojaca ciezarowke oraz przepuscilem na pasach, zamiast redukcji i wlaczenie wycieraczek :cwaniak: ;) ogolnie cieplo az milo i bezchmurne niebo nad glowa :zawstydzony:

metalbeast - Pią 04 Lip, 2008

fajnie sie czyta takie opisy.
U mnie koleś był bardzo ok. Grupa też. Po spotkaniu i omowieniu placu, zintegrowaliśmy się i gadaliśmy o jezdzeniu itd itd.... jeden koleś przyjechał na jakiejs kawie, ponoć jezdził juz pare lat, a i tak oblał. W sumie więcej gadał jak to on jezdzi na torze i na gumie, niż pokazał na egzaminie :rotfl:

Egzaminator miał lajtowe podejscie. nie kazał machac rękami ani kierunkami. Wystarczyło się obejrzeć. Manewry w kolejności miałem takie : sprawdzenie motocykla, omowienie, przepchnąć, postawic na kose, ubrac się, pojechać na górkę, z gorki na 8, z 8 na slalom, potem hamowanie i hamowanie awaryjne.
Gosc powiedział żebyśmy się nie pałowali na tym, bo ma być z predkości 50km/h, ale żebysmy tak z 35 jechali - bedzie bezpieczniej ;D

No i na miescie też powiedział żeby tak jechac spokojnie, 30-40km/h nawet jak mozna 50 ;) widocznie bał sie o nas. Jeden koleś wzial to do siebie i jechał 20km/h (oblał ale nie za to, tylko że sie zatrzymał na STOPie, jak mial wczesniej zielone).
Facet powiedział żeby kto chce wsiadać w auta i jechać za nimi żeby trase poznać!!! Na prawde spoko gość.

ja jak wsiadłem zobaczyłem że motocykl zadbany, serwisowany, już wiedziałem że bedzie ok. Placyk gładko poszedł.

Miasto ... powiem tak czysta przyjemność z jazdy! czułem się tak, jak bym sam sobie jechać na wycieczkę ;] może mnei ktoś za to zjedzie, ale jestem pewny że takie poczucie pewności dał mi nie kurs, a właśnie czas który przejezdziłem bez prawka, zupełnie sam. Musiałem liczyć sam na siebie, nie miałem przed sobą lub za sobą instruktora, a wszystko co robiłem zależało tylko odemnie. Przełożyło się to na egzamin.
Nie napisze że polecam takie jeżdzenie, stwierdzam tylko że zaowocowało.

Aha i jeszcze jedno. Wiekszy stres jest jak sie czyta o egzaminie lub słyszy, będąc przed, niż jak się juz odbywa :P

metalbeast - Pią 04 Lip, 2008

! WAŻNE !

słuchajcie, wbrew temu co tu wszyscy radzą, żeby odebrać prawko, po zdanym egzaminie należy się wybrać do starostwa, celem opłat i wypisania papierów, NASTĘPNIE oni wysyłają papiery do druku, potem należy czekać i zgłosić sie po odbior.

Dziś się przeszedlem do wydziału i gdybym sie nei zapytał, to bym czekał jak idiota :|
nie wiem czy to jakieś lokalne wybryki, czy co, ale niestety prawko na nas nie bedzie czekało, by zaplacic i je odebrać... :zalamany:

Grzechu16 - Pią 04 Lip, 2008

też obiło mi się to o uszy, gdzieś ktoś na jakimś forum pisał że też najpierw musiał wpłacić kasę, a potem dopiero czekać na odbiór, ale to chyba rzadko spotykana sytuacja.
GSadmirer - Pią 04 Lip, 2008

bo ja wiem, po zdanym egz mialem jeszcze wplacic ok 70zl oplaty, moglem to zrobic na miejscu w WORDzie albo w Wydziale Komunikacji. Wplaciclem w WORDzie swistek potwierdzajacy wplate zanioslem do pokoju w WK i babka powiedziala ze do 2 tyg wydadza, ale po 7 dniach juz mozna spr. Heh no wlasnie jak nie pokryjesz kosztow wydania nowego prawka to jak mozesz je dostac? WK nie obchodzi ze zdales egz, oni chca tylko te zakichane 7 dych :]
metalbeast - Pią 04 Lip, 2008

szkoda że nikt wczesniej tego nie napisał :] moze właśnie chodziło o sytuacje przy wpłacie na miejscu w word.
Shadow - Pią 04 Lip, 2008

ja placilem 70 dych jak odbieralem. zdalem i czekalem. czyli nasz urzad wygodniejszy :D
Gibons - Sob 19 Lip, 2008
Temat postu: Prawko na kat A
Witam chciałbym się dowiedzieć jak wygląda egzamin na kat A mam już kat B ale nie mam pojęcia co trzeba "przejść" na placu i na mieście wiem tylko tyle że na placu jest ósemka mógłby ktoś napisać co dokładnie tam jest wymagane i jak to wygląda. No i jeszcze jedno pytanie jaka jest zdawalność bo np na B z grupy powiedzmy 10 osób nie raz tylko 2 zdają....
Podkopnik - Sob 19 Lip, 2008

Wiec ja zdawalem prawko w Radomiu (Suzuki Gn 250) i tam jest tak jak chyba w wiekszosci miast ze trasa jest jedna i niezmienna.
Sprawa placu wyglada tak: u nas byly robione grupy po 6 osob i w takich grupach wychodzilismy na plac.
Najpierw pan egzaminator przypomnial co jest wymagane...
zanim przystapisz do jazdy na placu muisz wskazac gdzie sprawdza sie poziom oleju i go sprawdzic czy jest ok (przypominam ze motocykl nie moze stac na podnozu hehe) swiatla hamulce. Nastepnie trzeba bylo wrzucic na luz i przeprowadzic motocykl na odcinku kilku metrow.
Na placu do wykonania jest tak jak wspomniales osemka( tak ogromna ze nie da sie jej przejechac zle:) oraz ruszanie pod gorke a wlasciwie minimalne wzniesienie bo nie mozna tego nazwac gorka( motocykl nie moze sie cofnac ani nie moze poderwac przodu).
Jak dobrze pamietam byl jakis maly slalomik miedzy pacholkami i to tyle na placu.

Jak zdasz plac to na miescie bedzie juz latwo:)
'
co do zdawalnosci na kat A jest ona o wiele wieksza niz na B. z mojej grupy wszyscy zdali...
Egzaminator juz na placu powiedzial ze jak by chcial to nikogo z nas by nie puscil na miasto bo kazdy jakis maly blad popelnil(ja np zapomnialem ustawic lusterek :rotfl: inni mieli problem przy ruszaniu z odpowiedniej nogi itp.)

Ale po chwili stwierdzil ze to nie jego beda nazywali dawcami organow i machnal reka:P
Byl bardzo mily takze....

Zycze powodzenia

Kid - Pią 01 Sie, 2008

A ja wczoraj zdałem egzamin na kat A i moge legalnie śmigać motórem tylko tego drugiego narazie brak :D . Ogólnie to egzaminator był bardzo fajny. To teraz tylko B we wrześniu i moge podziękować ośrodkowi WORD Rzeszów.
Lemon - Pią 01 Sie, 2008

Kid napisał/a:
A ja wczoraj zdałem egzamin na kat A i moge legalnie śmigać motórem

nie tak całkiem legalnie.. dopiero jak odbierzesz papiur ;)

Kid - Pią 01 Sie, 2008

heh no tak ale to już za góra 10 dni :D
Lemon - Pią 01 Sie, 2008

w Posen 5 ;)

sam mam nadzieję odebrac przed zlotem
:D

matoshiba - Wto 19 Sie, 2008

Ja dzis zdawałem :) i oblałem :rotfl: jeżdżę na motorach od 2 lat ( gs 500 , cbr 600 , mzk ) prawko od 4 lat ( ale mi w maju zabrali źli ludzie w mundurach :P ) a oblałem na placyku ;/ motor przygotowałem omówiłem i ruszam a koleś halt koniec ja na niego patrze a on mi powiedział ze nie ta nogą sie podpierałem przy ruszeniu co powinienem :kwasny:
Podkopnik - Wto 19 Sie, 2008

matoshiba napisał/a:
Ja dzis zdawałem :) i oblałem :rotfl: jeżdżę na motorach od 2 lat ( gs 500 , cbr 600 , mzk ) prawko od 4 lat ( ale mi w maju zabrali źli ludzie w mundurach :P ) a oblałem na placyku ;/ motor przygotowałem omówiłem i ruszam a koleś halt koniec ja na niego patrze a on mi powiedział ze nie ta nogą sie podpierałem przy ruszeniu co powinienem :kwasny:


to niedobrze ale sa zasady pewne ktorych musisz sie trzymac niestety to nie to samo co jazda na codzien :]

Barti - Sro 20 Sie, 2008

Ja tylko słyszałem o takich przypadkach, natomiast na moim egzaminie było w dużej mierze tak jak opisałeś (tj. bardziej to była edukacja niż egzamin, bo każdy popełnił drobny błąd). Jedna osoba ulała (największy kozak-mądrala który nigdy nie miał swojego moto, a wypowiadał sie nt. całej kultury motocyklowej nadmiar pewnie i sądząco;) ) dwa razy popełnił błąd przy ruszaniu - raz nóżka boczna mu zgasiła moto :super: a drugim razem nie włączył świateł - zasłużony klaps dla mistrza prostej.

Pytanie z nogą z której się powinno ruszać? Czy ktoś objaśni jak to powinno wyglądać i dlaczego? Zdałem, a nadal nie wiem... Poza tym, to czego uczą na kursach jest żenujące - połowę ważnych informacji dowiedziałem się od egzaminatora...

Lemon - Sro 20 Sie, 2008

na egzaminie- lewa gira zawsze na ziemi (prawa musi kontrolować hamulec) ;)
Barti - Sro 20 Sie, 2008

Tak żem myśloł - logiczne. Choć nie mam pojęcia dlaczego odruchowo kładzie się jednak na ziemi prawą. Być może chodzi o bycie prawonożnym i większa pewność podporu zakodowaną w mózgu?
Lemon - Sro 20 Sie, 2008

he he he.. jjjasne.

żadne kodowanie tylko logiczne myślenie.

lewa na dole, prawa na hamulcu, prawa na dół, lewa na biegi, wbijasz bieg, kladziesz lewą na dół, prawą do góry?
gdzie tu logika.. czyste fiubździu egzaminatorów.

każdy robi tak by było szybko i wygodnie, a najszybciej i najwygodniej jest trzymac lewa koło biegów, prawą na glebie a hamulec kontrolować przez uzycie przedniego :)


ale jak wiadomo na czas egzaminu wyłaczamy logiczne myslenie i załączamy egzamin mode [on]

Podkopnik - Sro 20 Sie, 2008

haha z tymi nogami pamietam to byly akcje:) kazdy sie mylil i kazdemu sie to mieszalo...
ja podczas egzaminu kiedy dojezdzalem do jakiegos skrzyzowania to jednak pamietalem o tej nodze i udalo sie.

eve500 - Sob 06 Wrz, 2008

oblałam dziś 2 egzamin jak reszta osób!
z mojej grupy (7 osób) 2 przeszło na miasto z tego jeden zaliczył.egzaminator wszystkich uwalił na placu najczęściej za obroty.mnie uwalił za to że za słabo się obracałam na ósemkach,dostałam 2 szanse i już bardziej nie umiałam się wygiąć na tym moto i oblał mnie.po nas była następna grupa i to samo 5 oblał na placu między innymi za nie pokazanie odblasku z tyłu moto :przestraszony: itp jedna osoba zaliczyła miasto.
to jest jakiś koszmar!!!
ale mam tak jak sobie mówiłam że ten sezon nie będzie dla mnie i że do 3 razy sztuka :wstyd:
ale dziś życzliwa mi osoba powiedziała "nawet najlepsi kierowcy zdają za 3 podejściem "
to mnie trochę podniosło ;)

Grzechu16 - Nie 07 Wrz, 2008

Kurde no to nie fajnie jednym słowem :/ beznadzieja, lipa i pech... ogólnie rzecz biorąc jeśli chce oblać to obleje nawet dobrego kierowcę czy to egzamin na motocykl, czy na samochód, czy na traktor z przyczepą przegubową i bronami... heh ^^
kiedy termin ostatniego egzaminu?

jar_ - Nie 07 Wrz, 2008

Witam
jako ze to moj pierwszy post od razu witam wszystkich :) Prawko dopiero robie choc gs juz stoi w garazu, narazie nie uzywany (nie ma co ryzykowac). Mam jedno pytanko czy egzaminator ma obowiazek mowic mi w jakim kierunku mam jechac, czy moim obowiazkiem jest znac cala trase na pamiec i nawet jezeli on nie odezwie sie ani slowem mosze wiedziec gdzie jechac. Z gory dziekuje wszystkim za odpowiedz
pozdrawiam

~norris - Nie 07 Wrz, 2008

On Ci ma mówić co masz robić. Dla wiedzy własnej możesz zapoznać się jaka jest trasa (takie małe cheatowanie :) ) ale on dokładnie mówi Ci co i jak. Nie powinien zmieniać trasy jaką jedziesz i jaka jest wyznaczona. Ale mówić musi... z tego co wiem :)

PS. Egzaminatorzy szczególnie ci starzy, mszczą się jak mogą za to że nie mogą już łapówek brać na taką skalę jak kiedyś. Dlatego jak się obleje egzamin w ten sposób jak napisane wyżej, świadczy to tylko o egzaminatorze:) Nie dość że brał łapówy, jest zepsuty jak cholera to na pewno jeszcze donosił :hyhy:

Grzechu16 - Nie 07 Wrz, 2008

Jasne, że wszystko mówi. Jedynie u nas jest taka "umowa", że jak egzaminator się nie odzywa to jedziemy na wprost przez skrzyżowanie/rondo itp. Ale na motocykl rzadko się to zdarza i przeważnie informuje Cię przed każdym skrzyżowaniem co robić.
kyu - Nie 07 Wrz, 2008

U mnie na egzaminie był luz, zdawałem jako jedyny.
Na placu żadnych problemów nielicząc niezaliczonej ósemki za 1-szym podejściem. Egzaminator się odwrócił i nie widział wszystkich okrążeń, ja liczyłem dokładnie i wyjeżdżając z ósemki stwierdził że jedno kółko za mało pojechałem. Powiedział że mam jeszcze jedną próbę i żeby tym razem nie było wątpliwości powie mi kiedy będzie 4 i 5 okrążenie :) .
Potem było hamowanie i wyjazd na miasto.

Trasa na mieście częściowo się pokrywa min. powinno się zawracać na rondzie 2 razy. Ja jechałem tylko raz można powiedzieć pół trasy po czym stwierdził że jedziemy na plac nie mówiąc że oblałem/zdałem. Wracając miałem zakłócenia w sprzęcie komunikacyjnym i nie usłyszałem poprawnie kierunku na skrzyżowaniu i chciałem skręcić w lewo zamiast w prawo. Egzaminator poinformował mnie abym zatrzymał się w pierwszym możliwym bezpiecznym miejscu po czym podszedł i zapytał co się stało (wiadomo zakłócenia takie było moje wyjaśnienie). Powiedział że sprawdzi to później i żebym kontyuował jazdę upewniając się że ma ze mną łączność. Potem już tylko były 2 skrzyżowania i zaparkowałem na placu w WORD. Egzaminator wysiadł energicznie z samochodu i idzie w moim kierunku (myślę sobie pewnie klapa) a on do mnie ocena pozytywna :D

No i teraz czekam tylko na dokument ^^

PS
Egzaminator całą trasę mi dyktował przez walkie-talkie tak więc nie musiałem znać trasy na pamięć, co nie zmienia faktu że ją znałem i wcześniej przejechałem kilkukrotnie.

marcinnn - Nie 07 Wrz, 2008
Temat postu: koszt egzaminu
A jaki jest koszt calego egzaminu na kat A ??
metalbeast - Wto 09 Wrz, 2008

koszt 162zł :] przynajmniej w Legnicy. Ale raczej tak jest wszedzie.
Aż sobie przypomniałem ten dzień kiedy zdałem prawko ;] Poszło za pierwszym, był ładny dzień, grupa ok 10 osób, kilku oblało, kilku zdało. Egzaminator był na prawde super. Poprstu w porzadku człowiek i co tu dużo mowić... Ale osoby które nei zdały szukały dziury w całym.
Z tego co zauważyłem pozdawali opanowani ludzie, po kotrych nei było widać ani stresu ani jakiegos roztrzepania. Do tego chyba patrzyli na podejście do jazdy (gość w krótkich gaciach i t-shircie) nawet placu nie przeszedł. Warto było się pocić w skórze - a jak egzaminator zapytał "nie gorąco ci" to mu powiedziałem że bezpieczeństwo na pierwszym miejsciu i przecież jak ruszę to bedzie chłodniej. Się tylko uśmiechnął i stwierdził "i bardzo dobrze" ;]

Taka rada dla zdających - przede wszystkim opanowanie! Jeśli egzaminator zobaczy że nei wiecie co robicie i gdzie macie rece wsadzić, to nie bedzie dobrze wróżyło. Jeszcze z tego co widzę, czesto pytają kto ma już prawo jazdy na samochod. Wszyscy któzy mieli B (niektorzy od 1992r w mojej grupie, ja od 2003) zdali. Wiec to też ma jakies znaczenie. Oblało najwiecej młodych.

RSX - Sob 13 Wrz, 2008

Jako, że jestem świeżo po egzaminie dorzucę tu parę wersów, może ktoś znajdzie w nich coś pomocnego.
- jako zdający powinniśmy znać wszystkie elementy egzaminu oraz ich prawidłowe wykonywanie. Tyczy to nie tylko elementów placu manewrowego ale również trasy na mieście. W każdym WORDzie powinna być wywieszona rozkładówka z nazwami ulic, po których wiedzie egzamin.
- często(niestety) egzaminator ma zawsze "rację". I tak jak może pozwolić na pominięcie pewnych elementów na placu takich jak np. włączanie migaczy przy slalomie czy rozglądanie się na ósemce to również może uwalić za nieodpowiedni strój na przystępującym do egzaminu... (Chociaż w ustawie nie ma nic na temat prawidłowego stroju).
Plac:
- Przed każdym elementem egzaminu czyli przed każdym ruszeniem - spojrzeć w lewo za siebie (taka symulacja włączania się do ruchu)
- przy omawianiu elementów i stanu technicznego motocykla nie bójcie się dotknąć tarczy hamulca by sprawdzić czy nie jest spękana, bez zadziorów itp, tak samo z napięciem łańcucha... kucnąć, złapać od dołu na środku pomiędzy zębatkami i pomajtać (za ocenę luzów na oko, badaniem za pomocą buta... były ostre reprymendy)
- przy sprawdzaniu poziomu płynów (hamulcowego i oleju) pamiętajcie, że motocykl musi stać prosto tzn. jeśli stoi na podpórce to chwytamy za kierownicę, prostujemy moto i dopiero sprawdzamy.
Miasto:
- pomimo tego, że trasa jest odgórnie wyznaczona egzaminator ma prawo do jej zmiany, skrócenia czy wydłużenia. Jeśli się spyta przed jazdą czy znamy trasę, a będziemy znali to może się nie odezwać przez całą drogę (jak było w moim przypadku).

Statystyka: na 8 zdających (tylko 2 nie jeździło wcześniej motocyklem przed kursem) - nie zdała jedna osoba (powód: dwukrotny brak ruchu głową na slalomie) ... a zdał nawet koleś, który położył moto przy pięciometrowym spacerze z niepracującym silnikiem.

nie ważne za którym razem... ważne, że razem w końcu spotkamy się na drodze ;)

Grzechu16 - Sob 13 Wrz, 2008

gratulujemy zdanego egzaminu :)
manek37 - Nie 14 Wrz, 2008

Gratulacje :super: jednego więcej.
Liver Sausage - Pon 15 Wrz, 2008

Ja zdawałem jakieś dwa miesiące temu, i powiem Wam, że jak czytam co tu niektórzy piszą to przeżywam mały szok. Jakieś oglądanie się na ósemce, podpieranie się na odpowiedniej nodze i inne pierdoły :zdziwko: Czy tych egzaminatorów pogięło do szczętu? W Poznaniu jest luzik nie z tej ziemi w porównaniu do tego co piszecie.
Przed egzaminem facet wszystko wytłumaczył, dokładnie każdy manewr, czego wymaga i jak powinien wyglądać. Wprawdzie dziwnie na mnie spojrzał jak się zapytałem, czy mogę ruszać pod górkę z ręcznego hamulca, ale powiedział, że jak tam mi pasuje to spoko, nie ma sprawy.
Na placu doszedł drugi egzaminator (na pięciu chłopa mieliśmy dwóch egzaminatorów, to się nazywa organizacja pracy ;)) , wyglądał na straszniejszego, ale też spokojnie wszystko powiedział. Najpierw w hangarze sprawdzenie moto, łańcucha nie kazał mi dotykać żebym się nie pobrudził (sic!). Później powiedział żebym sobie trochę pojeździł i przyzwyczaił do maszyny. Później ładnie wzniesienie, ósemeczka (z jedną powtórką bo się podparłem jak coś do mnie gadał :/ ) razem ze slalomem (on liczył ósemki), bez żadnego oglądania się na slalomie czy ósemce. Na koniec hamowanie awaryjne ("Ale rozpędź się tak do 35" :rotfl: ) i heja na miasto.
Trasę znałem, ale mówił mi kiedy skręcić, tak więc odezwał się tylko kilka razy. Oczywiście nie obyło się bez przygód, bo na krzyżówce przez którą przejeżdżałem jakieś puszki się musiały spotkać i trzeba je było wyminąć. Ale bez problemów. Później "Gratuluję, zdane" i tyle :D
Z tej piątki nie zdał tylko jeden koleś, który zaliczył glebę przy hamowaniu awaryjnym (sic!), co najlepsze ja zdawałem zaraz za nim, na tym przeszlifowanym moto u tego samego egzaminatora ;) . Co dziwne, jako jedyny zdawałem w swoim kasku i rękawicach, reszta na golca przyszła ;) .

maksa - Sro 21 Sty, 2009

U mnie w sumie nie było tak źle, zdałam za pierwszym razem :D u nas w tarnowie egzamin odbywa się na SUZUKI GN250 jak sie zagrzał to na jedynce obleciałam ósemke i to dosyc zwrotnie i szybko potem slalom, wzniesienie i hamowanie awaryjne i miasto najwazniejsze :) byłam jedyna kobitka w calej grupie, nie było tak zle, egzaminował mnie facet który wczesniej egzaminował mnie na Kat B jak zdawałam pare lat wczesniej, odniosłam wrazenie ze jakby mnie poznał :zdegustowany: ale wszystkko odbyło sie bez problemowo, mam już prawko mam cały osprzęt i jestem HAPPY .Wszystkim innym życze spokojnego egzaminu pełnego opanowania i wytwałości w dążeniu do celu. Pozdrawiam ;)
Leon84 - Sro 21 Sty, 2009

Ja też zdałem za pierwszym razem, również na Gienku 250.
Moja dobra rada jest taka żeby ósemkę pokonywać na II biegu. Moto wtedy jest stabilniejsze i tak nie szarpie. Jadąc bez gazu można płynniej ja pokonać niż na jedynce.

AdiDriver - Sro 21 Sty, 2009

Ja również zaliczyłem za pierwszym razem zresztą wszystkie trzy kat. udało mi się zaliczyć od kopa A,B,C
Zdawałem w Krakowie na jakiejś Yamaszce. Podobnie jak przedmówca zalecam 8 na II biegu i najważniejsze stres zostawić w domu ;)
Trzeba podejść do egzaminu na luzie. Nie myśleć sobie "musze zdać" raczej "jak się nie uda to spróbuje jeszcze raz" i robić swoje. Przecież na kursie był czas żeby to wszystko poczwiczyć. Głowa do góry, troche wiary w siebie a napewno się uda :)

st3fan - Sro 21 Sty, 2009

Leon84 napisał/a:
Moja dobra rada jest taka żeby ósemkę pokonywać na II biegu.

Tylko teraz w DG jest Honda CBF250 - ponoć na dwójce nie tak łatwo przejechać ósemkę, bo za bardzo ją rwie... będę musiał jakieś jazdy wykupić i potestować, bo też jeździłem na razie na gienku...

Leon84 - Sro 21 Sty, 2009

st3fan napisał/a:
bardzo ją rwie


Jeden, dwa - delikatnie puszczasz sprzęgło i jedziesz bez dodawania gazu.
Nic wtedy nie będzie szarpać. :) a moto będzie miał na tyle dużą prędkość,że będzie się samostabilizować i nie będzie się waliło do wewnątrz "8"

maksa - Sro 21 Sty, 2009

na samym poczatkujak chodziłam na jazdy nauki to jezdzilam na hondzie 125 , a dopieropotem dali mi GN takiego samegojakna egzaminie ale mial troche podkrecone obroty bo wciaz na wysokich chodzil i latwiej mi sie ósemke na egzaminie robiło niz na nauce jazdy.
Ale Całe szczescie jestem juz po :)

st3fan - Sro 21 Sty, 2009

źle się wyraziłem - chodziło mi o to, że rwie ją do przodu i jedzie za szybko na łuk ;)
tak czy inaczej przekonam się zapewne na żywo w marcu...

Leon84 - Sro 21 Sty, 2009

Wpadnę pokibicować jak będziesz miał egzamin.
Daj znać wcześniej ;)

st3fan - Sro 21 Sty, 2009

oke, dam znać. Na razie czekam na koniec miesiąca - może wtedy będą już mieć ustalone terminy, bo na razie jak dzwoniłem to nic nie było wiadomo.
ghostrider - Sro 21 Sty, 2009

Ja dzisiaj zacząłem kurs :wstyd:
maksa - Sro 21 Sty, 2009

powodzenia :)
st3fan - Sro 21 Sty, 2009

ghostrider napisał/a:
Ja dzisiaj zacząłem kurs :wstyd:

To ile kilometrów nawinąłeś w 2008? ;)

ghostrider - Sro 21 Sty, 2009

st3fan napisał/a:
ghostrider napisał/a:
Ja dzisiaj zacząłem kurs :wstyd:

To ile kilometrów nawinąłeś w 2008? ;)


Moto jest "na pół" z bratem, więc fakt, może źle że się podłączyłem do tego tematu, bo wszystko nie jest moje, przykro stwierdzić ale jeździło się bez uprawnień. :wstyd:

st3fan - Sro 21 Sty, 2009

Czekaj, czekaj, jak zaraz mnie ktoś wygarnie. ;)
ghostrider - Sro 21 Sty, 2009

st3fan napisał/a:
Czekaj, czekaj, jak zaraz mnie ktoś wygarnie. ;)


Hehe, jakoś doświadczenie przecież trzeba zdobyć ;)

Nikt święty nie jest.

maksa - Sro 21 Sty, 2009

iświetym zostac nie chce ;)
Piterek - Sro 21 Sty, 2009

Stefan, a na umowie jak brałeś motonga, podpisałeś cyrograf że bez uprawnień jeździł nie będziesz!!!!
i co????

st3fan - Sro 21 Sty, 2009

Ano nic - doczekać się nie mogę kwietnia kiedy będę miał możliwość przejechać się legalnie z literką L na plecach po mieście. ;)
ghostrider - Sro 21 Sty, 2009

st3fan napisał/a:
Ano nic - doczekać się nie mogę kwietnia kiedy będę miał możliwość przejechać się legalnie z literką L na plecach po mieście. ;)


A no i ja też, mam nadzieję, że będzie to jednak ciut wcześniej - zależne od pogody.
A gdzie tu wybiec w przyszłość myślami - egzamin, prawko w kieszeni - już mnie du-- boli na samą myśl ile godzin spędzę w pierwszy dzień ujeżdżając 2oo :hyhy:

Leon84 - Sro 21 Sty, 2009

Wiesz jaka to frajda dosiąść pierwszy raz moto "na legalu" :hyhy:
Super sprawa :)
Przekonasz się.

ghostrider - Sro 21 Sty, 2009

Leon84 napisał/a:
Wiesz jaka to frajda dosiąść pierwszy raz moto "na legalu" :hyhy:


Wiem, wiem, przypomniałem sobie właśnie, jak dostałem kilka lat temu "kartę motorowerową" do ręki, dotarłem do domu, odpaliłem Jawurę 50 Mustang i jeździłem, jeździłem i musiałem pchać potem do domu kilka kilometrów bo z pełnego baku po kilku godzinach dno było suche :P

Lemon - Sro 21 Sty, 2009

Leon84 napisał/a:
Wiesz jaka to frajda dosiąść pierwszy raz moto "na legalu"

oj taaa..

a pierwsze zatrzymanie przez pały w tydzien po dostaniu prawka.. i w ciagu kolejnych 3 tygodni jeszcze 2 razy :D
naprawde fajne uczucie pokazać prawko, pogadać i jechac dalej.. a nie myslec co bedzie gdy zatrzymają i smiagać z duszą na ramieniu

Piterek - Sro 21 Sty, 2009

Chyba mnie przekonaliście...
zrobię w końcu to A :szok:

Leon84 - Czw 22 Sty, 2009

Lemon napisał/a:
a pierwsze zatrzymanie przez pały w tydzien po dostaniu prawka.. i w ciagu kolejnych 3 tygodni jeszcze 2 razy


To coś ty wyczyniał? :oczami:
Mnie jeszcze nigdy nie zatrzymali do kontroli ( na motocyklu).
Nie to,że uciekałem czy coś...nie było takiego zajścia nigdy.

Co innego za gówniarza jak się po osiedlach szalało wieczorami na....
ghostrider napisał/a:
Jawurę 50 Mustang


Na Jawce 50 to ja po polach i osiedlach spierniczałem sporo razy jak mnie gonili niebiescy ;) no ale wtedy to faktycznie porządek i cisze z kolegami zakłócaliśmy :)
Mieliśmy taki pseudo GANG - Jawki, Ogary WSKi. :rotfl: :rotfl:
Wyjechała banda debili na osiedle to stare baby zaraz po telefon sięgały i 997 kręciły :cwaniak:

Z całej ekipy tylko ja i kolega nie wyleczylismysię z motocykli.
Reszta traktował to jak kolejną zabawę i się znudziło szybko :(

Jak już dostałem prawko to śmigałem na MZ 250 i to już nie był sprzęt do szaleństw i wygłupów. Drobna gleba mogła się źle skończyć dla zdrowia i pociągnąć za sobą spore koszty.

Lemon - Czw 22 Sty, 2009

Leon84 napisał/a:
To coś ty wyczyniał?

własnie nic.. :|
miesiąc smigałem wszedzie bez PJ, koło patroli, za miasto (zlot :P ) po mieście..

a gdy dostałem plastik to jakbym miał na czole napisane (do kontroli) wszystkie rutynowe- pytali się tylko czy mam prawko, "pokazac i możesz jechać"

maksa - Pią 23 Sty, 2009

najciemniej zawsze pod latarnia :P tak móią :)
RedShadow - Pon 26 Sty, 2009

st3fan napisał/a:
Ano nic - doczekać się nie mogę kwietnia kiedy będę miał możliwość przejechać się legalnie z literką L na plecach po mieście. ;)


Ja mam zamiar kurs zaliczyć w marcu zeby w kwietniu zdawać juz egzamin. Ponoć do szkoły do której się zapisałem jedzie juz jakieś pierdzikółko ze Szkocji wiec jednak chyba bede miał normalny kurs.

st3fan - Pon 26 Sty, 2009

Ja już kurs zrobiłem (powiedzmy), egzamin teoretyczny zdany, ale niestety nie zdążyłem już z praktycznym bo teorię miałem w listopadzie, a ośrodki do końca października/początku listopada robiły praktyczny. W marcu zostało mi do wyjeżdżenia legalnie 10 godzin na GN250, chyba że zaopatrzą się już w Hondę, w co szczerze mówiąc wątpię. Potem tylko egzamin jak najwcześniejszy termin i jazda. :D
str6 - Pon 26 Sty, 2009

Ja już na szczęście egzamin mam za sobą zdawałem pod koniec pazdziernika i udało sie za pierwszym a zdawałem na yamaha 125 lub miałem do wyboru mz 125

[ Dodano: Pon 26 Sty, 2009 ]
ale przyznam sie ze zacząłem od kupna suzi i dopiero poszedłem na kurs,więc było trochę różnicy gdy przesiadłem sie z 500 na 125 praktycznie jak na simsonka lub czegos podobnego mocowo

st3fan - Wto 27 Sty, 2009

No i stało się. Mam wyznaczony termin egzaminu: 1.04.2009. Podszedłem do okienka i dowiedziałem się, że jest właśnie wtedy o 7.30 - myślę sobie "co mi tam. im szybciej tym lepiej" i dopiero po chwili do mnie dotarło, że o 7.30 w kwietniu może być: zimno, mokro, mgławo i jeszcze nie wiadomo jak. Z jednej strony cieszę się, że tak szybko, a z drugiej trochę obawiam o pogodę. Wyjdzie w praniu...
Tak czy inaczej trzeba jeszcze wcześniej poćwiczyć. :oczami:

zloty1984 - Wto 27 Sty, 2009

to mozna juz sie zapisywac na egzamin?? i czy wszedzie tak jest i od kiedy sa terminy?? bo musze sie zapisac, bo na jesieni z przyczyn niezaleznych odemnie nie wyszlo...
Piterek - Wto 27 Sty, 2009

st3fan napisał/a:
No i stało się. Mam wyznaczony termin egzaminu: 1.04.2009.

to chyba żart :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Lemon - Wto 27 Sty, 2009

współczucia Stef :/
ja na praktyka czekałem 6dni

maksa - Sro 28 Sty, 2009

ale pewnie w sezonie letnim a w zimie egzamino zadko sie odbywają ;) da sobie chłopak rade wierzymy mocno w niego i trzymamy kciuki :)
st3fan - Sro 28 Sty, 2009

zloty, nie wiem jak w świętokrzyskim, ale w Dąbrowie Górniczej terminy już ustalili - załapałem się na pierwszy w ogóle w tym roku. Jeszcze czterech upartych było przede mną.
Niestety tak jest w sezonie zimowym... ostatnie egzaminy praktyczne teoretycznie odbywają się do końca października, a w praktyce przedłużyli jeszcze na listopad. Dlatego pierwszy możliwy termin jest dopiero w kwietniu.
Trzeba trochę pośmigać po zimnie żeby się przyzwyczaić do warunków jakie mogą panować o tej godzinie w kwietniu.

Lemon - Sro 28 Sty, 2009

st3fan napisał/a:
ostatnie egzaminy praktyczne teoretycznie odbywają się do końca października

:/ kumpel z Wro miał praktyka 29 grudnia..

Piterek - Sro 28 Sty, 2009

Egzamin jako żart prima aprilisowy??? :rotfl:
st3fan - Sro 28 Sty, 2009

Lemon, no to ostro musiało być - szczególnie jak na drodze śniegi... zdał?
Piterek czepiasz się :P data jak data - co za różnica czy będzie to 1 kwietnia, czy coś innego? Ważne, żeby szybko zdać. ;)

Lemon - Sro 28 Sty, 2009

st3fan napisał/a:
no to ostro musiało być - szczególnie jak na drodze śniegi... zdał?

akurat w tym okresie było sucho..
oblał- mowił ze mu gasł silnik, ze niedogrzany itp itd (takie typowe pitolenie jak ktoś da dupy :P )

kuba929 - Czw 29 Sty, 2009

Ja zdawalem prawko w Bydgoszczy 18 marca 2008. Bylo w miare sucho, a jak bylem na miescie to lekko zaczął sypac snieg. Motocykl - suzuki gn250 (jedynka ciezko wchodzila), ale udało sie - ABT za pierwszym razem :D
Pęku - Czw 29 Sty, 2009

Ja z egzaminu na pewno na długie lata zapamiętam egzaminatora. Nie wiedziałem, że ci ludzie potrafią być tak wyluzowani. Sporo mi pomógł bo wiadomo - egzamin = stres a tu na luzie, żarty, dogadywanie w w stylu taaa, już widzę jak tak pilnie będziesz sprawdzał olej :rotfl: i po placyku stwierdzenie "To co, teraz ruszamy polatać?". Gość był pewnie koło 50 tki ale każdemu mogę życzyć takiego egzaminatora.

Trasę na mieście znałem bo pojeździłem po niej trochę puszką, więc niespodzianek nie było, więc kat. A wpadła za pierwszym podejściem :D

pigmej1971 - Pią 30 Sty, 2009

Co kraj to obyczaj. Co WORD to inne zasady. W Bielsku przerwa zimowa na "A" trwa od października do końca kwietnia. Tylko czasem jak jest dobra pogoda można sie załapać na "dziki" egzamin, ale o takich nie informują telefonicznie. Trzeba samemu osobiście stanąć przed okienkiem.
Brosik - Nie 01 Lut, 2009

St3fan, na kiedy dali Ci termin ? i to oczywiście na teorię tak ?
Pęku - Nie 01 Lut, 2009

st3fan napisał/a:
[...] egzamin teoretyczny zdany, ale niestety nie zdążyłem już z praktycznym bo teorię miałem w listopadzie [...]


Brosik, czytanie ma przyszłość :hyhy:

Paca - Nie 01 Lut, 2009

ja na moim egz miałem ciekawą przygodę, która to niech będzie dla was przestrogą ! :) mianowicie przyszedł pan, zrobił 8mke, slalomik i górkę a kiedy przyszło do hamowania awaryjnego to zacisnął przód gdy miał skręcone koło i bum :wstyd: nic mu się nie stało oczywiście bo to prawie 0 prędkość ale szydera była. Jako, że był ostatni na placyku a ja pierwszy to zaraz po nim pojechałem na miasto. Sprawdziłem moto z egzaminatorem i heja. Myśleliśmy, że nic się nie stało maszynie, ale zrozumiałem, że tak nie jest gdy jechałem po prostej drodze a moto skręcało w lewo :D okazało się , że jest dość mocno skrzywiona kiera ale jak tu powiedzieć to tym w autku ?! przecie nie mogłem zatrzymać się i zacząć machać :D więc dojechałem do końca egzaminu(zdałem :D ) i powiedziałem, że jest kierka skrzywiona a oni zamienili moto i następni już jeździli na innym. Morał z tego taki, że jak se pościelisz tak się wyśpisz. :D

albo, że lepiej sprawdzić porządnie moto, zwłaszcza po glebie.

Brosik - Nie 01 Lut, 2009

Zgadzam się, mój błąd :padam:

Ja mam teorię dopiero 4 Marca :/ ciekawe na kiedy dadzą mi praktykę :zly:

F2B - Nie 01 Lut, 2009

Mi teoria wypada 9 marca.....a praktyczny mam nadzieję,że wypadnie mi już w kwietniu
zloty1984 - Nie 01 Lut, 2009

wogóle to w kazdym WORDzie inne zasady. W kielcach, gliwicach egzamin na prawko podzielony jest oddzielnie część teoretyczna i oddzielnie część praktyczna. w Częstochowie i Piotrkowie Trybunalskim całość zdaje sie za jednym zamachem. Ja mam zamiar zdawać w Piotrkowie,jesli Kolega kolegi co ma szkole jazdy wystawi nam papier ukończenia kursu, a jesli bedzie dalej sciemnial jak na jesieni to inny kumpel mi zalatwi zdawanie w czewie... jeżdzić umiem,przepisy znam więc nie widze sensu wydawania pieniędzy na zbedne jak dla mnie jazdy po 8 albo w mieście. prawko na B posiadam od 17 roku zycia,wiec juz wprawa i pokora jest :) a Motorami jeżdze od 13 roku życia...
Pęku - Nie 01 Lut, 2009

zloty jak jesteś taki pewny swego to chociaż pojeździj trochę zgodnie z przepisami (mowa o prędkości), żebyś potem nie był zdziwiony na egzaminie, że moto prawie stoi w miejscu ;)

P.S. W Warszawie też nie można zdawać wszystkiego za jednym zamachem (bez sensu) a w Płocku już owszem :D

F2B - Nie 01 Lut, 2009

W Jastrzębiu Zdroju,było podobnie,dało się za jednym zamachem zrobić i testy i praktyke.Lecz od 1 września ubiegłego roku się to zmieniło.Dlaczego?Nie wiem...
Lemon - Nie 01 Lut, 2009

Pęku napisał/a:
P.S. W Warszawie też nie można zdawać wszystkiego za jednym zamachem (bez sensu)


to może wyjaśnię:

1.umawiając się na oba trzeba zapłacić za oba- czyli pi razy drzwi 30+160..
oblewając teorię tracisz też automatycznie praktyke.
czyli kolejne 30+80bodajże (50% ceny praktyka w przypadku nie zdania teorii)
może to głupie bo to JA powienienm dbac o to czy stracę czy nie i nikogo to nie powinno obchodzić- tym bardziej, że WORD w tym układzie raczej traci


2. aleeee (i tu drugi punkt) umawiając sie na oba i oblewając teorię nie podchodzisz do teorii- czyli miejsce wolne, czyli nie zdaje pełna grupa, czyli egzaminator nie ma wypelnionego czasu za który mu płaca, czyli word placi mu za cos czego nie robi.. czyli traci.. i to pewnie bardziej sie kalkuluję WORDowi. poza tym terminy oczekwiania się, nieznacznie, ale skracają.. bo tak terminy były pozapełniane, a wiara ulewała.. i były wolne ale zapisac się już nie można było

st3fan - Pon 02 Lut, 2009

Brosik, nie wiem jak to wygląda w przypadku umawiania na kat. A, ale z tego co widziałem zapisując się na praktyczny pod koniec stycznia wolne terminy na B były dopiero za dwa miesiące - czyli pod koniec marca.
zloty1984 - Pon 02 Lut, 2009

nie no oczywiście pojezdzilem sobie około godziny po placu i przewiozlem sie raz po mieście po trasie na której sie zdaje, tak dla formalności zeby nie bylo zaskoczenia na egzaminie zważywszy na to,ze nie znam piotrkowa;)
ghostrider - Pon 02 Lut, 2009

zloty1984 napisał/a:
jeżdzić umiem,przepisy znam więc nie widze sensu wydawania pieniędzy na zbedne jak dla mnie jazdy po 8 albo w mieście. prawko na B posiadam od 17 roku zycia,wiec juz wprawa i pokora jest :) a Motorami jeżdze od 13 roku życia...


A kto tu jeździć nie umie ? I co Ci to daje, że jeździsz od 13 roku życia ? :niepewny:

Ja jeżdżę od 7 roku życia (tyle pamiętam) i co z tego mam ? Więcej dobrze wykorzystanego czasu i więcej przyjemności :hyhy:

W poznaniu chyba, też można teorie i praktykę w jeden dzień ;)

fourious - Pon 09 Lut, 2009

Juz jestem ciekaw twojego wyniku Złoty..
zloty1984 - Pon 09 Lut, 2009

pochwale sie oczywiscie jak juz bede miał zdany egzamin. narazie musze jednak czekac do wiosny az rusza kursy :)
ghostrider - Wto 17 Lut, 2009

Dzisiaj skończyłem teorie, za tydzień egz. wewnętrzny, a potem tylko czekać na dobrą pogodę w końcu :padam:
Liver Sausage - Sro 18 Lut, 2009

zloty1984 napisał/a:

W poznaniu chyba, też można teorie i praktykę w jeden dzień ;)


Niby można, ale nie ma to najmniejszego sensu - oddzielnie jest szybciej ;)

Ninja118 - Sro 18 Lut, 2009

Ja zdawałem 2 lata temu w Krakowie i tego egzaminu to nigdy nie zapomnę :D Na kursach popylałem GN250 a na egzaminie dostałem 125 :zdegustowany: Nic nie zciemniam serio tak było, w co teraz mało kto wierzy przy tych yamaszkach :) No ale się zdało i papier jest. Największy stres był jak sobie uświadomiłem, że wyprzedzam karetkę ze sygnałem świetlnym ale egzaminator na koncu powiedział mi że miałem cholerne szczęście wtedy że dzwiękowego nie włączył :P
Montana - Czw 19 Lut, 2009

Ninja118 napisał/a:
Na kursach popylałem GN250 a na egzaminie dostałem 125


U siebie miałam podobnie. Przyznaję, nie zdałam za 1 razem na moto, miałam cholerne perypetie: a to obroty za wysokie i moto rwie jak cielę, a to światełek się zapomniało, a to egzaminator **** niesłusznie oblał... Wszystko działo się na Gienku 250 (na kursie też nim popylałam).
Jak na ostatni egz przyszłam i zobaczyłam GN 125 to już chciałam walić łbem w mur... Spod świateł jak nie podkręciłam na 3tys obrotów to nie ruszał :przestraszony: i każde zatrzymanie to stres czy pojadę dalej :D całą trasę modliłam się (poważnie!) a po powrocie do WORDu nie dostałam werdyktu od razu bo były małe wątpliwości (zielona strzałka do skrętu zgasła na moment przed moim ruszeniem) i myślałam że rozniosę ten cholerny budynek w pył... :zdegustowany: na szczęście nie mieli ochoty mnie oblać i w końcu mogłam wymienić kartonik na ten z dodatkową literką ;]

A czemu trafiła mi się 125? Bo większy Gienek był reanimowany po torturach zdających :P

Ninja118 - Czw 19 Lut, 2009

Najgorsze to było to że na kursach GNek miał wyświetlacz biegów, a tu na egzaminie nie dość że mniejsza pojemnosć to jeszcze bark wyśwetlacza biegów :zdegustowany: Niewiem czy w waszych województwach też tak było, ale w KRK była haja związana ze zmianą na yamahy.... Mało która szkoła je posiadała, ludzie jeździli na GN a na egzaminie yamaszka i dziękuję. Bardzo duzo ludzi oblało...
maksa - Nie 22 Lut, 2009

u nas w Tarnowie na nauce jazdy tez był GN i nie mial wyświetlacza biegów za to na egzaminie ten sam motocykl i wyświtlacz juz miał, i nie powiem żeby było źle :D wrecz przeciwnie :)
Ninja118 - Nie 22 Lut, 2009

No teraz to wiadomo że mi to lotto, ale wtedy to był szok ;)
maksa - Wto 24 Lut, 2009

to tak mniej więcej wyglądało :P w Tarnowie
Ninja118 - Wto 24 Lut, 2009

A tak to wyglądało na jazdach :P
maksa - Wto 24 Lut, 2009

eeeeeeeeeeeeeeee ja miałam czerwonego i napewno był szybszy :D :hyhy: :rotfl:
ling24 - Sro 25 Lut, 2009

Witam mam mały problem posiadam kat B,C,D i teraz zdaje na A ,jakie testy sie uczyć? na kat:A(60 pytań) to wiem ale co z podstawowymi:).

musze zrobić te prawko :( , kiedyś parę razy uciekłem poicji na MZ-etz251 :hyhy: ale wtedy nie miałem nic do stracenia(byłem młody(15-17lat) i inaczej myslałem jak teraz :zawstydzony: )

st3fan - Sro 25 Lut, 2009

ling24, rób sobie jakieś testy online np. e-kierowca.pl Na kat. A obowiązują wszystkie pytania te co na B + te na kat. A o których wspomniałeś. Bezpośrednio na egzaminie dostaniesz 12 pytań ogólnych i 6 pytań z puli tych 60ciu.
ling24 - Sro 25 Lut, 2009

dzięki myślałem ze tych podstawowych nie musze sie uczyć:).
Cieszyn - Sro 25 Lut, 2009

Witam
mam pytanie do osób zdających w Krakowie. Czy jak robiliście tą podstawową trasę, to na zawracaniu na agrafce na alejach pokoju chyba zaraz za wyjazdem z agrafki jest przejście dla pieszych. Na tym przejściu jakiś chłop wyszedł mi prosto pod moto, ale tak chamsko - zrobił jeden krok żeby stanać na pasach i gapił się czy się zatrzymam. Wydawało mi sie jakby był podstawiony. Wy też mieliście taki przypadek? Czy oni na serio powodują takie awaryjne zatrzymanie? Nie daje mi to spokoju;p
pozdrawiam:)

AdiDriver - Sro 25 Lut, 2009

Cieszyn napisał/a:
Na tym przejściu jakiś chłop wyszedł mi prosto pod moto, ale tak chamsko - zrobił jeden krok żeby stanać na pasach i gapił się czy się zatrzymam. Wydawało mi sie jakby był podstawiony. Wy też mieliście taki przypadek? Czy oni na serio powodują takie awaryjne zatrzymanie?

gapił się bo zobaczył "L" i wolał nie ryzykować :wstyd:
Jeśli chodzi o hamowanie awaryjne to ja miałem na placu. Nie wydaje mi się żeby "oni" mieli powodować takie hamowanie w ruchu miejskim bo przecież to by było tworzenie zagrażenia w ruchu drogowym a to jest niedopuszczalne :zdziwko:

Lemon - Sro 25 Lut, 2009

ling24 napisał/a:
myślałem ze tych podstawowych nie musze sie uczyć:).

no jak masz B,C,D to uczyc sie ich raczej nie musisz.. wystarczy se przypomniec ;)

Liver Sausage - Sro 25 Lut, 2009

Przypomnieć? Znać na blachę powinien :hyhy:
ling24, w WORD'zie nikogo nie obchodzi ile masz kategorii, zawsze trzeba robić testy jakbyś był świeżakiem. Trochę to bez sensu, no ale kasa kasą :rotfl:

Lemon - Sro 25 Lut, 2009

Liver Sausage napisał/a:
Przypomnieć? Znać na blachę powinien

pytania na blache?
chyba przepisy.. ;)
pytania sobie przypomni

Liver Sausage - Sro 25 Lut, 2009

No jasne że przepisy ;)
Lemon - Sro 25 Lut, 2009

i o tym pisałem ;)
Ninja118 - Sro 25 Lut, 2009

To Lemon jakbyś miał teraz "od kopa" rozwiązać test na kat. A nie masz żadnego błędu? Bo ja mam dupianą pamięć, nie wyszło za pierwszym jak sobie sprawdzałem dla zabawy :D
Lemon - Sro 25 Lut, 2009

Ninja118 napisał/a:
To Lemon jakbyś miał teraz "od kopa" rozwiązać test na kat. A nie masz żadnego błędu?

no i dlatego pisze ze musiałby se przypomniec!!!!!! ludzie jak wy czytacie :P

Ninja118 - Sro 25 Lut, 2009

Nic się nie stresuj ;)
zloty1984 - Wto 31 Mar, 2009

ghostrider napisał/a:
zloty1984 napisał/a:
jeżdzić umiem,przepisy znam więc nie widze sensu wydawania pieniędzy na zbedne jak dla mnie jazdy po 8 albo w mieście. prawko na B posiadam od 17 roku zycia,wiec juz wprawa i pokora jest :) a Motorami jeżdze od 13 roku życia...


A kto tu jeździć nie umie ? I co Ci to daje, że jeździsz od 13 roku życia ? :niepewny:

Ja jeżdżę od 7 roku życia (tyle pamiętam) i co z tego mam ? Więcej dobrze wykorzystanego czasu i więcej przyjemności :hyhy:

W poznaniu chyba, też można teorie i praktykę w jeden dzień ;)


panowie musze sie pochwalić,ze zdałem dzis za 1 razem prawko w piotrkowie trybunalskim. zadnych problemow nie mialem,tylko troche stresu;) sprawiłem sobie prezent na urodziny :D

Podkopnik - Wto 31 Mar, 2009

Gratuluje Swietny prezent i akurat na rozpoczecie sezonu :)
Leon84 - Wto 31 Mar, 2009

zloty1984, :super: :super: :super:

Teraz kolej na Stefana ;)

Pęku - Wto 31 Mar, 2009

Pogratulować. Mogę się tylko domyślać jak bardzo się cieszysz i jak bardzo jutro rano będzie Cię bolała głowa :hyhy:
st3fan - Wto 31 Mar, 2009

Kurcze, już tak dużo ludzi wie o tym egzaminie, że obciach będzie go oblać :/
zloty, gratulacje :)

Waffen99 - Wto 31 Mar, 2009

Winszuje Zloty 1984 ! Nie nalap tylko punktow z tej radosci he he . :D
st3fan - Sro 01 Kwi, 2009

No i słowo się rzekło. Obciach.
Głupota jakich mało. Stres mnie zjadł i podczas ruszania zapomniałem się obejrzeć. Drugi raz też, bo nie wiedziałem o co mu chodzi i myślałem, że może przez ruszenie z prawej nogi. Dupa zbita i 140 zeta w plecy. Jeszcze jakiś czas śmigam bez A niestety. :wstyd:

Leon84 - Sro 01 Kwi, 2009

STEFAN TY FAJO :rotfl:
To na cholerę Cię na plac ciągnąłem :chytry:

Lemon - Sro 01 Kwi, 2009

st3fan napisał/a:
Dupa zbita i 140 zeta w plecy

uy z kasą.. szkoda terminu :/

Leon84 - Sro 01 Kwi, 2009

Popełniłeś niestety jeden z podstawowych błędów ;(
st3fan - Sro 01 Kwi, 2009

Ta, wiem. Szkoda, że cały czas o tym pamiętałem i jak przyszło co do czego to stres zaważył o odruchach. No cóż, człowiek na błędach się uczy.
Terminu faktycznie szkoda, bo następny dopiero w maju.

Leon84 - Sro 01 Kwi, 2009

Ponad miesiąc czekania>? :kwasny:
Przegięcie :zly:

Pęku - Sro 01 Kwi, 2009

Jak to mawiał Tom Hanks w Foreście Gumpie - shit happens. Trudno, następnym razem się wyluzujesz i będzie ok. Głowa do góry.

A egzaminatora miałeś spoko czy jakiś burak? Chyba raczej to drugie bo powinien Ci powiedzieć co źle zrobiłeś i dlaczego musisz powtarzać zadanie.

Powodzonka następnym razem :)

ghostrider - Sro 01 Kwi, 2009

St3fan dasz radę, szkoda tylko czasu :]

Powodzonka następnym i oby ostatnim razem ;)

st3fan - Czw 02 Kwi, 2009

Koleś był strasznie nerwowy i bardzo pośpieszał, a wiadomo, że to wcale nie ujmuje stresu - wręcz przeciwnie. Za pierwszym razem nie powiedział co źle zrobiłem, dlatego nie wiedziałem o co mu chodzi. Dopiero za drugim razem = egzamin nie zaliczony, powiedział, co zrobiłem nie tak.
No cóż, człowiek na błędach się uczy.

maksa - Czw 02 Kwi, 2009

nic sie nie martw nie ty pierwszy i nie ostatni :) nastepnym razem będzie GITES !! ! trzymam kciuki :)
szarlej - Sob 11 Kwi, 2009

U nas w Szczecinie ciężko jest coś zepsuć i nie zdać, trasa egzaminacyjna jest znana właściwie od początku kursu i można pytać instruktora co i jak, największą trudność sprawiło mi samo wytrzymanie na tym motocykl, bo zdawałem akurat pod koniec września i jeszcze w masakrycznym deszczu. :P
duraj - Wto 14 Kwi, 2009

Prawko zdane dzisiaj w sumie bez problemow. Ale bede je mogl odebrac dopiero jak zdam na kat B :/
Podkopnik - Wto 14 Kwi, 2009

Gratuluje :)

duraj napisał/a:
Ale bede je mogl odebrac dopiero jak zdam na kat B


Dlatego ja najpierw zdałem na B potem na A :) Wg mnie trudniejsze bylo na B wiec od tego zacząlem...

duraj - Wto 14 Kwi, 2009

Ktoś sie orientuje czy mozna jakos wyrobic tylko prawko na A? Mam jedne papiery w Wordzie na A+B wiec teraz musze czekac miesiac na egzamin ... gorzej bedzie jak nie zdam
Leon84 - Wto 14 Kwi, 2009

Egzamin na kat. A krok po kroku :)

http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Hubix - Wto 14 Kwi, 2009

st3fan napisał/a:
No i słowo się rzekło. Obciach.
Głupota jakich mało. Stres mnie zjadł i podczas ruszania zapomniałem się obejrzeć. Drugi raz też, bo nie wiedziałem o co mu chodzi i myślałem, że może przez ruszenie z prawej nogi. Dupa zbita i 140 zeta w plecy. Jeszcze jakiś czas śmigam bez A niestety. :wstyd:


Stefan kiedy się należy obrócić za siebie i popatrzeć ?

Liver Sausage - Sro 15 Kwi, 2009

Zawsze zanim ruszysz ;)
Leon84 - Sro 15 Kwi, 2009

Hubix napisał/a:

Stefan kiedy się należy obrócić za siebie i popatrzeć ?

Jak się fajną łanię na chodniku zobaczy :rotfl:

st3fan - Sro 15 Kwi, 2009

Hubix, tak jak Liver pisze... zawsze przy ruszaniu. W praktyce to odruch... na egzaminie dochodzą nerwy i człowiek zapomina.
Leon84 napisał/a:
Jak się fajną łanię na chodniku zobaczy :rotfl:

Też - widziałem nawet jak ostatnio się obracałeś za jedną :P :rotfl:

Leon84 - Sro 15 Kwi, 2009

st3fan napisał/a:
Też - widziałem nawet jak ostatnio się obracałeś za jedną

No ta brunetka z górach fajna była :hyhy:

Hubix - Czw 16 Kwi, 2009

No i udało się. Dziś zdawalem w Tychach kat. A, poszło gładko.
Jak macie pytania to pytajcie.

Liver Sausage - Czw 16 Kwi, 2009

Obejrzałeś się przy ruszaniu? :hyhy:
RedShadow - Czw 16 Kwi, 2009

Ja mam pytanie chociaż nie do ciebie Hubix. Mianowicie ktoś tu pisał że zdawał w Piotrkowie. Na jakim motocyklu zdawałeś? Bo słyszałem wiele różnych wersji. Najbardziej prawdopodobna mówi o Ybr 250, ale chciałbym wiedzieć na pewno.
Liver Sausage - Czw 16 Kwi, 2009

WORD w Piotrkowie Tryb., Biuro Obsługi Klienta - (044) 646 72 04 ;)
Hubix - Czw 16 Kwi, 2009

Nie oglądałem się. Nawet przy zmianie pasa nie trzeba było się za siebie oglądać. Tylko na lusterka.
zloty1984 - Czw 16 Kwi, 2009

RedShadow napisał/a:
Ja mam pytanie chociaż nie do ciebie Hubix. Mianowicie ktoś tu pisał że zdawał w Piotrkowie. Na jakim motocyklu zdawałeś? Bo słyszałem wiele różnych wersji. Najbardziej prawdopodobna mówi o Ybr 250, ale chciałbym wiedzieć na pewno.


ja zdwałem w Piotrkowie zdajae sie nową Yamahą 250. ósemki objeżdza sie na 1 biegu bez gazu! Przy obsłudze motocykla swiatła zapalają sie wraz z uruchomieniem silnika. pozdrawiam

RedShadow - Czw 23 Kwi, 2009

No i wreszcie mam termin egzaminu: 30.04.2009.
Jazdy po mieście raczej się nie boję bo trasę kilka razy przejechałem i nie ma problemu. Gorzej z placem, ósemki mi wychodzą, ale na chińskim czoperku 125. Boję się że nie dam rady tak po prostu wsiąść na yamahę i zrobić od razu te 5 ósemek. No ale coż, będziemy próbować :)

Ninja118 - Czw 23 Kwi, 2009

Może źle cosik zrozumiałem, ale wychodzi na to iż albowiem ze uczysz się na innym moto niz będziesz zdawał egzamin?
RedShadow - Czw 23 Kwi, 2009

no tak właśnie jest, i moje obawy wiążą się z tym że nie mam pojęcia jak się robi te ósemki na ybr 250.
duraj - Czw 23 Kwi, 2009

Ja ósemek uczyłem sie robic tylko na GSie, a na egzaminie wsiadlem pierwszy raz na inny motocykl niz GS a jakos dałem rade. Ybr jest bardzo lekka wiec powinno pojsc gladko no i ma wiekszy skret wiec nie trzeba sie az tak pochylac.
Cieszyn - Czw 23 Kwi, 2009

Ja mialem problemy jak uczylem sie na GN a zdawalem na YBR i jesli bedziesz mial mozliwosc wez godzinke albo przynajmniej dobrze sie rozjedz przed egzaminem (przynajmnije ja mialem mozliwosc zapoznania sie z maszyna zanim zaczale egzamin). Aha pomaga balansowanie ciałem jesli tego jesszcze nie robisz tzn jesli siadziesz po zewnetrznej stronie kanapy (np po lewej stronie jesli skrecasz w prawo) mozesz bardziej pochylic moto i lepiej zrobisz ta 8 :) pozdro
panbodzio - Pią 24 Kwi, 2009

zloty1984 napisał/a:
ja zdwałem w Piotrkowie zdajae sie nową Yamahą 250. ósemki objeżdza sie na 1 biegu bez gazu!


hm ciekawe musze sprobowac na jedynce bez gazu dzis na placu.
mnie instruktor kazal robic na dwojce i uzywac sprzegla gdyby przypadkiem sie zdusil lub za mocno gazu sie dodalo...
poza tym chyba ybr jest ustawiony tak ze nie rozgrzany ma troszke wyzsze obroty i wtedy mozna smigac na dwojce osemke bez problemu.

[ Dodano: Pią 24 Kwi, 2009 ]
mit obalony! nierozgrzany ybr250 ma na jalowym 1500obr/min i wtedy mozna spokojnie na drugim biegu walic osemke bez dodawania gazu. rozgrzanym natomiast na jedynce nie da rady bo silnik sie zadusi...

hubertgontarz - Pią 24 Kwi, 2009

Wg mnie należy kombinować różnie:
- ze sprzęgłem na 1, bez gazu
- na 1 z gazem, pół sprzęgło
- na dwójce bez gazu
- itd.
Nigdy nie wiesz jak będzie śmigał motocykl na egzaminie.

djmauro - Sob 25 Kwi, 2009

ja jechałem na zimnej CBF250 na jedynce bez gazu i też dało radę zadać egzamin [WORD Łódź] ;)
RedShadow - Pią 01 Maj, 2009

Niestety ja wczoraj nie zdałem. Przy czym pani egzaminator była trochę nie w porządku. Mnie wprawdzie oblała słusznie na mieście. Ale dwie osoby oblała za takie pierdoły ze szkoda gadać a jedną puściła mimo podobnych błędów do tych które tamci zrobili.
zloty1984 - Pią 01 Maj, 2009

mnie egzaminował pan, bardzo wporządku, wygadamy,opowiadał jak jezdzil dawniej na motorze bez prawka itp... oblal 2 osoby,ale za to ze nie potrafily zrobic ósemki... miasto trudne nie jest i wszyscy zdali co wyjechali na miasto.
RedShadow - Sob 02 Maj, 2009

U mnie z grupy na 7 osób zdały 3. Była o tyle wredna że jak na placu coś się źle zrobiło to nie mówiła co było nie tak, tylko trzeba było powtarzać. Albo się trafiło o co jej chodziło, albo nie. No i jeszcze o tyle ciekawe, że oblała gościa który zapomniał o podświetleniu tablicy, a nie wymagała sprawdzenia stanu opon i zawieszenia.
K0.oRNI - Pon 04 Maj, 2009

Bo ogumienia/zawieszenia nie ma w "kluczu" z tego co pamiętam, a podświetlenie tablicy = oświetlenie motocykla... (na to zwracają dużą uwagę).
U mnie jeden gość zrobił slalom w jedną stronę, a w drugą wrócił prosto. Egzaminator powiedział - proszę powtórzyć. To ten znów to samo zrobił.
- Dziękuję, pana egzamin oceniam negatywnie. Tyle osób przed panem robiło slalom, dlaczego pan się nie patrzył jak oni to robią?
- (cisza)

Najważniejsze to dobrze wyczuć motocykl na którym się jedzie, te na egzaminach są strasznie katowane, przez co czasami wrzucenie dwójki sprawia problemy na początku.
Mi największa trudność sprawiała 8-emka, na placu na którym się jej uczyłem (była mniejsza o pół metra...), zaś na egzaminie, czułem się jak na highway-u :) .

Na egzaminie byłem jedyną osobą, która nie posiadała własnej maszyny. Większość jeździła już na moto bez plastiku. Co dziwne, okazało się, że z ośmiu osób zdały dwie.

Były 2 kobiety u mnie w grupie. Jednej na ostatnim zakręcie (50m od placu~) przewrócił się motocykl (było ślisko bo deszcz padał~), a drugiej egzaminator powiedział, że mało dynamiczna jazda.
Mój egzamin się opóźniał. Byłem zapisany na 12.00, a wyczytano mnie grubo po 13:30, przez co sprawdzanie motocykla trwało 2 minuty. Wymieniłem kierunki i już chciał żebym powiedział cokolwiek o rzeczy mechanicznej tj. naciąg łańcucha :oczami: Potem górka, slalom, ósemki i powrót slalomem.

Miasto, standardowa trasa. Nie wiem co tam można źle zrobić, jeżeli wcześniej przejedzie się ją ze 2 razy ;)
I to jest dziwne, że na motorze plac jest trudniejszy niż miasto (przynajmniej dla mnie), a jak robiłem kat. B to było na odwrót :zdziwko:

PS: Nigdy nie zapomnę kursanta, który przyjeżdżał na plac, swoją CBR'ką 600-etką, żeby się przesiąść na Hondę CB250 i pośmigać po ulicach/8-emce w L-ce... :)

onufry - Pon 04 Maj, 2009

Ja jak zdawałem w Krakowie w MORD-zie to na początku zdziwienie bo przyjechał koleś na motocyklu 900ccm zdawać na prawko kat.A, a potem miałem placyk który wszyscy zaliczyli. Miałem 7 osób w grupie.

Co do 8-ki to robiłem na 1 biegu moim zdaniem ględzenie "rób na 2 bo łatwiej" to takie pieprzenie 3po 3, robi się na tym biegu co tobie pasuje i tak jak tobie łatwo, ty zdajesz, ty wyczuwasz, ty prowadzisz.

Zdawałem jeszcze na (chyba) Suzuki GN, ale w takim stanie że szok :/ biegi ledwo wchodzą wszystko ob kiwane itd. no ale cóż motorek dostaje po tyłku i czego się spodziewać, po wyśmignięciu na miasto największy strach to pojawił się wtedy jak stanąłem przed skrzyżowaniem a tu biegi nie wchodzą ani wbić ani nic , ale że miałem simsonka z takimi samymi problemami to zbijałem ruszając motocyklem przód tył egzaminator wiedział o tym jak chodzi maszyna i nie poganiał mnie w sumie. Następnie tzw "spinacz" tyle że ja wyjechałem z niego a egzaminator nie i zniknął mi z lusterek to już myślałem że po egzaminie bo wspominał przed że "jeśli się zgubimy to egzamin powtarzamy", ale po chwili dojechał z tekstem "ruszamy ruszamy" i na tym się skończył cały stres :) co lepsza termin ostatni przed zimą :D

W krakowie to jest fajniejsze że jedna trasa na moto :]

RedShadow - Pon 04 Maj, 2009

Powiem ci co można źle zrobić: zasugerować wymuszenie pierwszeństwa podczas zmiany pasa ruchu i spowodować tym zagrozenie BRD (jechał za mną po lewej samochód, widizałem go, ale widziałem że nie ma nic za nim, więc zacząłem zjeżdżać na lewą stronę pasa, żeby wskoczyć zaraz za nim, on się przestraszył i zaczął hamować no i po egzaminie). Do tej pory jestm wkurzony na siebie o to co zrobiłem, ale to chyba wina stresu bo nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania wtedy.
K0.oRNI - Pon 04 Maj, 2009

Nie no rozumiem, pod wpływem stresu można różne rzeczy zrobić :)

Nie ma co się wkurzać, zapisuj się jeszcze raz, lewy pas i gaz :oczami:

A co do 8-emki, to robiłem na 1-ynce :P bez dotykania gazu/sprzęgła, po co to się śpieszyć, ważne żeby przejechać, a potem to już Twoja sprawa jak jeździsz (ważne żeby z głową) :zawstydzony:

RedShadow - Wto 05 Maj, 2009

No natępny egzamin 13 maja, równo 13 dni po pierwszym. Zobaczymy czy te 13 przyniosą szczęście :oczami:
st3fan - Wto 05 Maj, 2009

RedShadow, to szybko tam u Was są terminy. Ja mam co prawda 12-go, ale pierwszy był na początku kwietnia... masakra jakaś w DG. :/
RedShadow - Wto 05 Maj, 2009

No u nas to te dwa tygodnie to taki maksymalny termin. Gosciu który nie zdała na samym początku (oblał plac), później nam powiedizał że dostał termin na 10 i dłuższych terminów nie ma.
Jamez - Nie 10 Maj, 2009

Jakby nie patrzeć wszystko zależy od egzaminatora. Gdy ja zdawałem zdali wszyscy (4 osoby, jechałem ostatni), gdy podjeżdżaliśmy Clio pod garaż to egzaminatorowi nie udało się za 4x (!) ruszyć autem - 3x auto zgasło, zastanawiałem się czy facet kiedykolwiek za kierownica siedział i czy w mieście nie wjedzie mi w tyłek :)
A gdy po egzaminie wsiadłem z nim do auta żeby wrócić do 'poczekalni' to okazało się że gość cały czas słuchał Radia Maryja i jakieś godzinki pod nosem mruczał... Może to nam pomogło :P
Z mojej grupy na kursie dziewczynę oblali mimo że błędów nie popełniła, za to że jechała 'zbyt blisko środka jezdni' - oczywiście to że przy prawej krawędzi same koleiny, stała woda i leżał piasek nie miało znaczenia... Na kursie mnie ostrzegali: na egzaminie jedź po prawej, ale jeśli w przyszłości będziesz jeździł to trzymaj się lewej strony, żeby Cię kierowca w lewym lusterku widział. Takie życie...

metalbeast - Nie 10 Maj, 2009

racja - zawuważyłem, że jazda bliżej osi jezdni (za lewymi kołami samochodu) jest lepsza i bezpieczniejsza, bo wtedy jestem w zasięgu bocznego lusterka. Czesto też widać czy kierowca nas zobaczył.
Na egzaminie miałem życiowego egzaminatora i chwalił ludzi za dynamiczną jazdę. Jeden jechał tak dynamicznie że mało ich nie zgubił z czego egzaminator się śmiał i żartował. Każdemu życzę egzaminatora z takim podejściem.

Vid3L - Nie 10 Maj, 2009

Ja na egzaminie na B miałem egzaminatora, który jadł śliwki ;)
A co do A to tak przeździłem godzinki na GNku który jest bardzo fajnym motorkiem lecz ze względu na wiek nie miał zbyt dobrych hamulców.
Na egzaminie zarzekałem że chcę zdawać na GNie a dali mi Yamache YBR która jako że nowy motor miała hamulce niczym żyleta.
Także wyważenie czy sama pozycja za kierą jest zupełnie inna ale wszystko udało mi się zdać bez najmniejszego problemu. Jedynie hamowanie awaryjne spartoliłem bo nie byłem przyzwyczajony do tak ostrych hampli i oczywiście zablokowałem koło- ale YBR nie poszła bokiem bo starałem sie utrzymać(Mój jeden jedyny błąd). Drugie podejście już nie zablokowałem koła ale droga hamowania była dosyć długa ale pan był bardzo spokojny i mi zaliczył :padam: .
Jak wsponieliście wszystko zależy od egzaminatora i jego humoru w dany dzień.
Koledze nie wiadomo z jakiego powodu na dość dużym bo rondzie Mogilskim w Krakowie kazał zrobić 5 kółek i wyjechać na Rzeszów (nie pamiętam dokladnie)- chłopak w całym stresie zrobił 4kółka i egzamin oblany. :zdziwko:

Jamez - Nie 10 Maj, 2009

Zdaje się że teraz jest tak że trasa jest wyznaczona dla wszystkich jednakowa? Z góry wiesz którędy pojedziesz.
banyaai - Nie 10 Maj, 2009

Tak jest :) w WORD-zie wiszą mapki na ścianach z wyznaczoną trasą na kategorie A,A1 i może jeszcze jakąś nie jestem pewny.
matoshiba - Nie 10 Maj, 2009

banyaai napisał/a:
oże jeszcze jakąś nie jestem pewny.

na T

RedShadow - Nie 10 Maj, 2009

matoshiba napisał/a:
banyaai napisał/a:
oże jeszcze jakąś nie jestem pewny.

na T


I na B1

A mnie żeby było śmieszniej to od poniedziałku ze względu na remont drogi zmienia się prawie cała trasa egzaminacyjna :kwasny: Na dodatek nie wiem czy będę miał czas ją przejechać bo troche mało czasu zostało a do Piotrkowa kawałek mam.

grzesiu - Wto 12 Maj, 2009

metalbeast napisał/a:
! WAŻNE !

słuchajcie, wbrew temu co tu wszyscy radzą, żeby odebrać prawko, po zdanym egzaminie należy się wybrać do starostwa, celem opłat i wypisania papierów, NASTĘPNIE oni wysyłają papiery do druku, potem należy czekać i zgłosić sie po odbior.

Dziś się przeszedlem do wydziału i gdybym sie nei zapytał, to bym czekał jak idiota :|
nie wiem czy to jakieś lokalne wybryki, czy co, ale niestety prawko na nas nie bedzie czekało, by zaplacic i je odebrać... :zalamany:


Troche stary jest ten post i byc moze dlatego jest inaczej niz piszesz. W moim przypadku bylo tak, ze zdawalem egzamin w innym wojewodztwie niz bylem zameldowany. Szkola w ktorej uczylem sie jazdy zaniosla moje papiery do WORD-u, a ci po zaliczonym egzaminie przeslali dokumenty do wlasciwego starostwa. Po ok 3 tyg. (z racji tego, ze to inne wojewodztwo) pojechalem do swojego starostwa i na miejscu przy odbiorze nowego prawka oplacilem ok. 70 zl.

Wlasciwie to nie wiem od czego to zalezy, ale pamietam, ze dobre 8 lat temu jak zdawalem na auto to bylo podobnie, tzn. nie musialem placic w WORD-zie zadnych pieniedzy za prawko, a starostwo tez inne niz co ostatnio odbieralem...

Najlepiej jest wiec przedzwonic do swojego starostwa i zapytac.
Pozdro!

djmauro - Wto 12 Maj, 2009

To ja jeszcze taki jeden myk dla zdających na CBF 250 :] Jako, że 250 ma skrzynię od 500, to jest bardzo trudno wrzucić luz, a czepialski egzaminator może uwalić egzamin za zostawienie moto na biegu po skończonej jeździe- metoda- wbić nieco wyższe obroty i wtedy luz wpinać ;)
I jeszcze jedna rzecz, przed którą mnie instruktor ostrzegał, mianowicie trzeba uważać na skrzyżowaniach, bo jak już wspomniałem luz w CBF 250 trudno jest znaleźć, a teoretycznie trzeba go wrzucić jak się stoi na światłach, więc żeby nic kamera nie wychwyciła, przed ruszeniem przeskakujemy na prawą nogę, dociskamy jedynkę- jakbyśmy ją wrzucali i ruszmy spokojnie przed siebie :hyhy:

st3fan - Sro 13 Maj, 2009

djmauro, fakt - ten luz faktycznie jest pokopany w tym CBFie. Dzięki za rady ;)
metalbeast - Sro 13 Maj, 2009

grzesiu napisał/a:
Najlepiej jest wiec przedzwonic do swojego starostwa i zapytac.


dokładnie. tydzień temu się dowiedziałem, że to tylko u nas tak wydziwiają (Głogów). Instruktor, który uczył moją kobietę, powiedział, że w wiekszości jest tak jak piszesz (zdajesz, czekasz, płacisz i wychodzisz z prawkiem) a u nas durnie sobie wymyślili, że WORD musi wysłać do starostwa, starostwo czeka aż łaskawie zapłacimy, dają pieczątke że zapłacone i wysyłają dalej... to jest chore - strata pieniędzy. Ale okropne baby muszą mieć zatrudnienie, żeby mogły burczeć na ludzi zza okienka... :zdziwko:

RedShadow - Sro 13 Maj, 2009

No to się pochwalę że zdałem, egzaminator bardzo w porządku, nie czepiał sie drobnych błędów, plac zaliczyli wszyscy, a potem to nie wiem, bo byłem pierwszy i pojechałem do domu.
st3fan - Sro 13 Maj, 2009

RedShadow, gratulacje :) Teraz tylko poczekać na plastik i legalnie śmigać :>
maksa - Czw 14 Maj, 2009

Stefan a ty miałeś mieć egzamin 12 stego maja i jak nic się nie chwalisz? będzie plastik w kieszeni ?? ?
st3fan - Czw 14 Maj, 2009

Popieprzyły mi się terminy - dzisiaj zdawałem. Zdane. :hyhy:
Lajtowy egzaminator - motocyklista. Wszystko każdemu praktycznie mówił. Żeby takich więcej było... :padam:

k2 - Czw 14 Maj, 2009

st3fan napisał/a:
dzisiaj zdawałem. Zdane. :hyhy:

gratulacje :))

maksa - Czw 14 Maj, 2009

No to gratuluje w takim razie , już od wczoraj mysłałam jak Ci tam poszło ;) Witaj w gronie pełnoprawnych :)
Leon84 - Czw 14 Maj, 2009

Wreszcie... ;)
re5pect - Czw 14 Maj, 2009

no nareszcie. gratuluje :)
st3fan - Pią 15 Maj, 2009

Wreszcie... wreszcie... jakie wreszcie? :P To przecież nie ode mnie zależy jak ustalane są terminy. Ja to mógłbym zdawać nawet parę dni po pierwszym niepowodzeniu. Strata czasu i tyle... Tak czy inaczej na papier muszę jeszcze chwilę poczekać. Dopiero w poniedziałek mają wysyłać papiery z WORDa, potem dalej do wytwórni papierów i z powrotem do urzędu. Teoretycznie do 3 tygodni trzeba czekać... :niepewny:
Lemon - Pią 15 Maj, 2009

st3fan napisał/a:
Teoretycznie do 3 tygodni trzeba czekać...

w środę zadzwoń do urzedu ;)

st3fan - Pią 15 Maj, 2009

Lemon, nie ma szans - dopiero w poniedziałek wysyłają z WORDA - jak zadzwonię w środę to mi powiedzą, że właśnie dotarły papiery. ;) Coś czuję, że dopiero przed końcem maja będę miał plastik w kieszeni.
Lemon - Pią 15 Maj, 2009

st3fan napisał/a:
Lemon, nie ma szans - dopiero w poniedziałek wysyłają z WORDA

a ja Ci mowie zebys zadzwonil w środe (no max piątek)...

dokumenty nie ida tak sobie pocztą- w dużej mierze cały proces jest wspomagany elektronicznie.

ja zdawalem 1 sierpnia (piatek), a 5 PJ było do odebrania- ja oczywiscie zamiast dzwonic sprawdzalem na stronie i na zlot polecialem bez prawka.. po powrocie okazalo sie ze od 5. dokument czekal na mnie w urzedzie :)

maksa - Pią 15 Maj, 2009

Stefan jesli cie mogę pocieszyć to ja czekałam 5 dni ;) mysle że jest szansa że dostaniesz plastik przed zlotem zadzwoń do nich w czartek i zapytaj czy mozesz odebrać :)
st3fan - Pią 15 Maj, 2009

Będę dzwonił na pewno. :) Może będzie tak jak mówicie, ale ja sobie nic nie obiecuję...
maksa - Pią 15 Maj, 2009

nadzieja matka głupich :D


ale jak każda matka kocha swoje dzieci :)

Lemon - Pią 15 Maj, 2009

st3fan napisał/a:
ale ja sobie nic nie obiecuję...

sobie nie obiecuj.. sobie OCZEKUJ :hyhy:

Leon84 - Pią 15 Maj, 2009

W tydzień to nie ma szans u nas na odbiór prawka.
Zawsze możesz jechać bez dokumentu.. zapłacisz mandat za niemanie ;) prawa-jazdy......jeśli już będziesz w systemie. Jeśli Cię tam jeszcze nie będzie to masz przesrane :hyhy:

Lemon - Pią 15 Maj, 2009

eetam, 300pln i po sprawie ;)

Stef nie bądź klucha.. ja też leciałem na poprzedni bez plastiku :P

st3fan - Pią 15 Maj, 2009

Łudziłem się, że dotoczę się na zlot, ale kompletnie mi nie pasuje, bo w sobotę muszę być u chrześniaka. :( Na śmierć o tym zapomniałem...
W takim wypadku i tak nie spieszy mi się jakoś strasznie.
Dojadę na następny już legalnie. :hyhy:

Vega - Sob 16 Maj, 2009

Mogę się tu pochwalić, że właśnie zaliczyłam egzamin wewnętrzny i zaczynam od wtorku jazdy ? :)

A GS-a nadal nie mam... ;(

RedShadow - Sob 16 Maj, 2009

Najważniejsze że chcesz.
Suzuki GS 500 - od 5tys. zł
Prawo jazdy kat. A - 1200zł
Dziewczyna na motocyklu - bezcenne :)

grzesiu - Sob 16 Maj, 2009

RedShadow napisał/a:
Najważniejsze że chcesz.
Suzuki GS 500 - od 5tys. zł
Prawo jazdy kat. A - 1200zł
Dziewczyna na motocyklu - bezcenne :)


Strasznie drogie te prawo jazdy, mi wyszlo w sumie ze wszystkim (kurs + egzaminy + plastik) mniej niz 940 zl, ale to chyba zalezy od wielkosci miasta i konkurencji...

banyaai - Sob 16 Maj, 2009

Mi wyjdzie pod 1100, sam kursik 9 stówek. I jest to chyba najtańsza możliwość w Łodzi, no i mam 15 minut piechotą do szkoły :D
Vega - Sob 16 Maj, 2009

:)
Ja wybrałam kurs w najdroższej akurat szkole jazdy w Warszawie, ale to jedna z dwóch w których faktycznie uczą jeździć a nie tylko dają zaświadczenie o ukończeniu i kurs kosztuje 1200 zł.
Nie wiem jakie do tego dojdą w sumie opłaty inne (70 badanie lekarskie, nie wiem jak egzamin państwowy?).
No i na razie wydałam już prawie 3 tys na ubranko i kask... droga zabawa, ale chyba warto :D
Trzymajcie za mnie kciuki we wtorek żebym się nie zbłaźniła na moto :D

banyaai - Sob 16 Maj, 2009

U mnie tanie nie oznacza zue :) tak na moje oko to szkoła jest jedną z najlepszych w Łodzi :)
I lekarz w stolicy o dwie dyszki droższy :P

RedShadow - Sob 16 Maj, 2009

U mnie kurs kosztuje 600zł, ale żadna ze szkół nie uczy jeździć. Moim instruktorem był akurat ojciec który kiedyś jeździł na motocyklu no i teraz pożycza ode mnie gs-a więc nauczył mne jeździć ale jak ktoś przychodzi tak normalnie to po takim kursie wie tylko jak zdać egzamin.
Egzamin kosztuje 140 praktyka + 22 teoria (przynajmniej w Piotrkowie)

scratch - Nie 17 Maj, 2009

ja też płaciłem 600 ale tylko ze względu na to że zdawałem A + B bo normalnie jest 800 ja od małego śmigałem na moto więc nie miałem problemu a przepisy takie same dla wszystkich.. kilka drobnych poprawek na mieście przez instruktora i jazda na egzamin :)
grzesiu - Wto 26 Maj, 2009

Znalazlem ciekawa wiadomosc, troche stara bo ma prawie 2 miesiace, ale zaczynajacym kurs na kat. A moze da do myslenia:
http://radio.bialystok.pl/news/index/k/8/n/14651

Cytat:
23-letnia studentka wjechała motocyklem pod koła zaparkowanej ciężarówki. Z urazem głowy trafiła do szpitala.

Do zdarzenia doszło przed południem, kiedy to 23-letnia studentka uczyła się jeździć motocyklem na placu nauki jazdy przy ul. I Armii Wojska Polskiego w Białymstoku. Z niewielką prędkością kręciła ósemki pod okiem instruktora. Gdy poczuła się pewniej, nauczyciel umożliwił jej jazdę na normalnych obrotach. Dzięki temu mogła już pojechać szybciej. Tym razem
miała to być większa pętla wokół placu manewrowego.

Jednak już na zakręcie niedoświadczona motocyklistka "nie wyczuła" gazu. Motor gwałtownie wyrwał do przodu i poniósł dziewczynę wprost pod zaparkowaną na skraju placu ciężarówkę, też nauki jazdy. Jednoślad wbił się pod tylną oś.

Dziewczyna doznała urazu głowy.Pogotowie odwiozło ją do szpitala. Szczegółowy przebieg i okoliczności tego zdarzenia wyjaśniają policjanci z białostockiej drogówki.(KWP, oprac. kjs)

st3fan - Wto 26 Maj, 2009

No da na pewno - nie wbijać się w ciężarówki. ;) A tak na poważnie to zdarzenie pokroju jednego filmiku jaki ostatnio był na forum - chłopak na jakiejś MZtce, albo czymś podobnym trafił pod balkon.

BTW. dokument już na mnie czeka :hyhy: Jutro odbieram. :D

maksa - Wto 26 Maj, 2009

takie małe coś a tak cieszy :D
lukasz0483r - Sro 27 Maj, 2009

Ja mam egmin w piątek - na razie teoria. Kurs robilem w 2007 roku,wstyd się przyznać,że tyle czasu mi to zeszło.Bardziej obawiam się egzaminu praktycznego. Mianowicie tej części,w której należy sprawdzić stan techniczny motocykla: naciąg łańcucha,światła itd,itp. Z racji minionego czasu trochę zapomniałem co należy sprawdzic podaczas egzaminu,także byłbym wdzięczny niedawno zdającym za wskazówki.
Pozdrawiam.

zlota - Sro 27 Maj, 2009

lukasz0483r napisał/a:
Ja mam egmin w piątek - na razie teoria. Kurs robilem w 2007 roku,wstyd się przyznać,że tyle czasu mi to zeszło.Bardziej obawiam się egzaminu praktycznego. Mianowicie tej części,w której należy sprawdzić stan techniczny motocykla: naciąg łańcucha,światła itd,itp. Z racji minionego czasu trochę zapomniałem co należy sprawdzic podaczas egzaminu,także byłbym wdzięczny niedawno zdającym za wskazówki.
Pozdrawiam.


Więc tak, nie ma się co bać, ylko trzeba podejść na luzie sobie.
zaczniesz sprawdzanie od:
- światła, postojowe, mijania drogowe i kierunkowskazy, musisz sprawdzić czy się świecą, albo zapytać kolesia żeby potwierdził czy się świecą.
- później hamulce
- sygnał dźwiękowy
- olej, u nas w Poznaniu, karzą tylko pokazać gdzie się znajduje
- płyn hamulcowy
- i naciąg łańcucha musi być od 2-2,5 cm

powodzenia!!

RedShadow - Czw 28 Maj, 2009

Jeszcze oświetlenie tablicy (u mnie dwie osoby za to oblały) i sgnał świetlny i nieraz wymagają sprawdzenia stanu zawieszenia i opon
Lenku - Czw 28 Maj, 2009

u mnie kazał pobujać kierownicą, hamulce oprócz swiateł sprawdzić czy trzymają, czyli klamka i próba pchania do przodu, no i koniecznie zeby płyn hamulcowy sprawdzać siedząc na moto (nie na stopce bocznej bo zle będzie pokazywać)

ogólnie zależy od gościa, niektórzy wymagają połowę tego a niektórzy oblewają za pokazanie płynu hamulcowego na bocznej stopce tak jak u mnie własnie za to gosciu polal 2 osoby. A w sumie uczono mnie że mam po prostu powiedzieć, że tu sprawdza się płyn hamulcowy...
także czasami decydyją pierdoły


a i po wszystkim przepchac moto 5m i ustawić lusterka...

MarcinN - Czw 28 Maj, 2009
Temat postu: Egzaminy w Gdyni
Czy zdawał ktoś ostatnio w Gdyni?

Czeka mnie to niedługo i ciekawi mnie stopień formalizmu egzaminatorów.

Roki - Czw 28 Maj, 2009

zlota napisał/a:
lukasz0483r napisał/a:
Ja mam egmin w piątek - na razie teoria. Kurs robilem w 2007 roku,wstyd się przyznać,że tyle czasu mi to zeszło.Bardziej obawiam się egzaminu praktycznego. Mianowicie tej części,w której należy sprawdzić stan techniczny motocykla: naciąg łańcucha,światła itd,itp. Z racji minionego czasu trochę zapomniałem co należy sprawdzic podaczas egzaminu,także byłbym wdzięczny niedawno zdającym za wskazówki.
Pozdrawiam.


Więc tak, nie ma się co bać, ylko trzeba podejść na luzie sobie.
zaczniesz sprawdzanie od:
- światła, postojowe, mijania drogowe i kierunkowskazy, musisz sprawdzić czy się świecą, albo zapytać kolesia żeby potwierdził czy się świecą.
- później hamulce
- sygnał dźwiękowy
- olej, u nas w Poznaniu, karzą tylko pokazać gdzie się znajduje
- płyn hamulcowy
- i naciąg łańcucha musi być od 2-2,5 cm

powodzenia!!


Z tych rzeczy, które trzeba jeszcze sprawdzić to jeszcze:
- stan opon
- amortyzatory
- kranik paliwa, czy nie cieknie
Przynajmniej mnie tak uczyli na nauce jazdy.

banyaai - Czw 28 Maj, 2009

U mnie wymagają po kolei XD:
-zimny silnik, podnosisz motocykl do pinonu sprawdzasz olej i płyn hamulcowy potem naciąg łańcucha.
-światła przednie: pozycyjne, przekręcasz kluczyk w stacyjce światła mijania, drogowe, gasisz motocykl XD sygnał świetlny.
-światła tylnie: pozycyjne, podświetlenie tablicy, hamulec przedni, hamulec tylni
-kierunkowskazy, sygnał dźwiękowy
-luz na kierownicy(szarpiesz kierownice do góry), amortyzator(naciskasz na kierownice)
-stan ogumienia(chyba powyżej 1,7mm)

Mam nadzieje, że to wszystko. Dziś mam jazdy więc jeśli coś mi się przypomni to naskrobie :)

Jamez - Czw 28 Maj, 2009

Słyszałem o formalistach którzy pytają o warunki jakie muszą być spełnione żeby sprawdzić poprawnie poziom oleju i płyn hamulcowy. Ustawowo jest to 'płaska, pozioma powierzchnia' na której stoi motocykl. Wydaje się oczywiste, ale mogą się czepiać.
Roki - Czw 28 Maj, 2009

Dodał bym jeszcze, że sprawdzenia poziomu oleju powinno się odbywać ok. 20-30 minut po jeździe, jak olej spłynie.
banyaai - Czw 28 Maj, 2009

No tak można powiedzieć, że jednoznaczne z zimnym silnikiem :P ale chyba tylko jak o 8 rano zdajesz to masz zimny silnik XD
Lenku - Czw 28 Maj, 2009

ale sprawdzać nie musisz, wystarczy pokazać gdzie to się robi, chyba że masz szybkę do sprawdzania poziomu oleju...
lukasz0483r - Czw 28 Maj, 2009

Dzięki wszystkim za wskazówki. Przypominam juz sobie.
Pochwalę się wynikem egzaminu ;)

RedShadow - Czw 28 Maj, 2009

No to już zależy od egzaminatora, czy się sprawdza czy pokazuje gdzie, a jeśli chodzi o opony to albo się sprawdza na wskaźnikach zużycia a jeśli takowych nie ma to minimum 1,6mm w każdym miejscu opony.
No i trzeba pamiętac by przed każdym ruszeniem obejrzec się za siebie. Jeśli chcesz wiedzie coś jeszcze to pytaj.

grzesiu - Czw 28 Maj, 2009

Co WORD to obyczaj :) Ja mialem strasznie zrytego egzaminatora (stary burak). Jednego goscia oblal za to, ze nie powiedzial w jakich wartosciach powinien byc poziom oleju (trywialne pytanie, mogl odpuscic, gosc nawet nie usiadl na moto :) ). Strasznie sie uczepil, ze niby wczesniej nie widzielismy motocykla. Zaczal juz dokuczac na teorii, bo niby za mocno wciskalem klawisze na tej smiesznej klawiaturze (moja wina, ze nie dzialaja jak powinne?).
Z raczji tego, ze instruktor ani razu nie wyszedl zobaczyc jak mi idzie na placu, wyjezdzil ze mna tylko 2 godziny na miescie (stwierdzil, ze wiecej mi nie trzeba), a o tym co jest na egzaminie dowiedzialem sie z forum i internetu, nie znalem trasy przejazdu (egz byl w innym miescie niz uczylem sie jezdzic) to ciesze sie, ze zdalem za pierwszym razem.
Ktos pisal wczesniej, ze niektorzy egzaminatorzy nie wymagaja m.in. ogladania sie na osemce, jak zapytalem goscia ktory mnie egzaminowal czy musimy, to z miejsca chcial mnie oblac :przestraszony: O tym co sie dzialo tego dnia mozna by ksiazke napisac ;)
Wyczytalem gdzies, ze w kilku krajach (chyba m.in. USA) nie trzeba miec skonczonego kursu by moc zdawac na prawo jazdy. Moj przypadek to potwierdza, bo wszystkiego nauczylem sie sam na swoim GS-ie, a jazda YBR-ka to byla dla mnie jak przesiadka z Audi A8 na A3 ;)

panbodzio - Pią 29 Maj, 2009

no dzis zaliczylem prawko za pierwszym podejsciem :hyhy: aczkolwiek bym spalil przy sprawdzaniu motocykla ale pani instruktor mnie naprowadzila ;) pozniej juz poszlo bez problemow...

a teraz takie pytanko czy mozna jezdzic bez wydanego dokumentu? slyszalem ze do organow policji informacja o nowej kategorii trafia dosc predko. bo na wydanie pewnie z 2-3 tygodnie poczekam....

Lenku - Pią 29 Maj, 2009

https://www.kierowca.pwpw.pl/

tu możesz sprawdzić status prawka będziesz wiedział kiedy odebrać i co ważniejsze kiedy wpłynie wniosek też...

Liver Sausage - Pią 29 Maj, 2009

Nie możesz jeździć bez dokumentu, dopiero w momencie odebrania masz uprawnienia do kierowania danym typem pojazdu. Nie poczekasz 2-3 tygodnie, jak się sprężą w urzędzie to nawet tygodnia nie poczekasz, ja miałem prawko po tygodniu właśnie. A co do stronki, to fakt, można sobie sprawdzać, ale w moim przypadku jak sprawdzałem na niej, to dokumentu niby nie było a już czekał na mnie w urzędzie.
st3fan - Sob 30 Maj, 2009

A u mnie na PWPW dokładnie się zgadzało co do terminów. Po tygodniu pojawiła się informacja na stronie, że dokumenty wpłynęły i niby z taką datą mam wbitą kategorię. Potem w sumie nie wiem co oni robili, bo dopiero po kolejnych 6 dniach wyskoczyła informacja, że dokument do odbioru.
Liver Sausage - Sob 30 Maj, 2009

Najlepszym sposobem jest podobno codzienne dzwonienie :rotfl:
jabu - Pon 01 Cze, 2009

No a ja mam egzamin za 2 dni..hehe:)I jestem w czarnej dupie,bo tak cos mi sie zdaje ze z placu nie wyjade :( Moze to tragicznie smieszne...ale mam dramatyczne problemy z 8 :wstyd: niewiem czemu mam takie leki...ale w lewo strasznie mi sie motor wali do srodka...i odrazu jest noga na ziemi :( Niewiem jak to bedzie,jeszcze w kraku pogoda dramatyczna...pada;/Jeszcze jak na egzaminie bym trafil na YBR125..albo GN250...to spoko,ale YBR250,to klops w calej lini :wstyd:
st3fan - Pon 01 Cze, 2009

jabu, manewruj bardziej ciałem - na ósemce przechylasz szanowne cztery litery na przeciwną stronę jak wychyla się moto i dodatkowo całą masę na zewnętrzny podnóżek. Wykup sobie jazdy na tym YBR250 i popróbuj...
banyaai - Pon 01 Cze, 2009

Też się tego obawiałem, jeżdże na kursie ybr250 i jakos kiepsko te ósemki szły, gasł mi nie mogłem wolno jechać utp. zapytałem się instruktora czy rzeczywiście są takie problemy a on mi na to że ten konkretny motocykl ma takie problemy. Wsadził mnie na następnych jazdach na inny(też ybr250) i śmigało się aż miło :D
grzesiu - Pon 01 Cze, 2009

Cos jest w tych YBR-kach 250. Na kursie puki moto bylo nowe (patrz nie jezdzone przez kursantow) osemki na dwojce po rozgrzaniu silnika wychodzily jak sie patrzy, po jakims miesiacu zaczelo szarpac, az wogle nie chciala palic. Po tej akcji trzeba bylo robic na dwojce i delikatnie dodawac gazu.

Na egzaminie tez bylo podobnie. Ten sam motocykl, tylko przebieg o jakies 500 km wiekszy. Jako iz nauczylem sie jezdzic na dwojce z gazem to osemki poszly wysmienicie (odnioslem wrazenie, ze w WORD-zie 8 byla wieksza niz na kursie). Natomist kolega po mnie dwa razy zdusil i niestety oblal. Pozostali posluchali mojej rady i jakos zaliczyli...

RedShadow - Pon 01 Cze, 2009

U mnie ósemki zaliczyli wszyscy, tylko jedna osoba poprawiała raz bo próbowała najpierw na jedynce. Akurat w Piotrkowie Yamaha jest taka że można spokojnie na dwójce bez gazu robic. No i ważny balans ciałem, czyli to co pisał st3fan. No i jeszcze może ważne żeby nie patrzec przez zegary na linie tylko na miejsce w które się chce pojechac.
jabu - Pon 01 Cze, 2009

Zaczne jeszcze od tego ze Ja niezalicze napewno placu...bo nieumiem zrobic poprawinie 8...
Tak mnie nauczyl instruktor...ze po 15 godz,motor mi sie wali do srodka...
A co do obslugi to nic,ale to nic nie piwiedzial...
Podkresle ze zostalo mi 5 godzin,mam 2 dni do egzaminu...a jak umowilem sie na jazdy w piatek,ze bede dzis rano o 7 naplacu..to spoko:)Dzwonie dzis rano ze juz jade..
a tu slysze"nie,badz na 9...."No to gadam ze na 11 do roboty mam,i juz troche niepasi taka godzinano "to o 8:30"dobra...wpadam na plac...poczym kolesi niema..a moto zajete,koles jakis smiga i niema zamiaru konczyc...wiec dzwonie co jest,ale cisz w tel.
czekam 30min,i zawijam do domu,bo itak zaczyna padac...
No dzwonie o 19,i pytam co jest??To odrazu dostaje zjebke:/Ze to moja wina...bo nie poczekalem...i takie tam...
A teraz mam 5 godz,egzamin ze 2 dni,i co z tego...jak koles mi powiedzial ze jest wiele kursantow co chca jezdic...i nic nato nie poradzi.Wiec mam lipe...
AAAAaaa,i podkresle jeszcze ze trase egzaminacyjna widzialem w nece na stronie MORDu...bo o wyjechaniu na miasto to moze i bym wyjechal jak by bylo 80 godz.a nie 20:)
Sorki ze sie rozpisalem...ale dola zlapalem,bo myslalem ze to troche inaczej bedzie wygladalo...
Pozdrawiam!!

RedShadow - Pon 01 Cze, 2009

no to sytuacja nieciekawa, ale ja bym się ratował wykupieniem gdzieś godzin. Po prostu olej dotychczasowy ośrodek bo i tak nic z tego nie będzie. Wykup sobie 2-3 godziny w porządnym ośrodku (wiem że wyjdzie tyle co za egzamin, ale przynajmniej prawko będzie szybciej i mniej stresu). Godzinke wyjedziesz na miasto, przejedziesz trase ze dwa razy no i troche po placu i na pewno zdasz.
jabu - Pon 01 Cze, 2009

No wlasnie niewiem czy tak nie zrobie...poswiece ze 200 zł,i w srode przed egzaminem,a mam o 14 bym pojezdzil ze 2 godz,w jakiejs szkole gdzie mi powiedza jak ta 8 prawidlowo przejechec,i jak sie do niej zabrac..bo normalnie... :wstyd:
MarcinN - Pon 01 Cze, 2009

Jabu, masz prawie 30 lat a dajesz się traktować jak licealista.
Ty jesteś klientem i Ty decydujesz, jak jesteś traktowany. Więcej asertywności.
Łatwiej będzie Ci w życiu.

jabu - Pon 01 Cze, 2009

Spoko,napisalem tylko co mnie spotkalo...a tu juz zjebka :)
Dzieki MarciN za otuche..jakos dam rade;)

Pęku - Pon 01 Cze, 2009

Nie taki diabeł straszny jak go malują ale fakt jabu - szkoła, którą wybrałeś nie należy chyba do elity. Ja obsługi moto uczyłem się z netu, na mieście miałem tylko 4 godziny ale i tak zdawałem w innym mieście - w Płocku. Pojeździłem tam po trasie egzaminacyjnej samochodem (akurat trafiło mi się, że jechała moto eLka więc podpatrzyłem trochę jak jeździ - w jednym miejscu do głowy by mi nie przyszło, że trzeba włączyć kierunek a jednak trzeba było :) ). Po ósemce może to i śmieszne ale pojeździłem sobie także rowerem. Jazda z małą prędkością wymaga poczucia równowagi, balansowania ciałem (m.in przekładania ciężaru ciała z jednego podnóżka na drugi) delikatnej i płynnej jazdy bez nagłego szarpania rollgazu. Skoro znosi Cię do środka to przełam się i jak najdłużej trzymaj zewnętrznej. Poszperaj trochę po necie, liźnij teorii np. na ścigacz.pl, wykup dodatkowe jazdy i zamień teorię w praktykę.

Zdanie egzaminu to tylko pierwszy krok. Prawo jazdy w portfelu daje Ci dopiero prawo do nauki jazdy :) - niestety taka jest jakość nauczania w większości szkół w Polsce.

Daj znać jak Ci poszło :D

djmauro - Pon 01 Cze, 2009

Okej, odgrzebałem post który swego czasu napisałem na innym forum, świeżo po egzaminie, mam nadzieję, że informacje nadal aktualne i ktoś skorzysta:

Czynności kontrolno-obsługowe motocykla- co trzeba sprawdzić zgodnie z wymogami:

1) wlew oleju, pokazać bagnet, podkreślić, że sprawdzamy poziom na wyprostowanym motocyklu oraz nadmienić, że tam uzupełniamy olej
2) łańcuch- sprawdzamy naciąg ręką, prawidłowe odchylenie to 2cm
3) płyn hamulcowy- sprawdzamy poziom na wyprostowanym motocyklu
4) oświetlenie- pokazujemy na włączonym silniku światła: mijania, pozycyjne- przód i tył, drogowe, ostrzegawcze, kierunki, hamulca- nożnego i ręcznego, oświetlenie tablicy, odblask.
5) klakson
6) mówimy że lusterka ustawimy bezpośrednio przed jazdą.

Następnie przeprowadzanie motocykla:

1) zakładamy kask- ważne- za to kumpel oblał
2) podnosimy stopkę
3) przeprowadzamy 5m
4) odstawiamy na stopkę

Ruszenie z miejsca:
1) upewniamy się że nie zostawiliśmy długich świateł
2) wsiadamy- nadal w kasku
3) ustawiamy lusterka
4) ruszamy

Ruszanie na wzniesieniu:
1) zatrzymujemy się na lewej nodze hamulcem ręcznym
2) przeskakujemy na prawą nogę i udajemy wrzucanie biegu- dociskamy jedynkę
3) wracamy na lewą nogę
4) zmieniamy hamulec ręczny na nożny
5) ruszamy

Ósemka + slalom:
1) ruszamy na sygnał, na 1 biegu, bez żadnego gazu
2) slalomem wjeżdżamy w ósemkę
3) kończąc piątą ósemkę wyjeżdżamy slalomem

Miasto:
1) na komendę uwaga - hamowanie awaryjne wciskamy równocześnie sprzęgło, hamulec ręczny, nożny i podpieramy się, silnik nie może zgasnąć
2) uważamy żeby nie zniknąć z kamery zamontowanej w samochodzie
3) robimy tzw. niedźwiedzia czyli przeskok z lewej na prawą i na lewą nogę na każdych światłach- tak jak na wzniesieniu- wynika to z tego że powinniśmy stać na światłach na luzie ale w Hondzie CBF 250 to raczej niemozliwe i lepiej nie próbować jej wrzucać na luz.

Po powrocie z miasta:
Zostawiamy motocykl na luzie- jeżeli nie wchodzi, to robimy to na wysokich obrotach, odkręcamy manetkę do 9tys. i delikatnie dotykamy manetki zmiany biegów- wtedy wejdzie.

hubertgontarz - Pon 01 Cze, 2009

Powiem tak...sam uczęszczałem na kurs do słabej szkoły, miałem ponad 1,5 miesięczną przerwę między kursem a egzaminem. Wykupiłem 10 godzin w dobrej szkole, z czego ok. 5 godzin przejeździłem na placu i 5 na mieście. Zdałem bez problemu. Wiem że gdybym od razu zapisał się do tej dobrej szkoły tych 10 godzin byłoby nie potrzebne, wystarczyłyby 2-3 godziny (plac i na chwilkę na miasto wyskoczyć).

Wykup kilka godzin przed egzaminem, lepiej wykupić ich więcej niż za mało.
Bo będzie Cię czekał drugi egzamin wtedy i tak przed drugim będziesz musiał dokupić godzin.
Czasami trzeba troszeczkę stracić kasy żeby zyskać to coś czym jest dokument prawa jazdy.

grzesiu - Pon 01 Cze, 2009

Jabu moze ci pomoze fakt, ze mialem podobna historie do ciebie i zdalem za 1 razem :) Zapisalem sie do akurat tej (zlej) szkoly, poniewaz jako jedyni mieli motocykl taki sam jak na egzaminie. Kilka razy instruktor poprstu nie przyszedl :) Telefonow wcale nie odbieral, przyjezdzalem kiedy mi pasowalo :) Wszystkiego nauczylem sie sam, instruktor nawet nie raczyl wyjsc zobaczyc jak mi idzie. Dobrze, ze duzo jezdzilem wczesniej na swoim GS-ie po miescie (troche nauczylem sie techniki jazdy), bo w czasie kursu tylko dwa razy bylem :) (ktos zaraz mnie wyprostuje, ze to zle bez prawka i tak nie wolno, co zrobic, hard life). To czego wymagaja na egzaminie dowiedzialem sie z forow i strony WORD-u. Oczywiscie nie znalem trasy przejazdu na egzaminie...

Ktos zaraz zapyta, czymu nie zmienilem szkoly lub nie pogadalem z instruktorem. Ano odpowiedz jest prosta, strasznie zalezalo mi na jak najszybszym podejsciu do egzaminu, a poniewaz gosc mial juz moja kase na koncie, to duzo byloby odkrecania, co przeklada sie na dluzszy czas oczekiwania na egzamin, poza tym instruktor byl dosc dziwny i lepiej bylo sie nie wychylac, zeby specjalnie nie odkladal jazdy na za tydzien czy cos w tym stylu.

Jak juz napisalem wczesniej, zdalem za pierwszym razem :D Moze uda sie Tobie po raz pierwszy dobrze zrobic 8 i bedzie to akurat na egzaminie :) Trzymam kciuki!

lukasz0483r - Wto 02 Cze, 2009

Bo prawda jest taka, że te 20 godzin na kursie to jest znikoma ilośc czasu jaka jest potrzebna, aby wprawnie jeździć motocyklem. Ja róznież na chwilę obecna jeżdżę bez prawa jazdy - kaszana. Ale dzięki temu podchodząc do egzaminu będę czuć się pewniej, bo jakieś umiejętności już są. Dlatego zanim zapisałem się na kurs wolałem kupić swój motocykl i jeździć tyle ile jest mi potrzebne. Powodzenia wszystkim zdającym.
st3fan - Wto 02 Cze, 2009

Wszystko jest dokładnie tak jak opisał djmauro. Dodatkowo jeszcze w tym opisie powinno się znaleźć hamowanie - zazwyczaj robi się to na placu, ale mogą też zrobić na mieście.
Hamowanie na placu jest dwukrotne:
1. hamowanie do ustalonego przez egzaminatora miejsca - teoretycznie z prędkości 50km/h ;)
2. hamowanie awaryjne na znak egzaminatora - teoretycznie również z prędkości 50km/h

Teoretycznie, bo fizycznie i tak tego nie sprawdzą, dlatego można ruszyć dynamicznie, podkręcić na wysokie obroty i rozpędzić się do 30-40km/h i potem hamować. Hamowanie awaryjne może być również na mieście, ale raczej się obawiają o to, żeby nic się egzaminującemu nie stało w ruchu ulicznym i dlatego jest zapewne na placu.

Co do ilości godzin... 20h to jest moim zdaniem wystarczająca ilość, żeby zdać egzamin, bo nauczyć się jeździć to i kilka tysięcy km czasami może być mało. W tym wszystkim chodzi o to, aby przejść egzamin i mieć prawo jazdy w kieszeni. Potem dopiero człowiek zaczyna się tak na prawdę uczyć - no chyba, że ktoś to zaczął robić wcześniej. ;)

jabu, co do szkoły to faktycznie musiałeś źle trafić. Ja co prawda też w większości jeździłem po placu - na miasto wyjechałem z instruktorem raptem dwa razy na trasę egzaminacyjną, ale przecież miasto to już praktycznie bez stresu. Zresztą miasto zrobiłem sobie też sam kilka razy na swoim GSie. W każdym razie na placu instruktor też za wiele mi nie wytłumaczył - "masz tutaj motocykl i jeździj", a że zobaczył, że jako tako mi idzie to potem już nic nie mówił praktycznie.

jabu, wykupuj jazdy na placu i to minimum dwie godziny - najlepiej na takim samym sprzęcie jak jeździ na egzaminie. Nie ma co czekać. Chyba, że masz swojego już GSa to bym na nim uderzył na jakiś placyk manewrowy. Miasto zrób sobie samochodem, bo przecież zasady takie same, od biedy możesz też poprosić instruktora, żeby przejechał raz miasto, ale to już w zależności od tego jak się czujesz na moto i jakie są Twoje możliwości finansowe.

RedShadow - Wto 02 Cze, 2009

Opis bardzo fajny, ale pominięta jest taka sprawa jak upewnienie się o możliwości ruszenia (zarówno podczas ruszenia po sprawdzeniu motocykla jak i przy ruszaniu na wzniesieniu) i niektórzy egzaminatorzy wymagają oglądania się na slalomie i ósemce (slalom jako zmiany pasów ruchu, a wiec obejrzec się za siebie przez to ramię "w które będziemy skręcali" a przejscie z jednego kółka ósemki do drugiego trzeba traktowac jako skrzyżowanie czyli rozglądamy się w prawo i w lewo).
DJ Rafus - Wto 02 Cze, 2009

Na pocieszenie mogę ci napisać moją historię. Uczyłem się 18 godz na placu i 2 godz. na mieście. Z czego 18 godz na wiekowej MZ 150 gdzie po dodaniu gazu zaczynała się dławić, a 2 godz na mieście na czymś lepsiejszym chyba YAMAHA SR 250. Ale też raczej po przejściach.

W sumie wszystkiego czego się nauczyłem to jedynie z informacji które znalazłem na forum internetowym w którym na szczęście wszystko było dokładnie opisane i tak znałem na pamięć całą teorię którą musiałem przełożyć na praktykę. Na szczęście udało się i zdałem za pierwszym razem.

Dodam tylko że zdawałem w Krośnie, tam nie używa się kierunkowskazów tylko wyciągniętych rąk :) :)

Życzę dużo powodzenia, wytrwałości i mniej stresu :)

djmauro - Wto 02 Cze, 2009

Ja nie miałem hamowania na placu, tylko awaryjne na mieście, rozglądania się na 8 też nie wymagano [WORD Łódź] ;)
Voitas - Wto 02 Cze, 2009

st3fan napisał/a:
Teoretycznie, bo fizycznie i tak tego nie sprawdzą, dlatego można ruszyć dynamicznie, podkręcić na wysokie obroty i rozpędzić się do 30-40km/h i potem hamować. Hamowanie awaryjne może być również na mieście, ale raczej się obawiają o to, żeby nic się egzaminującemu nie stało w ruchu ulicznym i dlatego jest zapewne na placu.


Ja miałem hamowanie awaryjne na mieście i odbyło się to w ten sposób że samochód zegzam. jechał za mną aż osiągnąłem wymagane 50km/h i wtedy wyprzedził mnie i egzaminator nakazał hamowanie awaryjne- tak że prędkość była realnie 50-nawet mój instruktor się zdziwił że odwalają takie manewry [WORD Siedlce]

st3fan - Sro 03 Cze, 2009

RedShadow napisał/a:
pominięta jest taka sprawa jak upewnienie się o możliwości ruszenia (zarówno podczas ruszenia po sprawdzeniu motocykla jak i przy ruszaniu na wzniesieniu)

Fakt. Za to mnie ulali na pierwszym terminie. ;)
RedShadow napisał/a:
niektórzy egzaminatorzy wymagają oglądania się na slalomie i ósemce (slalom jako zmiany pasów ruchu, a wiec obejrzec się za siebie przez to ramię "w które będziemy skręcali" a przejscie z jednego kółka ósemki do drugiego trzeba traktowac jako skrzyżowanie czyli rozglądamy się w prawo i w lewo).

Na slalomie owszem - trzeba się oglądać za siebie, na ósemce już nie - bynajmniej w Dąbrowie Górniczej. Mogą być wymagane dodatkowo kierunkowskazy na slalomie, ale to też zależy od instruktora. Co do ósemki i skrzyżowania to chyba jakieś szopki tam u Was odstawiają. ;) W DG wystarczy przejechać poprawnie ósemkę.
Egzaminator może również w tym wypadku zamienić kolejność, tj. najpierw ósemka, a potem slalom przy wyjeżdżaniu...
Voitas napisał/a:
Ja miałem hamowanie awaryjne na mieście i odbyło się to w ten sposób że samochód zegzam. jechał za mną aż osiągnąłem wymagane 50km/h i wtedy wyprzedził mnie i egzaminator nakazał hamowanie awaryjne- tak że prędkość była realnie 50-nawet mój instruktor się zdziwił że odwalają takie manewry [WORD Siedlce]

Na mieście może i sprawdzą, ale na placu nie ma takiej możliwości. Przecież nikt z suszarką nie będzie stał. ;)
No i hint do hamowania awaryjnego: motocykl może zgasnąć, nie musi, ale może.
Ważne, żeby przy hamowaniach się nie wywalić...

MacDada - Sro 03 Cze, 2009

Ja hamowałem na placu. Kazał mi powtórzyć, bo powiedział, że za lekko zahamowałem, to za drugi razem był pisk, poślizg tylnego koła i idealne zatrzymanie tuż koło egzaminatora ;)
grzesiu - Sro 03 Cze, 2009

st3fan napisał/a:

No i hint do hamowania awaryjnego: motocykl może zgasnąć, nie musi, ale może.
Ważne, żeby przy hamowaniach się nie wywalić...


Dziwne, u mnie egzaminator zastrzegl, ze silnik nie moze zgasnac :)

st3fan - Sro 03 Cze, 2009

grzesiu, przy hamowaniu do ustalonego miejsca - pewnie nie, ale przy awaryjnym może. Tak jak w samochodzie - dajesz po heblach bez wciskania sprzęgła. Bynajmniej tak to wygląda na egzaminie...
Zresztą jeżeli egzaminator nie zaznaczy tego na początku to zawsze można go zapytać.
Ja np. zapytałem na egzaminie właśnie o kierunkowskazy i obracanie podczas ruszania - wymagał tego tylko podczas pierwszego ruszenia. A potem to już mnie zapytał: "czy jak pan rusza ze świateł na wprost to też się pan obraca/włącza kierunkowskaz?"

grzesiu - Sro 03 Cze, 2009

Dla mnie tez tak sie wydawalo, ale na placu przy hamowaniu awaryjnym (na znak egzaminatora, zaznaczam ze nie do okreslonego miejsca) egzaminator wyraznie zaznaczyl, ze silnik nie moze zgasnac.

st3fan napisał/a:
Ja np. zapytałem na egzaminie właśnie o kierunkowskazy i obracanie podczas ruszania - wymagał tego tylko podczas pierwszego ruszenia. A potem to już mnie zapytał: "czy jak pan rusza ze świateł na wprost to też się pan obraca/włącza kierunkowskaz?"


Duzo rzeczy robi sie niepotrzebnie na egzaminie, czego pozniej w normalnej jezdzie sie nie robi, np. fakt podpierania sie na skrzyzowaniu tylko lewa noga.

RedShadow - Sro 03 Cze, 2009

A ja to po prostu chyba się wkurzę, nie dośc że przez jakieś głupie przepisy musiałem zrezygnowac ze zdawania kat. B by wyrobic dokument na A (termin na B dali mi ponad miesiąc więc stwierdziłem ze nie będę czekał), to jeszcze wniosek o wydanie dokumentu złożyłem w piątek 22.05 a oni wczoraj wysłali dokumenty do starostwa. K**wa, normalnie się czeka niecałe dwa tygodnie na prawko a im zeszło 1,5 żeby wysłac papiery. :kwasny:
djmauro - Sro 03 Cze, 2009

z tym oglądaniem się, to możliwe, że tak trzeba, ale ja pewnie się oglądnąłem odruchowo :] Kilka lat za kółkiem robi swoje, a na placu gdzie pełno elek lepiej uważać jak się jeździ :rotfl:
Cieszyn - Czw 04 Cze, 2009

jabu nie powiedziałeś najważniejszego - w jakiej szkole byłeś... Ja byłem w OSK relax na piłsudskiego i nikomu nie polecam. Było bez sensu gość mnie co chwile naciągał na kolejne godziny i na kase. Zupełny brak zainteresowania totalne zero. Prowadził jakiś dariusz - gościu masakra. Polecam za to OSK Jola - bardzo fajna szkoła profesjonalne podejście nauczyli mnie w ciągu 2 godzin wiecej niz tamten chlop przez 25.
pozdro

lukasz0483r - Pią 05 Cze, 2009

Ale kaszana. Dzisiaj oblałem teorię - 3 błędy :zly: . Ze mną zdawało jeszcze ok. 15 osób i połowa z tego tez oblała. Czy orientuje się ktoś czy testy zmieniły się od 2007 roku ?? ? Jesli tak to czy ktos ma takie ??
Pozdr.

Vega - Pią 05 Cze, 2009

No faktycznie kaszana... ja mam ze szkoły na płytce - testy + wszystkie pytania podzielone wg kategorii w systemie nauka. Raz przejrzałam i czasem na teście zdarza mi się jeden błąd zrobić - jak chcesz to Ci ją skopiuję i podeślę pocztą - chyba, że ktoś z Łodzi ma i się podzieli.
hubertgontarz - Pią 05 Cze, 2009

można z internetu ściągnąć testy wszystkie kategorie.
Pęku - Sob 06 Cze, 2009

Szacun Łukasz, że się do tego przyznałeś. Swoją drogą to jakiś maksymalny pech jak połowa grupy nie zaliczyła teorii :/

No nic. Powodzonka następnym razem. Ja na puszkę na teorii miałem 2 błędy więc ledwo ledwo ale na moto to już się zmobilizowałem i po 3 minutach było po wszystkim - 0 błędów ;)

st3fan - Sob 06 Cze, 2009

Łukasz, ale teoria przynajmniej nie kosztuje tyle co praktyka, więc nie ma się czym martwić. Testy rób sobie na necie - z tego co widziałem to są takie same jak na egzaminie. Ja robiłem na http://e-kierowca.pl
Jeżeli w ciągu ostatnich 3 miesięcy nic się w testach nie zmieniło to te były właśnie aktualne.

djmauro - Sob 06 Cze, 2009

Łukasz, ja mam w domu nową płytkę z Gazety Prawnej z testami, napisz na PW to sie jakoś ustawimy i Ci ją pożyczę ;) W sumie inne materiały też mam więc jak coś daj znać ;)
lukasz0483r - Sob 06 Cze, 2009

Dzięki wielkie wszystki za pomoc i otuche. Płyte z nowymi testami już mam. Poszedłem do mojej autoszkoły i babeczka mi udostępniła (swoja droga fajna laska ;) ). Ale znowuż jak zobaczyłem ten filmik to stwierdziłem,że chyba jeszcze poćwiczę praktykę :D
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Vega - Nie 07 Cze, 2009

Lepiej się nie zapatrz na tego gościa- oblałby jak nic - nie oglądał się na boki na ósemce, nie włączał kierunkowskazów na slalomie... normalnie jak nic by oblał :D
Stresu - Pon 08 Cze, 2009

Vega napisał/a:
....nie oglądał się na boki na ósemce...


Na ósemce trzeba się na boki rozglądać? :przestraszony:

djmauro - Pon 08 Cze, 2009

"ojojoj" jak mawiał Czesio, nie wszędzie trzeba się rozglądać. Zdarzają się oldschoolowi egzaminatorzy, którzy potrafią wymagać nawet kierunków na ósemce- tak jak było kiedyś.
Ja zdawałem rok temu i nikt nie wymagał takich cudów, zobacz sobie na youtube film winfor "egzamin kat. A" tam masz pokazane co i jak ;)

Vega - Pon 08 Cze, 2009

Noo... z tego co mi mówiono, to na slalomie trzeba włączać kierunkowskazy i się oglądać w bok, a na ósemce każde przecięcie jako skrzyżowanie - oglądać się w obie strony - chodzi o Warszawkę. Przyznaję, że dostaję kręćka od tego machania głową... jakby to nie było konieczne to by było o niebo przyjemniejsze.

Ktoś zdawał ostatnio w Warszawie? Może powie czy faktycznie trzeba czy nie?

onufry - Wto 09 Cze, 2009

kierunkowskaz na slalomie?! NO WAY! to już chyba kogoś popieprzyło :d Murarz, tynkarz akrobata a nie motocyklista :P
Vega - Sro 10 Cze, 2009

No to skończyłam jazdy :) pojechałam się zapisać na egzamin i ... porażka - na Odlewniczej pierwszy wolny termin to 9 lipca ! :/
Zapisałam się więc na teorię na 17 czerwca i zobaczymy czy wtedy coś się nie wykluje na wcześniejszy termin... koszmar.

maksa - Sro 10 Cze, 2009

ja nie miałam takich akrobacji na egzaminie wszystko poszło sprawnie i bez bólu :P
Jamez - Sro 10 Cze, 2009

w szkole jazdy powinni wiedziec o konkretnych wymaganiach w danym WORDzie. Oczywiscie zalezy to od szkoly, zdawali ze mna goscie, ktorzy nie wiedzieli na jakiej maszynie jest egzamin, a dla mnie bylo to oczywiste - do tego na takiej samej jezdzilem na kursie. Moze warto sie dopytac - pewnie jakis feedback choc od niektorych studentow maja?
O tych akrobacjach z kierunkowskazami tez slyszalem, jest tez casus 'plaskiej, poziomej powierzchni' przy sprawdzaniu oleju - a tu nawet na forum ludzie pytaja sie czy wykrecac korek czy nie - co znaczy ze na kursie albo nie byli, albo nie mowia o tym...
I warto pamietac o zapieciu kasku :)

ghostrider - Pią 12 Cze, 2009

onufry napisał/a:
kierunkowskaz na slalomie?! NO WAY! to już chyba kogoś popieprzyło :d Murarz, tynkarz akrobata a nie motocyklista :P


Też o tym słyszałem, nie wiem, instruktor mnie uczył, że mam włączać kierunki na slalomie i się oglądać.

Przekonamy się niedługo, we wtorek jadę się zapisać na egz.

Liver Sausage - Pią 12 Cze, 2009

Na kursie kazał mi koleś się oglądać na slalomie i ósemce, do tego kierunki na slalomie jeszcze. Na egzaminie żadnych kierunków i tylko oglądanie się na slalomie. Ale to pewnie też od egzaminatora zależy.
Tak BTW, jak Was uczą ruszania na wzniesieniu? Z tylnego hamulca? Bo mnie właśnie tak uczył, ale wygodniej mi się rusza z przedniego. Koleś na egzaminie też był trochę zdziwiony, że z przedniego chcę ruszać, ale stwierdził, że to moja sprawa z jakiego, ważne żeby poprawnie manewr wykonać :rotfl:

ghostrider - Pią 12 Cze, 2009

Liver Sausage napisał/a:

Tak BTW, jak Was uczą ruszania na wzniesieniu? Z tylnego hamulca? Bo mnie właśnie tak uczył, ale wygodniej mi się rusza z przedniego. Koleś na egzaminie też był trochę zdziwiony, że z przedniego chcę ruszać, ale stwierdził, że to moja sprawa z jakiego, ważne żeby poprawnie manewr wykonać :rotfl:


Mnie uczył z tylnego hamulca, zobaczę na egzaminie. Widocznie jak Ciebie przepuścił nie ma obowiązku w motocyklach, jak w samochodach - ruszania z ręcznego. Chyba, że egz. tez nie wiedział :P

Stresu - Pią 12 Cze, 2009

... tam gdzie ja będę zdawał ( Jastrzębie - Zdrój lub Rybnik) na slalomie trza się rozglądać i wachlować kierunkowskazami :kwasny:

Zapomniałem się zapytać jak to jest z rozglądaniem przy 8 :zdegustowany:

5 godzin placykku już zaliczone + gleba na 8 :hyhy: ( dobrze że motorek się nie "porysował").
Egzamin teoretyczny 23 czerwca na 7 rano :szok:
Kurde - na wyklady chodzę już ponad 6 miesięcy, jak czytam że ktoś po miesiącu kursu ma egzamin teoretyczny w WORDzie to aż mnie szlag trafia :zdegustowany:

YaCek - Pią 12 Cze, 2009

Stresu napisał/a:
jak czytam że ktoś po miesiącu kursu ma egzamin teoretyczny w WORDzie to aż mnie szlag trafia :zdegustowany:

dużo zależy od wyboru szkoły i ośrodka ... w Nowym Sączu na egzamin (teoria + praktyka) czeka się 2-3 tygodni. Jak masz przychylnego instruktora i trochę szczęścia ;) to można sprawę prawka załatwić w nieco ponad miesiąc. :hyhy:

szybkość uzyskania prawka zależy naprawdę od ogromnej ilości czynników ...

cosinus - Nie 14 Cze, 2009

GSadmirer napisał/a:
my zdajemy na Yamie YBR250 i tam sa podobno jakies tanie komponenty zastosowane(gaznik?). Przez to moto reaguje z minimalnym opoznieniem na dodanie gazu co owocowac moze pieknym szarpnieciem na 8-ce.


Co do reakcji na manetkę potwierdzam
Co do diagnozy to między bajki.
Po prostu wtrysk tak ma.

Vega - Pon 15 Cze, 2009

Liver Sausage napisał/a:

Tak BTW, jak Was uczą ruszania na wzniesieniu? Z tylnego hamulca?


Mnie uczyli i z przedniego i z tylnego.
Ogólnie łatwiej jest z przedniego jak dla mnie... Na egzaminie podobno od egzaminatora zależy z którego każe ruszyć.

A z tym oglądaniem się na ósemce to jakieś wariactwo - już od samego machania głową dostaję kręćka, jak jeszcze by mi kazał włączać kierunki to normalnie leżę :/

st3fan - Pon 15 Cze, 2009

Stresu napisał/a:
Kurde - na wyklady chodzę już ponad 6 miesięcy, jak czytam że ktoś po miesiącu kursu ma egzamin teoretyczny w WORDzie to aż mnie szlag trafia :zdegustowany:

No to faktycznie może Cię szlag trafiać ;) Zapewne niewiele osób tak długo chodziło na wykłady. Ja w ogóle nie chodziłem - strata czasu. Chyba, że jest to Twoje pierwsze prawo jazdy, więc lepiej chodzić ;)

Leon84 - Pon 15 Cze, 2009

Stratą czasu jest cały kurs.. w znakomitej większości szkółek niczego nie da się nauczyć.
MarcMarc - Pon 15 Cze, 2009

Ogólnie chciałem zauważyć, że wraz ze zmianą sposobu egzaminowania na B o której było ostatnio dość głośno ZMIENIŁY SIĘ ZASADY EGZAMINOWANIA NA KATEGORIĘ A!

http://www.mi.gov.pl/file...52610180001.pdf oto treść wspomnianego rozporządzenia.

Co się zmieniło na A? Otóż teraz nie opisujemy całego motocykla, tylko losujemy DWA pytania dotyczące motocykla. UWAGA: kumpel wylosował pytanie "wskaż światła awaryjne w motocyklu" i miał kilka chwil niezłej zadumy (czemu się w sumie nie dziwię, wiadomo, egzamin :D ) bo jak wiadomo ogólnie motocykle nie posiadają świateł awaryjnych (ale nie wszystkie z tego co słyszałem, niektóre mają).

Dalej jest mniej więcej tak samo, jedyna różnica to zmiana kolejności wykonywania zadań, teraz jest najpierw ruszenie/zatrzymanie, potem slalom/ósemka i górka na końcu.

Dodatkowo radzę zapoznać się z trasą egzaminacyjną, gdyż kolega trafił na egzaminatora który stwierdził, że jeżeli egzaminowany nie zna trasy egzaminacyjnej to on nie zaliczy egzaminu (mowa o WORD Warszawa Odlewnicza). Podkreślam, egzaminator NIE WYDAWAŁ komend gdzie jechać, kolega kierował się na pamięć i patrząc w lusterkach na kierunkowskazy pojazdu w którym jechał egzaminator. Możecie się spierać że to nie prawda, ale cóż dodać.

PS. Mogę się w czymś mylić, ale to co opisałem powyżej znam z przekazu kolegi który dziś miał egzamin w nowej formie, ale poznał też (niestety) egzamin w starszej formie..

PS2. Jeżeli nie odkryłem ameryki to wiadomo.. nie bijcie ; )

A no w sumie to mój pierwszy post, więc hi 5!

oXy - Pią 19 Cze, 2009

Mnie się trafiło zdawać egzamin na nowych zasadach, w Poznaniu. Musiałem sprawdzić działanie świateł mijania oraz poziom płynu hamulcowego - i dobrze,że tak zrobili, przynajmniej nie miałem obaw ,że coś pominąłem przy sprawdzaniu stanu technicznego. Masz dwa elementy do omówienia i koniec.

Najbardziej obawiałem się...wszystkiego. Człowiek jak sie stresuje to różne głupstwa robi ;) . Teraz jak na to patrze to stwierdzam ,że egzamin na prawko ,przynajmniej w Poznaniu, łatwo się zdaje :) . Wogóle ta ósemka jakaś wielka mi się wydawała niż ta, którą miałem na kursie :zdziwko: . Na pierwszym biegu , raz dwa , nic nie szarpało, po 3 ósemkach kazał wyjechać.

No i gorzej na mieście chyba nie mogłem trafić, prawie na wszystkich skrzyżowaniach musiałem podejmować decyzje czy na tym żółtym przejechać czy może jednak sie zatrzymać...masaakra

Powodzenia dla zdających! Grunt to nie wkręcać się w negatywny klimat panujący w poczekalni :hyhy:

Jak wszyscy wiemy motocykliści to jedna wielka rodzina. Dało się to także odczuć w poczekalni. Podczas gdy puszkarze zgryzali resztki paznokci,siedząc w ciszy, jak by im mowe odebrało, grupa zupełnie nieznanych sobie osób, przyszłych motocyklistów i amazonek prowadziła pogadanki ( o wszystkim i niczym głównie o motorkach :hyhy: ). Czas zleciał , każdy sie wyluzował i zdał :padam:

MarcMarc - Sob 20 Cze, 2009

Heh, też wczoraj zdawałem (za pierwszym razem i od razu skutecznie :D ), tyle że w Warszawie :) Gratuluję!
RedShadow - Sob 20 Cze, 2009

Właśnie to jest piękne, podczas gdy puszkarze pozostają sobie obejętni to motocykliści bardzo szybko się zgadują co pozwala odsunąc od siebie ten stres. Poza tym można poznac bardzo fajnych ludzi. No i te miny zdających na B, którzy siedzą w stresie z zaciśniętymi rękami kiedy widzą jak 6 osób co chwila wybucha śmiechem, oni nigdy tego nie zrozumieją.
barteq - Sob 20 Cze, 2009

Dokładnie. Jak zdawałem to od razu było wiadomo kto na kat.A. Pierwszy raz w zyciu widziałem tych ludzi, a gadało sie całkiem fajnie. Nawet róznica wieku nie miała znaczenia (najstarszy ok.50-60 najmłodsi 18).
A co do trasy egzminacyjnej to jest wymagana jej znajomość, ale egzaminator powinien mieć łączność radiową ze zdającym i w razie czego go pokierowac. Mi cały czas mówił gdzie mam jechać.

MarcinN - Nie 21 Cze, 2009

Gdzie szukać płynu układu chłodzącego? Kompletnie nie wiem.
RedShadow - Nie 21 Cze, 2009

No raczej nie masz gdzie szukac bo mootcykle na egzaminie są chłodzone powietrzem, poza tym nigdzie w wymaganiach egzaminacyjnych sprawdzenie płynu chłodniczego nie jest wymieniane.
MarcinN - Nie 21 Cze, 2009

Właśnie, że jest. Można to przeczytać w linku kilka postów wyżej.

No więc gdzie w motocyklu z chłodnicą znajdę zbiornik wyrównawczy?

RedShadow - Nie 21 Cze, 2009

Ale zauważ że ta lista która jest w tamtym linku dotyczy wszystkich kategorii (czyli w zasadzie B bo jest najpopularniejsza), jeśli chodzi o A to nie dostaniesz płynu chłodniczego tak samo jak nie będziesz w stanie pokazac świateł cofania czy przeciwmgłowych. Zresztą kluczowe dla punktu jest ostatnie stwierdzenie: -jeżeli wsytępuje.
MarcinN - Nie 21 Cze, 2009

Chłodnica występuje w większości motocykli. Dowiem się od kogoś, gdzie jest zbiornik wyrównawczy?
ramir3zkrk - Pon 22 Cze, 2009

Mam pytanko. Czy w deszcz lub na mokrej nawierzchni mogą nakazać wykonanie hamowania awaryjnego?
hubertgontarz - Pon 22 Cze, 2009

W Hondzie CBF 250, jest chłodnica oleju, zbiornika wyrównawczego płynu chłodzącego nie będzie.
Jeżeli nawierzchnia będzie śliska to hamowania awaryjnego nie będzie (miałem tak na egzaminie na kat. B)

Cieszyn - Wto 23 Cze, 2009

ramir3zkrk napisał/a:
Mam pytanko. Czy w deszcz lub na mokrej nawierzchni mogą nakazać wykonanie hamowania awaryjnego?


ja zdawałem w deszczu i było awaryjne. jedyne ustępstwo to gość pozwolił nie rozpędzać się do nakazanych przepisowo 50kmph... szkoda ze zrobil to dopiero po tym jak wyglebiłem na śliskim i oblałem...

st3fan - Wto 23 Cze, 2009

Cieszyn, a on miał czujnik prędkości w oczach, że dałeś się nabrać na prędkość? ;)
Mnie nawet do głowy nie przyszło, żeby do 50 się rozpędzać. ;)

MarcinN - Wto 23 Cze, 2009

Właśnie zdałem egzamin w Gdyni.

Krótko streszczę: Byłem jedynym zdającym na A w grupie około 12 osób.
Po teorii zostałem wezwany na plac. Ubrany byłem kompletnie: buty, spodnie, kurtka, kołnierz i rękawice. Wylosowałem dwa elementy do wskazania: poziom oleju i światła mijania. Egzaminator bardzo szczegółowo mi opowiedział, jak będzie wyglądać egzamin. Był rzeczowy i oficjalny, nie chciał wdawać się w rozluźniające rozmowy.

Otóż najpierw ten olej i światło, potem silnik sobie pracował, a ja się ubierałem, pod kask dostałem jednorazowy czepek pod prysznic. Potem poprowadzenie motocykl, dosiad, pokręciłem kierownicą, pobujałem, ustawiłem lusterka. Nie dostałem zgody na próbne kółko po placu, ale pan się zgodził, żebym podjechał do linii startu do ósemki więc sobie ze dwa razy ruszyłem - sprzęgło okazało się bardzo krótkie.

Ósemka i slalom to jedno długie zadanie. W razie pomyłki pod koniec slalomu - trzeba całe robić od początku. Pan powiedział, że będzie sam liczył ósemki, nie trzeba było używać kierunkowskazów ani w ósemce kręcić głową na krzyżówce. Po pięciu ósemkach wyjazd, nawrót i zaczynam slalom - w obie strony między pachołkami. Dopiero tu jest koniec zadania.

Ruszanie z ręczego pod górę - zapomniałem się obejrzeć, ale złego słowa nie powiedział.

Miasto. Skrócił mi trasę. Cały czas nawigował mnie prez radio. W pewnym momencie: "proszę zjechać na prawo i się zatrzymać". - No to koniec - myślę; ale zaraz dodał: "nie zrobił pan błędu, ale ktoś nam przeszkadza i poczekamy". Okazało się, że za nami jechał inny uczeń ze swoim instruktorem i obserwowali egzamin.

Po wszystkim: zdał pan, jeździ pan bardzo pewnie. - Miło mi to usłyszeć, cieszę się bardzo.

Tak wygląda zdawanie w Gdyni. Pozdrawiam.

st3fan - Wto 23 Cze, 2009

MarcinN, gratulacje. Lepiej późno niż później. ;)
No generalnie u mnie wyglądało podobnie. Najpierw ósemka, potem slalom.
W każdym razie ja specjalnie na egzamin nie szedłem w rynsztunku, bo czasami krzywo na to patrzą...

Iga - Wto 23 Cze, 2009

oj ja nie miałam nic do losowania:( (zdawałam w Kaliszu) musiałam wszystko opowiedziec o moto potem ruszanie pod górke.... slalom.... 6 ósemek....i hamowanie awaryjne... na mieście niestety musiałam pamiętac trase a co chwile były remonty dróg...ogólnie mówiąc wszystko zakończyło sie elegancko;D nigdy jednak nie zapomne szmaty( kominiarki) przyczepionej do kasku która zsuwała mi sie na oczy i rozwalonego autobusu który jechał przede mną i dymił na czarno a ja nie miałam czym oddychac. jednym słowem miałam egzamin z przygodami;D
grzesiu - Sro 24 Cze, 2009

st3fan napisał/a:
W każdym razie ja specjalnie na egzamin nie szedłem w rynsztunku, bo czasami krzywo na to patrzą...


Dokladnie, jest tak jak piszesz. Byc moze egzaminator mysli sobie w takim momencie, ze przyjechales wlasnym motocyklem, a przeciez ubierasz sie nie na rewie mody tylko dla wlasnego bezpieczenstwa!
Mimo, iz w dniu egzaminu mialy przejsc nawalnice z burzami wolalem zalozyc z odziezy motocyklowej tylko kurtke i rekawice. Gdybym przyszedl w pelnym ubraniu to na pewno bym nie zdal - strasznie wykrecony byl moj egzaminator. Gdy spytal o naciag lancucha i powiedzialem mu, ze jest zbyt mocno naciagniety i w swojej GS'ce trzymam sie luzu do 2,5 cm to zrobil taka mine, ze myslalem ze juz po egzaminie.

hubertgontarz - Sro 24 Cze, 2009

grzesiu napisał/a:
Gdy spytał o naciąg łańcucha i powiedziałem mu, ze jest zbyt mocno naciągnięty i w swojej GS'ce trzymam się luzu do 2,5 cm to zrobił taka minę, ze myślałem ze już po egzaminie.
<- czyli przyznałeś się że jeździsz motocyklem bez prawa jazdy, a nie każdy będzie patrzył na to przychylnie.
Trzeba było powiedzieć że naciąg łańcucha jest w normie i tyle.

grzesiu - Sro 24 Cze, 2009

Przeciez nie przyznalem sie, ze jezdze na moto, moge przeciez grzebac w garazu przy nim... Albo stac i patrzec jak smar na lancuchu schnie ;)
Poza tym niektorzy maja mozliwosc jezdzenia po duzym prywatnym placu, a tam mozesz nawet po pijaku jezdzic!

MarcinN - Sro 24 Cze, 2009

Po prostu nastawiłeś wrogo do siebie egzaminatora i ciuchy motocyklowe nie miały tu nic do rzeczy.

Dobrze jest przyjść w odpowiednich ciuchach! To pokazuje, że rozumiesz ryzyko związane z jazdą motocyklem i poważnie podchodzisz do tematu.

Ja powiedziałem wprost, że w tym roku realizuję swoje marzenie motocyklowe a ciuchy są jego częścią. I jest to prawda. Motocyklem przejechałem się dosłownie kilka razy bez prawka i to nie wcześniej niż 2 tygodnie przed egzaminem. Za każdym razem trenowałem ostro na placu manewrowym.

Zresztą przypuszczam, że egzaminator inaczej podchodzi do 35 latka, który od blisko 20 lat jeździ samochodem a inaczej do 20 letniego zapaleńca, który musi udowodnić światu, jaki z niego chojrak.

lukasz0483r - Sro 24 Cze, 2009

a ja myślę,że ciuchy nie mają nic do rzeczy. Jak ktos dobrze jeździ i wykona wszystkie zadania poprawnie to nie ma bata, żeby nie zdał bez względu czy jest ubrany w ciuchy do jazdy czy nie. Trzeba jednak miec dostateczne umiejętności pomijając juz egzamin,ale dla własnego bezpieczeństwa.
Liver Sausage - Sro 24 Cze, 2009

Na 6 osób u mnie na egzaminie, tylko ja przyszedłem ze swoim kaskiem i rękawicami, reszta, pomimo tego, że 3 z nich jeździło już na moto, specjalnie nic ze sobą nie zabrali. W moim przypadku wygrała niechęć do kasku, który na głowie miała wcześniej niezliczona ilość kursantów ;) .
st3fan - Czw 25 Cze, 2009

Niechęć niechęcią, a w swoim kasku i tak nie można jeździć w DG ze względu na komunikację, która jest wmontowana do kasku egzaminacyjnego. Nawet jeżeli ktoś przyszedł ze swoim i pośmigał po placu to potem i tak trzeba było zakładać ten noszony przez wszystkich. Ja też nie byłem z tego faktu zbytnio zadowolony, ale do dzisiaj żyję. ;)
A z ubraniami to tak jak pisałem - zależy od egzaminatora. Jak jest spoko to pewnie nawet pochwali, a jak jakiś kozak maślak, to przyczepi się do byle pierdoły i uwali. Do tego dochodzi stres... moim zdaniem nie warto. Na egzaminie i tak osiąga się prędkości skuterowe. Problem mógłby się pojawić podczas egzaminu wczesną wiosną, albo późną jesienią, kiedy dochodzą zmienne warunki atmosferyczne i niska temperatura, ale przy obecnej pogodzie można się obejść bez ubranka.

Lemon - Czw 25 Cze, 2009

st3fan napisał/a:
przy obecnej pogodzie można się obejść bez ubranka.

Stefciu... my w tym samym kraju mieszkamy?:D

st3fan - Czw 25 Cze, 2009

heh no dobra - chodziło mi bardziej o temperaturę, bo np. w kwietniu czy w maju to z rana jeszcze temperatura była poniżej 10 stopni.
Beryl - Pią 26 Cze, 2009

Nawiązując do przyjscia na egzamin w pełnym ubranku na moto, zastanawia mnie to jak wyglądaliście jadąc puszką na egzamin.... :rotfl: kask leżał obok na fotelu pasażera czy może na głowie?! to musiałbyć świetny widok :hyhy: a może jeszcze któryś dojeżdzał na egzamin w pełnym rynsztunku tramwajem lub autobusem... :D
Iga - Pią 26 Cze, 2009

hehe ja nic nie brałam oprócz rękawic na egzamin na moto bo zaraz po tym mialam egzamin w puszce;D hmmm no i czego zapomniałam w wyniku euforii radości po zakończeniu egzaminu? TOREBKI Z KOSMETYKAMI :rotfl: :hyhy: :zawstydzony: (która była na tylnim siedzieniu w L)
MarcinN - Wto 30 Cze, 2009

Dzisiaj minął tydzień od zdania egzaminu w Gdyni. Zadzwoniłem do urzędu miasta i dowiedziałem się, że dokumenty jeszcze nawet nie dotarły z odległego o niecałe 5 km WORD.

I jak tu nie jeździć bez uprawnień...

djmauro - Wto 30 Cze, 2009

Beryl napisał/a:
kask leżał obok na fotelu pasażera czy może na głowie

Jak STIG :D po drodze tyle mandatów, że można było od razu zdawać egzamin po utracie B za punkty :P
Ja byłem normalnie ubrany, jakieś trampki, jeansy i bluza z kapturem :D Z moto przętu tylko rękawiczki wziąłem, nie ma się co podkładać, bo egzaminatorzy nie lubią profi ubranych kursantów, poza tym jak nie pada, to przy prędkości max do 70 km/h nie potrzeba ubrań, no chyba że ktoś lubi sobie wyglebić rakietą z 250 ccm pod bakiem :D

Harry-z-Tybetu - Wto 30 Cze, 2009

29 czerwiec - godzina 14, teoria + praktyka.

Teoria bezproblemowo, gość dał nam pół godziny odpoczynku, potem poszliśmy na plac.

Placyk wyglądał następująco.

Losujesz 2 pytania, omawiasz w międzyczasie ktoś ubiera drugą parę ochraniaczy + czepek + kask. Może weszki przez ten czepek nie przelazły na mnie ? ;] .
Po omówieniu standard, prowadzisz moto parę metrów, siadasz odpalasz (radzę patrzyć za siebie również, nie wystarcza na boki - 1 zjebka od egzaminatora z mojej strony) i jedziesz na koniec slalomu. Stamtąd bez robienia pachołków wjazd do ósemki. Zrobiłem 6, koleś powiedział, ze były 4 (druga zjebka) ale się nie kłóciłem - generalnie ok. Wyjazd z ósemek do slalomu. Tu nie trzeba się było oglądać i dawać kierunków jedynie przy zawracaniu. So far so good.
Następnie zjazd z kierunkiem do górki, oglądnięcie się za siebie, lewo, prawo i rura przed siebie, bo bezpośrednio po górce było hamowanie awaryjne. Zdążyłem 3 zapiąć i wyhamować bez odnoszenia większych obrażeń tj. ani koła nie zblokowałem ani szlifa nie zaliczyłem. Moto zgasło, ale przecież może.

Próbuję odpalić na sprzęgle i ruszać z 1 (bo tak mi się wydawało to była właśnie jedynka). 2 razy zgasł zanim się zorientowałem, że ruszam z 2ki (trzecia zjebka).

Jednak, plac zaliczony, odstawiłem motocykl i czekam na miasto.
.
.
.
Ok 20 w końcu wyjechałem jako ostatni ze stawki. Na mieście jazda zgodnie z przepisami, nawet sobie skuter i 2 elki wyprzedziłem na Nowohuckiej. Bez zastrzeżeń.
Powrót do MORDu, nawet pozwolili do garażu wjechać.

Podchodzę do gościa, dostałem papierek - 'pozytywnie' i dziękuję bardzo.

Egzaminator to Andrzej U. Prawda jest taka, że jakby chciał pouwalać, to może jedna albo dwie osoby ze stawki 8 może by zdała.
Bardzo życiowy, na placu sprawdzał koordynację i umiejętności techniczne, na mieście bardziej położył nacisk na przepisy, bo byli w grupie goście, który jechali 50 cały czas i nie było problemu.

sezrg - Sob 04 Lip, 2009

problem? jaki problem ? zdałem za 1 razem :padam: :padam: :hyhy: :hyhy:
82przemek82 - Pią 10 Lip, 2009

dzisiaj zdalem za 1 razem :) ale stresik byl ostry :wstyd: az dwie paki papierochow na placu wypalilem :)
snajper130 - Pią 10 Lip, 2009

to mowicie ze latwo zdac na moto?
82przemek82 - Pią 10 Lip, 2009

na pewno trzeba sie pilnowac i troche stres opanowac i powinno byc wszystko ok ;)
Vega - Pon 13 Lip, 2009

A ja wtopiłam :( testy 18/18 ale potem...

Trafiłam na bardzo nieprzyjemnego egzaminatora - pierwsze zadanie to ruszanie, ósemka i slalom w jednym - jak się w czymkolwiek popełni błąd to przepada jedna próba.

Ja zapomniałam się obejrzeć za siebie przy ruszaniu - utrata 1 szansy.
2 przejechałam idealnie... ale pan stwierdził, że za słabo się oglądałam na boki przy slalomie :/
Stwierdził, że powinnam się oglądać tak jak przy ruszaniu (!) oczywiście na każdym skrzyżowaniu zamiast na boki będę się oglądać za plecy (!) kur...
Krew mnie zalała...
Bo oglądałam potem jak zdawali inni - jeden koleś dał popis - zero oglądania się na slalomie - widać było wzrok wlepiony w przednią oponę - przy ruszaniu też się nie obejrzał, trzy razy się zatrzymał, bo pokopał kolejność w zadaniu i co? zdał :/
Normalnie nie klnę, ale gdybym miała kogoś z kamerą na tym pier... egzaminie to bym zrobiła panu uprzejmemu koło pióra za dyskryminację kobiet :/
Fuc..k

Acha... jeszcze jedno - w stawce 6 osób zdających byłam jedyną kobietą i jedyną która miała ubranie na moto - tylko zamiast spodni moto założyłam jeansy - pozostali zdający byli ubrani od jeansów i koszuli do krótkich spodenek i bermudów... może to też miało jakiś udział w moim oblaniu... następnym razem pójdę w tenisówkach :/ a jak obleję to podziękuję bardzo i pojeżdżę sobie bez tej głupiej kategori :/

dziobak - Pon 13 Lip, 2009

Vega napisał/a:
2 przejechałam idealnie... ale pan stwierdził, że za słabo się oglądałam na boki przy slalomie

Oni chyba traktują ten slalom jako naprzemienne zmiany pasa - czyli trzeba spojrzeć się też trochę w tył. Idiotyzm totalny podobnie jak skrzyżowanie na 8-ce, ale cóż...

Vega napisał/a:
Trafiłam na bardzo nieprzyjemnego egzaminatora

I tu jest pies pogrzebany.

Ale nie martw się, trzeba wierzyć, że następnym razem się uda :)
Istnieją też przyjemni egzaminatorzy i przy odrobince szczęścia trafisz takiego :)

Najgorsze jest tylko to czekanie... Długo to teraz trwa?

Vega - Wto 14 Lip, 2009

dziobak napisał/a:

Najgorsze jest tylko to czekanie... Długo to teraz trwa?


Zaproponowali mi 31 lipca :( i jedną barbażyńską godzinę za tydzień - wzięłam oczywiście tą za tydzień :) wierzę, że uda mi się nie trafić na tego samego X%^&$#.

A tak na marginesie to od czego są lusterka jeśli nie od patrzenia w tył... no i dlaczego różni egzaminatorzy różnie do tego podchodzą? :(

st3fan - Wto 14 Lip, 2009

Vega, mnie oblał za pierwszym razem na "nie upewnieniu się o możliwości ruszenia", czyli też zapomniałem się obejrzeć. ;)
A co do slalomu to jest to obowiązkowe - trzeba się obejrzeć w kierunku w którym zmienia się pas - najlepiej patrzeć za słupek który się minęło wcześniej. Ruch głową jest wtedy wyraźny. Problemu z tym nie ma, bo nie musisz jechać szybko. Lusterka to sobie możesz wyregulować i praktycznie o nich zapomnieć na placu :P Poza tym lusterka w motocyklu przykręcone do kierownicy mają to do siebie, że nie zawsze pokazują do tyłu... szczególnie na zakręcie... więc warto się upewnić dodatkowo ruchem głowy.
Ciesz się, ze masz tak szybko ustalony drugi termin. U nas minimum półtora miesiąca trzeba czekać, a jak się zdaje na kat. B to jeszcze dłużej.

Mawet - Wto 14 Lip, 2009

Vega ja na Twoim miejscu złożył bym skargę na egzaminatora. Jeśli faktycznie koleś w ten sposób się zachowuje i nie równo traktuje zdających to im więcej ludzi zgłosi na faceta skargę tym większa szansa, że albo się zmieni albo go w końcu wyrzucą z roboty.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Ostatnio jak oglądałem zza "płotu" egzamin na kat. A chłopak nawet 8 nie zaczął jechać. Z tego co zaobserwowałem to nie ustawił lusterek, nie odstawił motocykla na stopkę po przeprowadzeniu go przez 5 m, olej sprawdzał na pochylonym motocyklu i nie obejrzał się za siebie przy ruszaniu. Egzaminator dał mu 2 szanse. Moja rada. Przed egzaminem wbić sobie do głowy wszystkie czynności, powtarzać sobie w myślach co należy wykonać. Pójść do garażu i "przeprowadzić egzamin na swoim motocyklu"

tmi - Czw 16 Lip, 2009

Jak mi się przypomni egzamin to aż mi się śmiać chce, musielibyście mnie widzieć :rotfl:

Omówienie motocykla, światła itd.: hehe, zatrzymałem się na światłach i kropka, nie wiedziałem co mówić dalej :-D
W końcu zaskoczyłem i jadę dalej: odpalenie moto, tak to jest jak się jeździło na moto tylko 4h na kursie, z czego raz go tylko samodzielnie odpaliłem. No więc przekręciłem kluczyk no i naciskam aby zapalił - lipa, drugi raz - nic, trzeci - nic. Myślę sobie, no fajnie, czegoś nie wiem. Dopiero zaskoczyłem, że trzeba włączyć zapłon i się udało. Mina egzaminatora - szkoda, że nikt nie kamerował.... Pewnie sobie pomyślał - co za debil...

Musiałem omówienie moto zrobić jeszcze raz i powidziałem sobie - a co tam, co ma być to będzie, totalne skupienie i ogień. Wszystko perfekt. Poza mną były jeszcze 2 osoby, potem wołał do budki i werdykt, każdy wszystko oki, ja już zadowolony i nagle: poproszę pana i gadka:

- a poziom płynu hamulcowego to jak sprawdzamy?
ja: w takim okienku na kierownicy
- tak, ale jak pan to sprawdził?
- ja (myślę co ja zrobiłem 10 minut temu, kapnąłem się, że moto był na stopce) i mówię: motocykl był na stopce bocznej i sprawdziłem poziom
- właśnie, no i co?, nie wie pan, że motocykl ma być wyprostowany?
- ja: ma pan rację
- to dlaczego tak pan zrobił?
- ja (wizja oblania) widzi pan, to prawda, że tak się nie powinno robić, ale tak byłem uczony na kursie i tak też zrobiłem teraz
- mogę to panu darować dzięki temu, że sprawdził pan stan ogumienia

No cóż, grunt to się nie kłócić i przyznać rację, podziałało teraz, podziałało kiedyś na B przy wymuszeniu pierwszeństwa, a potem po przelocie na czerwonym (wersja egzaminatora, moja z lekka inna). Typowe sprawdzenie odporności na sytuację stresową i próba uwalenia. Nie ważne czy masz, czy nie masz racji, ważne aby nie wdać się w niepotrzebną dyskusję.

Plac to już całkiem dla mnie była frajda.

Potem miasto: sam nawet nie wiedziałem czy ma być awaryjne hamowania czy nie, był taki mały stresik, poza tym dwa razy jechałem trase egzaminacyjną na kursie, tak na egzaminie w pewnym momencie koleś dał komende żeby skręcić, a tego nie było "w planie" - normalnie to cały czas z pierwszeństwem ale po zmianie w pewnym momencie koniec pierwszeństwa i trzeba ustąpić, a to taka uliczka osiedlowa i kiepska widoczność czy coś jedzie z prawej bo płot zarośnięty żywopłotem.
Nie było znaku STOP więc pomalutku do przodu i w pewnym momencie wyjeżdża auto, trochę się wystraszyłem, szybko hamulec, redukcja i zatrzymanie.

No cóż, nie wyszło :przestraszony:

Kawałek dalej osobówka wyjeżdzała z parkingu, dosyć gwałtownie dojeżdzała do drogi, widział mnie, ja jego, zdążyłbym spokojnie ale jako, że za mną jedzie Bóg, to ja mu pokażę, że widzę, że się boję i w ogóle jaki zaje%^&*( jestem to dotknę hamulca aby mu się światełko zaświeciło :-D

Potem światła. Strzałeczka zielona w prawo no to stoję grzecznie, czekam, wolne to ogień do przodu. Patrzę za siebie: pusto. No fajnie, zmniejszenie prędkości, redukcja, przyklejenie się do prawej strony i czekanie, wyprzedziło mnie z 5 aut i w końcu ukochana L'ka. Nic nie powiedział.

Wynik egzaminu ofkors pozytywny :-D

I to tyle dobrych wiadomości, plan był dobry i dwa etapy miał: 1 to prawko, 2 to za rok moto. Pierwsy etap poszedł dobrze, drugi już coś kiepsko mi idzie.

misza500e - Czw 16 Lip, 2009

Egzamin miałem 8 maja w Wałbrzychu - stres, bo jak wiadomo, w Wałbrzychu była i jest straszna "ch....a z grzybnią" jeśli chodzi o egzaminatorów.
Pojechaliśmy we dwóch, z kolegą z kursu i po "cywilnemu" bojąc się zabrać ciuchy na moto by nie "cwaniaczyć" i chyba niepotrzebnie. Trafiliśmy na berdzo miłego i rzeczowego egzaminatora. Spokojnie wyjaśnił co wymaga, a czego nie - nie wymaga liczenia 8-semek, bo sam da komende do wyjechania, nie wymagał oglądanie się na boki na 8-semce, no i po moim zapewnieniu, że znam trasę na mieście nie dyktował, dzięki czemu się nie rozpraszałem.

Zdaliśmy z kolegą za pierwszym podejściem i do dzisiaj nakręciłem 2500km z czego 1500 na urlopowej wycieczce w Bieszczady :-)

Moja rada - przede wszystkim opanowanie, nerwy są najgorszym wrogiem na egzaminie - no i trochę szczęścia z "normalnym" egzaminatorem.

Szymek609 - Sob 18 Lip, 2009

Takie pytanko:
Czy jest może na forum ktoś kto zdawał prawko na moto w Tarnowie ?

niesc - Nie 19 Lip, 2009

U mnie egzamin za 1 razem. Dostalem jakas stara Yamahe 125tke, ktorej bieg wogole nie chcial wejsc i trzeba bylo ostrzej potraktowac zeby jedynka zaskoczyla :) ale zdane za pierwszym razem.

I co najwazniejsze.. nie klocic sie.

Mi egzaminator powiedzial, ze nie ustapilem pierwszenstwa jakiejs babie na pasach bo on sie zatrzymal a ja ucieklem przed nia. Ja jej nie widzialem (?!) a on tak.. no i przyznalem mu racje to powiedzial, ze mimo tego bledu to mi zaliczy. Rownie dobrze mogl powiedziec, ze o malo co jej nie zabilem i mnie oblac.. tak wiec.. nie klocic sie raczej.. :)

leon - Nie 19 Lip, 2009

niesc napisał/a:
I co najważniejsze.. nie kłócić się... ...no i przyznałem mu racje... ...mógł... ...mnie oblać.. ...nie kłócić się...


Prawidłowa postawa! :) Gratuluję dołączenia do jeżdżących na legalu! ;)

Mawet - Wto 21 Lip, 2009

No i po egzaminie. Największy stres miałem przy sprawdzaniu motocykla. Wylosowałem światło stopu i olej. Jakieś 20 sekund po sprawdzeniu motocykla jeszcze się na niego gapiłem i myślałem czy wszystko zrobiłem. Luz łańcucha określiłem na 1.5-3cm (egzaminator od razu mnie poprawił - ma być 2.5-3cm). Oczywiście stres wzrósł:). Dalej przeprowadzenie moto, ustawienie lusterek i jazda. Slalom to banał, ósemka też zawsze dobrze mi szła, ale ta w WORDzie jest tak ułożona, że w jedna stronę jest z górki, a w drogą pod górkę. Motocykl (zdawałem na yamaszcze) też inaczej chodził, niż ten którym jeździłem na kursie. W efekcie musialem kontrolować sprzęgło (jechałem na 2 na półsprzęgle) - które było słabo "wyczuwalne", gaz i hamulec. Nie powiem z ósemką miałem pewne trudności. Na kursie o wiele lepiej mi szło.
Dalej jak wyjechałem z ósemki zacząłem się kierować na górkę. Jadę jadę i słyszę, że facet mnie woła i macha do mnie żebym do niego podjechał. Myślę sobie - ekstra, po egzaminie. Okazało się, że chciałem wjechać na górę od dupy strony:) Potem już tylko wyjazd na miasto - zero problemów i wynik pozytywny. Ponoć ten egzaminator to największe menda w ośrodku a ja mam bardzo pozytywne wrażenie. Spokojny, nie czepiał się, pogratulował zdanego egzaminu.
Teraz tylko czekać na prawko i do końca złożyć moto:)

niesc - Wto 21 Lip, 2009

leon napisał/a:
niesc napisał/a:
I co najważniejsze.. nie kłócić się... ...no i przyznałem mu racje... ...mógł... ...mnie oblać.. ...nie kłócić się...


Prawidłowa postawa! :) Gratuluję dołączenia do jeżdżących na legalu! ;)


A no dzieki, dzieki ;) bez papierka nie ma co jezdzic :)

Vega - Czw 23 Lip, 2009

Postanowiłam napisać - może jeszcze ktoś jest przed i mu się przyda.

To moje drugie podejście było i w końcu zakończyło się sukcesem, choć otarłam się o porażkę...

Zastanówcie się jak się zachowujecie jak widzicie czerwone światło i zieloną strzałkę zapaloną - gdzie się zatrzymujecie i czy w ogóle się zatrzymujecie?

To pytanie do praktyków - odpowiem jak powinno być jak się wypowiecie

A wracając do mojego egzaminu - plac zaliczony bezbłędnie choć samowolnie zmieniłam kolejność zadań i po slalomie wjechałam sobie na górkę zamiast awaryjnie hamować - ale to przeszło bezboleśnie. Jak widać kolejność zadań zależy od egzaminatora - poprzedni wymagał innej kolejności i w dodatku ósemkę i slalom policzył sobie jako jedno zadanie - tu każde było osobno. Ten sam egzaminator pierwszemu zdającemu który puszczał kierunkowskazy na ósemce powiedział, żeby nie włączał - drugi który nie włączał, kazał mu włączać - ja nie włączałam i nic nie powiedział - więc jak widać nawet ten sam egzaminator w czasie jednego egzaminu może mieć różne wymagania. Czyli - wolna amerykanka, trzeba być przygotowanym na wszystko.

Na ósemce obowiązuje rozglądanie się na boki - na slalomie przez ramię do tyłu tak jak przy zmianie pasa.

Hamowanie awaryjne ja miałam na znak - czyli krzyk - poprzednio było na linii.
Generalnie jeśli każe stanąć gdzieś na linii to trzeba pilnować żeby jej nie przejechać, bo dostanie się ochrzan.

Jak wynika z mojego doświadczenia lepiej nie ubierać się zbyt profesjonalnie - dzisiaj poszłam tylko ze swoim kaskiem i w butach, bo przez przypadek wstając o 4:30 zapomniałam adidasów i wyjechałabym w tenisóweczkach cienkich - więc stwierdziłam, że to już będzie przegięcie i założyłam buty od moto.

Generalnie... wydaje mi się, że cały egzamin jest bardziej kwestią szczęścia niż faktycznego sprawdzenia umiejętności - jak będzie się mieć pecha i trafi na dwuznaczną sytuację na drodze - klops. Jak egzaminator ma zły dzień - obleje, jak się zdaje pierwszy raz to chyba czasem dla zasady oblewają, bo muszą sobie Word odnowić i kasa potrzebna jest :/

Wracam do mojego egzaminu:
Na mieście zapomniałam trochę jak przebiega trasa, Pan nie robił problemów i albo wcześniej puszczał mi kierunkowskaz, albo "krzyczał" przez słuchawkę - słuchawka niewygodna jak diabli - ucho nadal mam czerwone w dodatku jak się odzywał to mnie do pionu stawiało bo starsznie głośno to słychać.

Generalnie przez całą trasę nie odezwał się ani słowem na temat mojej jazdy - wjechałam na plac - kierowca pomocnik mnie rozebrał zapytałam jak mi poszło - powiedział że dobrze - więc ja cała w skowronkach sobie czekam, a tu się okazało, że o włos bym nie zdała - przez tą pie... zieloną strzałkę - czekam teraz na opinie co ze strzałką i powiem co usłyszałam.

Matizyahu - Czw 23 Lip, 2009

Według przepisów niby jest tak, że jak się strzałka świeci, to się trzeba zatrzymać, spojrzeć, czy nic nie jedzie i dopiero można jechać.

Aczkolwiek chyba nikt się do tego specjalnie nie stosuje ;)

st3fan - Czw 23 Lip, 2009

Vega napisał/a:
Zastanówcie się jak się zachowujecie jak widzicie czerwone światło i zieloną strzałkę zapaloną - gdzie się zatrzymujecie i czy w ogóle się zatrzymujecie?

To pytanie do praktyków - odpowiem jak powinno być jak się wypowiecie


To nie jest pytanie do praktyków :P Należy się zatrzymać przed sygnalizatorem i dopiero po upewnieniu się, że nie utrudni się ruchu można się włączyć. W praktyce ludzie w ogóle nie zwracają na to uwagi i myślą, że są świętymi krowami - jak ma zieloną strzałkę to jedzie i wpycha się mimo, że nie powinien. Nawet się nie zatrzyma taki przed sygnalizatorem, tylko jedzie. Niestety ci, którzy jadą z pierwszeństwem też czasami nie znają przepisów i specjalnie zwalniają, żeby wpuścić takiego z podporządkowanej, przez co zwalniają cały ruch na światłach i właśnie m.in. dzięki temu tworzą się korki.
Przyznam, że ja też czasami nie zatrzymuję się, ale jak widzę że nic za mną ani z boku nie nadjeżdża. W każdym razie nie wpycham się na bezczelnego, tylko grzecznie czekam na jakąś lukę.

pichan - Czw 23 Lip, 2009

Vega napisał/a:
kierowca pomocnik mnie rozebrał


:hyhy:

k2 - Czw 23 Lip, 2009

st3fan napisał/a:
Należy się zatrzymać przed sygnalizatorem i dopiero po upewnieniu się, że nie utrudni się ruchu można się włączyć.

dokładnie tak jest - wszyscy , ze mną włącznie, robią troszeczkę inaczej. A mianowicie taką sytuację traktują jak "ustąp pierwszeństwa przejazdu" (nie zatrzymują się przed światłami)

lukasz0483r - Czw 23 Lip, 2009

a co to jest kierowca pomocnik ? ;)
MacDada - Czw 23 Lip, 2009

Światło czerwone z zieloną strzałką działa jak znak "Stop". Masz obowiązek się zatrzymać, ustąpić pierwszeństwa i wtedy ewentualnie możesz jechać. W praktyce w większości przypadków jedzie się od razu ;)
Vega - Czw 23 Lip, 2009

pichan... no kierowca który prowadzi pojazd w którym siedzi egzaminator i obserwuje Twój egzamin - jeśli stworzysz zagrożenie na drodze to natychmiast zsadzają Cię z moto i na moto jedzie kierowca pomocnik a ty w samochodzie z egzaminatorem :)

Co do zielonej strzałki to Was jak widzę wszystkich zastrzelę :)

Jeśli mamy czerwone światło i zieloną strzałkę należy się zatrzymać - ale dopiero na linii trójkącików :/

Jak dla mnie to totalna głupota, mnie uczono na kursie inaczej - zresztą ta linia trójkącików jest linią warunkowego zatrzymania - ale wg mojego egzaminatora jest ona linią bezwarunkowego zatrzymania i za zatrzymanie się na czerwonym i po określeniu sytuacji na drodze przejechaniu bez zatrzymania przez linię trójkącików oblał gościa który zdawał przede mną.

Przyznam, że nie mogłam mu uwierzyć - myślałam, że zrobił coś gorszego, ale kiedy po egzaminie pan się zastanawiał co ze mną zrobić, bo zatrzymałam się na wszelki wypadek i przy sygnalizatorze i przed trójkącikami, i usiłowałam powiedzieć, że na kursie uczono mnie, że się zatrzymuje przy sygnalizatorze, to Pan się bardzo zdenerwował i nakrzyczał na mnie, że chyba nie chcę powiedzieć, że instruktor wprowadził mnie w błąd :/
Coś wspomniał, że w maju zmieniła się ustawa...
Zna ją ktoś? czytał? wie?

Iga - Czw 23 Lip, 2009

pierwsze takie cos słysze...;/;/;/zawsze przed strzałką jest stop chyba ze stałas wczesniej np za pojazdem poprzedzającym to wtedy tylko sie upewniasz czy jest czysto... tak mnie uczyli na prawku w 2008 roku chyba ze juz w 2009 zmieniły sie przepisy( i wątpie w to szczerze)
-evil- - Czw 23 Lip, 2009

ja bym się pokłócił, świeci się zielona strzałka to rozjeżdżam pieszych wszystkich nie patrząc czy idą - zatrzymuje się za pasami na trójkącikach - a potem włączam się do ruchu jak nic nie jedzie?
RedShadow - Czw 23 Lip, 2009

Zatrzymać się trzeba przed sygnalizatorem, i ruszyć dalej, a potem ew. jeszcze raz sie zatrzymać jeśli nie można kontynuowac jazdy. Aha, i jeśli zatrzymaliśmy się już za pojazdem poprzedzającym to i tak treba się zatrzymać przy strzałce, bo to jest jak znak STOP, zatrzymuje się każdy z osobna
Liver Sausage - Czw 23 Lip, 2009

Ale jeśli są trójkąciki na jezdni, to zazwyczaj są w takim miejscu, że można się bezpiecznie rozejrzeć. Pamiętajcie też, że są ich dwa rodzaje - puste i pełne w środku (link) ;) . Może stąd ten problem ;) .
Ja jak mam zieloną strzałkę to się zatrzymuję żeby sprawdzić czy mogę jechać w miejscu gdzie coś widać, a nie jak debil, przed sygnalizatorem.

pubuss - Czw 23 Lip, 2009

trójkąciki nie mają żadnego znaczenia czy wypełnione czy nie, tzw. "firanki", czyli linia P-13 jest linią warunkowego zatrzymania przed drogą z pierwszeństwem przejazdu (nie obligują do zatrzymania się) natomiast trójkąty P-15 są stosowane zazwyczaj w przypadku występowania linii P-12 "STOP", chodzi o to że ze względów bezpieczeństwa musimy się zatrzymać bezwzględnie i nadal jesteśmy informowani o wjeździe na drogę z pierwszeństwem przejazdu.

zarówno znak P-13 jak i P-15 są znakami warunkowego zatrzymania informującymi jako dublowanie oznakowania pionowego (znak A-7), że przekraczając ich linie wjeżdżamy na ulice o pierwszeństwie ruchu.

Jedyną linią bezwzględnie obligująca do zatrzymania się jest linia P-12 "STOP", zawsze w parze ze znakiem B-20 "STOP". I tylko na tej trzeba się zatrzymać za każdym razem. Na innych liniach nie trzeba, jednak obowiązkowo trzeba się upewnić czy możemy wjechać na skrzyżowanie nie stwarzając niebezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Strzałka przy sygnalizatorze S-2 "skrętu warunkowego" jest strzałką przed która należy się bezwzględnie zatrzymać (Dz.U. Nr 220 z 2003r, poz. 2181 zał nr 4, poz 2 pkt 2), a dokładniej przed linią "warunkowego zatrzymania" P-14 która określa miejsce zatrzymania przed np. przejściem dla pieszych. Po zatrzymaniu się i upewnieniu że można bezpiecznie przejechać za sygnalizator dojeżdżamy do skrzyżowania oznakowanego jedną z opisanych powyżej linii i w zależności od jej rodzaju stosujemy sie do polecenia j/w.

Jeżeli egzaminator uzna egzamin za niezaliczony własnie w powodu taki jak opisała Vega, podniósł bym sprawe i zarządał pisemnego oświadczenia powodu niezaliczonego egzaminuy a nastepnie się odwołał. Przepisy o ruchu drogowym są jasne i przejrzyste. Zarządał conajmniej zmiany decyzji odnosnie egzaminu a pewnie przy okazji odszkodowania za stres i czas stracony na poprawianiu błedów egzaminatora. I beez strachu ze to sie skończy źle, przepisy to przepisy.

Ten egzaminator jest przykładem czarnego na białym, że ekipa "dająca" uprawnienia nie potrafi wykonywac swojej pracy wystarczająco dobrze.

I nie dyskutujcie ze mną, znam sie na tym lepiej niż Ci wszyscy egzaminatorzy razem wzięci ;) [b]

dziobak - Czw 23 Lip, 2009

Vega napisał/a:

To moje drugie podejście było i w końcu zakończyło się sukcesem, choć otarłam się o porażkę...

Gratulacyje :ok:
Teraz tylko zapomnieć o egzaminie, odebrać pj i śmigać przez drugą połowę sezonu ;)

lukasz0483r - Nie 13 Wrz, 2009

Witka.
Mam we wtorek egzamin, a kurs kończyłem w 2007 i z tego co słyszałem sporo się zmieniło.
Prośba do ostatnio zdających. Jak wygląda teraz egzamin ? Chodzi mi o tę część co się motocykl przygotowuje do jazdy. Teraz sie jakies zadania ponoć losuje ?

82przemek82 - Nie 13 Wrz, 2009

lukasz0483 tak losuje sie dwa zadania zwiazane z obsluga motocykla i masz pokazac to co wylosowales . oprocz tego u nas trzeba bylo sprawdzic naciag lancucha i hamulce . a pozniej to juz normalka 5x osemka , slalom x2 podjazd na wzniesieniu zatrzymanie awaryjne i na zadanie i na placu tyle . Powodzenia
Kozakov - Nie 13 Wrz, 2009

Ja zdałem w ten czwartek. Rypnąłem się raz na obsłudze... miałem sprawdzić klakson i światła stopu... sprawdziłem, przeprowadziłem motocykl 5m, ustawiłem lusterka, obejrzałem się, odpalam i !!STOP!!. egzaminator mnie cofnął żebym jeszcze raz obsługę robił. Pokazałem co trzeba tak jak wcześniej, przeprowadziłem Varadero 5metrów i dopiero się w głowę puknąłem, że naciągu łańcucha nie sprawdziłem. Całe szczęście ocknąłem się w ostatnim momencie - zrobiłem co trzeba i jazda po 8. Zjechać z 8 można było gdy egzaminator dał znać ręką - naliczyłem 6 8emek, slalom, ruszanie pod górkę bezbłędnie. Następnie miasto... z małą przygodą bo podniosłem sobie szybkę i mi mucha do oka wpadła. Do mety dojechałem z jednym okiem ale najważniejsze, że z wynikiem pozytywnym :)
ksylwia - Wto 15 Wrz, 2009

Nie straszcie mnie ze strzałkami i innymi takimi przed egzaminem :dontgetit: 9 lat temu na kat. B, jak i teraz na A uczą mnie, że jak mamy warunkową strzałkę, należy bezwzględnie zatrzymać się przy sygnalizatorze - tam własnie jest linia z trójkątami, a następnie można przejechać powoli prze np. pasy i upewniwszy się, ze nic nie nadjeżdża ruszyć.

Czytam Wasze relacje i jestem także zdziwiona oglądaniem się za siebie przy slalomie - u każdego tak jest? Mnie instruktor tego nie uczy i na ośrodku podglądając ludzi zdających nic takiego nie zaobserwowałam. Na ósemce należy się rozejrzeć czy nic nie nadjeżdża ;)

Kozakov - Wto 15 Wrz, 2009

Zatrzymać się trzeba przed sygnalizatorem na którym świeci się strzałka warunkowego skrętu wprawo, bądź przed linią warunkowego zatrzymania (to nie są trójkąty). Jak masz wolne, to skręcasz.

Jeśli chodzi o oglądanie się za pachołkami podczas slalomu - co szkoła jazdy to zwyczaj - mnie akurat uczono oglądać się w slalomie. Moim zdaniem nie zaszkodzi się tego uczyć bo lepiej na egzaminie zrobić za dużo niż za mało, a nawet się to przyda bo takie ćwiczenia wyrabiają nawyk odruchowego oglądania się np. przy zmianie pasa ;)

lukasz0483r - Wto 15 Wrz, 2009

ello, zdałem ;) za pierwszym podejściem. Właśnie wróciłem z egzaminu, który miał byc o 11.30, więc troche się naczekałem i większy przez to stres. Ale udało się ;)
KaRToN - Wto 15 Wrz, 2009

a no to gratulacje ;) kolejny legalny motocyklista :)
ksylwia - Wto 15 Wrz, 2009

lukasz0483r napisał/a:
ello, zdałem ;) za pierwszym podejściem. Właśnie wróciłem z egzaminu, który miał byc o 11.30, więc troche się naczekałem i większy przez to stres. Ale udało się ;)

Gratuluję! :) brawo, trzymajcie za mnie teraz kciuki. W tym tygodniu zapisuję się na państwowy :przestraszony: ;)

lukasz0483r - Sro 16 Wrz, 2009

Dzięki ;)
Tomek_K. - Sro 16 Wrz, 2009

Gratuluję, ja mam pierwsze podejście ósmego. :przestraszony:
Edek - Sro 16 Wrz, 2009

Co do tych strzałek jeszcze.. Mnie już 2 lata temu uczono, żeby zatrzymywać się przy linii jezdni na którą chcemy skręcać w prawo. Dla mnie to logiczne bo tylko wtedy widać czy coś nadjeżdża. Natomiast nigdy nie przyszło mi do głowy, że wtedy może świecić się zielone światło dla pieszych no i tak ładnie można się nadziać na jednego. A raczej on na nas. Od czasu jak to wyczaiłem raczej nie dojeżdżam szybko do tych trójkącików :P

I powiem to co pewnie wszyscy dobrze wiedzą. Tak naprawdę nauka jazdy po zdaniu prawka dopiero się rozpoczyna.

btw: gdzieś czytałem wypowiedź jakiegoś lekarza, który wspomniał coś o strzałkach i że pewne osoby (nie będę przytaczał bo to dotyczy wszystkich) uznają taką strzałkę jako bezwzględne pierwszeństwo i mnóstwo osób trafia z tego powodu właśnie do niego.
Strzeżmy się strzałek :]

lukasz0483r - Sro 16 Wrz, 2009

Edek napisał/a:
I powiem to co pewnie wszyscy dobrze wiedzą. Tak naprawdę nauka jazdy po zdaniu prawka dopiero się rozpoczyna.


Zgadzam sie

ksylwia - Sro 16 Wrz, 2009

Edek napisał/a:
btw: gdzieś czytałem wypowiedź jakiegoś lekarza, który wspomniał coś o strzałkach i że pewne osoby (nie będę przytaczał bo to dotyczy wszystkich) uznają taką strzałkę jako bezwzględne pierwszeństwo i mnóstwo osób trafia z tego powodu właśnie do niego.
Strzeżmy się strzałek :]


Święta prawda.... z życia, niestety mojego. Wigilia 2008 - jadę sobie prosto na skrzyżowaniu na zielonym świetle za innym autem (jechałam osobówką). Nagle w prawy przedni błotnik wbiła mi się panienka, mało tego, odbiła kierownicą, skręciła na maxa i drugą stroną swojego auta przygrzała w latarnie. Przód miała doszczętnie skasowany. Wychodzę spokojnie, święta, myślę napisze dziecina oświadczenie to zaoszczędzi na mandacie. A ona z krzykiem piskiem, rzuca się na mnie twierdząc, że to przecież ONA MIAŁA ZIELONĄ STRZAŁKĘ :szok: czyli pierwszeństwo ;) i z moich dobrych chęci nici. Musiałam wezwać policję by jej wytłumaczyli przepisy ruchu drogowego :chytry:

mario - Wto 22 Wrz, 2009

witam
To i ja się pochwalę.Wczoraj zdałem egzamin :rotfl: Jutro z rana lecę rejestrować motocykl i tylko czekam na odbiór prawka za jakiś tydzień - dwa powinno być. Już nie mogę się doczekać.

lukasz0483r - Wto 22 Wrz, 2009

no to witamy i gratulować
mario - Sro 23 Wrz, 2009

lukasz0483r, dzięki, ah gdyby nie te formalności i załatwianie papierków to już bm jeźdz :)
Mawet - Pią 25 Wrz, 2009

ja na prawko czekałem tydzień mój brat 8 dni, akurat w Łodzi idzie to dość sprawnie:) Gratuluję i do zobaczenia na trasie.
dyman - Pią 02 Paź, 2009

a ja wtopiłem na egzaminie 2 razy chyba przestane juz zdawac bo mam jakiegoś pecha..... :(
Edek - Pią 02 Paź, 2009

Często to jest kwestia pecha albo nastawienia egzaminatora. Kiedyś mój kumpel nie zdał prawka bo miał dredy i fagas od razu się negatywnie nastawił i za wszystko go chciał uwalić. Dlatego jak chcą Cię uwalić to Cię uwalą... Ale pomyśl, że następnym razem trafisz na wporzo egzaminatora i zdasz bez problemu. To lepsze niż potem żałować, że się wyrzuciło kilka stówek w błoto na naukę jazdy ;)
hubertgontarz - Pią 02 Paź, 2009

2 razy i pech.
Zastanów się co robiłeś źle, przećwicz to co trzeba i jazdaaa.

lukasz0483r - Pią 02 Paź, 2009

dyman :
Ja zanim zapisałem sie na egzamin tez chciałem sobie odpuścic prawko,bo bałem się ,że nie zdam.A tu proszę, udalo się. Ale lepiej skończyc nawet jak miałbyś znów nie zdac. Zobacz ile kasy juz i tak wtopiłeś. Lapiej sie przyłozyc zainwestowac jeszcze to 140 PLN za egz. i miec plastik.

belor - Pią 02 Paź, 2009

Też się pochwalę, zdałem 22 września, ale robię jeszcze B z rozpędu, więc nawet nie przesyłam doków do Wydziału Ruchu. A na egzaminie wyczyniałem cuda ze zdenerwowania i na miejscu egzaminatora to bym siebie ulał ;) Ale technicznie było ok, tylko jak tu nie uwalić kolesia, któremu moto cały czas gaśnie przy próbie ruszenia z jedynki... bo zapomniał złożyć stopki :rotfl: No taki stres był. Na mieście i placu bez błędów za to i to najważniejsze.
djmauro - Sob 10 Paź, 2009

belor napisał/a:
jak tu nie uwalić kolesia, któremu moto cały czas gaśnie przy próbie ruszenia z jedynki...

hehe normalnie, chyba każdemu motocykliście to się zdarza :P Ja miałem jeszcze zabawniej, bo na ssaniu wszystko ładnie chodziło, wsiadam, zrzucam ssanie, jedynka i zgon ;) I tak ze trzy razy, aż się zorientowałem o co chodzi :P I wcale nie był to egzamin, i nie było stresu, i nie było to na początku przygody z motocyklami, bo tydzień temu :rotfl: Jak człowiek jest zabiegany to nie myśli o wszystkim, o czym powinien ;)
A tak w ogóle to gratuluję zdanego egzaminu :ok:

pili5 - Czw 29 Paź, 2009

Ja wczoraj oblałem :(
Plac wszystko OK bez błędnie, egzaminator nawet się nie odezwał, bo nie miał się do czego przyczepić. Później miasto wszystko też ładnie i już wracałem do ośrodka i dzieciak mi na pasach wyskoczył.... byłem już przednim kołem na pasach i jakiś 1m przedemną wyskoczył, nawet nie zdazyłem hamulca nacisnąć, tylko go wyminełem z prawej strony. Egzaminator do mnie przez słuchawke że przerywa egzamin itp. chciałem już postawić motor i biec za dzieciakiem....
Później w ośrodku tylko wku*** ucho egzaminator bo z tekstami do mnie "To była bardzo niebezpieczna sytuacja, pan to wszystko musi przewidzieć itp."
Szybko jechać nie jechałem (koło 35km/h), osobiście sądze że dobrze zrobiłem, co wy o tym sądzicie??

Pozdrawiam

Irek - Czw 29 Paź, 2009

Napewno dobrze, skoro nikomu nic się nie stało. Musisz tylko nauczyć się zdążać naciskac na hamulec i wsio.
Egzaminy niestety takie są, że musisz mieć oczy w dupie..

pili5 - Czw 29 Paź, 2009

Teraz mam 16 listopada egzamin, zobaczymy jak pójdzie :)
Fajnie by było zdać ;) bo bez prawka problem, jakaś mała kontrola tylko i wpadam....

Pozdrawiam

hubertgontarz - Czw 29 Paź, 2009

Egzaminator nie jest bogiem.
http://www.grupa-poludnie...80f0cf62#116441

Śledź ten temat.

Jeżeli pieszy stał przed przejściem, był widoczny i było widać że chce przejść to powinieneś się zatrzymać, a jeżeli nagle wyskoczył - szedł chodnikiem i wszedł na drogę to jest to inna sytuacja.

pili5 - Czw 29 Paź, 2009

no właśnie nagle wbiegł i najlepsze to ze się nawet nie rozejrzał....
tmi - Czw 29 Paź, 2009

Chyba jednak powinieneś był to przewidzieć, bo równie dobrze może Ci kiedyś wyjechać auto, a Ty powiesz, że nagle wyjechało.
djmauro - Czw 29 Paź, 2009

Z pieszymi tak już jest niestety, kumpla też za to oblali. Ja już 5 lat jeżdżę samochodem i nadal mi się zdarza nie zauważyć pieszego i albo hamować albo wymijać, szczególnie o tej porze roku. A piesi niestety potrafią wchodzić na przejście w słuchawkach i pisząc sms, albo wbiegają na przystanek do tramwaju. Nie ma się co zrażać, dobrze że dzieciakowi ani Tobie nic się nie stało ;) No i powodzenia na następnym terminie ;)
callum - Czw 29 Paź, 2009

Skoro to jest wątek służący do chwalenia się ;-) to i ja się dorzucę: z zachwytem zawiadamiam, że dziś koło godz. 18 zdobyłem upragnione uprawnienia do prowadzenia motocykla :-D Daaawno nie byłem tak zestresowany, przez co zgasł mi przy najprostszym manewrze na placyku, tzn. ruszaniu pod tą pseudo-górkę. Pani egzaminatorka była już trochę wkur*iona poprzednim zdającym, który zgasił około tysiąca razy, ale jakoś wytrzymała ten jeszcze jeden raz. A potem było już całkiem przyjemnie.

Tak więc teraz mogę rozpocząć poszukiwania GS-ki :-)

djmauro napisał/a:
Z pieszymi tak już jest niestety, kumpla też za to oblali. Ja już 5 lat jeżdżę samochodem i nadal mi się zdarza nie zauważyć pieszego i albo hamować albo wymijać, szczególnie o tej porze roku.

Ja mam prawko 11 lat i tez mi się to zdarza, więc się nie przejmuj :) Po prostu, jeśli piesi chodzą ubrani na czarno, jest deszcz, widoczność kiepska, asfalt błyszczy od wilgoci, a w dodatku jest po zmroku, to naprawdę niełatwo ich zobaczyć.

Duellis - Pią 30 Paź, 2009

Pierwszy egzamin zadawałem w sierpniu tego roku - niestety poległem na samym wstępnie - nie zapiąłem kasku. Na kursie jeździłem w otwartych, jak na egzaminie dostałem integrala to nie wiedziałem jak się mam w to wcisnąć - nie dość, ze mam duży łeb to jeszcze okulary przeszkadzały, dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, ze trzeba je zdjąć i założyć z powrotem dopiero mając kask na głowie. 5 minut i byłem po egzaminie (akurat byłem pierwszy w kolejce), ze spuszczoną głową poczłapałem do samochodu, starając nie widzieć szyderczych spojrzeń (jak można tak oblać?!?) i pojechałem do domu wypłakać się w misia.

Drugi egzamin we wrześniu, tym razem byłem gdzieś w środku kolejki i miałem dużo czasu na przygotowanie. Kask założyłem jak tylko mój poprzednik zaczął robić manewry, sprawdziłem 5 razy zapięcie oglądając się w lusterkach egzaminacyjnego punciaka. Reszta egzaminu to już była czysta formalność.

grzywka44 - Pią 04 Gru, 2009

Ja zdawalem dzisiaj na Odlewniczej w Wawie stresa mialem ale udalo sie za pierwszym razem tak wiec mozna juz latac bezstresowo :)
Leito - Pią 04 Gru, 2009

Gratuluję :)
studi - Pią 04 Gru, 2009

grzywka44 napisał/a:
udalo sie za pierwszym razem

No to masz fajny prezent na mikołaja, wczoraj mój kumpel zdawał na odlewniczej, też pozytywnie

grzywka44 - Pią 04 Gru, 2009

Dzieki :) ogólnie teorie pisalo 7 osob na plac wyszly juz tylko 4 osoby z miasta z tarcza powrocilo nas dwoch osobiscie moge stwierdzic ze bylo wiecej strachu niz to warte egzamin nie jest jakis trudny :) choc fakt ze trafilem na przemilego instruktora :)
mifek - Sob 05 Gru, 2009

mój egz słabo widze.Pierwszy wolny termin to 21gru o 7.30. :niepewny: brrrrrr...... średnio miesiac w Lesznie trzeba czekać. Najlepszy motyw jak płaciłem i ustalałem termin miałem kask w ręce... heh. Czas pokaże a nuż Ziemia podleci bliżej Słońca... :padam:
baniak86 - Pon 07 Gru, 2009

rada dla podchodzacych do egazminu w Wawie (odlewnicza): rogrzejcie moto!!!

Niestety moj instruktor mnie uprzedzal ze w zime jak ktos ma niefarta byc pierwszym (ja mam nazwisko na B i mialem tego niefarta) to moze trafic na zimne moto (yamahe 250) ktora ma automatyczne ssanie i bez rozgrzania ma calkiem spore obroty na poczatku. Efekt jest taki ze sie kreci osemki na polsprzegle. Bylem na to gotowy i mnie sie udalo ale panna obok powtarzala osemke i mowi ze miala podobnie. Takze robiac sprawdzanie techniczne motocykla celebrujcie ten moment zeby sie moto nagrzalo. pozrawiam i powodzenia

pili5 - Wto 08 Gru, 2009

Ja czekam już ponad 3tyg. na prawko i narazie nic :(
Jak będzie równy miesiąc kalendarzowy to ide i awanture im robie :)

Pozdrawiam

Lemon - Wto 08 Gru, 2009

pili5 napisał/a:
Ja czekam juďż˝ ponad 3tyg. na prawko i narazie nic

nie sprawdzja na stronie tylko dzwon.. na pewno juz czeka na Ciebie ;)

Limo - Sro 09 Gru, 2009

Dokładnie pili5 nie czekaj, aż oni łaskawie do Ciebie zadzwonią, tylko dzwoń codziennie do nich, ja po zdaniu egzaminu, po siedmiu dniach miałem prawko w ręku.

p.s.
tak jak widzę, co niektórzy piszą, to ja przyznam się szczerze, że też pojechałem zapisać się na egzamin swoim moto, babki w okienku nic nie powiedziały, jak zobaczyły mnie z kaskiem w ręku, widać, to dość często spotykana praktyka :)

pili5 - Sro 09 Gru, 2009

Moja sytuacja wygląda tak:
W WORDzie walneli byka i wpizali w papierach ze zdawałem na kat. B i kwity poszły do starostwa i dopiero w starostwie się kapneli że ja już mam kat. B i cofneli kwity do WORDu aby poprawili i dzwoniłem do WORDu papiery poprawione wysłali już do starostwa....

Masakra co się dzieje w tych naszych urzędach :(
Wcześniej zarejestrowali mi motocykl na 5 osób a teraz taki numer z prawkiem... :(

lukasz0483r - Sro 09 Gru, 2009

pili5 napisał/a:
Wcześniej zarejestrowali mi motocykl na 5 osób a teraz taki numer z prawkiem...


Hehe...masz Ty pecha do urzędów ;)

Limo - Czw 10 Gru, 2009

Hehehe, motocykl na pięć osób, dobre- no małego pecha masz, miejmy nadzieje, że to na poczet przyszłego szczęścia na drodze. Daj znać jak już będziesz miał prawko
Snajper4 - Czw 10 Gru, 2009

Limo napisał/a:
tak jak widzę, co niektórzy piszą, to ja przyznam się szczerze, że też pojechałem zapisać się na egzamin swoim moto, babki w okienku nic nie powiedziały, jak zobaczyły mnie z kaskiem w ręku, widać, to dość często spotykana praktyka :)


A że masz kask to musi oznaczać, że przyjechałeś motocyklem? :) Ja też się zapisywałem prawie w całym kombi oprócz spodni, a przyjechałem skuterem :D

Limo - Czw 10 Gru, 2009

oczywiście nie musi to oznaczać, że od razu przyjechałeś moto
Irys - Czw 10 Gru, 2009

Na zapisy do egzaminu pojechałam na moto, w pełnym stroju. Po odbiór prawka również.
Przyjechało ze mną dwóch innych motocyklistów, a kolejnych dwóch odbierało tak jak ja prawko - widać jest to bardzo częsta sytuacja i nikogo już nie dziwi.

k2 - Pią 11 Gru, 2009

Snajper4 napisał/a:
prawie w całym kombi oprócz spodni,


:rotfl: :rotfl: dobre określenie. tzn przyjechałeś w kurtce ?? :)

bardzo przepraszam za off top

maksa - Nie 13 Gru, 2009

na to wyglada ;)
Snajper4 - Wto 15 Gru, 2009

Śmieszne :P Miałem na myśli wszystko oprócz spodni czyli kurtka, rękawice, buty, i pod jeansami jeszcze ochraniacze na kolana ;) No i oczywiście kask :D
mifek - Pon 21 Gru, 2009

no miałem dzis termin na egz. Testy do przodu a jazda przełożona na za tydz.Egzaminator powidział: warstwa śniegu nie zapewnia bezpiecznego przeprowadzenia egzaminu...

[ Dodano: Pon 21 Gru, 2009 ]
macie moze jakieś rady co do suzuki gn250. Koleś mi9 tylko papier wystawił ze kurs odbyłem i nawet nie wiem jak sie tym jezdzi

Lemon - Wto 22 Gru, 2009

michas6198 napisał/a:
macie moze jakie� rady co do suzuki gn250. Kole� mi9 tylko papier wystawi� ze kurs odby�em i nawet nie wiem jak sie tym jezdzi

:rotfl: :D :padam:

pili5 - Wto 22 Gru, 2009

Ja wczoraj odebrałem prawko :) (egzamin miałem 16 list. :( )
Co do nauki i egzaminu to:
na kursie jeździłem na gn250 i szczerze nie podpadł mi do gustu ten motocykl, bardzo ciężko nim się robiło ósemke itp.
Poszedłem na egzamin a patrze tam Yamaha YBR250 troszke się bałem bo nie jeździłem takim motocyklem, a się okazało że bardzo przyjemny motocykl. Ładnie się składa w zakrętach itp.

Pozdrawiam

callum - Wto 22 Gru, 2009

michas6198 napisał/a:
macie moze jakieś rady co do suzuki gn250. Koleś mi9 tylko papier wystawił ze kurs odbyłem i nawet nie wiem jak sie tym jezdzi

Momencik, nie rozumiem - w ogóle nie miałeś żadnych jazd tylko dostałeś papier, czy jeździłeś na innym motocyklu a teraz musisz się przesiąść na GN250 ? Mógłbyś wyjaśnić?

Salvelinus - Wto 22 Gru, 2009

JA zdawałem w sierpniu w Łodzi.. Motorki jakie tam mają to Honda CBF 250 i Yamaha YBR 250.. NIe życzę nikomu zdawania Hondą chyba, że ją oddali do naprawy.. Sprzęgło brało normalnie pod sam koniec i jak była zimna to pi.....a gasła. Ja tak nie zdałem. Na drugim podejściu powiedziałem że chcę yamahę gdyż uważam że honda nie jest przygotowana do egzaminowania no i na Yamaszce poszło bez problemu.. Oczywiście co do pierwszej próby to się odwołałem, ale niestety nie uwzglęnili, z uwagi na to, że moto nie ma możliwości zapisu przebiegu egzaminu - brak kamery i opisali że moto było sprawne, załączając papier z ich serwisu. Kit im w oko szkoda tylko kasy za to nieudane podejście.
Grzechu16 - Wto 22 Gru, 2009

Co do GN 250 to na pewno znacznie gorzej wykonuj się nią ósemkę niż yamahą ybr. Ja przed egzaminem łącznie miałem tylko bodajże 2 godziny jazd motocyklem i jeździłem GNem (na egzaminie jest Ybr). Trzeba po prostu wyczuć ten motocykl przynajmniej w moim mniemaniu. Kierownica jest dosyć wysoko umieszczona i pozycja nie sprzyja manewrowaniu przy małych prędkościach. Osobiście wydaje mi się, że ciężko by mi było zdać na tym GNie bez wcześniejszych jazd...
pompel - Wto 22 Gru, 2009

Salvelinus napisał/a:
Sprzęgło brało normalnie pod sam koniec i jak była zimna to pi.....a gasła.

to samo miałem w katowicach na CBFce no i nie zdałem, zresztą pozostałem 9 osób również.
Każdy dojechał do 8 i lipa, jednemu nawet sie udało zrobić jedno kółko.
podejście 2 znowu CBF- myśle sobie KUR.. ZNOWU ? ale o dziwo była całkiem sprawna i na 11 osób zdało 9 pozostałe 2 nie zdały na placu (1 gleba przy awaryjnym, i 2 razy kolesiowi zgasł na podjeździe)

Lemon - Wto 22 Gru, 2009

pili5 napisał/a:
Poszedłem na egzamin a patrze tam Yamaha YBR250 ... Ładnie się składa w zakrętach

chyba kosa :D

mr0zd - Wto 22 Gru, 2009

Kolega miał egzamin na Nordschleife :D
mifek - Sro 23 Gru, 2009

Dzięki za rady ;) a GN-a w sobotę wytestuje, chodziło o to,że jak zapisałem sie na kurs kolesiowi od nauki coś walnęło w silniku nie mógł dostać nowej głowicy. W między czasie plac ćwiczyłem na mz150.Pogoda coraz cieplejsza i może w poniedziałek sie uda :padam:
matoshiba - Pią 08 Sty, 2010

dziś przejexdząłem obok WORDu w Toruniu i plac do "motocykli" był odśniezony , ciekawe czy śa egzaminy , osobiście nie słyszałem by w zime przerywali egzaminowanie.
JunioRRex - Pią 08 Sty, 2010

matoshiba napisał/a:
dziś przejexdząłem obok WORDu w Toruniu i plac do "motocykli" był odśniezony , ciekawe czy śa egzaminy , osobiście nie słyszałem by w zime przerywali egzaminowanie.
owszem w zimie takiej jak teraz napewno nie egzaminują. Zależy od wordu ale np w lublinie nie ma egzaminów od chyba 1 pazdziernika do 1 kwietnia
mifek - Sob 09 Sty, 2010

powiem szczerze,że nie rozumiem tych egzaminatorów.W Lesznie w WORDzie niby egzaminy się odbywają ale jak przyjedziesz na egzamin to zaproszą cie do puszki z tzw "elką" i wypiszą papier " egzamin przełozony z powodu złych warunków atm...".żal.człowiek kombinuje z załatwieniem wolnego. U mnie troszke śniegu waszystkie drogi odśnieżone, zajeżdzam 35km na egzamin a się okazuje że plac niby "suchy" a koleś wyskakuje że na ulicy jest śnieg i jak wyż pisałem z kwitkiem kolejny termin ustalić... :kwasny: :zly: :kwasny:
Michel - Pon 03 Maj, 2010

Witam.
Zdwał ktoś ostatnio prawko w Tychach ?
Jak coś to PW..
Pozdrawam

Edit:
preker pisałem ostatnio, a nie x lata temu..

preker - Pon 03 Maj, 2010

a czytales dokladnie? jest na pierwszej stronie o word Tychy, ja zdawalem w piatek w Lodzi na Marotonskiej. Placyk - najwazniejsze jest rozgladanie sie wszedzie gdzie sie da, podobnie na miescie. Udalo sie za I razem.
Emwu96 - Sro 09 Cze, 2010
Temat postu: Egzamin
Witam,

Jestem mega bardzo szczęśliwy, wreszcie mam prawko kat. A.

Dzisiaj miałem egzamin rano na 8 teorie, i później czekałem na jazde. Trochę byłem zdenerwowany bo lał deszcz praktycznie od rana.

Na placu miałem światła postojowe i sygnał dzwiękowy, później przepchanie i stwierdzenie stanu tech. pojazdu.
Później 5 ósemek, slalom i górke - to klasycznie.
Później 2 hamowania, plac robiłem w deszczu więc przy hamowaniu troche koło mi się pośliznęło tylne, ale egzaminator nic nie mówił.

Po mieście jechałem trase, już wyszło słoneczko elegancko, ciągle zielone światło miałem, więc bez przeszkód i szybko szło.
Później jak wracałem do WORDu, to kazał mi zawrócić i pojechać jeszcze raz kawałek trasy (ale informował o tym wcześniej, że jeśli nie będe jechac 25min to tak zrobimy) I ok, pojechałem wszystko ładnie, jak jechałem już na rondzie (miałem skręcanie w lewo) koleś z transita starego trupa mi wymusił, ale ładnie w czas ogarnąłem i wyhamowałem, zatrzymałem się odwórciłem do tyłu 2x i jechałem dalej.

No także wszystko na + chyba było. Jedyna uwaga od egzaminatora, to żebym wcześniej włączał kierunkowskazy przy manewrach. A tak to chyba ok :)
Wynik POZYTYWNY także najważniejsze
:)


No teraz nic tylko do pracy na wakacje zarobić i szukać GSa :)


pozdr.

Duellis - Sro 09 Cze, 2010

Gratulacje!

Ja przy hamowaniu awaryjnym też pod koniec zablokowałem tył, mimo, że sucho było :)

Makar00n - Sro 09 Cze, 2010

A w awaryjnym przypadkiem nie TRZEBA zablokować tylnego koła? Ja przy awaryjnym podniosłem tyłek z siodła i kopnąłem w tylny. Ślad może jest do dziś w Olsztyńskim WORDzie :D mnie tak uczyli w szkole jazdy. Tylny hebel na max a przednim dohamowywać, ale żeby się nie wyjebolić.
ViX - Sro 09 Cze, 2010

Gratuluję! Ja również blokowałem do oporu tył. U mnie uczyli: tył na maxa, przód rozsądnie i sprzęgło na maxa (wiem, u niektórych nic nie mówili o sprzęgle).
Emwu96 - Sro 09 Cze, 2010

No to ja juz nie wiem jak to jest...

Na nauce jazdy instruktor mi mowil, ze jak zblokuje kolo to jest blad.

Kat - Czw 10 Cze, 2010

A mi instruktor mówił żeby nie szaleć i hamować tak, żeby się amortyzator ugiął i było widać ze coś się dzieje, a czy się koło zablokuje czy nie to bez znaczenia, ale lepiej nie blokować bo jak będzie gleba to lipa. I trzeba się dobrze rozpędzić, bo inaczej to chłop marudzi że rowerzysta szybciej jeździ :)
Duellis - Czw 10 Cze, 2010

Kurde, jak czytam jak niektórzy instruktorzy uczą to mi się włos na głowie jeży.

Hamowanie awaryjne - czyli trzeba się jak najszybciej zatrzymać : robimy zawsze na maxa do granicy uślizgu kół, ale bez ich blokowania - jak koła się blokują trzeba lekko odpuścić - dotyczy to zarówno motocykla, samochodu czy roweru. Wyjątek stanowi hamowanie samochodem na nie związanej nawierzchni (piach, żwir, kopny śnieg) gdzie lepiej zablokować koła i wryć się w nawierzchnie (o ile nie mamy ABSu, który skutecznie to uniemożliwi).

W motocyklu mocniej hamujemy przodem, słabiej tyłem, obciążony tył łatwiej ośliznąć. Przy czym przedni hamulec na;leży wcisnąć najpierw lżej, a dopiero potem docisnąć, jak ciężar motocykla przeniesie się na przednie koło (wyraźnie czuć moment nurkowania).

Sprzęgła przy hamowaniu awaryjnym się nie używa - bo czasem trzeba przejść z hamowania do ominięcia przeszkody jak się nie uda wyhamować, a jeśli wczęsniej wysprzęglimy silnik, to może on zostać na za dużych obrotach w stosunku do przyhamowanych kół i przy puszczeniu sprzęgła bezie niepotrzebne szarpniecie co w połączeniu z ostrym skrętem przy gwałtownym omijaniu może spowodować glebę.

Jeśli zaś chodzi o praktykę egzaminacyjną to temu hamowaniu daleko do prawdziwego awaryjnego, każdy bardziej dba aby się nie wyglebić niż szybko zahamować - dokładnie odwrotnie niż w sytuacji kryzysowej.
Teoretycznie: mogą oblać za zbyt małą prędkość (mam być 50), zablokowanie koła, glebę, zbyt delikatne hamowanie, nie mogą oblać za zgaśnięcie silnika - w tym jednym przypadku ma prawo.

Oczywiście ja też hamowałem zachowawczo, max z 30 km/h, ze sprzęgłem i z tylnym wciśniętym na maxa (w TW125 tylny bęben praktycznie nie hamował, więc przy wciśniętym przednim ciężko było o zablokowanie tyłu, więc się nim nie przejmowałem).

dusza - Czw 10 Cze, 2010

i stało się :D
Do kategorii B dziś dołączyła A :D

teraz tylko zakupić oponki do gs'a
na wymianę klocków już jestem umówiony
i śmigamy :)

callum - Czw 10 Cze, 2010

Jeśli chodzi o technikę hamowania to Duellis ma 100% racji. W każdym pojeździe na nawierzchni utwardzonej najskuteczniejsze jest hamowanie tuż poniżej granicy poślizgu.

dusza, gratulacje!

dusza - Czw 10 Cze, 2010

callum napisał/a:

dusza, gratulacje!


dzięki

agatek - Pon 13 Wrz, 2010

no to ja wam poopowiadam jak ja zdalam, a zdalam 04 wrzesnia w warszawie, za pierwszym razem :]

najpierw kazali mi sprawdzic sygnal dzwiekowy i swiatla pozycyjne. pozniej przepchnac motor do nastenego slupka, potem sie przygotowac, lusterka, kask, machnac glowa i przejechac do nastepnego slupka i z tamtego juz na 8, na osemce sie troche zachwialam, chyba dobra jest to co nie instruktor uczyl zeby albo balansowac cialem, albo chociazby naciskac stopa na przeciwny pedal- skrecamy w lewo to na prawy, wtedy jest chyba stabilniej, no ale mi sie udalo, slalaom to pestka, oczywiscie tu tu jezdzi sie z machnieciem glowy, bez kierunkow., potem gorka, potem jazda na drugim biegu i zatrzymanie sie przy konkretnym slupku, potem jazda na drugim biegui i zatryzmanie sie na jego znak, na meiscie jak na miescie, wszystko sie moze zdazyc... w kazdym razie mnie sie yudalo i nie bylo tak ciezko zdac :))

pozwodzonka

cypis - Pon 13 Wrz, 2010

W Krakowie bez obracania głową przy 8semce było - pare miesięcy temu zdałem.
LuIza - Pon 13 Wrz, 2010

Tak czytam o egzaminach w miastach gdzie zdawaliście i się dziwię... Zdawałam rok temu i u mnie ani na egzaminie ani w szkołach jazdy nie ma hamowania awaryjnego :szok:
Nie wiem od czego to może zależeć, przecież przepisy powinny być takie same dla wszystkich.
Ósemki tak, slalom też, górka, obsługa, przepchnięcie...wszystko pozostałe jest a o hamowaniu najmniejszej wzmianki nawet nie usłyszałam.

studi - Pon 13 Wrz, 2010

LuIza napisał/a:
Nie wiem od czego to może zależeć, przecież przepisy powinny być takie same dla wszystkich.
Ósemki tak, slalom też, górka, obsługa, przepchnięcie...wszystko pozostałe jest a o hamowaniu najmniejszej wzmianki nawet nie usłyszałam.

Wszystko zależy od egzaminatora czy mu się chce czy nie, mój kumpel miał na egzaminie połączoną ósemkę ze slalomem (wjazd slalomem, potem 5 razy ósemka i zjazd slalomem) do tego musiał na ósemce się oglądać, ja zdając pół roku później w tym samym WORDzie miałem to jako dwa osobne zadania (slalo tam i nazat, a potem wjazd na ósemkę i 5x) i egzaminator powiedział, możecie się nie oglądać i nie migać na ósemce, dla tego są takie rozbieżności w wyglądzie egzaminów nawet w tym samym WORDzie nie mówiąc już o innych miastach.

mr0zd - Pon 13 Wrz, 2010

Egzakli, dlatego przed egzaminem powinien egzaminator jasno się określić, czego chce. U mnie również nie było hamowania, ale teraz słyszałem że już robią, a do oglądania się przywiązywał największa wagę.
muminek - Czw 16 Wrz, 2010

ósemka i slalom moze byc z zatrzymaniem albo bez, to egzaminator mowi ale wiekszosc i tak karze jechac bez zatrzymania. hamowanie awaryjne to tylne koło musi sie zablokowac i nie można popuscic a przednim sie dohamowywuje (tak mnie przynajmniej uczyli). ale jak pada deszcz albo jest mokro to nie ma hamowania awaryjnego. ósemke robi sie bez glowy i kierunkow, ale głowe trzeba obrocic jak sie wjezdza na osemke. no i slalom z głową ale tez bez kierunkow. pozniej wzniesienie i na miacho ;p tak jest w Wordzie w Szczecinie ;p a przynajmniej ja tak zrobilem i zdalem.
mialem do sprawdzenia olej w silniku i swiatło mijania. troche mialem lipe bo zdawałem na 125 ccm o_O

Liver Sausage - Czw 16 Wrz, 2010

muminek napisał/a:
koło musi sie zablokowac i nie można popuscic a przednim sie dohamowywuje

:przestraszony: :zdziwko:
Ty chyba sobie jaja robisz?

muminek - Czw 16 Wrz, 2010

nie ;P nie wiem czy to ma jakis sens ale tak mnie uczyl instruktor. a kolega zdawał A na początku lipca a mielismy tego samego instruktora i tez zdal ;p więc to jest hamowanie awaryjne, a napewno wg Wordu w Szczecinie ^^
Liver Sausage - Czw 16 Wrz, 2010

To nie jest hamowanie awaryjne tylko przykład skrajnej głupoty w szkoleniu. Dohamowywanie przodem, no ja pierdzielę :zdziwko:
muminek - Czw 16 Wrz, 2010

; D
te wszystkie Wordy i te zdawanie to jest jedna wielka glupota. ja na moto zdalem dopiero za drugim razem bo za pierwszym nie popchalem motocykla 5 metrow i nie postawilem na nozce. a niech mi ktos powie co ma pchanie motocykla do techniki jazdy i zasad ruchu drogowego? ^^

Piotras_5 - Czw 16 Wrz, 2010

tak to przeczytałem i lolz.. Mnie zupelnie inaczej uczyli itd, ale spoko :)
Nieźle... I troche smiechu :)

lwg1103 - Czw 16 Wrz, 2010

muminek napisał/a:
; D
te wszystkie Wordy i te zdawanie to jest jedna wielka glupota. ja na moto zdalem dopiero za drugim razem bo za pierwszym nie popchalem motocykla 5 metrow i nie postawilem na nozce. a niech mi ktos powie co ma pchanie motocykla do techniki jazdy i zasad ruchu drogowego? ^^

Jeśli nie powiedział ci, że masz tak zrobić to trzeba było się odwołać.

Co do hamowań to mnie na kursie uczyli (pod kątem egzaminu we Wrocławiu), że oba koła maja się zblokować. Miałem z tym problem niezły bo często robiłem eleganckie stoppie na przednim kole :cwaniak:

Piotras_5 - Czw 16 Wrz, 2010

o.O? Zadne koło nie może się zblokować... Nie może być pisku opon itp. Po prostu trza mocno zahamować :)
Pozdro!

muminek - Czw 16 Wrz, 2010

przednie kolo ma byc zablokowane ?! :| to juz nie tyle co glupie ale niebezpieczne. Ja własnie zdawałem na 125 ccm bo jakis typo pare dni temu polecial do przodu czy jakos tak, i kolesia zabrała karetka a moto skasowane.
kempes - Czw 16 Wrz, 2010

Na kursach uczą jak uczą, ale dziwi mnie inna sprawa. Skoro ktoś robi prawko kat.A, to lubi motocykle. Zapewne zależy mu też na zdaniu egzaminu za pierwszym razem. Czy w takim razie tak trudno jest wpisać w youtube "technika jazdy/kierowania motocyklem"? Jest kilka fajnych filmików o rzeczach podstawowych, dla niektórych nawet śmiesznych, banalnych i oczywistych, ale jak widzę to wielu osobom się przyda:

1. http://www.youtube.com/watch?v=exI-0FR-uU8
2. http://www.youtube.com/watch?v=27PYcndB1Ew
3. http://www.youtube.com/watch?v=u-xcLctMTYM

cypis - Czw 16 Wrz, 2010

Jak się idzie na egzamin z zamiarem zdania i odebrania po czasie prawka, to się robi tak jak pan egzaminator sobie życzy.

Dyskutowanie z egzaminatorem "bo ja widziałem filmik" przed grupką zdających nie jest najlepszym pomysłem. Najlepiej jest się dowiedzieć w szkole w mieście gdzie się zdaję, jakie są zwyczaje na egzaminach i np. czego oczekują po hamowaniu awaryjnym.

muminek - Czw 16 Wrz, 2010

no wlasnie, jazda tak na codzien a zdanie egzaminu to 2 rózne bajki ktore raczej ze sobą duzo wspolnego nie maja. lepiej isc na kurs, nauczyc sie na egzamin a potem zacząc uczyc sie jezdzic :)
Kat - Czw 16 Wrz, 2010

U mnie na egzaminie hamowanie awaryjne miało być z użyciem obu hamulców i z odpowiedniej prędkości, często egzaminator mówił że ktoś jechał za wolno. Blokować koła na szczęście nie kazał. Ja zdałem za drugim razem, za pierwszym nie zatrzymałem się przed zieloną strzałką, swoją droga też mało życiowy przepis. A teraz jak jeżdżę po ulicach już na swoim motocyklu to wiem, że jeszcze dużo się muszę nauczyć. Nie od dziś wiadomo że system szkolenia kierowców w naszym kraju nie jest zbyt dobry.
kempes - Czw 16 Wrz, 2010

cypis napisał/a:
Dyskutowanie z egzaminatorem "bo ja widziałem filmik" przed grupką zdających nie jest najlepszym pomysłem.


Nie mówie o dyskutowaniu z egzaminatorem, ale z człowiekiem który nas uczy podczas kursu. Rozumiem, że na kursach uczą tylko tego co konieczne do zdania egzaminu, ale jakbym usłyszał, że hamowanie awaryjne polega na zablokowaniu obu kół to chyba bym się pofatygował i gdzieś to zgłosił. Takie porady mogą się bardzo źle skończyć, gdy ktoś po zdaniu egzaminu, już na własnym motocyklu będzie chciał to poćwiczyć tak jak go na kursie uczyli.

Cytat:
Najlepiej jest się dowiedzieć w szkole w mieście gdzie się zdaję, jakie są zwyczaje na egzaminach i np. czego oczekują po hamowaniu awaryjnym.


Cytat:
U mnie na egzaminie hamowanie awaryjne miało być z użyciem obu hamulców i z odpowiedniej prędkości, często egzaminator mówił że ktoś jechał za wolno. Blokować koła na szczęście nie kazał.


Zwyczaje zwyczajami, ale nie mogą wymagać od nikogo błędnej techniki wykonywania jakiegokolwiek manewru, a ich oczekiwania mogą dotyczyć prędkości, dystansu potrzebnego do zatrzymania i poprawnej techniki, którą nie jest blokowanie kół.

Liver Sausage - Czw 16 Wrz, 2010

lwg1103 napisał/a:

Co do hamowań to mnie na kursie uczyli (pod kątem egzaminu we Wrocławiu), że oba koła maja się zblokować. Miałem z tym problem niezły bo często robiłem eleganckie stoppie na przednim kole :cwaniak:


O w mordę, co jeden to lepszy! :zdziwko:
Przy zblokowaniu przedniego koła, jak szybko nie odpuścisz, to po prostu leżysz, bez filozofii. Jeśli wychodziło Ci stoppie, tzn. że nie blokowałeś koła. Blokowanie tyłu to luzik, najwyżej Ci się moto położy albo dupa Cię wyprzedzi :hyhy: Ale z punktu widzenia bezpieczeństwa hamowania jest błędem - źle rozłożona siła hamowania. To właśnie tylny hamulec jest pomocniczy, a nie odwrotnie, używa się go wtedy kiedy przodem się już bardziej nie da (upraszczając).
Hamowanie awaryjne polega na zatrzymaniu się z określonej prędkości na określonym odcinku, i tyle. Jak ktoś Wam kazał blokować koła to był zwykłym debilem i nie powinien nikogo uczyć nie mówiąc już o przeprowadzaniu egzaminu. Ale to pewnie ludzie z bajki pt. "jak zahamujesz przodem to przelecisz przez kierownicę" :wstyd:

cypis napisał/a:
Dyskutowanie z egzaminatorem "bo ja widziałem filmik" przed grupką zdających nie jest najlepszym pomysłem.

Jak podchodzisz do tego z bojowym nastawieniem, to rzeczywiście może być problem. Ja z moim nie dyskutowałem, tylko najzwyczajniej w świecie pogadałem czego oczekuje i czy mogę to robić po swojemu. Efekt - ruszałem pod górkę z przedniego hamulca, bo tak mi wygodniej a hamowanie awaryjne też robiłem tylko przodem. Wiadomo, że jak się trafi na beton to nie ma co dyskutować, ale zagadać zawsze można. Btw. jak ktoś by mi kazał przy awaryjnym blokować oba koła, to spojrzałbym na niego jak na debila i po prostu wyszedł, moje zdrowie jest dla mnie zbyt cenne :niepewny:

Makar00n - Czw 16 Wrz, 2010

Mnie uczyli, że tylne koło ma być w miejscu, a przedni hebel naciskać jak najmocniej, ale bez zablokowania koła, przy awaryjnym. Ósemkę musiałem robić z głową i kierunkami ;)

Kolega również oblał za to, że nie postawił moto na nóżce. Masakra...

cypis - Czw 16 Wrz, 2010

No jak egzaminujący jest w miarę normalnie nastawiony to luz :)

U mnie nie było jakoś specjalnie nerwowo, ale jeden chłopak był nastawiony bojowo, nie podobało mu się zakładanie ochraniaczy na łokcie i kolana, mówił, że w domu jest 600tka, a przy hamowaniu awaryjnym zablokował tylne koło.

Na co jego kolega " Mówiłem, że umie jeździć"

Ale nic nie mówiłem, bo sam przecież nie mykam na moto i doświadczenie zerowe.

Duellis - Pią 17 Wrz, 2010

lwg1103 napisał/a:
Co do hamowań to mnie na kursie uczyli (pod kątem egzaminu we Wrocławiu), że oba koła maja się zblokować.


Ja też zdawałem we Wrocławiu i takich głupot nie wymagali - to raczej inicjatywa własna Twojego instruktora. Wymagania egzaminacyjne są ściśle określone i dostępne w WORDzie i każdy instruktor powinien je znać. Choć ja czekałem na egzamin i rozmawiałem z ludźmi to ie,ze niektórzy instruktorzy zatrzymali się 20 lat wcześniej, ani nie posiadają właściwych motocykli ani wiedzy na temat co wymagane jest na egzaminie. Także egzaminator, wbrew temu co tu napisano, ma niewielki pole do interpretacji bo egzamin sie nagrywa, więc jak będzie coś kombinował inaczej niż wymagane to zawsze się można odwołać (a we Wrocku sie tego boją, bo mieli niegdyś dużo skarg, nawet specjalne szkolenia dla instruktorów robili, jak mają sie zachowywać aby egzaminowany nie wnosił skargi).

lwg1103 - Pią 17 Wrz, 2010

No na egzaminie tego ode mnie nie wymagali, mówię to co twierdził mój instruktor. Zdawałem w deszczu więc wymaganie do hamowania były "Jechać koło 20km/h i delikatnie się zatrzymać bo ślisko jest"
muminek - Pią 17 Wrz, 2010

ja tez nie mowie jak mnie instruktor uczyl tylko jak jest w Wordzie w Szczecinie. tam koles zablokowal kolo i zdal czyli najwidoczniej tak trzeba. nie wiem, moze jakby nie zablokowal to tez by zdal
konradzed - Pią 17 Wrz, 2010

Ja będę zdawał w Tarnowie, więc jak będę już po (mam nadzieję, że z wynikiem pozytywnym ;) ) to napiszę co i jak. :]
AdamSsS - Pią 17 Wrz, 2010

O widzę że będziesz zdawał w Tarnowie. To powiem ci weź sobie swoje rękawice na motocykl bo w MORD-zie nie mają. A tak to standard- na 8 nie ma kierunków ale jeżeli uczyłeś się aby się oglądać na niej to tak rób. A tak to wiadomo slalom ,8 wzniesienie , hamowanie awaryjne, i pozostałe czynności te przed jak i te później przynajmniej tak było w zeszłym roku ale jak teraz to nie wiem. Wiem jedynie, że zmienili kolejność na placu pod względem czynności, wiec tego musisz się dowiedzieć.

Poprawiłem trochę post. Staraj się stosować znaki interpunkcyjne, żeby posty były przejrzyste i czytelne. Poza tym "MOTOCYKL", nie "motor" - zjedzą Cię za taką pisownię. / Admin

MacieCk - Sob 18 Wrz, 2010

ja zdawałem w WORD w Bielsku i zdałem za pierwszym razem ... na kursie mi instruktor powiedział jak ćwiczyłem hamowanie, że to jest hamowanie awaryjne czyli zakładamy przypadek np. że na drogę wyskakuje dziecko :) no i musisz się w sekundzie zatrzymać :) mówił, mocno hamujemy na przód i pomagamy tyłem :)

dodał, że na egzaminie trzeba się zatrzymać w miejscu i na sygnał egzaminatora więc nawet może motor zgasnąć ale żeby koła mi z przodu nie zatrzymało to nie raz wciskamy klamkę tylko tak można powiedzieć pulsacyjnie i dopiero na końcu wciskać oczywiście sprzęgło :) ... ważne żeby motocykl stanął :)

poszedłem na egzamin, przejęty jak nie wiem jak mnie poprosili bo przede mną wszyscy oblali już na placu i z tego przejęcie to wszystko poszło super a na hamowaniu awaryjnym jak egzaminator dał znak to tak zahamowałem, że moto aż zgasł bo nie wcisnąłem sprzęgła, a on mówi, że wszystko w porządku i żebym czekał na wyjazd na miast

metalbeast - Nie 19 Wrz, 2010

Liver Sausage napisał/a:
muminek napisał/a:
koło musi sie zablokowac i nie można popuscic a przednim sie dohamowywuje

:przestraszony: :zdziwko:
Ty chyba sobie jaja robisz?


:rotfl: :rotfl: :rotfl: On nie żartuje!!!
Też taki bzdet słyszałem. Mój kuzyn jak zdawał to musiał tak zrobić.
Jak ja zdawałem, awaryjne wyglądało tak, że jak egzaminator machnie ręką, to mam ostro dać po heblach i się zatrzymać jak najszybciej.

paavo91 - Nie 19 Wrz, 2010

Dołącze się do dyskusji.

Osobiście miałem tak jak kolega wyżej. Na machnięcie ręką zatrzymać się. Do tego jeszcze trzeba się dobre rozpędzić, bo gdy rozpędziłem się tylko na 1 biegu kazał mi powtórzyć, wtedy 1,2 i hamulec :)

metalbeast - Nie 19 Wrz, 2010

Z tym rozpędzaniem, to oni wolą uważać. Mi mówił, że to hamowanie awaryjne z 50km/h ale lepiej żebym pojechał tak z 30 :) Oczywiście musiałem przesadzić i jak się bujnąłem, to przy hamowaniu wydawało mi się, że wjadę na egzaminatora, ale wszystko okazało się być dobrze, motocykl ładnie się zatrzymał.
Fajnie powspominać kurs i egzamin. Dobrze, że obyło się bez poprawek, czego życzę każdemu!

agatek - Pon 20 Wrz, 2010

paavo91 napisał/a:
Dołącze się do dyskusji.

Osobiście miałem tak jak kolega wyżej. Na machnięcie ręką zatrzymać się. Do tego jeszcze trzeba się dobre rozpędzić, bo gdy rozpędziłem się tylko na 1 biegu kazał mi powtórzyć, wtedy 1,2 i hamulec :)



zrobilam ten sam blad, tez rozpedzilam sie na pierwszym biegu i kazal mi powtarzac i dojsc do 2 i rozpezic ile sie da, wymagane to okolo 40-50 i hamowac. hamowalam przednim .....

Semai - Pon 20 Wrz, 2010

udało mi się wygooglać tylko taki zapis o hamowaniu awaryjnym:
Cytat:
Obowiązkowo -hamowanie wykonywane w sytuacjach awaryjnych:
* w przypadku kategorii A i A1 prawa jazdy hamowanie awaryjne musi być wykonane przy prędkości minimum 50 km/h przy użyciu przedniego i tylnego hamulca motocykla,
* manewr może być wykonany na placu manewrowym ośrodka egzaminowania.


źródło:
http://prawo-jazdy.wieszj...azdy-kat-A.html

Sądzę, że brzmi to rozsądnie.

grzywka44 - Pon 20 Wrz, 2010

Ja awaryjkę miałem na mieście ale znając tarsę na wylot wiedziałem w którym to może być miejscu i przyczaiłem się jak tygrys na ten manewr
cypis - Pon 20 Wrz, 2010

A w Krakowie w praktyce wyglądało to tak.
Nie ma jak zmierzyć czy było 30, 40 czy 50km/h :D
Nie ma miejsca w ośrodku by się tak rozpędzić.

Proszę się rozpędzić i w miarę dynamicznie wyhamować

Irys - Pon 20 Wrz, 2010

Jak zdawałam na A, była straszna mgła i generalnie mokro. Więc tylko mi egzaminator kazał się trochę rozpędzić na placu i zahamować, ale nie za mocno, żeby się nie wywalić. Bo kostka na placu egzaminacyjnym jest znana ze swojej śliskości...
Makar00n - Pon 20 Wrz, 2010

Cypis nie no to oczywiste, że nikt nie jedzie tych 50 km/h. Ja dodałem gaza na maxa żeby egzaminator wiedział, że chcę się rozpędzić i rozpędziłem się do około 30 km/h jak machnął ręką ;)
Patryk89 - Wto 21 Wrz, 2010

Zdawałem kat. A w tym roku w Lublinie i nie miałem hamowania awaryjnego na egzaminie. Były tylko podstawy (plac - 8, górka, slalom, sprawdzenie 2 wylosowanych rzeczy w motocyklu i obligatoryjnie sprawdzenie naciągu łańcucha oraz stanu zębatki). Następnie wyjazd na miasto i przejazd przez doskonale znaną i jeżdżoną cały czas trasę.
radek - Wto 16 Lis, 2010

6.11 zdawałem na odlewniczej (W-wa). Strasznie lało. Miałem hamowanie awaryjne i hamowanie w wyznaczonym miejscu. Oba na placu. Trzeba było wrzucić 2 bieg (to był jedyny warunek nie było nic o prędkości). Egzaminator uprzedzał żeby zrobić to bezpiecznie - podobno ktoś niedawno im się wyglebił. Jeden ze zdających na ósemce miał uślizg i koniec - nie miał drugiego podejścia.

Ósemka jest wg mnie dużo większa niż na placach nauki jazdy. Trenowałem na sporo mniejszych - egzaminacyjna była więc wyjątkowo duża i nie dało się nie zmieścić.

Górka - to też lekka pochyłość. Na nauce jazdy mieli wielkie te podjazdy.

Slalom bez kierunków ale z upewnianiem się. Reszta manewrów trzeba pamietac zeby spojrzec za siebie.

kemot - Wto 16 Lis, 2010

Jak ja mialem awaryjne chamowanie to w miescie powiedzial mi przez radio "rozpedz sie" i po chwili "hamuj pan" gdzie na planu mowil o tym i powiedzial ze ma to bys gwaltowne chamowanie bez wywrotki. I ZE MOZE MOTOR ZGASNAC NIC SIE WTEDY NIE STANIE


I jeszcze mialem cos takiego ze po sprawdzeniu motocykla i przygotowaniu sie do jazdy siedzac juz na motorze musiałem sie odrwócić do tylu żeby upewnić sie ze moge jechac chociaż były lusterka w które patrzyłem za pierwszym razem co egzaminator uznał za błąd i całe oględziny motocykla i przygotowanie do jazdy od początku.

Misiek - Wto 16 Lis, 2010

[quote="kemot"]I jeszcze mialem cos takiego ze po sprawdzeniu motocykla i przygotowaniu sie do jazdy siedzac juz na motorze musiałem sie odrwócić do tylu żeby upewnić sie ze moge jechac chociaż były lusterka w które patrzyłem za pierwszym razem co egzaminator uznał za błąd i całe oględziny motocykla i przygotowanie do jazdy od początku.

miałem to samo i to był pierwszy błąd . potem już ok szło zrobiłem 8 i zatrzymałem się żeby zacząć robić slalom a egzaminator powiedział że to trzeba jednym ciągiem i to był drogi błąd i niestety .
A drugie podejście perfekcyjnie :hyhy:

Yeby - Wto 16 Lis, 2010

Misiek napisał/a:
kemot napisał/a:
I jeszcze mialem cos takiego ze po sprawdzeniu motocykla i przygotowaniu sie do jazdy siedzac juz na motorze musiałem sie odrwócić do tylu żeby upewnić sie ze moge jechac chociaż były lusterka w które patrzyłem za pierwszym razem co egzaminator uznał za błąd i całe oględziny motocykla i przygotowanie do jazdy od początku.


miałem to samo i to był pierwszy błąd . potem już ok szło zrobiłem 8 i zatrzymałem się żeby zacząć robić slalom a egzaminator powiedział że to trzeba jednym ciągiem i to był drogi błąd i niestety .
A drugie podejście perfekcyjnie :hyhy:


Identycznie miałem, zapomniałem się obejrzeć, za drugim razem obejrzałem się wrzuciłem 1 i znowu się obejrzałem a potem to już easy :]

Misiek - Sro 17 Lis, 2010

żebym wiedział to by się nie zatrzymywał . Ale nikt mi wcześniej o tym nie powiedział ani na kursie ani egzaminator przed egzaminem
muminek - Sob 20 Lis, 2010

ja nie zdalem bo motocykla nie przepchalem 5 metrow do lini. to jzu patologia jest...
Patryk89 - Sob 20 Lis, 2010

No ja wiem czy taka patologia? Kurcze, skoro nie dałeś rady przepchnąć moto taki kawałeczek to jak byś dał radę go utrzymać? Myślę, że jednak przepchnięcie moto to podstawa i takie coś to trzeba umieć zrobić... chyba :/
Szkoda, że nie zdałeś. Poćwicz, więcej siły musisz mieć ;) powodzenia następnym razem

KruQ - Sob 20 Lis, 2010

Patryk89, ale muminek nie napisał, że nie miał siły, tylko że nie przepchnął, a to różnica. mógł zapomnieć i dlatego oblewanie egzaminu za coś takiego to patologia.
pozdro

Patryk89 - Sob 20 Lis, 2010

Fakt. Jeżeli było tak jak mówisz, że zapomniał i przez to nie zdał to przegięcie :zdziwko:
muminek - Nie 21 Lis, 2010

tak, przez zapomnienie ;P raczej juz trzeba byc anorektykiem zeby 125tki nie przepchnac :) bo zdawalem na 125 ccm co tez juz jest lekko nie teges :|
ale zdalem za drugim wiec nie jest zle ;p

lwg1103 - Nie 21 Lis, 2010

Są pewne wymagania egzaminacyjne i trzeba je spełnić, nie ma się co dziwić jak się ich nie spełniło, że oblali. Inna sprawa, że egzaminator powinien je przedstawić przed egzaminem. Jeśli to zrobił to słusznie oblałeś, jeśli nie, to mogłeś się odwołać.
muminek - Nie 21 Lis, 2010

ale wytlumacz mi co ma pchanie motocyklu do znajomosci zasad ruchu drogowego albo do techniki jazdy na motocyklu? bo ja tego nie rozumiem. nie wspominając ze na tych egzaminach to tez za duzo techniki jazdy nie ma... -.- po prostu to jest ich wymysl i to jest dla mnie... dziwne :| ale to wymagają i trudno, trzeba robic.
Misiek - Nie 21 Lis, 2010

muminek napisał/a:
ale wytlumacz mi co ma pchanie motocyklu do znajomosci zasad ruchu drogowego albo do techniki jazdy na motocyklu? bo ja tego nie rozumiem. nie wspominając ze na tych egzaminach to tez za duzo techniki jazdy nie ma... -.- po prostu to jest ich wymysl i to jest dla mnie... dziwne :| ale to wymagają i trudno, trzeba robic.

Jeśli nie będziesz mógł przepchnąć tego motocykla to tym bardziej nie będziesz mógł nim pojechać .Normalne jest że nie zawsze da się tak żeby wsiąść i jechać czasem trzeba motocykl przepchnąć .

muminek - Nie 21 Lis, 2010

ale glupota... (bez obrazy). motocykl jest po to zebym na nim jezdzil a nie pchał.. jak nie bede mogl przepchnąć to sobie wsiąde i pojade. a po 2 jak mozna nie przepchnac motocykla? przeciesz to nie wymaga nie wiadomo jakiej sily, albo umiejetnosci (w przeciwienstwie do samej jazdy). wiec glupi ten argument jest -.-
prawda jest taka ze to ma sie nijak do jazdy i to jest kruczek na egzaminie przez co ludzie mają nie zdawac a WORD ma zarabiac. przynajmniej ja to tak widze (i jestem tego przykladem :))

Piotras_5 - Nie 21 Lis, 2010

nie bardzo wiem o co Wam chodzi :) przepchnięcie motocykla to po prostu przepchnięcie go. Z punktu A do B. Nie ma to na celu żadnego tam niezdawania przez ludzi. Tak jak 8semka jest częścią egzaminu, tak i to jest... Nie rozumiem czym się bulwersujecie ;)
muminek - Nie 21 Lis, 2010

ja sie bulwersuje tylko bezsensownością takich zadan ^^ akurat ósemka ma pokazac egzaminatorowi ze umiem jezdzic i że utrzymanie rownowagi przy malej predkosci jest dla mnie wykonalne. a takie przepchanie? bez sens. :] i tylko taki w tym widze sens (niezdawanie). pewnie wymyslony ale innego nie moge odnalesc. koniec tematu. ;p
Piotras_5 - Nie 21 Lis, 2010

Ósemka to był pierwszy lepszy przykład z głowy... Ehh ale ok ;)
mr0zd - Nie 21 Lis, 2010

muminek napisał/a:
ale glupota... (bez obrazy). motocykl jest po to zebym na nim jezdzil a nie pchał.. jak nie bede mogl przepchnąć to sobie wsiąde i pojade. a po 2 jak mozna nie przepchnac motocykla? przeciesz to nie wymaga nie wiadomo jakiej sily, albo umiejetnosci (w przeciwienstwie do samej jazdy). wiec glupi ten argument jest -.-
prawda jest taka ze to ma sie nijak do jazdy i to jest kruczek na egzaminie przez co ludzie mają nie zdawac a WORD ma zarabiac. przynajmniej ja to tak widze (i jestem tego przykladem :))


Tak tak, a potem same parkingówki są bo ktoś nie dał rady...

Piotras_5 - Nie 21 Lis, 2010

O, właśnie, dobry przykład Mrozd :)
muminek - Nie 21 Lis, 2010

tez badziewny bo nie chodzi o to ze ktos nie przepchal motoru bo nie mial siły tylko ze o tym zapomnial. zapomnial albo ze stresu. tylko wsiadl i zaczął ruszac w kierunku osemki :]
Kat - Pon 22 Lis, 2010

Nie od dziś wiadomo że całe to prawo jazdy i system szkolenia kierowców to jest pic na wodę, wyciąganie pieniędzy i zbędna biurokracja. Ciekawy przykład: w latach międzywojennych do kierowania pojazdami w Holandii nie były wymagane żadne dokumenty ani uprawnienia, po prostu wsiadało się w samochód i jechało. W Belgii był już wtedy egzamin na prawo jazdy. Jak myślicie, gdzie było więcej wypadków? Prawda jest taka że liczba wypadków była porównywalna. Wniosek stąd, że to nie dokument robi z człowieka kierowcę tylko jego własne umiejętności. Mało to przypadków że prawko mają ludzie którzy kompletnie nie potrafią jeździć? Albo takich co świetnie sobie radzą latami bez prawka? Więc niestety z uwagi na to, że żyjemy w zbiurokratyzowanym kraju, to trzeba zacisnąć zęby i zdać egzamin jak należy nie zastanawiając się które przepisy są głupie, a które nie. Bo niestety 80% jest zupełnie bez sensu.
cypis - Pon 22 Lis, 2010

Oblanie przez to, że ktoś zapomniał przepchać motocykl jest kompletnie bezsensu, jakby facet mu przypomnieć nie mógł.

No ale jest jak jest, będzie lepiej ;)

Misiek - Pon 22 Lis, 2010

Właśnie co innego nie zdać bo ktoś zapomniał a całkiem co innego że nie dał rady przepchnąć.
muminek - Pon 22 Lis, 2010

bądzmy realistami i zalozmy ze nie ma takich osob ktore NIE DADZĄ rady przepchac moto -.- ta cala procedura tez jest zdrowo nie teges. dla nie poinformowanych to wyglada tak, że egzaminator mowi "prosze wykonac zadanie nr 1" i ty robisz. a potem "zadanie nr 2" i jedziesz na osemke ^^ wiec latwo sie pogubic wliczając w to stres. za 2 podejsciem mialem nawet spoko egzaminatora ktory mi zasugerowal sprawdzenie naciągu lancucha, ale akurat o tym pamietalem ; D
teja-1010100 - Wto 23 Lis, 2010

cypis napisał/a:
Oblanie przez to, że ktoś zapomniał przepchać motocykl jest kompletnie bezsensu, jakby facet mu przypomnieć nie mógł.

Jeśli ktoś nie potrafi zapamiętać kilku czynności, jakie należy wykonać na placu to strach pomyśleć jak będzie pamiętać o przepisach ruchu drogowego. Egzamin na prawo jazdy to nie tylko egzamin polegający na sprawdzeniu umiejętności prowadzenia pojazdu. Forma egzaminu w gorszy czy lepszy sposób sprawdza również jak kandydat reaguje na stres. W sytuacji stresowej nie będzie Pana egzaminatora, który mógłby mu przypomnieć...

W moim mieście na ósemce wymaga się oglądania to w lewo to w prawo. Na początku uważałem to za głupi wymóg. Finalnie jednak dużo mi dało opanowanie swobodnego oglądania się w czasie jazdy po ósemce/drodze.

Alf/red/ - Wto 23 Lis, 2010

teja-1010100 napisał/a:
Jeśli ktoś nie potrafi zapamiętać kilku czynności, jakie należy wykonać na placu

Ale CO TO do pani lekkich obyczajów za istotna umiejętność??
Egzaminator dyryguje: Czynność numer 1!
Kandydat wykonuje czynność numer 1. Nieważne co. Ważne że nazywa się ona "jeden".
Egzaminator: A teraz dwa!
I tak dalej.
I ze znajomością przepisów i znaków niewiele ma to wspólnego. Co innego zapamiętać, że taka strzałka znaczy to, a ciut inna tamto - a co innego na potrzeby egzaminu (i tylko egzaminu) zapamiętywać, że jak krzykną JEDEN! to masz pchać, a jak DWA! to ósemkować, a jak POMIDOR! to sprawdzać łańcuch. I taki system jest nastawiony na uwalanie za pierdóły, nie wykręcajcie kota ogonem. Zupełnie inaczej by wyglądało, jakby egzaminator mówił "a teraz proszę popchać", i wtedy kandydat pcha. No chyba że tak mówi, dawno nie byłem na egzaminach, ale z Waszych opisów tak nie wynika.

muminek - Wto 23 Lis, 2010

Alf/red/, dokladnie tak. jakby mowili normalnie to by bylo latwiej. a takie pchanie motocykla jak juz cos ma sprawdzac to moze rzeczywiscie czy masz sile popchnac moto (chociaz wydaje mi to tez bzdurą), to czemu egzaminator tego nie przypomina? -.- bo wlasnie mają sie na tym lapac... moze Ci co wymyslali ten egzamin nie mieli takiego zamiaru ale taki jest rezultat. dla mnie.
co do stresu to inny stres jest na egzaminie a inny podczas luzniej jazdy jak juz masz prawko. w ogole to tego stresu nie ma i dopiero sie pojawia jak jest jakas ekstremalna sytuacja - a tego juz na egzaminie tez nie nauczą/nie sprawdzą.

teja-1010100 - Wto 23 Lis, 2010

Ja jakoś nie miałem problemu ze zrozumieniem czym jest czynność 1 i wielu moich kolegów również. Egzamin na kat. A jest bardzo prostym egzaminem w przeciwieństwie do innych kategorii, gdzie jest znacznie więcej manewrów na placu itd. Zwalanie wszystkiego na stres i egzaminatorów to moim zdaniem przesada. Ponadto jeśli losujecie pytania to nie losujecie czynności tylko konkretne zadania np. sygnał dźwiękowy itd. Nie twierdzę, że wszystkie manewry na placu są słuszne ale też nie przesadzajmy, że tak trudno zapamiętać co dalej... mój egzaminator mówił tylko "Proszę dalej.".

Prawda jest taka, że jakby nie wyglądał egzamin (czy były by ósemki, jazda na tylnym kole czy wskakiwanie na moto) to i tak znajdą się tacy, którzy będą go krytykować. To tylko kilka prostych czynności wykonanych w odpowiedniej kolejności.

lwg1103 - Wto 23 Lis, 2010

IMHO tu nie chodzi o to czy masz siłę pchnąć motocykl, tylko jest to traktowane jako czynność sprawdzająca przed jazdą, tak jak sprawdzenie zawieszenia czy ustawienie lusterek.
muminek - Wto 23 Lis, 2010

ze co? czy kolka sie kręcą? :| mi instruktor tak tego nie tlumaczyl (w ogole mi tego nie tlumaczyl). to jak sprawdzamy czy kolka sie kręcą to moze sprawdzmy od razu czy kierownica jest przymocowana? albo podnozki sie nie urwą jak postawimy stope...
dziubek - Nie 28 Lis, 2010

Dlatego często oblewają motocykliści, którzy mają jakieś doświadczenie z jazdy motocyklami (np jeżdżąc bez prawka) i samochodami. Najczęsciej nie chce im się chodzić na kursy załatwiając w szkole papierek i lecą na egzamin przekonani, że powinni zaliczyć bez problemów bo moto mają opanowane, poruszanie się po ulicach i znajomość znaków też... a na egzaminie okazuje się, że sprawdzając motocykl zapomnieli sprawdzić czy działają światła długie... Najgorsze jest to, że taki sposób egzaminowania wymusza w szkołach skupienie się przede wszystkim na maglowaniu wszystkich czynności podczas przygotowywania moto do jazdy... a potem godzina na placu i do domu... Kiedy trasa egzaminacyjna jest zawsze taka sama i w zasadzie jest tylko formalnością po zaliczeniu placu, kursy na kat A to przede wszystkim plac, plac, plac i kilka (2, 3) wyjazdy na miasto.
studi - Nie 28 Lis, 2010

dziubek napisał/a:
często oblewają motocykliści, którzy mają jakieś doświadczenie z jazdy motocyklami (np jeżdżąc bez prawka) i samochodami.

To fakt, wynika to zazwyczaj z wyuczonych już praktycznych przyzwyczajeń, które tak na co dzień są potrzebne, upłynniają ruch etc, ale nijak się nie mają do wymagań egzaminacyjnych, sam mając prawko na samochód oraz jeżdżąc ponad 2 lata skuterem na egzaminie mało co nie zdałem ale dla tego, że przegiąłem na mieście w drugą stronę i jechałem bardzo zachowawczo.

dziubek napisał/a:
Najgorsze jest to, że taki sposób egzaminowania wymusza w szkołach skupienie się przede wszystkim na maglowaniu wszystkich czynności podczas przygotowywania moto do jazdy... a potem godzina na placu i do domu

Nie zgodzę się z tobą, są szkoły jazdy, którym się chce i zależy, gdzie na kursie przez 18h masz dużo więcej różnych zajęć związanych z tym co jest potrzebne w czasie jazdy motocyklem, jak przeciwskręt, czy przegazówka, a samo przygotowanie do egzaminu to jedna 2h sesja praktyczna. Ale jak to zawsze bywa w większości idzie się na ilość a nie jakość i 12h kręcimy ósemkę na placu.

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

studi napisał/a:
Nie zgodzę się z tobą, są szkoły jazdy, którym się chce i zależy

To prawda. Ja na przykład uczyłem się w szkole jazdy, która nie jeździ za kursantem samochodem tylko moto a to bardzo dużo daje chociażby możliwość pokazania manewru na mieście i nie chodzi tu mi tylko o sprawy związane z egzaminem ale z techniką jazdy na moto.

Irys - Pon 29 Lis, 2010

teja-1010100 napisał/a:
która nie jeździ za kursantem samochodem tylko moto

Jedzie za Tobą na własnym moto?
Najlepsiejsze szkoły, uczą kursantów, jeżdżąc jako plecaki :) I to dopiero jest nauka. Nic lepszego sobie nie wyobrażam.

midd - Pon 29 Lis, 2010

irys napisał/a:
Najlepsiejsze szkoły, uczą kursantów, jeżdżąc jako plecaki :) I to dopiero jest nauka. Nic lepszego sobie nie wyobrażam.


taaaa - raczej pomysł marketingowy, no i oszczędności dla takiej szkoły bo nie trzeba angażować dwóch pojazdów, z nauką to nie ma nic wspólnego stwarza jedynie dodatkowe zagrożenie dla instruktora.

KruQ - Pon 29 Lis, 2010

Cytat:
Najlepsiejsze szkoły, uczą kursantów, jeżdżąc jako plecaki :) I to dopiero jest nauka. Nic lepszego sobie nie wyobrażam.

heheh, tak wyglądało to z początku u mnie, ale wynikało to z braku profesjonalizmu szkoły. aż wstyd się przyznać, ale instruktor wykrzykiwał do mnie jak i gdzie mam jechać, bo nie działała łączność bezprzewodowa.
Gdy robiło się chłodniej to jeździł za mną autem, a brak łączności nadrabialiśmy uzgodnieniem trasy, po której mam się poruszać - zwykle dojazd do WORDu, przejazd trasą egzaminacyjną, powrót do WORDu, przekazanie uwag do mojej jazdy i znów kółeczko.
nie miało to nic wspólnego z nauką jazdy i kompletnie nie przygotowało mnie do egzaminu. ciesze się, że mam to już za sobą, ale nie polecam nikomu takich "szkół".
dziwie się, że przez te prawie 6k km nie zaliczyłem żadnego szlifa ani dzwona.
pozdro

Irys - Pon 29 Lis, 2010

Jeżeli pomysł marketingowy, to żaden instruktor by się na to nie zgodził bo
midd napisał/a:
stwarza jedynie dodatkowe zagrożenie dla instruktora.

Jeździłeś tak z instruktorem, czy tylko Ci się wydaje?

Dzięki takiej jeździe nauczyłam się: w konktrolowanych warunkach jazdy z pasażerem; nie raz uniknęłam wypadania z zakrętu bo instruktor zbalansował motocykl; nauczyłam się robić odpowiednio przegazówkę przed redukcją; pilnowano mnie pod względem wyłączania kierunkowskazów; kontrolowano odpowiednią zmieną biegów i sprawdzano umiejętność hamowania z redukcją i wiele innych.
Tak jak napisałam: tylko Najlepsiejsze szkoły tak uczą.

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
Jedzie za Tobą na własnym moto?
Najlepsiejsze szkoły, uczą kursantów, jeżdżąc jako plecaki :) I to dopiero jest nauka. Nic lepszego sobie nie wyobrażam.

Każdy jedzie na swoim. Co do jazdy z plecaczkiem to nie wiem czy było by to takie fajne na 250-tce. Po za tym jak koleś mógłby coś pokazać na mieście - kursant musiał by stanąć obok :zdziwko: .

Irys - Pon 29 Lis, 2010

teja-1010100 napisał/a:
Co do jazdy z plecaczkiem to nie wiem czy było by to takie fajne na 250-tce
Jeździłam na 250. Już też bez przesady, chodzi głównie o technikę a nie prędkość, prawda?

A co Ci pokaże koleś jadący za Tobą lub przed Tobą? Widzisz jak zmienia biegi i jak hamuje z redukcją jadąc kilka metrów za nim lub przed nim?

midd - Pon 29 Lis, 2010

no dobra pare argumentów dlaczego to głupi pomysl

1. motocykl zupełnie inaczej sie prowadzi z pasazerem niż solo , jest trudniej utrzymać równowagę złożyć się w zakręt lub hamować. - dla osoby początkującej zdecydowanie za dużo utrudnień.

2. nie każdy chce brać na siebie odpowiedzialność za drugą osobę

3. w razie wypadku masz dwie ofiary i nikogo do udzielenia odpowiedniej pomocy

4. co niby instruktor ma pomóc siedząc za plecami? - poprawić pozycje kierowcy ?, poprawic balansowanie ciałem czy hamowanie? wszystko w jedzie solo robi sie zupełnie inaczej

5. kurs powinien byc tak prowadzony zeby kursant był przygotowany do egzaminu. a egzaminator napewno nie bedzie siedział nikomu na plecach

- po egzaminie na kursach doszkalających byc moze ma to sens by wlasnie pokazac uroki jazdy z pasazerem ale napewno nie na poczatku nauki.

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
A co Ci pokaże koleś jadący za Tobą lub przed Tobą? Widzisz jak zmienia biegi i jak hamuje z redukcją jadąc kilka metrów za nim lub przed nim?

Na przykład jak prawidłowo wchodzić w zakręt...

Irys - Pon 29 Lis, 2010

midd napisał/a:
no dobra pare argumentów dlaczego to głupi pomysl

1. motocykl zupełnie inaczej sie prowadzi z pasazerem niż solo , jest trudniej utrzymać równowagę złożyć się w zakręt lub hamować. - dla osoby początkującej zdecydowanie za dużo utrudnień.
A kto powiedział że non stop jeździsz z instruktorem? Dobry instruktor, świetnie zbalansuje motocykl ciałem, o czym napisałam już wcześniej.

midd napisał/a:
2. nie każdy chce brać na siebie odpowiedzialność za drugą osobę
Nie chcesz brać? Nie idziesz do takiej szkoły. Jadać samemu na moto, bierzesz odpowiedzialność za wszystkich użytkowników ruchu.

midd napisał/a:
3. w razie wypadku masz dwie ofiary i nikogo do udzielenia odpowiedniej pomocy
I Ty myślisz, że instruktor jadący za Tobą, będzie Ci umiał tej pomocy udzielić? :rotfl: Trasy są ustalane tak, żeby zagrożenie było jak najmniejsze. Przy prędkościach kursowych, wypadki w których obie osoby są ciężko ranne, bez zdolności do udzielenia pomocy, są praktycznie niemożliwe.

midd napisał/a:
4. co niby instruktor ma pomóc siedząc za plecami? - poprawić pozycje kierowcy ?, poprawic balansowanie ciałem czy hamowanie? wszystko w jedzie solo robi sie zupełnie inaczej
Patrz mój post wyżej.

midd napisał/a:
5. kurs powinien byc tak prowadzony zeby kursant był przygotowany do egzaminu. a egzaminator napewno nie bedzie siedział nikomu na plecach
No i tu jest coś, co kończy dalszą dyskusję. Ja na kursie chciałam się nauczyć nie dać się zabić i poprawnie jeździć jak na początkującego. Egzamin był rzeczą drugorzędną. Stricte godzin przygotowujących do egzaminu miałam może 2 a egzamin zdałam bezbłędnie, za pierwszym razem.
Za to moje umiejętności, jako świeżaka, są (skromnie mówiąc :P ) ponadprzeciętne, o czym Middu sam wiesz.

Irys - Pon 29 Lis, 2010

teja-1010100 napisał/a:
Na przykład jak prawidłowo wchodzić w zakręt...
I powiedz mi, co widzisz patrząc na faceta który jedzie kilka metrów przed Tobą? Widzisz ustawienie bioder? Widzisz odpowiednie ustawienie nóg? Widzisz wzrok i odwróconą głowę? Czy skupiasz się na jeździe, bo nie ogarniasz jeszcze motocykla, jako początkujący? To raz.

A dwa... jak to Midd już napisał, to jest kurs, żeby zdać egzamin. Na takim kursie w 95% nikt nie będzie Ci nawet pokazywał jak wchodzić poprawnie w zakręt ;)

studi - Pon 29 Lis, 2010

Widzę, że zanim się rospisałem już Irys odparła twoje argumenty, ale niech tam, ja też napisze


midd napisał/a:
1. motocykl zupełnie inaczej sie prowadzi z pasazerem niż solo , jest trudniej utrzymać równowagę złożyć się w zakręt lub hamować. - dla osoby początkującej zdecydowanie za dużo utrudnień.

Ale z drugiej strony przez to, że jest trudniej, choć tak nie uważam, sam chodziłem do takiej szkoły więc wiem co mówie, to są w stanie cię lepiej nauczyć.

midd napisał/a:
2. nie każdy chce brać na siebie odpowiedzialność za drugą osobę

Ryzyko jest wliczone w zawód instruktora, równie dobrze kursant może cię wsadzić na kursie B pod pędzącego tir'a to nie jest argument

midd napisał/a:
3. w razie wypadku masz dwie ofiary i nikogo do udzielenia odpowiedniej pomocy

Słyszałem w jednej z warszawskich szkół teorię, że instruktor jadąc za tobą samochodem jest w stanie cię ochronić jeśli byś się wywalił, aby cię ktoś nie rozjechał, może i prawda, ale czy jest w stanie cię ustrzec przed tym abyś się np. nie wbił przed samochód jadący przed tobą, albo przed wtargnięciem pieszego, nie nie nie i jeszcze raz nie.

midd napisał/a:
4. co niby instruktor ma pomóc siedząc za plecami? - poprawić pozycje kierowcy ?, poprawic balansowanie ciałem czy hamowanie? wszystko w jedzie solo robi sie zupełnie inaczej

Bardzo dużo, przedewszystkim obseruje cię i na bierząco jest w stanie korygować twoje błędy, tak jak i w samochodzie jest wyposażony w dodatkowy hamulec więc może zareagować za ciebie i na wypadek W, takimi instruktorami nie są osoby przypadkowe a doskonali motocykliści, więc na wypadek W sciągnie cię z moto i położy się razem z tobą, a maszyna nich leci pod koła innego pojazdu, ty najwyżej się potłuczesz.

midd napisał/a:
5. kurs powinien byc tak prowadzony zeby kursant był przygotowany do egzaminu. a egzaminator napewno nie bedzie siedział nikomu na plecach

To błędne założenie cały czas pokutuje, że kurs ma cię nauczyć zdać egzamin, to jest bzdura całkowita wynikająca niestety z naszych przepisów prawa, kurs powinien nauczyć cię prowadzić moto czy samochód, a ty mając takie umiejętności powinieneś dać sobię radę z egzaminem, no ale u nas można oblać egzamin za nie przepchnięcie moto, za nie nazwanie świteł w samochodzie, wszystko tylko po to aby wyciągnąć kasę od przyszłego kierowcy, a jak on jeździ to nie ma znaczenia, tylko czemu potem stoją krzyże przy drogach?


Skoro ta metoda dydaktyczna jest wg. ciebie tak zła to dlaczego np. jest masowo stosowana u naszych południowych sąsiadów, czyżby tam byli sami samobójcy?

I jeszcze kwestia samych istuktorów, sam chcę zrobić papiery instruktorskie, odpowiedz mi czy wiesz ile godzin musi wyjeździć kandydat na istruktora na daną kategorię danym pojazdem ... nie tródź się, odpowiem za ciebie 0h i uważasz, że taki instruktor który uprawnienia na A zrobił przy okazji, bo egzamin instruktorski na jedną kategorię kosztuje 300PLN a na dwie odrazu tylko 350PLN jest w stanie czegokolwiek cię nauczyć, ja uważam, że nie. Dlatego mam wielki szacunek do takiej pracy jaką robi Tomek Kulik czy ProMotor.

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
A dwa... jak to Midd już napisał, to jest kurs, żeby zdać egzamin. Na takim kursie w 95% nikt nie będzie Ci nawet pokazywał jak wchodzić poprawnie w zakręt ;)

Czy Ty nie rozumiesz, że dobra szkoła jazdy pokaże Ci to? Ja nie wypowiadam się na temat szkół, które są tańsze o 300-400 zł, więc nie wrzucaj wszystkich szkół jazdy do jednego worka. Jeśli ktoś idzie do taniej szkoły to uczy się tylko jak zdać egzamin. Bawi mnie jak czytam krytykowanie szkół i egzaminatorów bo tak prostego egzaminu jak A to chyba już nie może być. Wszyscy płaczą, że to ósemka nie taka, to pchanie motocykla nie takie... ręce opadają. Moim zdaniem jeśli ktoś ma jakieś ale to albo sobie nie radzi ze stresem albo chodził do szkoły jazdy, do której się zapisał bo była tania i nie trzeba było chodzić na zajęcia.

Irys - Pon 29 Lis, 2010

teja-1010100 napisał/a:
Czy Ty nie rozumiesz, że dobra szkoła jazdy pokaże Ci to
teja, weź Ty chłopaku najpierw przeczytaj i przeanalizuj co ja napisałam a potem się rzucaj ;)
Nie jeździłeś i nie zrobiłeś kursu jeżdząc z instruktorem na plecaku, więc wypowiadać się możesz tylko na temat Twojego kursu. A ja razem ze Studim, udowadniamy przewagę "naszych" kursów (czytaj: kursów jednych z droższych, w szkołach znanych jako "specjalistyczne" gdzie uczą jak jeździć poprawnie technicznie a nie zdać egazamin) nad kursem który przeszedłeś np. Ty.

midd - Pon 29 Lis, 2010

Cytat:
A kto powiedział że non stop jeździsz z instruktorem? Dobry instruktor, świetnie zbalansuje motocykl ciałem, o czym napisałam już wcześniej.


tak i napewno sprawi ze motocykl bedzie hamował tak samo jak w jezdzie solo. i przy niskich predościach na koleinach wystawi nóżki zeby sie nie przewrócic ;]

jazda z pasazerem to czesto dla zaawansowancych motocyklistów trudny temat i to ze plecak wie jak sie zachowac tylko w niewielkim stopniu poprawi sprawe.

Cytat:
I Ty myślisz, że instruktor jadący za Tobą, będzie Ci umiał tej pomocy udzielić?


ma taki obowiązek, kazdy instruktor przechodzi kurs pierwszej pomocy - nawet jesli nie bedzie umiał to chociaz wezwie karetke.

Cytat:
Widzisz jak zmienia biegi i jak hamuje z redukcją jadąc kilka metrów za nim lub przed nim?


faktycznie ma to znaczenie dla kogoś komu po 8 h kursu ciężko jeszcze obsługiwać kierunkowskazy :P
zresztą inaczej można hamować z redukcją z pasażerem a inaczej trzeba bez ;]

Cytat:
Stricte godzin przygotowujących do egzaminu miałam może 2 a egzamin zdałam bezbłędnie, za pierwszym razem.


egzamin to 70 % szczescia i 30% faktycznych umiejetnosci

jakbyś nie zdała egzaminu z 5 razy wątpię żebyś tak chwaliła taką metodę nauki...

Irys - Pon 29 Lis, 2010

Ale Middu, ja już skończyłam z Tobą dyskusję.
Dla Ciebie kurs, to tylko zdanie egzaminu, górka, ósemka itp.
Dla mnie kurs to nauka technicznej jazdy, która przy okazji uczy, jak się nie dać zabić w ruchu ulicznym.
To zależy już teraz tylko od przyszłego motonity, czy chce tylko zdać egzamin, czy może jednak czegoś się nauczyć a potem, z plastikiem w ręku, dalej szkolić.

O prawidłowości takiej nauki, świadczyć może fakt 99% zdawalności egzaminów przez absolwentów szkół takich jak ProMotor, Kulikowisko czy inne (których w Polsce jest może jezszcze ze 3) oraz fakt, że od kiedy wprowadzono takie metody w takich szkołach, nie zanotowano żadnego wypadku, w którym ucierpiałyby obie osoby do tego stopnia, żeby nie można było nic zrobić (generalnie nie słyszałam, żeby jakikolwiek wypadek miał tam miejsce - słaby kursant, jeździ do oporu po placu, dopóki instruktor nie wyda zgody na miasto).

midd - Pon 29 Lis, 2010

no dobra i chesz mi powiedzec ze po takim kursie z pewnoscią zmieniasz biegi, hamujesz, przyspieszasz balansujesz ciałem lepiej niż ludzie po zwykłym kursie tak?

- bo jeśli nie to wg. mojej opinii jest to zbędne ryzyko ponoszone tylko po to by się wyróżnić wśród innych szkół...

Irys - Pon 29 Lis, 2010

Mogę się wypowiadać tylko za siebie i w związku z tym, z pewnością mogę stwierdzić, że zmieniam biegi, hamuję, balansuję ciałem lepiej, niż osoba po "zwykłym" kursie, który przygotowuje tylko i wyłącznie do egzaminu.
Jest to moje subiektywne zdanie, poparte spostrzeżeniami osób, które miały możliwość jeździć ze mną jak i moich znajomych instruktorów, w tym instruktora głównego u którego się doszkalam.

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
słaby kursant, jeździ do oporu po placu, dopóki instruktor nie wyda zgody na miasto).
Tak jest w każdej szkole... nie tylko tej "specjalistycznej". A co do szkoły jaką kończyłem to uważam, że bardzo dużo mi dała możliwość obserwowania w jaki sposób instruktor wchodzi w zakręt i komentuje to co robi, więc nie wiem w czym widzisz problem i co w tym złego, że instruktor jeździ na drugim motocyklu.

Nie przekonuje mnie nauka jazdy z plecaczkiem, ponieważ inna jest nawet technika hamowania a ilość godzin jaką dysponuje się na naukę jazdy (regulaminowo) nie jest zbyt wielka.

Irys - Pon 29 Lis, 2010

teja-1010100 napisał/a:
więc nie wiem w czym widzisz problem i co w tym złego, że instruktor jeździ na drugim motocyklu
Na razie to tylko Ty masz jakieś "ale" - np. do metody jazdy z instruktorem jako plecak ;)
Nigdzie nie napisałam że "Twoja" metoda jest zła, tylko że najlepsze szkoły (nie wspominając już o tych za zachodnią granicą) uczą jeżdząc "moją" metodą. I ze Studim myślę że wyraźnie to argumentujemy.

I mylisz się. W części szkół, nadal niestety, instruktor ma wyje*ane na kursanta.
Ciesz się, że trafiłeś do szkoły, gdzie czegoś Cię nauczyli.

midd - Pon 29 Lis, 2010

Cytat:
niż osoba po "zwykłym" kursie, który przygotowuje tylko i wyłącznie do egzaminu.


a dlaczego osoba po "zwykłym" kursie ma tego nie umieć w takim stopniu jak ty?

tylko dlatego bo szkoły "PRO" ucza z instruktorem z tyłu? i jest to jedyna słuszna najlepsza metoda nauki?

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
Ciesz się, że trafiłeś do szkoły, gdzie czegoś Cię nauczyli.

Nie trafiłem tylko taką wybrałem. Ty zresztą też :) .

Irys - Pon 29 Lis, 2010

midd napisał/a:
a dlaczego osoba po "zwykłym" kursie ma tego nie umieć w takim stopniu jak ty?
Ponieważ jak już sam sobie odpowiedziałeś:
midd napisał/a:
kurs powinien byc tak prowadzony zeby kursant był przygotowany do egzaminu
I z tego samego założenia wychodzi większość szkół.
Do tej większość nie należy ani moja ani teja szkoła.

midd napisał/a:
i jest to jedyna słuszna najlepsza metoda nauki
Na chwilę obecną, co potwerdza istnienie takich szkół, jest jedną z lepszych metod.
midd - Pon 29 Lis, 2010

a czy przygotowanie do egzaminu wyklucza przygotowanie do jazdy? bo tak można wnioskować z Twoich wypowiedzi.

Ajris w ilu szkołach robiłas kurs na prawo jazdy? ze możesz powiedzieć ze większość tak robi kurs tylko aby zdac egzamin bez nauki techniki jazdy?

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Dużym problemem w wielu szkołach jest chyba brak dużego doświadczenia instruktora. Ktoś nawet wspomniał o tym na forum, że taki ludek za nie wielką kwotę robi uprawnienia a potem uczy. Mój znajomy opowiadał, że jego uczył człowiek, który zrobił prawko na A i uprawnienia do nauki (musi chyba upłynąć jakiś okres posiadania prawka na A) i zaczął uczyć chociaż nie kupił sobie nawet własnego moto :szok: . Śmiałem się, że może wypożyczał :rotfl: . Z tego by wynikało, że ludek wyjeździł kurs na A + kurs na uprawnienia i jest teraz bardzo doświadczonym instruktorem :hyhy: .
Irys - Pon 29 Lis, 2010

Middu, ale to Ty na razie stwerdziłeś że kurs jest po to, żeby zdać egzamin ;) Czyli nauczyć się górki, ósemki, ruszania. Przygotowanie do jazdy masz zawarte przy nauce zdania egzaminu. To Ci przecież wystarczy żeby ruszyć i pojechać, tak? Ale czy zrobisz to dobrze technicznie, to już inna sprawa.

Nie muszę zdawać w wielu szkołach, żeby czytać/słuchać opinii innych motonitów o ich kursach i szkołach. Każdy będzie chwalił swoje, dopóki nie trafi do szkoły, która mu pokaże, że w tym samym czasie można nauczyć się więcej i lepiej.
Patrz wyżej: na post Teja. Moje zdanie o większości szkoł w Polsce, nie jest odosobnione. Taka jest aktualna rzeczywistość.

midd - Pon 29 Lis, 2010

Cytat:
Ty na razie stwierdziłeś że kurs jest po to, żeby zdać egzamin


oczywiście ze jest po to by zdać egzamin, w końcu w każdej szkole nazywa się to "kurs na kat. A". A nie kurs "pojeżdżenia motocyklem w celach rekreacyjnych" -tylko ze to wcale nie wyklucza nauki techniki jazdy motocyklem.

Cytat:
dopóki nie trafi do szkoły, która mu pokaże, że w tym samym czasie można nauczyć się więcej i lepiej.


albo poprostu nie trafi do szkoły gdzie sie uczyła Ajris - bo ta odrazu staje sie najlepszą i jedyną słuszna :]

Irys - Pon 29 Lis, 2010

Widzę Middu, już nie pierwszy raz, że brak konktretnych argumentów i pomysłu na merytoryczną rozmowę, maskujesz sarkastycznymi i ironicznymi odpowiedziami, które zaczynają zalatywać osobistymi wybiegami.

Szkół uczących jeździć a nie tylko zdać egzamin, jest w Polsce na razie tylko kilka. Jeżeli komuś zależy, to dowie się (z wielu różnych źródeł!!) i sprawdzi że aktualnie, w Polsce, szkoły dzielą się na "normalne" i te "lepsze".
Wybór zależy od tego, czy masz te 300 zł więcej i czy chcesz się czegoś nauczyć więcej oprócz kręcenia ósemek.

szlajsik3 - Pon 29 Lis, 2010

Jesli moge się wtrącić to moje zdanie jest takie iż kurs jest po to aby nauczyć się podstaw i zdac egzamin. Zadna szkola nie nauczy nikogo jeździc bo fakt jest jeden: Na drodze wśród innych kierowców dopiero nauczysz się jazdy. Poniewaz tam masz wszystkie sytuacje jakie mogą cie spotkać tzn: wyprzedzanie, awaryjne hamowanie, wymijanie, innych ludzie którzy zajeżdżają drogę, przychamowują i milion innych NIESPODZIEWANYCH sytuacji. I to że jakiś instruktor bedzie jechal z toba na motocyklu,czy za tobą czy obok ciebie i wywali Ci 40 godzin nauk czy parę przydatnych rad jak jeździć to w sytuacji awaryjnej gdzie masz mniej niż sekunde na reakcje będziesz robił wszystko instynktownie jest to moje zdanie i kilku kolegów którzy jeżdżą motocyklami od 15 lat i też przeżyli kilka mniej lub bardziej poważnych wypadków. Także moim zdaniem ważne jest to czy Tobie podoba się szkoła, czy dobrze dogadujesz się z instruktorem i czy dajesz sobie rade z jazdą i ogarniasz wszystko dookoła a nie to gdzie siedzi instruktor podczas jazdy.
Irys - Pon 29 Lis, 2010

I myślę, że dalej nie ma co dyskutować na ten temat :)

Każdy inaczej będzie traktował szkołę jazdy. Potem, EWENTUALNIE, w większości niechcący, w trakcie przygody z motocyklem, dowie się co to jest przeciwskręt i że może to nie raz uratować tyłek jeżeli jakiś puszkowiec nam wyjedzie. Albo dowie się przez przypadek, jak można minimalnie oszczędzić własną skrzynię biegów robiąc odpowiednio redukcję z przegazówką.

Różnica taka, że ja to wiem po tych 40h praktyki, mam podstawy dobrych odruchów i do tego przygotowano mnie do bezbłędnego zdania egzaminu. Niektórzy po 40h będą tylko wiedzieli jak ruszyć i zdać egzamin i to im wystarczy bo reszty "nauczą się na drodze".

Ja się chciałam nauczyć czegoś więcej, żeby móc się szkolić dalej. Dla niektórych wystarczy przygotowanie do egzaminu. I koniec :)

szlajsik3 - Pon 29 Lis, 2010

Jesli moge być z tobą szczera to Twoje zakończenie tematu toszkę mnie obraża. Ponieważ byłam na kursie zdałam egzamin ale nie czuje się osobą niedouczoną. Jest wiele kursów doszkalających np. z z suzuki na których możesz dowiedziec się takich samych rzeczy jakich ty nauczyłaś się na kursie. Niestety na naszym terenie z tego co wiem nie ma innych kursów niż standardowe czyli egzaminator jedzie za mną w aucie dlatego nie powinnaś podchodzić do tej sprawy w ten sposób bo nie każdy ma tyle możliwości co TY. Nie pisze tego złośliwie tylko w celu wyjaśnienia moich wątpliwości.
Irys - Pon 29 Lis, 2010

Kurs Suzuki Moto Szkoła, jest kursem doszkalającym dla posiadaczy kat. A a my tu ciągle mówimy o Szkołach Jazdy i zdawaniu kat. A.

Ja tylko piszę, że jeżeli mamy WYBÓR, to czemu nie dopłacić jakiejś kwoty, nie sprawdzić w necie i nie poczytać opinii, i dowiedzieć się tego wszystkiego od razu? Nie masz możliwości - trudno, wiadomo że nie będziesz miała takiego wyboru.

Trochę dystansu, absolutnie nie miało to Ciebie obrazić i nawet nie było wypowiedzią konkretnie w Twoją stronę, więc przepraszam. Wręcz przeciwnie - JA (co cały czas zaznaczam) wychodzę z takiego założenia a Ty z innego, JA mam takie możliwości a Ty inne. Więc dalsza dyskusja nie ma sensu, bo każdy bedzie miał swoje racje.

szlajsik3 - Pon 29 Lis, 2010

No i tu się z tobą zgadzam :) . Mi chodziało tylko o to że dobrze jest sie postawić w sytuacji drugiej osoby nie tylko mocno bronić swoich racji ale przemyśleć zdanie drugiego i spróbować zrozumieć inną osobę. Najważniejsze jest to aby po zdanym egzaminie nie osiąść na laurach tylko starać się pogłębiać swoje umiejętności :) bo człowiek całe zycie się uczy a i tak głupi umiera
Irys - Pon 29 Lis, 2010

:ok:
Absolutnie rozumiem takie osoby jak Ty, które chcą ale czasami nie mogą.
Bardziej bulwersuje mnie Middu (takie jego hobby - podnosić mi cieśnienie ;)) , który jest z trójmiasta, gdzie SĄ możliwości ale i tak uważa że wszystko co piszę to sposób na propagandę reklamową mojej szkoły :)

midd - Pon 29 Lis, 2010

Cytat:
Widzę Middu, już nie pierwszy raz, że brak konktretnych argumentów i pomysłu na merytoryczną rozmowę, maskujesz sarkastycznymi i ironicznymi odpowiedziami, które zaczynają zalatywać osobistymi wybiegami.


podałem 5 konkretnych argumentów. dlaczego uważam taki tryb nauki za bezsensowny i niebezpieczny.

a od Ciebie jak na razie usłyszałem tylko tyle ze ta jest lepsza bo instruktor nauczy cie zmieniać biegi z miedzy gazem. - czego równie dobrze można się nauczyć bez instruktora za plecami...

daj mi więcej konkretów a nie tyle ze "a bo tak to robią profesjonaliści a inaczej to już się nie nauczysz jeździć tylko zdać egzamin"

Cytat:
(takie jego hobby - podnosić mi cieśnienie ;)


cos trzeba robić zimą :P

Irys - Pon 29 Lis, 2010

I ja i Studi (pomagając Ci: DWIE osoby) napisaliśmy - odpowiedając bezpośrednio na Twoje punkty "przeciwko", jakie są plusy jazdy z instruktorem na plecaku :) Cofnij się kilka postów.

Middu, to może od razu zróbmy ankietę, jak nastał czas zimowy :hyhy:

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
Middu, to może od razu zróbmy ankietę, jak nastał czas zimowy :hyhy:

Takie sprawy to trzeba obgadać przy piwie :hyhy: , może kiedyś będzie okazja na jakimś zlocie ludzi z forum ;) .

midd - Pon 29 Lis, 2010

studi napisał/a:
Ale z drugiej strony przez to, że jest trudniej, choć tak nie uważam, sam chodziłem do takiej szkoły więc wiem co mówie, to są w stanie cię lepiej nauczyć.


no dobrze ale czego sa w stanie lepiej nauczyc? - konkretnie - i czy jazda na plecaku jest do tego konieczna?

studi napisał/a:
Ryzyko jest wliczone w zawód instruktora, równie dobrze kursant może cię wsadzić na kursie B pod pędzącego tir'a to nie jest argument


ale tam masz do dyspozycji kierownice, pedał sprzęgła i hamulca, dodatkowe lusterka. masz wpływ na to co robi kursant.

studi napisał/a:
ale czy jest w stanie cię ustrzec przed tym abyś się np. nie wbił przed samochód jadący przed tobą, albo przed wtargnięciem pieszego, nie nie nie i jeszcze raz nie.


ale udzieli Tobie i osobom które ewentualnie poszkodowałeś pomocy a nie będzie dodatkową ofiarą.

studi napisał/a:
więc na wypadek W sciągnie cię z moto i położy się razem z tobą, a maszyna nich leci pod koła innego pojazdu, ty najwyżej się potłuczesz.


żeby połozyc motocykl trzeba miec kontrole nad kierownica i tylnym hamulcem.. wiec w razie wypadku bedzie mógł ewentualnie sam "opuscic pokład"

studi napisał/a:
bzdura całkowita wynikająca niestety z naszych przepisów prawa,


zgadzam się ze generalnie jest to bzdurą - nie zmienia to faktu ze taka jest rzeczywistość -

to samo można powiedziec o maturze, i robieniu kazdych innych zaswiadczen i uprawnien

zresztą kiedy jestes przygotowany do drogi? kiedy znasz przepisy i umiesz ruszac i hamowac - a może gdy juz płynnie zmieniasz biegi hamujesz z redukcją - a moze dopiero gdy kazdy zakręt bierzesz na kolanie? - ciezko powiedziec - dlatego w zasadzie kazdy egzamin będzie w jakiś sposob niedoskonały

Cytat:
Middu, to może od razu zróbmy ankietę, jak nastał czas zimowy :hyhy:


poczekamy chociaz do grudnia :P

szlajsik3 - Pon 29 Lis, 2010

Widze Irys że miałaś racje iż kolega Midd jest osobą która lubi podnosić ciśnienie ale podziwiam wytrwałośc w dyskusji :) i wole walki :)
Irys - Pon 29 Lis, 2010

:rotfl: :rotfl:

Middu, odpowiedź na każde Twoje "ale" masz w naszych postach - moich i tym Studiego. Aż mi się już nie chce znowu tego wszystkiego cytować.

midd - Pon 29 Lis, 2010

no dobra niech bedzie - macie racje... ponieważ macie racje :P :P

Cytat:
Midd jest osobą która lubi podnosić ciśnienie


podobno to całkiem pożądana przez kobiety cecha :rotfl:

Irys - Pon 29 Lis, 2010

Ale podnoszenie ciśnienia może być pozytywne i negatywne. Od tego drugiego jesteśmy my - kobiety. Czy ja o czymś nie wiem Middu? :hyhy:
teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Co do większej kontroli nad bezpieczeństwem i pomocy osobie poszkodowanej to trudno nie przyznać racji midd'owi ;) .
szlajsik3 - Pon 29 Lis, 2010

Podnoszenie ciśnienia jest cechą pożądana przez mężczyzn u kobiet. A prawidłowa rakcja na to jest pożądana przez kobiety u mężczyzn :rotfl: :hyhy: ;)
Irys - Pon 29 Lis, 2010

teja-1010100 napisał/a:
Co do większej kontroli nad bezpieczeństwem i pomocy osobie poszkodowanej to trudno nie przyznać racji midd'owi

Ja się nie koniecznie zgadzam. Bo:
studi napisał/a:
takimi instruktorami nie są osoby przypadkowe a doskonali motocykliści, więc na wypadek W sciągnie cię z moto i położy się razem z tobą, a maszyna nich leci pod koła innego pojazdu, ty najwyżej się potłuczesz.

Ja osobiście, miałam na kursie sytuację, w której gdyby nie instruktor na plecaku, który odpowiednio zbalansował moto, wyleciałabym boleśnie z zakrętu. Jak już pisał Studi, dobry instruktor, swoim ciężarem i umiejętnościami, położy moto do zakrętu. Nie wspominając, że na początku, po wyjeździe na miasto, bardzo często przy zakrętach, wyprzedzaniu itp. czułam że to nie ja "prowadzę".

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
Ja osobiście, miałam na kursie sytuację, w której gdyby nie instruktor na plecaku, który odpowiednio zbalansował moto, wyleciałabym boleśnie z zakrętu.

No to już teraz wiesz co daje nauka właściwego wchodzenia w zakręt :hyhy: .
Prawda jest taka, że czy instruktor jedzie na drugim moto i można zobaczyć w czasie jazdy jak wchodzić w zakręty itd. czy jako plecak to każde podejście będzie miało swoje zalety jak i wady i bardzo często każde z podejścia zależy od predyspozycji jakimi dysponuje kursant.

A co do bezpieczeństwa to chciałbym zobaczyć co zrobi taki instruktor plecaczek w sytuacji gdy samochód najedzie na motocykl z tyłu... pewnie ten "doskonały" instruktor przewidzi taką sytuację :] .

Irys - Pon 29 Lis, 2010

teja-1010100 napisał/a:
No to już teraz wiesz co daje nauka właściwego wchodzenia w zakręt
To było moje pierwsze miasto i problem z łapką, która się "omsknęła" odkręcając gaz czyli brak umiejętności świeżaka.
O nauce wchodzenia w zakręt, możemy mówić przy doszkalaniu a nie na początku eLki ;)

I po raz kolejny powiem: dobre wchodzenie w zakręty, to jest wyższa szkołą jazdy - ułożenie ciała, bioder, głowy, rąk. To już doszkalanie, a my cały czas pozostajemy w sferze kursu na prawo jazdy. Co mi po patrzeniu na instruktora jadącego przede mną, jeżeli zmieniam biegi jak dupa i katuję skrzynię albo nie potrafię zrobić redukcji żeby mną nie rzucało jak hamuję przed światłami??

Nie wiem co masz teraz na celu Teja - przewidujesz sytuacje, które już są skrajne. Taki instruktor, zapewniam Cię, ma umiejętności spadania z motocykla, tak żeby się jak najmniej uszkodzić. Przy okazji chroniąc kursanta.
Równie dobrze, ja mogę wymyślić taką demonologię dla jazdy na dwa moto, prawda?

Proponuje się przejechać kiedyś z (dobrym i przygotowanym do tego!!) instruktorem na plecaku - wtedy możemy wrócić do merytorycznej dyskusji na ten temat ;)

KruQ - Pon 29 Lis, 2010

przyznam, że mi instruktor na plecach bardziej przeszkadzał na pierwszych jazdach niż pomagał. nie wiem Irys jak Ty jeździłaś, że musiałaś kłaść motocykl na zakręcie, ale ja po mieście nie przekraczałem dozwolonych prędkości co skutecznie zapobiegało niebezpiecznym sytuacjom. Z mojego punktu widzenia lepiej, gdy instruktor jeździł za mną autem. Zdecydowanie przyjemniej mi się jeździło.
Irys - Pon 29 Lis, 2010

Nigdzie nie napisałam, że musiałam kłaść moto na zakrętach :zdziwko: Nie trzeba dużych prędkości (akurat był to zjazd z drogi 80km/h) żeby wylecieć z zakrętu, prawda? Wystarczy nieumyślne dodanie gazu, co miało miejsce w moim przypadku.

Przyjemniej Ci się jeździło, bo robiłeś tak jak Ci się podobało i jak uważałeś za słuszne, co niekoniecznie musiało się równać poprawnemu technicznie jeżdżeniu.
I jeszcze raz się zrepetuję:
Cytat:
Proponuje się przejechać kiedyś z (dobrym i przygotowanym do tego!!) instruktorem na plecaku - wtedy możemy wrócić do merytorycznej dyskusji na ten temat ;)


Reszta jest tylko Waszymi domysłami i "wydaje mi się" :) Miałam okazję jeździć z instruktorem na dwa moto i na plecaku i osobiście uważam, że zdecydowanie więcej nauczyłam się jeżdżąc drugim sposobem.

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
Co mi po patrzeniu na instruktora jadącego przede mną, jeżeli zmieniam biegi jak dupa

Hmm ja wchodząc w zakręt nie zmieniałem biegu tak więc mogłem się skupić na obserwowaniu, słuchaniu i próbie pokonania zakrętu zgodnie z tym czego oczekiwał ode mnie instruktor. Trochę na siłę się czepiasz.

Irys - Pon 29 Lis, 2010

Myślę że to teraz Ty się na siłę czepiasz, zupełnie jak Middu :P , bo nie napisałam o zmianie biegów w trakcie pokonywania zakrętów, tylko ogólnie - jako umiejętność nabyta w trakcie eLki. Niby banał, zmiana biegów... phi.
Uwierz, ile razy widziałam świeżaka takiego jak jak (po kursie!), którego rzuca za każdym razem jak redukuje czy wrzuca bieg.

teja-1010100 - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
Myślę że to teraz Ty się na siłę czepiasz, zupełnie jak Middu :P , bo nie napisałam o zmianie biegów w trakcie pokonywania zakrętów, tylko ogólnie - jako umiejętność nabyta w trakcie eLki.

Użyłaś problemu zmiany biegów jako argumentu - ja o zakrętach a Ty obiegach... tymczasem ja nie chwaliłem metody dwóch motocykli jako dobrej do nauki zmiany biegów. Tak samo powoływanie się na to, że metoda z plecaczkiem jest stosowana na zachodzie - to nie znaczy, że to jest najlepsza metoda edukacji.

midd - Pon 29 Lis, 2010

Cytat:
Myślę że to teraz Ty się na siłę czepiasz, zupełnie jak Middu


ajris ja sie nie czepiam uwazam tylko ze jazda instruktora na plecaku to dziwny wymysł wlascicieli szkół zeby sie wyróżnic na rynku - jak widac całkiem skuteczny.

nie widze powodów by utrudniac nauke i zwiekszac niebezpieczenstwo tak dla kursanta jak i instruktora bo sie lepiej czegos tam nauczy - równie dobrze moze sie tego nauczyc w tradycyjny sposób.

zmiana biegów czy praca ciałem, generalnie jazda motocyklem, to nie jest temat na 20 h i jak dobry by instruktor nie był w to w trakcie kursu Rossiego z poczatkującego nie zrobi, wiec nie opowiadaj ze po ukonczeniu takiego Pro-kursu wszystko robisz zawsze tak technicznie ;]

KruQ - Pon 29 Lis, 2010

Irys napisał/a:
Nigdzie nie napisałam, że musiałam kłaść moto na zakrętach

ale napisałaś, że gdyby instruktor nie pomógł Ci "zbalansować" motocykla to wyleciałabyś z zakrętu. zrozumiałem, że pomógł Ci złożyć bardziej moto.

z jednej strony można uznać instruktora-plecaka za zaletę, z drugiej można też jako wadę. nauczysz się jeździć z takim, który będzie Ci pomagał na zakrętach, a jak on zsiądzie i pojedziesz sama to wylecisz, bo nie będzie miał kto za Ciebie "balansować".
są różni uczniowie. jeden bez instrukcji będzie jeździł jak szatan, jakby się na motocyklu urodził, a drugi mimo 100 godzin z mega pro instruktorami będzie jeździł jak lama.
wszystko ma swoje wady i zalety, jak zapewne każdy zauważył, a komu do czego bliżej to już indywidualna sprawa. jak mamy na coś narzekać i o coś się spierać to może ponarzekajmy na polityków i prawo, to temat morze.
pozdro

Tomek Kulik - Czw 13 Sty, 2011

midd napisał/a:
irys napisał/a:
Najlepsiejsze szkoły, uczą kursantów, jeżdżąc jako plecaki :) I to dopiero jest nauka. Nic lepszego sobie nie wyobrażam.


taaaa - raczej pomysł marketingowy, no i oszczędności dla takiej szkoły bo nie trzeba angażować dwóch pojazdów, z nauką to nie ma nic wspólnego stwarza jedynie dodatkowe zagrożenie dla instruktora.

Nieprawda.
Instruktor jadący autem za kursantem nie jest w stanie:
- zmienić toru jazdy motocykla,
- stwierdzić czy kursant właściwie dobiera bieg do prędkości,
- pilnować, żeby kursant nie opierał się na kierownicy podczas hamowania,
- zahamować za kursanta gdy ten się zagapi a werbalne sugestie nie działają,
- podpowiedzieć moment zmiany biegu,
- zrealizować programu nauki redukcji z międzygazem,
- chwycić kierownicę przez prawą dłoń kursanta i odkręcić gaz gdy sytuacja wymaga,
- zmusić kursanta do ODWAŻNEGO przeciwskrętu, odchylając się na zewnątrz zakrętu i prostując motocykl,
- ustawić prawidłową sylwetkę na zakręcie i w innych sytuacjach,
- stwierdzić wielu rzeczy ważnych dla efektywnej realizacji programu nauczania.
Tylko jadąc w charakterze pasażera można wpoić zalążki właściwych zachowań. Jadąc drugim pojazdem nie da się.
Dlatego od początku szkoły Pro-Motor szkoliliśmy z Piotrem Gadajem z tylnego siedzenia, a po rozejściu się naszych dróg zawodowych żaden z nas tego nie zmienił. Dlatego moja szkoła - Kulikowisko.pl - szkoli z tylego siedzenia, tak jak Pro-Motor, Motoakademia, i inne szkoły starające się mieć pozytywny wpływ na motocyklowy narybek.
Natomiast fakt, że większość instruktorów nie umie jeździć i równa w dół, widząc nas, rozśmiesza i przeraza jednocześnie. Czy zdajecie sobie sprawę, że na sympozjum dla instruktorów i egzaminatorów zorganizowane przez WORD i Instytut Transportu Samochodowego, tylko jeden z ponad setki zgromadzonych wiedział o przeciwskręcie? Skandal wybuchł, gdy zapytałem szacowne grono: która ręka pcha kierownicę żeby skręcić motocyklem w prawo? Usłyszałem odpowiedź: lewa... Załamać się można, widząc bandę dyletantów posiadających uprawnienia do szkolenia motocyklistów.
Zatem proszę nie równać w dół i nie srać komunizmem, twierdząc, że kurs ma nauczyć mało i źle, bo jest kursem.
Uważam, że należy lać na malkontentów, którzy nie uczyli się w szkole, a teraz narzekają i zazdroszczą tym którzy osiągnęli cokolwiek więcej w życiu. Mieć w dupie zakompleksieńców, którzy dorabiają ideologię do rzeczy nieracjonalnych i nielogicznych. O konformistach, jako dotkniętych przez Najwyższego Motocyklistę karą braku samodzielnego myślenia, nie wspominając...


Pozdrawiam wszystkich i życzę jak najszybszego powrotu wiosny :padam:

teja-1010100 - Czw 13 Sty, 2011

Tomek_Kulik napisał/a:
Skandal wybuchł, gdy zapytałem szacowne grono: która ręka pcha kierownicę żeby skręcić motocyklem w prawo? Usłyszałem odpowiedź: lewa... Załamać się można, widząc bandę dyletantów posiadających uprawnienia do szkolenia motocyklistów.

Bez przesady. Przeciwskręt wchodzi w grę przy odpowiedniej prędkości. To tak jakby wymagać od kursanta na kat. B hamowania biegami na egzaminie.

Tomek Kulik - Czw 13 Sty, 2011

teja-1010100 napisał/a:
Tomek_Kulik napisał/a:
Skandal wybuchł, gdy zapytałem szacowne grono: która ręka pcha kierownicę żeby skręcić motocyklem w prawo? Usłyszałem odpowiedź: lewa... Załamać się można, widząc bandę dyletantów posiadających uprawnienia do szkolenia motocyklistów.

To jak jadę 5 czy 10 km/h to mam wykonywać przeciwskręt :chytry: ?! Chyba przesadzasz... :rotfl: To tak jakby wymagać od kursanta na kat. B hamowania biegami na egzaminie.

Nie przesadzam. Jedź na jakiś plac odizolowany od ruchu drogowego, wrzuć dwójkę i pozwól maszynie jechać na wolnych obrotach. W razie szarpania podnieś obroty do takich, przy których jazda będzie płynna bez dodawania gazu. Następnie połóż na kierownicy otwarte dłonie, tak aby możliwe było tylko odpychanie kierownicy bez chwytania. Odpychając płynnym ruchem dłoni prawą stronę kierownicy, obserwuj zachowanie maszyny. Gdzie skręci? W prawo :-)
Przeciwskręt towarzyszy nam od momentu wstawienia stóp na podnóżki, lecz nie wszyscy o tym wiedzą i nie wszyscy którzy o tym słyszeli, są do tego przekonani. Ale to ich prywatna sprawa, więc bądźmy taktowni i nie namawiajmy zbyt gorliwie. Chociaż czasem myślę, ilu moich kursantów uniknęło kłopotów w pierwszym sezonie jazdy samodzielnej, po unitarce zaliczonej na moim kursie.

midd - Czw 13 Sty, 2011

Cytat:
- zmienić toru jazdy motocykla,

tylko po co instruktor ma to robić za kursanta?
Cytat:
- stwierdzić czy kursant właściwie dobiera bieg do prędkości,

ok zgadzam sie - to mozna stwierdzic tylko jesli jest sie z tyłu
Cytat:
- pilnować, żeby kursant nie opierał się na kierownicy podczas hamowania,

- też sie zgadzam, ale to można wyjasnic równiez bez siedzenia z tyłu, np każąc zrobic slalom hamując.
Cytat:
- zahamować za kursanta gdy ten się zagapi a werbalne sugestie nie działają,

jak ? odrywając kursantowi reke od kierownicy ? czy spychając noge z podnóżka?
Cytat:
- podpowiedzieć moment zmiany biegu,

tak zgadzam sie - ale moment zmiany biegu bedzie inny z pasażerem a inny bez.
Cytat:
- zrealizować programu nauki redukcji z międzygazem,

na etapie nauki poprawnego siedzienia i obsługi kierunkowskazów uważam taką naukę za zbedny dodatek. - oczywiscie ważny ale dodatek.
Cytat:
- chwycić kierownicę przez prawą dłoń kursanta i odkręcić gaz gdy sytuacja wymaga,

ciezko mi to sobie wyobrazic, a na pewno ostatnią rzeczą którą bym chciał prowadząc motocykl to ktos siegający mi do kierownicy
Cytat:
- zmusić kursanta do ODWAŻNEGO przeciwskrętu, odchylając się na zewnątrz zakrętu i prostując motocykl,

po co kogoś do tego zmuszać na wczesnym etapie nauki?
Cytat:
- ustawić prawidłową sylwetkę na zakręcie i w innych sytuacjach,

no ok, można tylko czy tego nie mozna zrobić ogladając kogos na placu/torze? - zawodnicy poprawiają sylwetke ogladając filmiki z jazd a nie jezdżąc z trenerem z tyłu
Cytat:
- stwierdzić wielu rzeczy ważnych dla efektywnej realizacji programu nauczania.

dosć enigmatyczne...

Tomek Kulik - Czw 13 Sty, 2011

Odpowiem tylko na pierwszy cytat: żeby się nie wp*erdol** w coś i nie zabił, gdy przebieg wydarzeń wskazuje na ewentualność wypadku.
Po to.
A co do międzygazu, to czemu ktoś kto łapie w lot co do niego mówię i pokazuję, ma nie nauczyć się międzygazu? Większość z tych, co jeździli bez prawka przed kursem, robi tak karkołomne rzeczy ze skrzynią biegów, mając utrwalone złe nawyki, że szkoda takiego delikwenta (który w ruchu drogowym radzi sobie całkiem nieźle) wypuściś z kursu bez tej umiejętności.

teja-1010100 - Czw 13 Sty, 2011

To, że z przeciwskrętem mamy do czynienia zawsze to jest oczywiste. Ale czym innym jest jechać w ruchu miejskim z wolną prędkością a czym innym wchodzić w zakręt i używając świadomego przeciwskrętu po prostu się w nim zmieścić. Nie wyobrażam sobie, żeby instruktor kazał mi używać świadomie przeciwskrętu w ruchu miejskim bo żeby wykonywać go w pełni świadomie trzeba nabrać wprawy.
midd - Czw 13 Sty, 2011

Cytat:
Odpowiem tylko na pierwszy cytat: żeby się nie wp*erdol** w coś i nie zabił, gdy przebieg wydarzeń wskazuje na ewentualność wypadku.


dobra a zakładając ze instruktor nie zdąży i dojdzie do wypadku kto udzieli pomocy kursantowi, połamany instruktor?

Cytat:
robi tak karkołomne rzeczy ze skrzynią biegów


moja skrzynia - mój problem :P

Tomek Kulik - Pią 14 Sty, 2011

teja-1010100 napisał/a:
To, że z przeciwskrętem mamy do czynienia zawsze to jest oczywiste. Ale czym innym jest jechać w ruchu miejskim z wolną prędkością a czym innym wchodzić w zakręt i używając świadomego przeciwskrętu po prostu się w nim zmieścić. Nie wyobrażam sobie, żeby instruktor kazał mi używać świadomie przeciwskrętu w ruchu miejskim bo żeby wykonywać go w pełni świadomie trzeba nabrać wprawy.
Czytaj książki, nie graj na komputerze i Play Station - tak rozwiniesz wyobraźnię. Jeśli uważasz, że do odpychania kierownicy trzeba wprawy, to współczuje Ci zwolnienia z wychowania fizycznego w szkole i zakazu gry w piłkę w dzieciństwie.
Nie gniewaj się, ale piszesz głupstwa. Balans ciałem jest dobry, ale w trialu. Bez przeciwskrętu uświadomionego i wbitego do łba, niejeden motocyklista zwiedzał okoliczności przyrody. Im wcześniej się wpoi kursantowi odruch nacisku wewnętrzną ręką, tym lepiej panuje on nad maszyną i precyzyjniej ją prowadzi. Wsjo.

Tomek Kulik - Pią 14 Sty, 2011

midd napisał/a:
Cytat:
Odpowiem tylko na pierwszy cytat: żeby się nie wp*erdol** w coś i nie zabił, gdy przebieg wydarzeń wskazuje na ewentualność wypadku.


dobra a zakładając ze instruktor nie zdąży i dojdzie do wypadku kto udzieli pomocy kursantowi, połamany instruktor?

Cytat:
robi tak karkołomne rzeczy ze skrzynią biegów


moja skrzynia - mój problem :P

Zakładać można wiele rzeczy, choćby atak meteorytu.
Skoro wykonuję ten zawód, to wiem co robię, tak jak instruktorzy lotniarstwa i dyscyplin pokrewnych, o sportach bardziej ekstremalnych nie wspominając...
A co do skrzyni, to nie jest tylko Twoja sprawa, gdy na skutek błędu w obsłudze skrzyni biegów, położysz motocykl i dostaniesz się pod koła samochodu, lub spowodujesz wypadek w grupie motocykli.

midd - Pią 14 Sty, 2011

Cytat:
Zakładać można wiele rzeczy, choćby atak meteorytu.
Skoro wykonuję ten zawód, to wiem co robię, tak jak instruktorzy lotniarstwa i dyscyplin pokrewnych, o sportach bardziej ekstremalnych nie wspominając...


fajnie, Ty wiesz - kursant nie wie, nie potrafi ocenić ryzyka i potencjalnych konsekwencji wypadku i to jego bezpieczeństwo powinno stać na pierwszym miejscu a nie "miedzygaz"

ale jak kto woli...

Tomek Kulik - Pią 14 Sty, 2011

A gdzie ja napisałem, że każdy kursant uczy się międzygazu?
Najpierw bezpieczeństwo, którego jadąc w aucie nie zapewnisz. Po to siedzę z tyłu, by móc reagować, choćby hamulcem - mam swój, tak jak wyłącznik zapłonu i klakson. Zatem jesteś niekonsekwentny w rozmowie :hyhy:
Odnoszę wrażenie, że masz komunistyczne poglądy, czyli wolisz żeby ktoś miał/umiał mniej od Ciebie, nawet gdy Ty umiesz/posiadasz niewiele.
Nie oceniam tutaj Twoich umiejętności, które mogą okazać się bardzo wysokie, ale sposób myślenia o szkoleniu. Ja biorę pieniądze za szkolenie w zakresie nauka jazdy, a nie nauka ósemek. Tym się różni moja szkoła i kilka innych w okolicy od konkurencji.
Nie gniewaj się, ale piszesz tak jakbyś nie chciał by na kursach ludzie byli uczeni jazdy, bo na kursie to tylko do egzaminu uczymy - cytując pewnego instruktora który zawzięcie hamował tylko tylnym hamulcem.
Jeśli kursant przyswaja wiedzę, to staramy się z nim zrealizować możliwie obszerny program, co powoduje, że ten człowiek po odbiorze prawa jazdy i zakupie motocykla uczęszcza z własnej woli na doszkalanie i zaangażowanie szlifuje formę.
Jeśli ktoś uważa, że nie wolno na kursie za dużo uczyć, to jest idiota.
Jeśli ktoś się czepia niekonsekwentnie, tylko po to żeby się czepiać i równać w dół, to jest komunista.

Tyle. Pozdrawiam Cię i życzę dobrej pogody, by jak najszybciej można było bezpiecznie wyjechać na ulicę.

PS Zapytaj Studiego, jak wyglądał jego kurs motocyklowy, w czasach gdy jeszcze pracowałem w Pro-Motorze, zanim założyłem Kulikowisko.pl

midd - Pią 14 Sty, 2011

Cytat:
mam swój, tak jak wyłącznik zapłonu i klakson. Zatem jesteś niekonsekwentny w rozmowie

co da wyłącznik zapłonu w razie nagłego wyjechania samochodu z bocznej uliczki czy klasycznego spotkania na lewoskręcie ?
Cytat:
Odnoszę wrażenie, że masz komunistyczne poglądy, czyli wolisz żeby ktoś miał/umiał mniej od Ciebie, nawet gdy Ty umiesz/posiadasz niewiele.

jestem zdeklarowanym libertarianinem, - wg. mnie w ogole nie powinno być egzaminów. Z reszta nie bardzo rozumiem tą "komunistyczna" aluzje

polecam także przeczytać cały wątek a nie moją pierwszą wypowiedz i ostatnią, są tam argumenty dlaczego uważam jazdę kursanta z instruktorem za niepotrzebną w początkowym etapie nauki,miedzy innymi dlatego ze uważam ze tego samego można się nauczyć innymi metodami bez zwiększania zagrożenia.

na etapie doszkalania proszę bardzo, metoda ma swoje zalety, takie ze sam bym nie miał nic przeciwko kilku godzinom takiej jazdy

Cytat:
Nie oceniam tutaj Twoich umiejętności, które mogą okazać się bardzo wysokie, ale sposób myślenia o szkoleniu. Ja biorę pieniądze za szkolenie w zakresie nauka jazdy, a nie nauka ósemek. Tym się różni moja szkoła i kilka innych w okolicy od konkurencji.

ja tez nie poddaje w wątpliwość kompetencji czy sensu wyróżniania się na rynku...

uważam jednak ze moja radość z dobrego zmieniania biegów i hamowania szybko by znikła gdyby moi znajomi mogli legalnie jeździć a ja musiałbym w ciągu sezonu nasty raz podchodzić do egzaminu.idąc na kurs chce zdać egzamin, jeśli się czegoś nauczę super - ale podstawa to zdobycie upragnionego A

słyszałem wyczytałem, ze w Twojej szkole całkiem dobrze idzie faktyczna nauka i zdawanie egzaminów zarazem wiec chwała za to.

Nie mogę się jednak zgodzić z tym ze ta metoda" na pasażera" jest naj i jedyna właściwa a metoda z instruktorem z tyłu jest beee i wtórna. - bo od takiego stwierdzenia sie cała dyskusja zaczeła

Tomek Kulik - Pią 14 Sty, 2011

Źle uciąłeś cytat - napisałem, że mam swój hamulec, a potem wyłącznik zapłonu i klakson.
Łatwiej się powstrzymuje motocykl, gdy wyłączysz zapłon w sytuacji gdy kursant odkręca gaz ile może (a przyczyny tak irracjonalnych zachowań są tematem na pracę z psychologii), zwłaszcza na pierwszym biegu. Gdy gieesina rozwija te czterdzieści koni, to sam hamulec słabo pomaga ;)

kiler1906 - Pią 14 Sty, 2011

Jazda z instruktorem gdy mam się nauczyć..?
Troszkę dziwne podejście moim zdaniem i co do nauki jazdy a nauki na egzamin to ja miałem 2 gości którzy mnie w ośrodku uczyli i jeden mówił bym sie uczył tego tamtego jak zachować się w terenie itd. A ten drugi pytał czy ja chcę się nauczyć super jeździć (w 20 czy 25 godzin co jest nie możliwe) czy chce zdać egzamin i umieć do perfekcji to co będzie na egzaminie i wiadomo jak już mam prawko to wtedy mogę iść na kurs by się douczyć czy samemu czytać fora oglądać filmiki i dopiero powoli się uczyć lub wziąć kumpla który śmiga długi czas . Moim zdaniem nie przydała mi się na egzaminie w ogóle nauka tego pierwszego bo na egzaminie nie mam robić bóg wie co tylko mam przejechać najprostszą trasę i go zdać oczywiście jeszcze 8 i S .

teja-1010100 - Pią 14 Sty, 2011

Tomek_Kulik napisał/a:
teja-1010100 napisał/a:
To, że z przeciwskrętem mamy do czynienia zawsze to jest oczywiste. Ale czym innym jest jechać w ruchu miejskim z wolną prędkością a czym innym wchodzić w zakręt i używając świadomego przeciwskrętu po prostu się w nim zmieścić. Nie wyobrażam sobie, żeby instruktor kazał mi używać świadomie przeciwskrętu w ruchu miejskim bo żeby wykonywać go w pełni świadomie trzeba nabrać wprawy.
Czytaj książki, nie graj na komputerze i Play Station - tak rozwiniesz wyobraźnię. Jeśli uważasz, że do odpychania kierownicy trzeba wprawy, to współczuje Ci zwolnienia z wychowania fizycznego w szkole i zakazu gry w piłkę w dzieciństwie.
Nie gniewaj się, ale piszesz głupstwa. Balans ciałem jest dobry, ale w trialu. Bez przeciwskrętu uświadomionego i wbitego do łba, niejeden motocyklista zwiedzał okoliczności przyrody. Im wcześniej się wpoi kursantowi odruch nacisku wewnętrzną ręką, tym lepiej panuje on nad maszyną i precyzyjniej ją prowadzi. Wsjo.

Czytam książki i to ze zrozumieniem, więc się nie podniecaj tylko zrozum, że nie każdy po 20 godzinach musi używać świadomego przeciwskrętu czy używać między gazu. Wszystko w swoim czasie.

Nie oczerniaj też instruktorów, bo wcale taki najlepszy nie jesteś a pisząc, że jeden na sto wie o przeciwskręcie jest tego najlepszym dowodem. Zaraz napiszesz, że tylko motocykliści, którzy kończyli Twoją szkołę metodą z plecaczkiem potrafią jeździć a cała reszta się pozabija.

Inaczej uczy się człowieka, który pierwszy raz siada na motocykl a inaczej można podejść do nauki osoby, która ma już mniejsze/większe doświadczenie z motocyklem. Ja wolę się dowiedzieć czego jeszcze nie opanowałem i muszę się doszkolić we własnym zakresie lub po przez kurs doszkalający a na egzamin pójść i zdać za pierwszym razem nawet jeśli przez 6-8 godzin mam wywijać ósemki na placu a nie potem jęczeć jak niektóre osoby, że nie zdałem bo zapomniałem się obejrzeć to w lewo to w prawo.

Tomek Kulik - Pią 14 Sty, 2011

teja-1010100 napisał/a:

Czytam książki i to ze zrozumieniem, więc się nie podniecaj tylko zrozum, że nie każdy po 20 godzinach musi używać świadomego przeciwskrętu czy używać między gazu. Wszystko w swoim czasie. Nie oczerniaj też wszystkich instruktorów, bo wcale taki najlepszy nie jesteś.
Skąd wiesz, czy się podniecam?
Co do przeciwskrętu, po może nie po 20 godzinach, ale na pewno przed zakończeniem szkolenia podstawowego, czyli przed odebraniem zaświadczenia o ukończeniu kursu. Chociaż obserwując swoich kursantów, znakomitej większości udaje się wbić do głowy nacisk wewnętrzną ręką i zewnętrzną stopą w trakcie godzin obowiązkowych. Jakoś nie muszę potem słuchać, e mój absolwent nie zmieścił się w zakręcie. A takie opowieści krążą wokół, o wyleceniu z zakrętu, wyniesieniu w pole, itp. Pokazanie komuś zjawisk zawiązanych z szeroko pojętym przeciwskrętem, zajmuje około kwadransa ćwiczeń wprowadzających, a potem półtorej godziny ćwiczeń utrwalających i korekcyjnych. Po wyjechaniu z kursantem na miasto, rolą instruktora jest dbać, by rozsądek i logika były silniejsze od emocji. Wiele osób po wyjechaniu na motocyklu w ruch drogowy, jest tak rozemocjonowania/zestresowana, że wiele ćwiczeń diabli biorą i kursant zaczyna jechać jak na pierwszej lekcji po placu. Czyli:
- opiera się na kierownicy podczas hamowania i blokuje łokcie,
- odchyla tułów od zakrętu,
- trzyma kurczowo sprzęgło podczas hamowania,
- puszcza bak kolanami na sto metrów przed zatrzymaniem i wystawia nogi,
- itd.
O przeciwskręt nie pytaj na pierwszym mieście... Dlatego instruktor powoli przypomina właściwe zachowania i kontroluje zachowanie kursanta, doprowadzając go do właściwego poziomu.
Ja nie boję się zaprosić świeżego absolwenta swojego kursu na wyprawę do Grodna lub Lwowa. Jedzie się wtedy nieco wolniej niż doświadczona część wycieczki, ale jedzie się pewnie i bezpiecznie.b Czemu? Bo podstawowe umiejętności, jak KIEROWANIE POJAZDEM i operowanie przyrządami zostały opanowane w dostatecznym stopniu, co pozwala osobie inteligentnej czerpać radość z jazdy od pierwszych kilometrów z prawem jazdy. A dresiarze? Dresiarze mają dwie opcje do wyboru: uczyć się albo wylecieć z kursu.
Zastanawia mnie Wasza zaciętość w negowaniu logiki i rozsądku, oraz cytowanie wyrywające z kontekstu, jak choćby pytanie: po co wyłącznik zapłonu? - mimo, że przed wyłącznikiem pisałem o własnym hamulcu.
Który z Was wie, co to jest charakterystyka absolwenta kursu? To fragment Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie szkolenia i egzaminowania, nagminnie olewany przez ośrodki szkolenia kierowców, które nie realizują nawet ćwierci z tego czego wymagają przepisy. Ja tylko realizuję program wynikający z przepisów prawa, a to, że wiele ośrodków tego nie robi, nie zależy ode mnie. To nie ja wystaję w górę, ino wielu innych równa w dół, bo:
- nie mają własnego motocykla,
- nie jeżdżą prywatnie,
- nie znają budowy motocykla,
- nie znają zjawisk towarzyszących jeździe na motocyklu.
Stąd taki fatalny - statystycznie - poziom szkolenia w Polsce, przekładający się na wysoką wypadkowość. Polskie prawo, zawierające wspomnianą charakterystykę, nie wymaga by instruktor jazdy pojazdem umiał więcej niż zadania egzaminacyjne. Nie trzeba umieć jeździć po drodze, by móc uczyć - to jest dla mnie skandal porównywalny z aferą ZUS vs OFE. Ino tutaj mowa wprost o bezpieczeństwie na drodze.
Jeśli ktoś uważa tzw. przeciwskręt za wiedzę tajemną, której godni są tylko ci, którzy już prawo jazdy mają i własną maszynę dosiadają, to żal mi Was. Żal dupę ściska, że w kilku miejscach w Polsce ktoś uczy jeździć, zamiast skupić się na banalnej ósemce i kisić na niej kursanta? Żal, że ktoś ma okazję dowiedzieć się czegoś na kursie co pozwala normalnie jeździć ze świadomością, jakie oddziaływanie na kierownicę da żądany efekt? Szkoda...
Co to tego, czy jestem najlepszy, to nie mnie oceniać i nie Tobie. Napisałeś, że taki najlepszy, a można być innym najlepszym?
Jeszcze jedno: jak chcecie cytować, to nie wyrywajcie z kontekstu, bo to nie jest ładnie.

Kulik

midd - Pią 14 Sty, 2011

Cytat:
Zastanawia mnie Wasza zaciętość w negowaniu logiki i rozsądku, oraz cytowanie wyrywające z kontekstu, jak choćby pytanie: po co wyłącznik zapłonu? - mimo, że przed wyłącznikiem pisałem o własnym hamulcu.



co zmienia hamulec w wypadku który opisywałem czyli kolizji na lewskrecie?

posiadając pełną kontrole nad motocyklem, rzadko udaje sie uniknąc kolizji, co lepszym uda sie połozyc motocykl lub jakims cudem z powodzeniem zrobic manewr łosia.

pozatym ja nigdzie nie neguje logiki i rozsądku, prosze mi pokazac gdzie jest brak logiki w moich argumentach?

neguje tylko stwierdzenie, ze metoda na plecaka jest "the best" - puki co głównym argumentem jest to, ze tak sie robi w Stolycy a wiec jest z założenia "de best of the łorld" a kazdy kto sie uczy w normalny/inny sposób jest gorzej nauczony.

teja-1010100 - Pią 14 Sty, 2011

Wysoka wypadkowość nie jest związana tylko z poziomem kształcenia, głównym czynnikiem jest zbyt wysoka prędkość i nie zachowanie odległości od drugiego pojazdu czyli brawura i brak myślenia. Jeśli ktoś widzi znak 50 a jedzie 100 to trudno powiedzieć, że winę ponosi szkoła nauki jazdy...
teja-1010100 - Pią 14 Sty, 2011

midd napisał/a:
neguje tylko stwierdzenie, ze metoda na plecaka jest "the best" - puki co głównym argumentem jest to, ze tak sie robi w Stolycy a wiec jest z założenia "de best of the łorld" a kazdy kto sie uczy w normalny/inny sposób jest gorzej nauczony.

No i na zachodzie też tak jest to już naprawdę musi być the best...

Tomek Kulik - Pią 14 Sty, 2011

A może nie patrzmy na Zachód jako wyrocznię w każdych sprawach naszego życia. Nie wszystko tam jest dobre, tak jak za tzw. komuny nie wszystko było złe, bo miałem w szkole pielęgniarkę i stomatologa, a zwolnienia z WF praktycznie nie istniały. O dysortografii i innych zalegalizowanych lenistwach (pomijam prawdziwe wyjątki), nie wspominając...
Jak tylko jakieś pionierstwo pojawia się w Polsce, to zaraz słychać, że na Zachodzie tak nie robią... A co mnie obchodzi Zachód? Tylko tyle, co mogę pożytecznego zapożyczyć stamtąd, ale nie wszystko. Czemu polski rzemieślnik ma dobrą opinię na tzw. Zachodzie? Bo ma wiedzę i umiejętności, których brakuje tamtym.
W Czechach i na Słowacji szkolą motocyklistów z tylnego siedzenia. Są technologicznie przede mną, bo mają swoją kierownicę, podobnie jak w Szwecji.
Na Niemców bym nie patrzył, bo mają kilka kwasów w przepisach, choćby holowanie z włączonymi światłami awaryjnymi.
Idą tokiem myślenia takim jak w opisywanym skręcie w lewo, można jako zagrożenie postrzegać samo poruszanie się po drodze publicznej, na której może nas najechać rozpędzona beto-pompa i nawet auto instruktora z tyłu niewiele pomoże. Więc nie martwcie się o mnie, bo wykonuję swoją pracę dobrowolnie. Zaś dążenie do ograniczania poziomu szkolenia źle o Was świadczy, bo wynika z tego, że lepiej się czujecie gdy ktoś ma gorzej lub umie mniej. Czyli równanie w dół dla poprawy własnego samopoczucia. Tak jak z kotłami w piekle. Kotły w piekle są narodowe, czyli każda nacja ma swój. Wszystkie są pilnowane przez diabłów, żeby potępieńcy nie pouciekali do czyśćca. Tylko jeden kocioł nie ma obstawy, nie trzeba go pilnować. Jaki?

teja-1010100 - Pią 14 Sty, 2011

Tomek_Kulik napisał/a:
A może nie patrzmy na Zachód jako wyrocznię w każdych sprawach naszego życia.

W wątku już o tym pisaliśmy... niestety jest to jeden z głównych argumentów przy rozmowie odnośnie techniki szkolenia jaką między innymi Ty szkolisz. Stąd wiele osób dochodzi do wniosku, że skoro ktoś posługuje się takim argumentem to znaczy, że nie bardzo są inne.

Tomek Kulik - Pią 14 Sty, 2011

Proponuję zakończyć dyskusję w naszym podtemacie. Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś na torze w Lublinie, Gostyniu lub Radomiu, i będę mógł przekazać Ci kilka wskazówek, które potem omówimy przy piwie - na żywo lepiej się rozmawia.
Pozdrawiam i życzę taniejącej benzyny.
Tomek :)

nonpr0 - Sob 15 Sty, 2011

Zaangażowanie, fachowość i doświadczenie ma później wg mnie kluczowy wpływ na podejście do szlifowania własnych umiejętności. Mądre wywody, zazwyczaj nie są dla nas wygodne i sama myśl zmiany przyzwyczajeń jest później najtrudniejsza. Tak jak z matematyką, w wielu wypadkach kiepski pierwszy nauczyciel nie wróży nic dobrego na przyszłość do samego podejścia względem tej nauki. Każda rada jak przeżyć jest czymś cennym, może pomoże, może nie, ale warto chociaż wiedzieć co się robi źle :niepewny:
demonlegion - Czw 07 Lip, 2011

Wczoraj miałem oba egzaminy na prawo jazdy kat. A, testy bezbłędnie i jazda też poszła dobrze nie mam co narzekać na egzaminatora spokojnie i bez żadnych problemów wszystko objaśniał i było jak najbardziej na + oby każdy na takiego jak ja trafiał oczywiście zdane za pierwszym razem :)
GSadmirer - Nie 29 Sty, 2012

można prześledzić wizualnie "egzamin" z Basią :)
http://www.youtube.com/watch?v=tEDeiLm2Ox4

shiness - Pon 27 Lut, 2012

Też oglądałam ten filmik z Basią przed egzaminem, tyle że tak naprawdę to bardziej pomogło mi to, że wcześniej przede mną zdawali znajomi i mi opowiedzieli o stanie motocykla egzaminacyjnego. Wiedziałam, że spokojnie mogę jechać dwójką na ósemce, bez żadbego szarpania, bez jazdy na pół sprzęgle, motocykl sam jechał płynnie. Zgodzę się z przedmówcami, że prawdziwa nauka zaczyna się dopiero po zdaniu egzaminu, wtedy człowiek zaczyna się zastanawiać nad tym, co robi na drodze, bo już nikt z tyłu nie jedzie i nie ma żadnego poczucia wsparcia ze strony instruktora. Bierzesz los w swoje ręce. Ja czuję ogromny respekt do motocykli i życzę tego wszystkim motocyklistom.
Tomek Kulik - Pią 02 Mar, 2012

Jeśli abiturient liczy na to, że motocykl będzie sam jechał po ósemce, to znaczy, że instruktor pominął spory blok programowy.
Nie można iść na egzamin z nadzieją. Trzeba wiedzieć, że się umie przejechać po ósemce na motocyklu i zimnym i gorącym, na jedynce i na dwójce.
Umiejętność pracy gazem i sprzęgłem jest podstawową do opanowania na kursie.
Co do przekonania, że dopiero po kursie jest nauka, to większej bzdury nie słyszałem. Ciekawe jak jest na kursach nurkowych lub lotniarskich? Byle odpie****ć kurs, a potem może się nie zabiję, bo dopiero po kursie będę się samodzielnie uczyć?

Wybierając szkołę jazdy należy pytać o:
- jaki motocykl posiada prywatnie instruktor i ile kilometrów robi; jeśli zaczną się jąkać przez telefon, to dupa...
- czy realizują program zgodny z charakterystyką absolwenta kursu; połowa instruktorów nie wie co to...
- na której lekcji (orientacyjnie) kursant zapozna się z przeciwskrętem.
Te pytania pozwolą wybrać normalny ośrodek, a nie klub pedałów-instruktorów.

Pozdrawiam wszystkich i dobrej pogody życzę :)

simin - Pią 02 Mar, 2012

shiness napisał/a:
Zgodzę się z przedmówcami, że prawdziwa nauka zaczyna się dopiero po zdaniu egzaminu, wtedy człowiek zaczyna się zastanawiać nad tym, co robi na drodze, bo już nikt z tyłu nie jedzie i nie ma żadnego poczucia wsparcia ze strony instruktora.

Po egzaminie zaczyna się nabieranie doświadczenia. Jednak nie znając podstaw można co najwyżej utrwalić sobie złe nawyki albo krzywdę zrobić.

shiness - Pią 02 Mar, 2012

Widzę, że KTOŚ tu jest bardzo napięty. Może umiejętność jazdy motocyklem jest, ale za to czytanie między wierszami i wyciąganie sensu z całej wypowiedzi leży i kwiczy. Nie chodzi przecież o to, że na kursie człowiek się niczego nie uczy, tylko 20 godz., tak jak w przypadku kursu na kat. B, to jakaś farsa. Zdania nie zmienię, że do końca życia będę się uczyła jazdy na motocyklu, tak jak to jest z samochodem. Jeżdżę czterema kółkami od 15 lat i nie uważam, że jestem mistrzem rajdowym. Choć świetnie się czuję za kierą, to mam oczy dookoła głowy, bo widzę, co się dzieje na drodze, a pojazdów różnej maści wciąż przybywa. Kolega może niech nieco spuści powietrze, bo po przeczytaniu wielu postów, widzę, że bańka rośnie i niedługo może pęknąć. Miłego dnia i życzę szerokiej drogi wszystkim - mniej i bardziej doświadczonym.
simin - Pią 02 Mar, 2012

shiness napisał/a:
Nie chodzi przecież o to, że na kursie człowiek się niczego nie uczy, tylko 20 godz., tak jak w przypadku kursu na kat. B, to jakaś farsa.

trzeba też rozróżnić doszkalanie i nabieranie doświadczenia od uczenia się.

Jak dla mnie jak ktoś zdaje egzamin powinien:
- znać przepisy
- panować nad pojazdem

I jeśli ktoś kończy egzamin i nie wie jak operować sprzęgłem to jak dla mnie nie panuje nad pojazdem.

Odnośnie godzin to wiele szkół daje radę w tym czasie nauczyć kursanta.

Problemem nie są godziny, tylko podejście szkół - bo jak instruktor uczy przejechać '8' żeby nie przekroczyć linii, a nie jak kontrolować tor jazdy to nawet po 100h kursant nie będzie tego umiał.

Tak samo jest z samochodem - uczą ludzi że jak masz słupek na oknie to skręcasz - a kursant później nie potrafi zaparkować prostopadle tyłem.

studi - Pią 02 Mar, 2012

simin napisał/a:
Problemem nie są godziny, tylko podejście szkół - bo jak instruktor uczy przejechać '8' żeby nie przekroczyć linii, a nie jak kontrolować tor jazdy to nawet po 100h kursant nie będzie tego umiał.

Tak samo jest z samochodem - uczą ludzi że jak masz słupek na oknie to skręcasz - a kursant później nie potrafi zaparkować prostopadle tyłem.


Święte słowa simin, święte słowa

RedShadow - Pią 02 Mar, 2012

simin napisał/a:
Tak samo jest z samochodem - uczą ludzi że jak masz słupek na oknie to skręcasz - a kursant później nie potrafi zaparkować prostopadle tyłem.

Problemem jest też że tego często kursanci oczekują, mój ojciec jest instruktorem zarówno na A jak i B i często ludzie wracają obrażeni z zajęć na placu bo on nie chce im podać sposobu na przejachaniu łuku, a słyszeli że taki jest (typu jak mijasz to lusterkiem to 1/4 obrotu, potem jak coś to jeszcze 1/2 itd.). Ludzie myślą że wszystkie problemy na drodze kończą się ze zdanym egzaminem, a potem to już z górki jest.

shiness - Pią 02 Mar, 2012

To się grubo mylą :rotfl:
rav_lcj - Pią 01 Cze, 2012

ZDAŁEM!!! moja droga była mozolna , bo aż dwuletnia...ale tylko 3 egzaminy. Zmokłem jak sukingnat, ale warto było .....więc chyba dołączyłem do grona posiadaczy różowego kartownika...powiedzcie mi tylko jedno, WORD wysyła dokumenty do Starostwa czy jak i po jakim czasie jest prawko do odbioru?

rav_lcj

Machu - Pią 01 Cze, 2012

Dokumenty WORD wysyła ale dowiedz się czy nie musisz w starostwie zapłacić najpierw za wydanie.
yaszczi - Pią 01 Cze, 2012

Machu napisał/a:
dowiedz się czy nie musisz w starostwie zapłacić najpierw za wydanie


:rotfl:

danny - Pią 01 Cze, 2012

Tak jak koledzy mowia. Musisz isc do starostwa i poprosic o wydanie prawka (badz jesli juz masz - o wymiane prawka :P ) - co oczywiscie wiaze sie z oplata
rav_lcj - Pią 01 Cze, 2012

a orientujecie się w jaki czas mija od egzamu do odebrania ?
Machu - Pią 01 Cze, 2012

rav_lcj napisał/a:
a orientujecie się w jaki czas mija od egzamu do odebrania ?


Legendy mówią że po 5 dniach już niektórzy odbierali. Urząd ma na to chyba max 30 dni.

SoSeN - Pią 01 Cze, 2012

Na Plastik czekasz ok 2 do 3 tygodni maksymalnie
danny - Pią 01 Cze, 2012

Wszystko zalezy od wielu czynnikow. Jesli jesli pierwsyz raz wyrabiasz prawko - oraz zdawales egzam w miescie w ktorym bedziesz je wyrabial - to pojdzie to szybko - moga sie uwinac w rpzeciagu tygodnia. Jesli natomiast sprawa jest bardziej skomplikowana - poprzednie prawko wyrabiales w innym miescie etc.. - sprawa moze sei przeciagnac do 3 tygodni - u mnie tak bylo (2 tygodnie czekali na to az mi dokumenty poczta przyjda)
jinjun - Sro 05 Wrz, 2012

Zależy od tego gdzie zdajesz i jak trafisz na przesyłkę z papierami. Raz prześlą z wordu papiery tego samego dnia, a czasem trzeba czekać parę dni. Ale min to tydzień, maksimum 2, jeżeli chodzi o Warszawę. Jakbyś robił gdzieś indziej to może się wydłużyć.
Gryngol - Sob 18 Kwi, 2015

Odgrzewam kotleta.
7.5.2015, godz. 17:00 wielki (oby) dzień:)

Dzisiaj zaliczony wewnętrzny i od razu zapisałem się do WORDu.

Arcisz - Nie 19 Kwi, 2015

Gratulacje :)
Ja również egzamin mam niedługo- 8 maja ;)
Pozdrowienia ;)

macel_x - Pon 27 Kwi, 2015

No to powodzenia Gryniu!!!
Gryngol - Pią 03 Lip, 2015

Zdane. Wody mi odpłynęły i jestem w błogim nastroju. Idę polatać:)
Apologiusz - Pią 03 Lip, 2015

Cześć. ;-) ja jestem przed egzaminem. Powinno być oki.

Gryndol kolego powodzenia, rozwagi, wyobraźni. Życzę szerokości i miliona przejechanych kilometrów.
Bielsko pozdrawia!

Pchła - Sob 04 Lip, 2015

Gryngol, gratki!
Apologiusz, powodzenia! :)
Tylko pamiętaj, że czasami sprzęty egzaminacyjne są w lepszym stanie technicznym niż te w szkołach. Ja oblałam swoje 1 podejście bo w szkole jedynkę trzeba było "kopać", a na sprzęcie egzaminacyjnym - nie, a plan był taki by przejechać ją na 2. Skończyło się tym, że próbowałam przejechać 8 na 3m biegu, oczywiście nieskutecznie :D

Gryngol - Sob 04 Lip, 2015

No moja xj6 miała 3000km przejechane, nigdy nie jechałem tak nowym motocyklem:)
Czysta przyjemność.

Apologiusz - Sob 04 Lip, 2015

Dziękuję będzie dobrze. .. u nas jest Suzuki gladius 650 na takim jeste gza i na takim sie uuczę. Moto bajka.
Miłego.

Read - Czw 09 Lip, 2015

Moto prowadzi się jak kupa :D
Arcisz - Czw 09 Lip, 2015

A według mnie Gladius to mocno niedoceniony motocykl
kowal-jr - Czw 09 Lip, 2015

Ja też uczyłem się na Gladiusie i egzamin też na nim był. Zdawałem na A2 a na tym samym motocyklu zdaje się też na A hehe to za rok będę miał łatwiej
Apologiusz - Czw 09 Lip, 2015

Pierwsze 2h jazd mialem na gs 500e i powiem szczerze ze jak wsiadlem na gladiusa to zupelnie inna bajka.... nie chce pisać ze gs jezdzi jak kupa choć nie którzy doswiadczeni koledzy tak twierdzą ale ja nie zamirrzam nikogo obrażać i Tobie kolego Read radzę tego nie robic.... nad gustami sie nie dyskutuje....
pozdrawiam Mariusz.

Machu - Pią 10 Lip, 2015

Apologiusz napisał/a:
Pierwsze 2h jazd mialem na gs 500e i powiem szczerze ze jak wsiadlem na gladiusa to zupelnie inna bajka.... nie chce pisać ze gs jezdzi jak kupa choć nie którzy doswiadczeni koledzy tak twierdzą ale ja nie zamirrzam nikogo obrażać i Tobie kolego Read radzę tego nie robic.... nad gustami sie nie dyskutuje....
pozdrawiam Mariusz.


GS wybaczy więcej błędów dlatego instruktor dał Ci słabszy motocykl na początek. Jak sobie radziłeś to wsadził Cie na Gladiusa. A co do jakości jazdy hmmm... porównujesz konstrukcję z lat '80 do motocykla z bodajże 2012? Na GS'ie zjeździłem kawał Polski i łącznie 4 sezony, to kochany motocykl i lepszy na początek niż Gladius.

Apologiusz - Pią 10 Lip, 2015

Nie twierdzę ze jest do bani przyjacielu. Mi sie jeździło nim bardzo dobrze i powiem szczerze że moto bardzo pozytywne i ladne przy tym. Ja mam jeszcze starsze moto bo gs 550 e z 1981. ;-) :-D pozdrawiam Mariusz.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group